Fizyka kwantowa póki, co to bardziej filozofia niż nauka. Jeśli naukowcy nie znają przyczyny nadrzędnej to zazwyczaj twierdzą, że to coś powstało z niczego. Problem w tym, że z niczego może powstać jeszcze większe „Nic.” No, bo przecież nie mogą powiedzieć, że nie wiedzą, ucierpiałby na tym autorytet naukowy. Podobno Bóg też stworzył świat z „Niczego” a więc jaka to różnica między „bogiem” fizyków a Bogiem kreacjonistów? Zdziwiłbyś się ile jest alternatywnych teorii powstania świata. Po ostatnich obserwacja kosmosu przez teleskop Webba ten św. Graal astrofizyków teoria Wielkiego Wybuchu zaczyna się sypać. Ja bym tak ślepo nie wierzył tym pseudo autorytetom, oni także mogą się mylić.


Człowiek to nie tylko „mięso” podlegające ewolucji, ale coś znacznie większego, to istota wielowymiarowa i ewolucja darwinowska nie ma z tym nic wspólnego.
Podobno każdy po śmierci idzie do własnego nieba, tobie zapewne otworzy bramy raju Darwin.

Chyba tylko Bóg powstał z niczego, ale wtedy zgodnie z Twoją teorią Bóg byłby jeszcze większym „Nic”. Może jednak w tym jest ukryta Prawda.

Bóg nie powstał, Bóg „Jest”, czyli jak sam siebie określił: „Jestem który Jestem.” Pojmowanie Boga w funkcji czasu jest niewłaściwe, nie ma tu „przed” ani „po” jest tylko „teraz”. Na poziomach kwantowych istnieje tylko teraz, czyli bezczasowość (super pozycja cząstek), albo jak kto woli czas zdąża asymptotycznie do zera, takie abstrakcyjne pojęcia jak „Zero” i „Nieskończoność to Bóg. Cały problem leży w naszym ograniczonym pojmowaniu rzeczywistości. W pewnym sensie masz rację Bóg to „Nic” ale zarazem „Wszystko.” Wszystko co istnieje powstało, wyłoniło się z Boga, jesteśmy „…zrodzeni, nie stworzeni współistotni Ojcu…”

@buscador

Zmodyfikowałeś Credo nicejskie, aby nas, stworzonych - zrównać z Chrystusem, Bożym Synem, zrodzonym lecz nie stworzonym...
Dlaczego? W jakim celu? Co przez to chciałeś osiągnąć?

Gdy Jezusowi zarzucano, że czyni się Synem Bożym powołuje się na psalm 82 „Powiedziano: Jesteście bogami i wszyscy wy jesteście synami Najwyższego.” Oczywiście nie chodzi o to, że jesteśmy równi Bogu lecz, że pochodzimy od Boga, jesteśmy jego prawnymi synami a nie jak się próbuje tłumaczyć, że jesteśmy tylko usynowieni.

Ale bynajmniej nie chodzi mi o licytowaniu się na cytaty z PŚ, ale o zrozumienie samej relacji Bóg –człowiek – świat, jest to relacja nie tyle osobowa, co nad-osobowa. W relacji tej wszyscy jesteśmy cząstkami lub emanacjami Boga a więc nie stricte bogami jak się czasami próbuje imputować i nie ma to nic wspólnego z panteizmem). Można to jeszcze inaczej powiedzieć wszystko jest Bogiem lub z Boga i nic nie istnieje poza Nim, może być tylko w Bogu, to zasadnicza różnica, której nie rozumieją teologie osobowe.

Bóg nie stwarza niczego tylko rodzi to z siebie samego. Jest duża różnica między stworzyć a zrodzić. Aby coś stworzyć musisz wziąć coś, co już istnieje jakiś materiał np. glinę i tworzysz z niego garnek. W przypadku rodzenia dajesz coś z siebie (cząstkę siebie) podobnie jak rodzice dają swój depozyt genetyczny, oczywiście chodzi tylko o ciało, podobnie Bóg rodząc nas, nasze dusze daje coś z siebie. Przecież na „początku” był tylko Bóg. No cóż nawet Bóg nie potrafi zrobi coś z niczego, zresztą po co miałby to robić, przecież jest Wszystkim i we Wszystkim. Właśnie w takim znaczeniu był użyty ten cytat: „…zrodzeni, nie stworzeni współistotni Ojcu…”
Dużo by pisać, ale to raczej temat na osobny wątek

Doszedłeś do tego pomijając 3\4 Pisma?
Nie widzisz różnicy(w Psalmie 82) pomiędzy Bogami a ludźmi? No cóż, nawet nie zwróciłeś uwagi na dalsze słowa Jezusa tłumaczące kogo Pismo Bogami nazywa..
Dodatkowo posługujesz się słowami Apostoła Pawła zamieniając przy tym czas przyszły na teraźniejszy?

Nie jest "wszystkim we wszystkim", napisano że dopiero będzie "wszystkim we wszystkich"
"A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich." 1 Kor.15
"Wszystkim" a "wszystkich" to również znaczna różnica.
Twoje zrozumienie relacji Bóg-człowiek-świat ze Słowem ma niewiele wspólnego, a zatem dopytam(jeśli wolno) na czym je opierasz, skąd wynikło?

Do tematu:
Co znaczy skłonność do złego? Adam został stworzony jako dobry i taki był do momentu skorzystania z daru wolnego wyboru(pozbawił Słowo chwały) Wybrał śmierć. Główny wniosek... nie wierzyć w Boże Słowo to "zło" i śmierć, bo wszystko przez Niego i dla Niego....

Twoja filozoficzna koncepcja jest oderwana od tego, co możemy wiedzieć o Bogu i człowieku z Biblii. Odwoływanie się do Pisma nie ma na celu "licytowania się" cytatami, ale jest wyrazem troski o prawdę.
Jesteś niekonsekwentny w tym, co piszesz. Z jednej strony stwierdzasz:

a z drugiej:

Tyle, że współistotność oznacza wspólną z Bogiem naturę. W teologii ma to słowo zastosowanie wobec Bożego Syna (i Ducha Świętego), ale nie wobec człowieka, który w przeciwieństwie do Boga jest grzesznikiem, więc jego natura jest odmienna, niż Boża.

To kolejne odważne stwierdzenie, które się ma nijak do tekstów Biblii. Bo w niej słowa "stworzyć, Stworzyciel, Stwórca" są używane zawsze, gdy mowa o powstaniu świata, ożywionej przyrody, człowieka, a słowa "zrodzić, być Ojcem" są zarezerwowane dla relacji Boga Ojca z Synem Bożym oraz tymi ludźmi, którzy przez wiarę i w łączności z Jednorodzonym (J. 1,12-13.18) stają się "dziećmi Bożymi".
"Stworzyć" - to znaczy również zapoczątkować coś z niczego, mocą Bożego słowa, rozkazu - jak w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju.

Piszesz:

Zuchwale wypowiadasz się o tym, czego rzekomo Bóg nie może zrobić.
Używasz pojęć biblijnych niezgodnie z ich pierwotnym zastosowaniem:
(28) A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich. (1 Kor. 15,28)To, że Bóg ma być "wszystkim we wszystkich" - jest stanem docelowym, osiaganym u kresu historii, a nie stanem aktualnym.
Twoja koncepcja - mimo iż się tego wypierasz, ma wiele wspólnego z panteizmem. Ignoruje to, co jest problemem natury ludzkiej w relacji z Bogiem, czyli grzech (a co jest głównym tematem tego tutaj wątku na forum).

PS.
Przed chwilą zauważyłem, że już Ci odpowiedziała @Saqura, więc niektóre argumenty się powtórzą.

Pojmowaniu rzeczywistości? Wszystko co pojmujemy to wirtualne rzeczy, a nie rzeczywistość. Tylko głupiec zrozumie to, czego zrozumieć się nie da. Rzeczywistość możemy doświadczyć, ale nie pojąć, zrozumieć, przekazać.
Wszystko co powstało, wyłoniło się z Boga, ale wyłoniło, to nie oznacza do końca zrodziło. Zrodziło kojarzy się bardziej z tym co ma początek. Nie było ciebie, powstałeś, jesteś i już będziesz. Bardziej zobrazuje to słowo kontinuum. Byłeś, jesteś i będziesz, co prawda nie ten sam, bo ciągle się zmieniasz. Nie ma w tobie duszy takiej jak rzecz, ale jest taka jak rzeka, płomień, ciągle się zmienia. Nie tylko płynie, potrafi przeskakiwać jak płomień ze świecy na świecę, z płonącego drzewa na inne. Nadal rzeka jest rzeką, płomień płomieniem, ale nie jest to ta sama rzeka, ten sam płomień, to jest to kontinuum.

Panowie bez przesady, ja rozumiem że możemy kiepsko operować Pismem Świętym i zalecał bym w takim przypadku w ogóle Go nie cytować - Człowiek został stworzony, a nie zrodzony, to Jezus został zrodzony, "Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, zrodzony a nie stworzony" tak jak człowiek stworzony z niczego jak i cała reszta która powstała z niczego.
Lecz słowo "Nic" nie jest w Biblii pojęciem fizycznym i nie oznacza zupełnie tego samego co we współczesnej (trzeba jeszcze podkreślić) fizyce.
"Nic" w fizyce, ale i w jakiej kolwiek innej nauce która przecież się zmienia i kształtuje jest pojęciem względnym i niezrozumiałym, tajemniczym, niepewnym, niewiadomym, który chcemy zrozumieć, odkryć, zgłębić i zbadać, nie jest pewnym, stałym, nie zmiennym absolutem jakim jest w Biblii.
Nie można Wielkiego Wybuchu i powstania Wszechświata utożsamiać ze Stworzeniem Świata opisanego w Biblii, to jest nieporozumienie.
Za parę lat ludzie odkryją przyczynę Wielkiego Wybuchu i daje wam słowo, że nie Będzie to Bóg. Za zasłoniętym tajemniczym parawanem, który ludzie wreszcie odsłonią i poznają przyczynę W.W. nie będzie stał Bóg i machał do nas rękami, naprawdę mamy dziecinne wyobrażenie nauki.

Ale co znaczy, ze cos jest dobrego a coś złego
Co jak wybieramy Boga to tylko same dobre rzeczy xD. A jak nie to won .

W wierze równiez tylko silny przetrwa..

Oczywiscie ze silny, silny duchem. Kogo wiara jest zbudowana jak dom na skale, ten przetrwa.

Ale my wszyscy jestesmy zdolni do tego aby byc wystarczajaco silni duchem. Gdyby tak by nie bylo, Bog by oklamywal sam siebie wystawiajac nas na probe, ktora sam dobrze wiedzial ze nie jestesmy w stanie przejsc.