Jeśli w lesie pada drzewo, a nikogo tam nie ma, czy wydaje ono jakiś dźwięk?

Feelek
Nie wiem czy posłużyłeś się moim wpisem żeby porozmawiać z kimś innym bo pisałem to przecież w innym temacie, ale na wszelki wypadek odpowiem na twoje pytanie bo może być kierowane do mnie.

Tak drzewo które upada w lesie wydaje dźwięk.

Temat niby inny, ale tak naprawdę ten sam, bo dotyczy świadomości, czyli miejsca, gdzie powstaje upływ czasu i inne "rzeczy abstrakcyjne", np. dźwięk.

Otóż okazuje się, że drzewo, które upada w pustym lesie nie wydaje dźwięku. Wywołuje jedynie nieme drgania powietrza - małe podmuchy wiatru.

Mogę zacytować "eksperta"?... Spróbujee... może mnie nikt nie zbanujee...
ChatGPT
To pytanie jest często przedmiotem dyskusji w kontekście filozofii i nauki, znane jest jako "paradoks drzewa w lesie". Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, jak zdefiniowana jest koncepcja dźwięku.

- Z fizycznego punktu widzenia: Jeśli przyjmujemy, że dźwięk jest falą dźwiękową powstającą w wyniku drgań cząsteczek powietrza, to nawet jeśli nie ma obserwatora, który słyszy to drzewo upadające, wciąż powstają fale dźwiękowe.

- Z perspektywy percepcji: Jednakże, jeśli definiujemy dźwięk jako doświadczenie percepcyjne lub subiektywne wrażenie słuchowe, to bez obserwatora, który by to usłyszał, można argumentować, że nie ma "dźwięku".

W rezultacie odpowiedź na to pytanie zależy od sposobu, w jaki zdefiniowana jest koncepcja dźwięku i czy traktujemy go jako zjawisko fizyczne czy percepcyjne. Jest to kwestia bardziej filozoficzna niż naukowa i nadal pozostaje przedmiotem dyskusji i spekulacji.
--------
Fajne?

A skąd wiadomo, że dochodzi do drgań cząstek powietrza?

Gdyby był taki zdalny leśny miernik dźwięku, to nawet bez bezpośredniej obecności kogoś, z daleka byś usłyszał, jak 1000-letni dąb padł pod ciężarem bociana w ciąży...
[ech Ty filozofie domorosły... ]

Śmierć każdego człowieka jest wyłączeniem go z czasu.

Ach ta filozofia jakaż ona jest uboga, a jak błądzi.
To że człowiek wszystkiemu nadał nazwę nie oznacza jeszcze że bez człowieka niczego już nie będzie, kiedy zniknie człowiek to znikną też nazwy których używał, ale nie znikną rzeczy którym nadał nazwę , znikną tylko słowa, zniknie tylko ludzki język.
Zniknie słowo Czas, zniknie słowo Dźwięk, ale to co nazywamy Czasem i to co nazywamy Dźwiękiem nie zniknie .

Bardzo mi się Twój komentarz spodobał. Wielki plus Jurek za poczucie humoru.

Idący
pisze że śmierć każdego człowieka jest wyłączeniem go z czasu, a więc widzimy że czas jest odrębną rzeczą od człowieka i nie jest w człowieku skoro można człowieka odłączyć od czasu. Czas istnieje poza człowiekiem.
Można rzec że to człowiek jest w czasie i w czasoprzestrzeni a nie czas czy czasoprzestrzeń w człowieku, porównując czas do człowieka to człowiek wydaje się być abstrakcyjny wobec czasu a nie odwrotnie.

Niezupełnie.
Dla człowieka, który umarł nie istnieje. Skończony odcinek.
Ale poza tym zmarłym są inni ludzie, dla których wciąż płynie czas, to znaczy trwa rozwój lub regres, jakieś procesy, przemiany...
Czas zmarłego nie istnieje, nie może więc być dla kogoś innego albo jako obiektywne istnienie.

Idący
A czy dla zmarłego śmierć jest wieczna, czy zmarły po pewnym czasie nie powróci do życia?
A jeśli zmarły po pewnym czasie na końcu Czasu zmartwychwstanie, czy będzie to wynikiem upływu Czasu, wypełnienia się Czasu , przeminięciu pierwszych Rzeczy, czy też może będzie to wynikiem innych rzeczy, jakich rzeczy, które to rzeczy działają tak jak Czas?

A co było na początku rzecz, czy słowo?

Felek,
Na początku była rzecz a słowo było później. Jeżeli nie wierzysz to wklej tutaj ten fragment z Pisma Świętego a zobaczysz że słowo było później.

"Na początku było Słowo" (J 1,1)