Właśnie o to chodzi. W takim podejściu tkwi cały problem. Stąd ateiści robią z Boga sadystę, a sami wierzący często stawiają się w roli kukiełek. Ognie piekielne, wyrywanie rąk i nóg, bóg które łechce swoje ego i odrzuceniem Go kara niewyobrażalnymi cierpieniami.

Bóg dał wybór, czy chcesz być z Nim, czy bez Niego. Jeśli zło to brak dobra, a całe dobro płynie od Boga, odrzucając Boga z automatu odrzucimy dobro, staniemy się panami/bogami dla siebie samego na warunkach które uznaliśmy za właściwsze dla nas niż zaoferował nam je Bóg. Nasze ego stanie się powodem odrzucenia i samooszukiwania, pozostaniemy z dala od Boga z takimi jak my, nie będzie owiec tylko same wilki, resztę scenariusza nie trzeba już pisać.

Ok, a wiec wytłumacz mi w jaki sposób jakim czynem jakim słowem podczas życia wybieram Boga, czy jeżeli powiem głośno Boże wybieram Ciebie to on mnie wysłucha ? Jeszcze raz powtórzę, człowiek nie wie jakim jest w oczach Boga dopiero podczas sądu zostanie mu ukazane jego całe życie przez pryzmat Boski i wtedy dopiero się tego człowiek dowie, wcześniej to są tylko domysły.

A więc Chrześcijanin rzucony jest na pastwę losu, nie wie jak ma postępować, jak żyć, jak traktować bliźnich, jak walczyć z własnym nabrzmiałym ego które przysłania mu osąd, jak walczyć z chciwością i wykorzystywaniem innych dla własnych korzyści. Przy każdej decyzji rzuca monetą i liczy że Bóg być może zdecyduje za niego, aby losowo nie wylądował w piekle?

To o czym pisze JPII a więc działanie w omyłce, czyli błędne działanie pod fałszywym płaszczem dobra się zdarza, ale w żaden sposób nie jest dominujące. Bóg nie sądzi z pomyłek lecz ze świadomych czynów, wyborów.

Mi takie słowa wyglądają jak wyjątkowo podłe bluźnierstwo przedstawiające Boga jako byt nieskończenie bardziej zły w swoim postępowaniu od Szatana...

"Myśl": jeżeli Bóg miałby tak działać, to ateizm wyglądałby na nieskończenie lepsze rozwiązanie (chociaż nikt by nie cierpiał bez końca, mimo tego, że nikt nie miałby nieśmiertelnej duszy)... Ale unicestwienie także nie byłoby wesołą perspektywą!

Przyznam, że bardzo kusi mnie idea, że wszyscy ludzie będą prędzej czy później zbawieni i że Bóg nikogo nie wtrąci do miejsca kaźni, zwłaszcza czy przynajmniej kaźni bez końca

Szatan ma zostać uwięziony na 1000 lat według tego co jest napisane w Apokalipsie, jeżeli w przyszłości ma być uwięziony to dlaczego nie mogło być tak od razu? Odpowiedź jest prosta, to wszystko to jeden wielki spektakl wyreżyserowany przez Boga Ojca.

Dla mnie Apokalipsa jest wizja tego co sw. Jan widzial w wyobrazni. Po drodze
- z wizji do tego co napisal i
- z tego co napisal do tego co przeczytamy i
- z tego co przeczytamy do tego jak to kazdy z nas to zrozumie
jest tyle bledow w transmisji ze Twoja opinia o szatanie, ktory moze przyprawic tych na Gorze o wybuch smiechu. Przede wszystkim to tam nie ma czasu.

nie dość ,ze człowiek jeszcze cierpi na ziemi to jeszcze go czeka kolejne cierpienie, nie za dużo tych cierpień??

Dlaczego mamy cierpieć jeszcze po śmierci. Ja myslałem ,ze jak ktos umrze to będzie jakaś ulga, a tu jeszcze gorzej na to wygląd eh.

Ale po co Bóg stworzył ludzi to nie wiem czy on tak wiedział od razu wszystko. Np niemowlę to ma fajnie, bo niczego nie jest świadome to jak ono ma trafić do piekła ?

Ja wiem - z milosci. Bog jest miloscia.

Hmm, jeśli z miłości to czemu pozwala na takie cierpienia eh albo dopuszcza

Moze moj model czegokolwiek np milosci lub cierpienia jest inny niz model Boga. I inny niz Twoj lub kogos innego. Ktos tu wspomnial najlepszy z mozliwych swiatow Leibnitza - mysle ze gdyby w swiecie zabraklo jednego koloru to by bylo straszne bo wywolalo by lawine nastepstw - nie sadzisz

ano to prawda, ze jeden kolor mógłby spowodować wręcz katastrofę.

No to skoro Apokalipsa Św.Jana to nieprawda to może inaczej, skoro w Niebie są takie warunki życia , że nie ma tam cierpienia to dlaczego Bóg nie stworzył takich samych albo chociaż podobnych warunków dla człowieka do życia na Ziemi ? Jeżeli w Niebie można to dlaczego nie na Ziemi ? I znowu wychodzi na to, że mógł ale nie chciał.

Mamy kilka rodzajów cierpienia, te które zadajemy sobie sami, te które otrzymujemy od innych, bezpośrednio lub pośrednio, oraz te pochodzące z praw przyrody.
Zło moralne pochodzi od naszych wyborów oraz z błędnej oceny co jest słuszne a co nie. Główne skrzypce w praniu swoje sumienia oraz błędnej ocenie własnego postępowania odgrywa rozrastające się ego.
Zło pochodzące z praw przyrody powiązane jest z właściwościami wszechświata czyli z prawami fizyki. Ciągły rozpad i tworzenie, oddawanie i przyjmowanie energii.
Problem leży w naszej perspektywie postrzegania, braku obrazu całości i pajęczyn przyczynowo-skutkowych. Cierpienie jest nieodłącznym elementem naszej drogi do Stwórcy, nie zostało nam do końca wyjaśnione, natomiast jego nieodłączne powiązanie z naszym życiem zostało pokazane w postaci przyjęcia go na swoje barki przez Chrystusa.
Bóg który nie chce być dla nas koniecznością, a wyborem, chce abyśmy sami podjęli wysiłek kształtowania siebie, rzeźbienia do postaci do której on nas docelowo powołał, a więc do wieczności. Odbywa się to w ten a nie inny sposób, obarczony cierpieniem i chorobami, niewspółmiernością cierpienia. Bóg dopuszcza cierpienie ponieważ posiada finalny skończony obraz. My dostrzegamy zarysy jego etapów, stąd nasze zagubienie i częste poczucie osamotnienia.
Niestety wielu z nas wybiera własną ścieżkę, rzeźbi się wg własnej wizji, wybiera odrzucenie Stwórcy zarzucając mu właściwości tego świata, własne skłonności do grzechu, skażenie moralne. Wszechwiedza staje się zarzutem wobec Boga, wobec Jego miłości, wobec daru wolnej woli i konsekwencji z nim związanej.

@Kapral Apokalipsa jest utworem literackim, warto zapoznać się różnymi interpretacjami i odniesieniami czasów których może dotyczyć. Prawda czy nieprawda wówczas nie ma nic do rzeczy.

Co rozumiesz pod słowem cierpienie?

No dobrze, ale choroby to nie jest wybrana droga przez złego, to też ludzie wierzący mają choroby i co To tez nie jest wynik człowieka.
Poza tym skąd mamy wiedzieć, ze któraś droga będzie dobra. Po drodze znów będą przeszkody.