„Swołocz” próbuje zracjonalizować wydarzenie, które było moim udziałem, bo trudno jej/jemu uwierzyć w istnienie Boga tu i teraz.
1. Wychowywałem się w kulturze, gdzie:
a) dominował przekaz obowiązujący w krajach socjalistycznych, wiara była dla mnie pojęciem abstrakcyjnym, naukę religii zakończyłem w siódmej klasie a do kościoła nie chodziłem, w domu zwyczajowo obchodziliśmy tylko święta, ale bez jakichkolwiek rytuałów,
b) ostateczne sprawstwo w latach mojej młodości przypisywałem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i ZSRR
2. Jeśli Bogu coś przypisywałem to zarzut, że wychowywałem się bez ojca oraz że, obarczył mnie homoseksualizmem – niskie notowania Bóg miał w moim ówczesnym życiu.
Błędny więc jest twój wywód. Chciało by się rzec, nie bądź niedowiarkiem, bądź wierzącym. Ja sam zastanawiałem się skąd ta interwencja w moje życie. Na pewno nie za zasługi.

A co to jest ten "Bóg"? Czym on jest? Tak często mówimy "Bóg to", "Bóg tamto"... Jak on wygląda? Gdzie on jest? Czy ma umysł? A jeśli ma umysł, to jak to możliwe, skoro umysł powstał we wszechświecie dopiero po 13 mld lat od powstania tego wszechświata w wyniku wykształcenia w drodze ewolucji systemu powiązanych ze sobą komórek nerwowych?
Ja też do kościoła prawie w ogóle nie chodziłem, ale na lekcje religii chodziłem tak jak Ty i to mi wystarczyło, żeby otrzymać informację w rodzaju: "jest ktoś taki jak Bóg" i wszystkie historie o nim.

Bylo jakiekolwiek potwierdzenie, ze to co cie spotkalo to akurat dzialalnosc Boga? Czy po prosty "sam z siebie" wiedziales ze to dzialanie Boga? Tyle ze gdybys urodzil sie i wychowal bez wiedzy o istnieniu jakichkolwiek bogow, to czy przyszlo by ci do glowy ze to byla sprawka Boga, czy tez nie?
Zdarzylo mi sie na przestrzeni lat kilka wydarzen sklaniajacych mnie do przekonania ze swiat materialny to nie wszystko co nas otacza, ale to bylo zdecydowanie za malo zeby uwierzyc w istnienie Boga i to wlasnie w jego katolickim wydaniu.

Marunnio:
... byłeś jakby z innego stada... byłeś w otchłani...
Chmm, i to wszystko 25 lat temu, a dzisiaj jesteś już starszy nie popadasz w euforię i wszystko sobie wspominasz.
No to dużo zmienia, nie jesteś już nastolatkiem widzisz to z zupełnie innej perspektywy i dajesz temu świadectwo. A przez te 25 lat to miałeś jeszcze jakieś objawienia czy od tamtej pory nic się już nie zmieniło?

"Swołocz" zadręcza się naturą Boga, to może zwróć się do Niego z tymi pytaniami.
Przekazywanie „informacji” o Bogu w twoim rozumieniu świadczy o wtłaczaniu do naszych umysłów gotowych wyobrażeń Boga. Po części masz racje, ale skąd ta irytacja. Nie budzi tak twoich emocji i wątpliwości przekazana przez ciebie informacja odnośnie umysłu, jakbyś co najmniej asystował przy jego powstawaniu
"skoro umysł powstał we wszechświecie dopiero po 13 mld lat od powstania tego wszechświata w wyniku wykształcenia w drodze ewolucji systemu powiązanych ze sobą komórek nerwowych?"
Dlaczego nie budzą się w tobie wątpliwości, a może to 10 mld lat? Oczywiście, ważnym czynnikiem uwiarygadniającym daną informację jest jej zaufane źródło. Zaufanie jest pewnym procesem. Ja nie wiem czy można werbalnie przekonać kogoś do wiarygodności Pisma Świętego. Ja do nawrócenia byłem sceptykiem w tym względzie. Słowa są kluczowe w przekazywaniu wiary. Na tym to polega. To mamy czynić, jeżeli jest w nas wiara. Przeczytaj sobie Prolog do Ewangelii św. Jana. Coś pięknego!

Subadan pyta „ Bylo jakiekolwiek potwierdzenie, ze to co cie spotkalo to akurat dzialalnosc Boga? Czy po prosty "sam z siebie" wiedziales ze to dzialanie Boga?”
Uzasadnione i słuszne pytania. Bezpośredniego potwierdzenia o jakim pewnie myślisz to nie miałem, ale ja tu nie mam wątpliwości. Owoce tego co się wydarzyło, świadczą o tym. Natomiast samo zdarzenie nie mieści się w racjonalnie postrzeganym świecie. Tak myślałem wówczas i tak myślę dzisiaj z perspektywy 68-latka. To jak zostałem „otulony miłością”, nie było kwestią moich uczuć, ale zewnętrznym strumieniem, które fizycznie odbierałem. Porównuję to do leniwie płynącej rzeki czy strumienia, ale to wyraźnie płynęło na mnie z góry. A co ja czułem? Zakochanie!
„Zdarzylo mi sie na przestrzeni lat kilka wydarzen sklaniajacych mnie do przekonania ze swiat materialny to nie wszystko co nas otacza, ale to bylo zdecydowanie za malo zeby uwierzyc w istnienie Boga i to wlasnie w jego katolickim wydaniu.”
Rozumiem twoje rozterki, bo sam miałem mocno krytyczny stosunek do Kościoła Katolickiego, a po wypowiedziach ks. Prymasa kard. J. Glempa na temat homoseksualizmu „scyzoryk mi się w kieszeni otwierał”. Odwiedzali mnie od czasu do czasu Świadkowie Jehowy, zapraszałem ich do rozmowy, ale nie zdołali mnie przekonać do swojej wiary. Najbardziej wiarygodną w przeżywaniu swojej wiary była moja znajoma, którą poznałem w Niemczech. Paliłem wówczas papierosy jak smok. Zbliżyła nas do siebie podobna sytuacja życiowa, staraliśmy się o azyl. Była wyznawczynią Kościoła Zielonoświątkowego. Codziennie wspólnie z synem studiowali fragment Pisma Świętego, modlili się. Poinformowali mnie, że będą się modlić, abym rzucił palenie papierosów. Trochę było mi głupio, że inni modlą się za mnie, a ja nic nie robię, chociaż chciałem rzucić palenie. Wieczorami, będąc już w łóżku modliłem się o to. Po kilku tygodniach palenie rzuciłem.
Miałem więc o czym myśleć. Upojony miłością nie od razu poleciałem do kościoła. Czytałem Nowy Testament i zastanawiałem się co zrobić. Decyzję podjąłem racjonalną. Kościół Katolicki trwa od śmierci Jezusa Chrystusa. Wątpliwym jest aby po tysiącu czy niemal 2 tys lat jak w przypadku Świadków Jehowy, właściwym byłyby te wyznania. Po latach wiem, że dobrze wybrałem. Dla mnie zbawienie i życie wieczne są celem, do którego dążę. Może dróg jest więcej, kto wie?

Teoria ewolucji świetnie tłumaczy powstawanie gatunków, rozwój życia. Co do jej prawdziwości jest w zasadzie konsens wśród uczonych - może z małymi wyjątkami tych, którzy ją podważają.

Pewnym problemem jest na razie przejście z materii nieożywionej do ożywionej.

Inny_punkt_widzenia - Objawień jako takich nie miałem już, ale…” czy od tamtej pory nic się już nie zmieniło?” Wszystko! Na początku spaliłem w kuchni węglowej moje skrzętnie ukrywane różne zdjęcia i czasopisma pornograficzne. Z jaką radością to robiłem! Czułem się wolnym i kochanym. Lęki, które wcześniej uniemożliwiały mi normalne życie, pracę czy naukę, na tyle zelżały, że mogłem dokształcać się. Skończyłem kurs księgowości, a w 2001 roku zdałem maturę, później jeszcze 2 letnie studium bibliotekarskie. Moja wiara pogłębiała się. Podjąłem terapię. Byłem na Słowacji na zaproszenie pewnej organizacji chrześcijańskiej skupiającej osoby homoseksualne, aby dać świadectwo mojego nawrócenia. Takie rzeczy to wcześniej mogłyby mi się tylko śnić. Bywało, że bałem się wyjść z domu, iść do szkoły czy pracy. Bóg zainterweniował w moje życie najpiękniej jak to tylko mogło być. Okazał mi miłość, której nie okazali mi rodzice. A co później? Dorastałem do męskości. To niekończący się proces. Zdarzały się potknięcia, ale dojrzałość w wierze pozwala mi przezwyciężać moje słabości.

Fajnie piszesz, Marunnio. Piękne świadectwo.

Mam uwagę natury ogólnej, ponieważ uważam, że wyczerpałem już temat miłości z mojej perspektywy. To, że wielu patrzy i nie widzi, czy słucha a nie słyszy, jest oczywistym. Można żyć bez Boga w swoim życiu, bo wiele lat tak żyłem. Zbyt wiele złego się jednak w nim działo, abym nie pragnął zmiany. Może te nieliczne momenty, kiedy szczerze zwracałem się do Boga, zaowocowały nawróceniem. Ja wdzięczny jestem Bogu za wszystko co Mu zawdzięczam - niezależnie od uczonych wywodów niektórych uczestników.

Proszę zatem powiedzieć jak TE tłumaczy powstanie życia

Przecież napisałem, że "pewnym problemem jest na razie przejście z materii nieożywionej do ożywionej".

Czyli nie tłumaczy skoro nie wiadomo jak powstało życie

Możesz wyjaśnić dokładny przebieg wnioskowania, które zaprezentowałeś?

Musisz wiedzieć , że Biblia opisuje uczynki wynikające z dwóch praw:

1. Prawa Mojżeszowego.
2. Prawa Chrystusowego.

Rzymian 3:20
,,... Dlatego żadne ciało nie zostanie przed nim uznane za prawe na podstawie uczynków prawa ( Mojżeszowego), gdyż dzięki prawu ( Mojzeszowemu ) jest dokładne poznanie grzechu....,,

Galatów 6:2
,,....Jedni drugich brzemiona noście i w ten sposób spełnijcie prawo Chrystusowe....,,

Jakuba 2:26
,,...Doprawdy, jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa....,,

Z tego wynika , że jeśli człowiek nie wypełnia uczynkami prawa Chrystusowego to jego wiara jest martwa.