Mylisz dwa pojęcia, bo wiesz że są dwa zmartwychwstania?
Pierwszy osądowi podlega duch ludzki, to właśnie z jego powodu Bóg nazywa, tych co jeszcze żyją fizycznie, umarłymi.
Drugi sąd to zmartwychwstanie ciał.

Mam dowody, tylko Ty je zawsze pomijasz..
Patrz, czytaj i przemyśl o co w tym chodzi..
"A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. 52 Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. 53 I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu."Mt.27,51
Wróć do Daniela i zastanów się jak mógł napisać że wielu z tych co pomarło, a nie np. że wszyscy tak jak ujął to Paweł. Paweł pisze o wszystkich prawych i nieprawych.
Zachęcam do poważniej lektury Słowa, zresztą to wiesz, bo to słowa życia... przez nie coraz bardziej poznajemy... a to właśnie nasze życie wieczne..poznawanie.

Jeżeli demony, to dusze potępione, a tak najczęściej twierdzą egzorcyści, to dusze widzą ludzi, a wręcz mogą im dokuczać. I mogą błąkać się po świecie ziemskim, poza piekłem. Jeżeli złe dusze mogą tak robić, to może dobre również. Poza tym do świętych modlitwy się, zakładając, że nas słyszą, a nie śpią

Obawiam się, że się mylisz. Zerknij do J 5.28i29 Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia.
Zmartwychwstanie ciał to nie sąd.

Twierdzisz, że są dwa sądy? OK. A czy możesz umiejscowić je w czasie, przestrzeni, a nade wszystko w przebiegu istnienia człowieka (tj. os stworzenia do wieczności)? Czy pozwala na określenie ich wzajemnej relacji.

Wybacz, ale tu logika, choć zwykle nielogiczna, ma rację. Bo bez sensu byłoby, gdyby zmartwychwstanie dotyczyło tylko jednych. Byłoby to zaprzeczeniem istnienia piekła.

In personam: Saguro, podziwiam Twój zapał i dobre chęci. Ale poznawaniu Słowa Bożego nie ma granic. Prze całe życie poznajemy, uczymy się, coraz lepiej rozumiemy. Nie od razu Kraków zbudowano. Jesteś na dobrej drodze. Bo myślisz i szukasz. Starasz się. To najważniejsze. Pomodlę się dziś w Twojej intencji.

Nie wierzę w istnienie "piekła" jako realnego miejsca dla ducha człowieczego. Bóg dając wybór wymieniał tylko jeden, życie lub śmierć(oczywiście potwierdzenie tego znajdziemy w całej Biblii, od początku do końca)
Pytasz o dwa zmartwychwstania, pierwsze dotyczy tych nowo narodzonych z Ducha Chrystusowego, a więc jest nim życie wieczne dla ducha człowieczego. Drugie to zmartwychwstanie ciał(oczywiście na końcu tego systemu rzeczy)
Dwa sądy:pierwszy już się odbył, po zmartwychwstaniu Jezusa, dla wszystkich tych co należeli do Słowa(Izrael, pisał o tym Daniel, pisze i Jan w Apokalipsie)
Drugi będzie na końcu przy zmartwychwstaniu ciał (przyozdobieniu oblubienicy) oczywiście nie miałam na myśli(dosłownie) ciał wszystkich ludzi.

Ps.Z góry dziękuję(że będę w niej obecna-modlitwie)Co zaś się tyczy samego poznawania to wciąż pozostaję "gorąca"-bo to nasze życie wieczne. No i nigdy nie uważam/uważałam, że już wiem wszystko jak wiedzieć należy/się powinno(wtedy to raczej byłabym letnia, zimna?)

Niebo, jest życiem. Piekło jest śmiercią. Tak jak niebo jest życiem wiecznym, tak piekło jest wieczną śmiercią.
Zresztą, spytaj, jeśli jest ktoś taki na forum, kogoś, kto studiował teologię. Albo jakiegoś księdza przy jakiejś okazji.
I, przytocz odpowiedź na forum.

Jezus nie nauczał o piekle, jako miejscu wiecznego cierpienia. Dla Niego trafienie do pieca rozpalonego czy do gehenny oznaczało całkowitą anihilację. Tak więc śmierć miała być bardzo bolesna (w ogniu), ale nic nie wskazuje na to, żeby miała być to wieczna męka.

Interesująco o tym pisze Bart Ehrman w książce o tytule (chyba) "Niebo i piekło".

Tyle że Bart D. Ehrman nie jest autorem książki o podanym tytule.
https://lubimyczytac.pl/autor/23460/bart-d-ehrman

Hahaha. A jednak jest autorem tej książki. Spróbuj może wpisać w google "Bart Ehrman Heaven and Hell." To zdaje się jego w miarę nowa pozycja.

Czy są jakieś podstawy biblijne potwierdzające tę tezę? A jednocześnie obalające J 5.28i29.

Tak, poczytaj sobie wypowiedzi Jezusa o tych, którzy trafiają do gehenny albo do pieca rozpalonego, a nawet o kozłach w słynnej scenie Sądu Ostatecznego u św. Mateusza 25,31-46. Jest tam mowa o wrzuceniu w ogień nieugaszony, ale nie, że osoba wrzucona będzie wiecznie cierpieć. Jest mowa o ogniu wiecznym, czyli ogniu płonącym wiecznie, ale nie o żywej osobie płonącej w nim wiecznie. W scenie z Mateusza 25,31-46 jest mowa o karze wiecznej (całkowita anihilacja powoduje, że na wieki nie istniejesz, czyli kara niebytu jest wieczna).

Co do Jana 5,28-29, to w greckim oryginale tam jest: "i wyjdą ci, którzy uczynili to, co dobre, aby powstać do życia; a ci, którzy uczynili to, co złe, aby powstać na sąd." W oryginale więc nie ma mowy o potępieniu (a tym bardziej wiecznym potępieniu), lecz o sądzie.

Wydaje mi się to być nadinterpretacją. Tak w w cytatach, które podałeś (dziękuję za nie) nie ma wyraźnego stwierdzenia, że chodzi o wieczność, tak samo nie ma stwierdzenia, że to jednorazowe unicestwienie.
Ale są fragmenty w Biblii świadczące o wiecznym potępieniu lub zbawieniu.
W ST, np.:
Dn 12.2 Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie.
A w NT, np.:
Mt 25.41 Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
Mt 3.12 Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym».
Nie wyszukiwałem wszystkich wersów potwierdzających moje rozumowanie. Nie twierdzę też, że wiem, że piekło i niebo są wieczne. Stwierdzę to dopiero wtedy, gdy doświadczę jednego z dwojga. Do czasu Sądu, niestety mogę tylko kierować się wiarą ukształtowaną na podstawie Biblii i Nauki Kościoła. Z uwzględnieniem tego, że wielu spraw nie jestem w stanie zrozumieć.

Cytujesz tu Ewangelię według Mateusza 27:51

,,... 51 I oto zasłona sanktuarium rozdarła się na dwoje z góry na dół, i ziemia się zatrzęsła, i masywy skalne popękały. 52 I pootwierały się grobowce pamięci, i wiele ciał świętych, którzy zasnęli, zostało podniesionych 53 (a osoby, które wychodziły spomiędzy grobowców pamięci po jego wskrzeszeniu, weszły do świętego miasta) i stało się widocznych dla wielu ludzi....,,

Wtedy nikt nie zmartwychwstał.
Zgadza się?

Śmierć = wieczny sen. Życie wieczne to przekazywanie swoich genów. Kiedy nasze dzieci mają potem swoje dzieci i tak dalej. W ten sposób jakaś cząstka nas żyje wiecznie. Tak wygląda "życie wieczne" większości ludzi. Zmartwychwstanie w mojej opinii będzie dane promilowi wybrańców. Do tej pory ożywieni ze zmarłych byli Jezus i Łazarz. Maryja wniebowstąpiła. To są 3 osoby w historii ludzkości.

Nie trzy osoby zmartwychwstało tylko więcej , zobacz do Biblii Kościoła Katolickiego.

Pomijając ,ze w ogole jest czyscciec czy niebo jakby nami sie interesowali to by nam jakos pomagali co nie ,a czy robią to Jedynie sobie mozemy patrzec na zdjecie i tyle...
A co tam robia nie wiadomo.