Zefciu, jak księga może stanowić dyskusję?


Zefciu, co miałeś na myśli?

Czy teza ze Bog stworzył świat dla swojej chwały (czyli, żeby komuś coś udowodnić) jest kretyńska.

Księga może zawierać dyskusję. Treścią księgi może być dyskusja. Przepraszam za skrót myślowy. Myślałem, że będzie zrozumiały.

To przecież nie jest moja myśl, że Bóg musi coś komuś udowodnić, tylko Whispernighta. Jego się pytaj.

Nie, nie jest. O ile jej nie rozumiemy opacznie.

A tutaj mamy non sequitur.

Uzasadnij, dlaczego stworzenie świata dla Swojej chwały nie jest udowodnieniem komuś np. człowiekowi, czegoś.

Ta księga jest jak werset wyrwany z całości Pisma, nie znając lub pomijając resztę Biblii, nie odpowie na powyższe pytanie, nie "mając" podstaw nie warto o niej dyskutować bo powyższe pytanie wciąż pozostanie otwarte

A dlaczego smażenie na śniadanie jabłek w cieście nie jest wyrazem fiksacji oralnej wywołanej kompleksem Edypa? W takich sytuacjach onus probandi spoczywa na tym, który postuluje taką tożsamość.

Ba, znajomość całej Biblii to jest wyczyn, do którego mi daleko.

W ogóle, świat schodzi na psy. Kiedyś biblijnym wyjadaczom chodziło o jakąś prawdę o świecie; dzisiaj na Biblii robi się tylko kariery, niekiedy mocno szemrane. A i tak najwięcej ludzi zna Pismo na zasadzie wysłuchiwanych urywków, żeby godzinę później i tak odbębnić ten idiotyczny dialog: idźcie, ofiara spełniona - Bogu niech będą dzięki. (uff?)

No ale to przynajmniej nie jest toksyczne. To jest takie... swojskie, rodzime.

To o czym mowa? Na podstawie "wyrywków" poznanie będzie takie samo

O metodzie, obawiam się. Ja wiem, że zawsze można powiedzieć, że w Biblii nie chodzi o to, żeby ją analizować metodycznie, że to jest literatura. Tylko z tej literatury wywodzi się sądy o świecie, które ważą... no, dużo ważą. Zawsze dobrze wiedzieć, na czym się stoi i dlaczego się w tym nie tonie.

Inna sprawa, czy metodyczna analiza nie zaprowadzi nas w klimaty zgoła lovecraftiańskie. Może nie należy tego robić?

Zefciu pleciesz głupstwa w ładnym opakowaniu. Oczywistości sprowadzasz do absurdu, bo jak ukazanie swej chwały nie jest udowodnieniem komuś czegoś, to nie wiem czym jest.

A co jest w tym dialogu idiotycznego?

A co jest złego w sprowadzaniu do absurdu?
A gdzie jest powiedziane, że Bóg stworzył świat dla ukazania swojej chwały?

A sam nie wiem. Ja głupi jestem.

A no w Katechizmie na przyklad



To przyznasz, że teza jakoby świat został stworzony dla chwały Bożej jest kretyńska, czy nie? Będziesz dalej lawirowal i uprawiał małpie uniki?

zefciu nie jest katolikiem

A ja nie jestem żółwiem