Kto Ci namieszał, że dzieła Boże są doskonałe? Czytałeś pismo św.? "I widział Bóg, że były dobre". Dobre, mające pozytywną wartość, nie oznacza doskonałe, chociaż może w jakiejś znachorskiej pisaninie, jak na forach, mogło tak być napisane. Doskonały, czyli w każdym przymiocie bez braków i niedoskonałości, może być tylko Bóg! Nie wiedziałem o tym, że grawitacja, DNA lub budowa atomu są doskonałe. Czy jest to język naukowy? Przecież nawet stale w genetyce powtarza się, że taka oto mutacja nukleotydu - to dzieło pomyłki/przypadku. Nie czytałeś?

OK, masz rację. Człowiek, jakoby CEL i KORONA Stworzenia - fatalnie zaprojektowany i kiepsko ulepiony.
Widać Geniusz Stwórcy nie taki znów Wszech. Jeszcze delfiny, kotowate i krukowate są idealne, ale ciut wyżej brakoróbstwo. Widać w nadgodzinach odchodziła robota.

A tak może serio : jakoś ominąłeś pułapkę z tym wtrącaniem się do diety piątkowej i zaglądaniem pod kołdrę?

I to ma być serio? Jak Ci takie to wypadło z mózgownicy i do czego się to odnosi, bo nie cytujesz. Kochasz może myślowy bałagan?

To, co doskonałe dla któregoś z was, wcale nie musi być doskonałym dla Boga.
Doskonałym przykładem waszej arogancji wobec Boga jest ocenianie Jego samego, jak też Jego dzieł.
To Bóg jest tym, kto decyduje o tym, co jest dobre, doskonałe, złe, wadliwe. A nie człowieka.

Uważam, że doskonałość tkwi w wolnej woli. W tym, że człowiek otrzymał możliwość zepsucia wszystkiego. (Niestety, korzysta w tego prawa nader szczodrze.) Bez wolnej woli, nie moglibyście się sprzeczać, obrażać, wykpiwać. Bez wolnej woli nie moglibyście oskarżać Boga. Bez wolnej woli nie uważalibyście się za mądrzejszych od Boga i nie moglibyście Go krytykować. Czyż nie jest to genialny zamysł umożliwiający oddzielenie kozłów od owiec?

Sorki, fakt, spytałem o buchalterię "grzechów" na wątku Kreacja. Widać licho u ciebie z podzielnością postrzegania. Omega 3? Magnezu brak w diecie?
Ale i tam na to nie znalazłeś racjonalnej odpowiedzi. Rozumiem zaperzenie i gniewną: "mózgownicę" - moje wątpliwości i racjonalne pytania burzą trochę komfortowe ciepełko bezrefleksyjności.

Czy tej oceny kompetencji Boga nie dokonujesz jako kozioł oddzielony od owieczek?

Mielesz słowami, a nic na temat wątku. Coś podejrzane to zjawisko Twojego nadmiaru czasu w niedzielę, w Dzień Pański. Zwolniłeś się z czegoś? Biblia nazywa to kradzieżą Bożego czasu!

A do rzeczy? Możliwe, żeby Wielką Mądrość i Moc co tworzy światy interesowało, co jemy w piątki, czy nie pożądamy osła ani żadnej rzeczy, czy wierzymy w złote cielce, a nieprzyjacioły miłujemy? I jeszcze to nieekologiczne, energochłonne piekło, dla wiecznego skarania nieusłuchanych?
Rozumiem, nie umiesz zręcznie mielić słowami, trudno, świat z róznych jest złozony, ale spróbuj odpowiedzieć prostym językiem. Ale wiem, pytanie nie łatwe.

Zjedzenie papierówki zmienia cały Plan Boży? Bądźmy dorośli.

Zatkao kakao?

Jeśli Bóg jest papierówką i jedzącym to nie. Natomiast jeśli jest stwórcą papierówki i jedzącego to ten plan przypomina plany z czasów słusznie minionych. Ponoć wszystkie brały w łeb.

A jednak (powiedzmy) ten sam Bóg zarazem tworzy nie tylko jabłon, ale grusze, śliwy, bananowce dla lwów rajskich roslinożernych , złoża mineralne, atomy, trąby powietrzne, wilczy instynkt stadny, kocie oczy i słuch, by sprawniej czyścić gatunki leśne i stepowe, ewoluuje kompozytora Szostakowicza - i to wszystko nie tylko w łeb nie bierze, przeciwnie, udaje się i funkcjonuje. Więc z tą papierówką czy nie aby lekki bajer?
Czy nie bardziej honorowo to wreszcie przyznać, żeby Konstruktora nie obrażać? Nie infantylizować?

Uporządkowany mózg przed napisaniem zdania sprawdza jego prawdę. Gdzie w Piśmie św. znalazłeś prawdę o tym jabłku?

KK naucza, powtarzają to jak mantrę katolicy na forach - Boży świat miał być idealny, bez bólu i śmierci, z lwem trawę żrącym, na motylki polującym - no i dopiero zjedzenie jabłka = Grzech Pierworodny spowodowało tę ogromną zmianę na gorsze. Czyli , między nami mowiąc, powrót od bajki do realu.