Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt maja 10, 2024 15:18



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 10 ] 
 Lojalność wobec czego 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz lut 05, 2004 9:34
Posty: 20
Post Lojalność wobec czego
Rozważ w sercu swoim.
Pewnego razu przebywając w pewnej społeczności osób identyfikujących się z jedną z istniejących denominacji (potocznie zwaną kościołem) udzielałem odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Później wygłosiłem krótkie kazanie. Podsumowując, a wiedziałem już wcześniej, że nie czytają Biblii, do jednej ze słuchających mnie osób skierowałem te słowa:
Zobacz i zastanów się!
Ja mówiłem o nauce Pana Jezusa, z pełną wiarą o tych niepodważalnych i świętych prawdach.. A ty skąd wiesz, że ciebie celowo nie okłamuję, lub choćby nieświadomie wprowadzam w błąd, skoro sam nie jesteś w stanie mnie skontrolować, gdyż nie masz ugruntowanych przekonań wspartych o Pismo Święte, a które jedynie posiadasz. Jako człowiek rozsądny powinieneś to zrozumieć.
Na świecie jest tyle kłamstwa nawet zawoalowanego tak skrzętnie by uchodziło za najczystszą prawdę. Przemyśl to, gdyż brak kontroli nauki w twoim Kościele może ciebie i twoją rodzinę drogo kosztować, wprowadzić na niewłaściwą drogę, której kresem jest zatracenie wieczne. Tak więc zastanów się!
Ten opisany wyżej przykład wskazuje jak wielu chciało by należeć do grona prawdziwych chrześcijan, a tak naprawdę to zupełnie nic a nic nie robią ku temu i nie starają się o to.
Wielu żyje w błędnym przekonaniu siebie, iż należy do grona uczniów Pana Jezusa i członków kościoła, a nie tyle co nie uosabia owocnego życia godnego miana prawdziwych chrześcijan, ale i nie zna nawet Jego nauki, bądź ma zdawkowe poznanie tych ważkich prawd i nic nie robi aby je zgłębić. Gorzej, gdy wiedzę którą posiada wypełnia fałszywa nauka, czy choćby ziarnko z niej.

Zadaj sobie drogi czytelniku kilka pytań i sam odpowiedz na nie.

Czy twoim zdaniem masz ufać bezkrytycznie kaznodziei z twojego Kościoła?
Czy za wystarczający możesz uznać fakt jego autorytetu, choćby był najbardziej cenionym i cieszył się poklaskiem u większości?
Z całą stanowczością należy odpowiedzieć, że nie. Chociaż Pan Jezus posłał apostołów głosić Ewangelie
(Mat 28:18-20; Mar 16:15-16; Łuk24:47) I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania , do budowania Kościoła (Efez4:11-12).
Ale i sam wielokrotnie ostrzegał przed fałszywymi prorokami, fałszywą nauką opartą na oszustwie ludzkim. (Mat24:4,11,24; Mar13:5), a i apostołowie przestrzegali wielokrotnie przed fałszywymi nauczycielami (Kol2:4,8; 1 Tym1:3-11, 4:1-2 ; 2Piot2:1-3). Odpowiedź może być tylko jedna:

Jedynym i wyłącznym autorytetem, a nawet świętością dla każdego prawdziwe wierzącego jest słowo Boga zawarte w Biblii,
a które wierzący nosi w obfitości, w swoim sercu. Ono stanowi podstawę wszelkich kontroli oceniających wypowiedzi jakichkolwiek kazań wypowiedzianych przez człowieka,
bez względu na jego osobę i autorytet moralny, gdyż posłuszeństwo słowom Boga a nie człowieka daję nadzieję żywota wiecznego.

A zważmy: (2 Tes. 1:7-8)
...gdy się objawi Pan Jezus z nieba ze zwiastunami mocy swojej,
W ogniu płomienistym, wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa.
Czy zastanawiałeś się wcześniej, że może jesteś pomimo twojego nawet wieloletniego chodzenia do Kościoła na niewłaściwej drodze.
Manowce poznania łatwo osiągnąć poprzez ignorancję i nadmierną ufność człowiekowi nie popartą oceną krytyczną w świetle Słowa Bożego czy nie utwierdzonym poznaniu prawd nauki Pana Jezusa (Jer17:5,7).

Czy wiecie, że tylko jedna i to droga wąska prowadzi do żywota wiecznego i niewielu jest tych, którzy ją znajdują.
Lecz zważcie, że jest jeszcze druga droga szeroka i przestronna, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich co przez nią idą
(Mat7:13-14)

Wierzę głęboko, że i ty odnajdziesz tę właściwą i znajdziesz się wśród tych niewielu. Zajrzyj do Biblii i koniecznie co dziennie czytaj ją, z wiarą ( czytanie poprzedź modlitwą) zaufaj Panu a z całą pewnością ją dostrzeżesz jeśli tylko pragniesz.
Pragnienie poznania Pana i Boga jest tym nieodzownym owocem przemiany wewnętrznej w sercu człowieka, które prowadzi go do Łaski Bożej i w objęcia samego Boga Ojca.
I ty bądź z nami uczestnikiem mocy doznań i uniesień chwalebnej radości będącej owocem miłości którą Bóg Ojciec rozlał w sercach naszych. Ona to uwolniła w nas będące naszym udziałem chwile nieopisanego szczęścia i pociechy zupełnej, doskonałej miłości zstępującej tylko od Boga (1Piot1:8-9; 1 Jan4:16-18).
Nie pozwoli ona nam na bezczynność ( ślepota duchowa nie będzie już naszym udziałem) w poznaniu Boga, Jego świętej woli i w naśladowaniu w naszym codziennym życiu Pana naszego Jezusa Chrystusa, gdyż po
nowonarodzeniu już nie dla siebie żyjemy lecz dla Pana i Jemu winniśmy gorliwie służyć, oczekując przyjścia Pana.

Czy ty rzeczywiście kochasz Pana Jezusa czy tylko tak ci się zdaje?


Co dowiedział się cesarz Rzymu o chrześcijanach w drugim wieku po Chrystusie? (materiał historyczny)

Rzymski cesarz Antoninus Pius w czasie swoich rządów w II w. po Chrystusie, wydał rozkaz greckiemu retorowi Arystydesowi, aby poznał życie chrześcijan, a potem doniósł mu o ich wierze i życiu. Wypełniwszy to polecenie Arystydes wrócił do cesarza z taka informacją:
"Ci ludzie znają żywego Boga i wierzą w Niego jako Stwórcę nieba i ziemi, że w Nim wszystko i od Niego wszystko pochodzi. Od, Niego oni otrzymali zlecenia i prawa, których starają się święcie przestrzegać, oczekując nowego, lepszego świata, który nastanie. Dlatego nie łamią wierności małżeńskiej i unikają cudzołóstwa. Nie składają też fałszywego świadectwa i nie pragną tego, co do nich nie należy.
Czynią dobrze wszystkim swoim sąsiadom, a jeśli są sędziami w narodzie, sądzą sprawiedliwie. Nie kłaniają się bożkom uczynionym na obraz ludzki.
Czego sami nie lubią, tego nie robią też innym. Pocieszają zasmuconych i czynią ich swymi przyjaciółmi. Są dobrzy dla swoich przyjaciół i wrogów.
Ich żony, cesarzu, są czyste jak dziewice, a ich córki skromne i mądre. Ich mężowie stronią od wszelkich wolnych związków pozamałżeńskich, od wszelkiej nieczystości, spodziewając się otrzymać zapłatę w innym świecie.
Jeśli chodzi o ich sługi, służące i dzieci, to chrześcijanie zachęcają ich, żeby też stali się wierzącymi, a jeśli staną się takimi, to bez wyjątku nazywają ich swymi braćmi. Ich życie jest skromne i nienaganne. Nie znajdziesz u nich kłamstwa i oni miłują się nawzajem. Nigdy nie odmawiają pomocy wdowom, pomagają sierotom, a ten z nich, kto ma, bez szemrania i zawiści daje temu, kto nie ma nic.
Jeśli widzą chrześcijanina-tułacza, przyjmują go do swego domu i cieszą się z nim jak z rodzonym bratem, gdyż nazywają braćmi wszystkich wierzących i posłusznych Bogu. Jeśli ktoś biedny umiera, to inni, wiedząc o tym, troszczą się i za swoich sąsiadów łożą na pogrzeb.
Jeśli ktoś z nich jest w potrzebie, inni poszczą przez dwa lub trzy dni, żeby zaoszczędzić i pomóc potrzebującemu. Poważnie traktują zlecenia swego Mesjasza. Prowadzą uczciwe i umiarkowane życie. Każdego ranka i o każdym czasie dziękują za jedzenie i picie. Jeśli ktoś z wiernych umiera, jego ciało żegnają tak, jakby zmarły po prostu przeszedł do lepszego życia.
Jeśli komuś urodziło się dziecko, chwalą Boga, a jeśli się zdarzy, że dziecko umrze, też dziękują Bogu za to, że dziecko nie skalało się grzechem. Jeśli wiedzą, że któryś z ich członków umarł jako odstępca, gorzko go opłakują jako idącego na potępienie." Obyśmy wszyscy potrafili prowadzić życie godne miana chrześcijanina!

A ty czy możesz tak powiedzieć o sobie?

_________________
Zapraszam na moją stronę
http://jonasz2000.webpark.pl/


Cz lut 05, 2004 10:47
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Biblijny sposób czytania Biblii

Czytanie Pisma św. jest najprawdziwszą rozmową z Bogiem. Owszem, jeśli jest to czytanie właściwe. Czy przyszło ci jednak kiedyś na myśl, że jeśli odpowiednie czytanie Pisma św. prowadzi do serdecznej zażyłości z Panem, to niewłaściwe czytanie Biblii może przynieść duchową zgubę? Jeśli nie, to Bóg pomyślał o tym przed tobą i przestrzegł cię przed tym w swoim własnym Słowie. Powiedział nam, że niektórzy "opacznie tłumaczą Pisma na własną swoją zgubę" (2 P 3, 16).
Są tacy, którzy uczą, aby każdy sam sobie tłumaczył Biblię, a Bóg zachowa go od błędu. Inni twierdzą, że prawidłowo będą tłumaczyli Słowo Boże charyzmatycy, bo to oni mają dar rozeznania, i dlatego ich trzeba słuchać. Jeszcze inni mówią, że trzeba słuchać Kościoła i rozumieć Pismo św. tak, jak zawsze przez dwadzieścia wieków - rozumiała je kościelna Tradycja. Kto ma rację?

a. Każdy sam sobie tłumaczy Pismo?
Wielu jest zwolenników tej pierwszej metody. Mówią: "Jeśli ja mam Ducha Świętego, to dlaczego nie miałbym sam najlepiej rozumieć tekstu, który ten Duch napisał? Cóż mogą mi pomóc ludzkie tradycje i zwyczaje, skoro czytając Biblię rozmawiam z samym Bogiem?" Odpowiedź na te pytania znajdziemy w samym Piśmie świętym. Jest tam napisane wyraźnie: "to przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia" (2 P 1, 20). A ponieważ jednocześnie doskonale wszyscy wiemy, że samodzielne czytanie Biblii jest nadzwyczaj pożyteczne dla duchowego rozwoju i od wieków polecane było w Kościele, zwłaszcza w zakonach jako tak zwane "czytanie duchowne", pojawia się przed nami bardzo ważny problem: jak właściwie zrozumieć przestrogę Apostoła Piotra, aby nie osłabić jednocześnie orzeźwiającego, codziennego kontaktu z żywym Słowem Bożym spisanym w Biblii.
Jeśli ktoś nie chce się stosować do wyraźnej wskazówki zawartej w Piotrowym liście, wtedy lektura Biblii może przestać być dla niego duchowym pokarmem i źródłem życia, a stać się trucizną prowadzącą do zguby. Apostoł Piotr widząc takie smutne sytuacje już w I wieku ostrzegał: "nasz brat Paweł napisał do was we wszystkich listach [...] są w nich trudne do zrozumienia pewne sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę" (2 P 3, 15-16). Kierowane pychą i zarozumiałością indywidualistyczne interpretowanie Biblii może więc być czytaniem "na własną zgubę".

b. Charyzmatycy są ostatecznym autorytetem, bo mają dar rozeznania?
Wielu chrześcijan myśli, że w wątpliwych sprawach przy lekturze Biblii zawsze można odwołać się do daru rozeznania. Jeśli ktoś czyni cuda, prorokuje, wyrzuca złe duchy - to przecież najlepszy dowód, że działa w nim Duch Boży. A jeśli tak jest, to czy ten sam Duch nie podpowie mu przez duchowy dar, jak rozumieć trudniejsze miejsca Pisma? Wystarczy przecież tylko pomodlić się o natchnienie i namaszczenie - i odpowiedź będzie gotowa!
Tymczasem jednak Jezus w Biblii wyraźnie mówi, że jest to metoda niewystarczająca. Przepowiedział, że będą tacy, którzy spełniając nawet wielkie charyzmatyczne dzieła, będą w błędzie i w konsekwencji daleko od Niego: "Wielu powie mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?""(Mt 7, 22).
Jezus wcale nie zaprzecza, że ludzie, o których mówi, spełniali takie cudowne dzieła; wcale nie mówi, że proroctwa ich były nieprawdziwe, a ich cuda fałszywe. Mówi po prostu, że pomimo to wszystko nie byli to "Jego ludzie": "Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości"" (Mt 7, 23).
Kierowanie się "wielką charyzmatycznością" w przyjmowaniu różnych nowych idei i nauk podpieranych cytatami z Biblii może być zwodnicze. Może być przyjmowaniem pouczeń od ludzi, o których Jezus mówi: "nigdy was nie znałem". Należy dokładać starań, by przez lekkomyślną naiwność nie stanąć w gronie takich, o których prorokował Paweł: "Przyjdzie chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli nauczycieli" (2 Tm 4, 3).

c. Czytanie Biblii według Tradycji Kościoła
Drugi List Piotra poświęcony jest w bardzo dużej części problemowi, kto autorytatywnie ma określać sens Pisma św. Problem ten stał się niezmiernie ważny już w pierwotnym Kościele, skoro "znaleźli się fałszywi prorocy wśród ludu" (2 P 2, 1). Piotr poleca, aby wśród licznych sprzecznych nauk i bałamutnych twierdzeń opartych na pokrętnym tłumaczeniu Pisma przypomnieć sobie, jakie było nauczanie podawane przez posłanych przez Jezusa pasterzy Kościoła: "pobudzam wasz zdrowy rozsądek, abyście przypomnieli sobie [...] przykazania Pana i Zbawiciela, podane przez waszych apostołów" (2 P 3, 1-2).
Interesujące jest, że zanim jeszcze Piotr odwołał się do darów rozeznawania i rozpoznawania przypomniał o innym wielkim darze Bożym: o zdrowym rozsądku. Apostołowie wiele na ten temat mówili w obliczu fanatyzmu, rozgorączkowania i nadużywania pseudoduchowych sposobów rozumienia Słowa. "Zdrowy rozsądek" (2 P 3, 1), "duch trzeźwego myślenia" (2 Tm 1, 7), "zdolność rozumu", którą obdarzył nas Syn Boży (1 J 5, 20) czy nie są to elementy biblijnego nauczania nieco dziś zapomniane?
O ile prywatne czytanie Pisma służy pokrzepieniu serca i pomaga w duchowym karmieniu się, to na pewno nie służy do wyciągania doktrynalnych wniosków na własną rękę i późniejszego podpierania ich wyrwanymi z kontekstu cytatami. Apostoł Piotr z całym naciskiem podkreśla:
"to przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest do prywatnego wyjaśnienia" (2 P 1, 20).
Posługę wyjaśniania sensu trudniejszych miejsc w Biblii sprawuje Kościół poprzez tych, którzy pełnią urząd nazwany w Piśmie episkopoi i presbyteroi. Episkopoi znaczy po grecku "nadzorujący". Stąd pochodzi polskie słowo "biskup", oznaczające pasterza, który nadzoruje prawidłowość głoszonej nauki i porządku kościelnego. Presbyteroi oznacza "starsi" w znaczeniu przewodniczenia wspólnotom kościelnym. Stąd "prezbiterzy", czyli "księża" (kapłani Kościoła).
Urząd nadzorowania nauczania Ewangelii był sprawowany przez całą historię Kościoła. Najbardziej warto uczyć się rozumienia Biblii od tych, których ze względu na szczególne światło Ducha Świętego nazwano Doktorami i Ojcami Kościoła. Spośród wielkich biskupów i prezbiterów starożytności wyróżniono grono takich, którzy pokazują nam, jak właściwie rozumieć Biblię. Tacy ludzie, jak św. Augustyn, św. Hieronim, św. Bazyli czy św. Jan Chryzostom tworzą najbardziej czcigodną część Tradycji Kościoła. Tradycja zaś to sposób rozumienia Pisma św. w Kościele. Przeciwstawianie Tradycji Pismu św. jest nieporozumieniem.
"Posłuszny nakazom Chrystusa: "Badajcie Pisma" oraz "Szukajcie, a znajdziecie" wypełniam swoją powinność, bym przypadkiem nie usłyszał: "Jesteście w błędzie nie znając Pisma ani mocy Bożej". Jeśli bowiem, jak mówi Apostoł Paweł, Chrystus jest mocą Bożą i mądrością Bożą, to ten, kto nie zna Pisma, nie zna mocy Boga ani Jego miłości: nieznajomość Pisma jest nieznajomością Chrystusa".
To są słowa św. Hieronima, jednego z największych Ojców Kościoła z IV w., z jego komentarza do Księgi Izajasza. Na takich intuicjach wzrastał Kościół, ludzi tak właśnie myślących uznawano za wielkich Doktorów i Ojców. A oto inna sławna wypowiedź Hieronima:
"Czytaj często święte Pisma. Powiem więcej: niech twe dłonie nigdy nie odkładają świętego tekstu. Ucz się tego, czego masz nauczać".
Ten wielki myśliciel był znany z niezmiernie trafnych i ogromnie zwięzłych aforyzmów, jak na przykład taki: "Kochaj Pismo św., a kochać cię będzie mądrość".
To nastawienie nigdy nie znikło z wiary i pobożności katolickiej. Zwołany w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku Sobór Watykański II autorytatywnie stwierdza, nie pozostawiając cienia wątpliwości:
"Kościół [...] zawsze uważał i uważa Pisma Boże zgodnie z Tradycją świętą, za najwyższe prawidło swej wiary" (Dei Verbum, 21).
Uważna lektura powyższej wypowiedzi nasunie zapewne ważne pytanie: dlaczego Sobór dodał, że Biblia staje się najwyższym prawidłem wiary "wraz z Tradycją świętą"? Czy nie następuje tu pomieszanie objawionej nauki Bożej z najróżniejszymi zwyczajami pobożnymi, a może nawet z religijnym folklorem? Czy nie będzie to oznaczać na przykład, że tradycja jesiennego pielgrzymowania do diecezjalnego sanktuarium stanie się równie ważna jak tradycja nauczania o czterech Ewangeliach?
Otóż trzeba zwrócić uwagę na to, że nie o każdą "tradycję" tu chodzi, ale o "Tradycję świętą". Mowa tu więc nie o ludowych zwyczajach, folklorze świątecznym, objawieniach prywatnych, pielgrzymkach, sanktuariach i nauczaniach pojedynczych, choćby najświętszych autorów. Wszystko to są różne "tradycje". Kiedy natomiast mówimy o tym, że "Pisma Boże zgodnie z Tradycją świętą są najwyższym prawidłem naszej wiary", to mamy na myśli tylko i wyłącznie Tradycję, która jest sposobem rozumienia biblijnego objawienia, Tradycję, która pozwala nam zrozumieć poszczególne fragmenty Pisma, szczególnie te trudniejsze.
Dlatego katolik pyta się: Jak rozumiano dany tekst biblijny w historii Kościoła począwszy od pierwszych wieków? Jak tłumaczyli go Ojcowie Kościoła w III i IV wieku? Jak interpretuje go nauczanie biskupów i papieży ostatnich stuleci? Dlatego właśnie, zdaniem katolików, autorytet Biblii natchnionej przez Ducha Świętego wymaga połączenia z autorytetem wierzącego Kościoła wszystkich czasów, bo przecież w Kościele działa ten sam Duch Pański. To właśnie nazywamy czytaniem "Pisma Bożego zgodnie z Tradycją świętą". Nie należy tego mylić z wieloma "tradycjami" (piszemy to małą literą, w odróżnieniu od Tradycji rozumienia Biblii). Owe tradycje to zwyczaje pobożnościowe, często ludowe, które powstają i zanikają, jednych inspirują, a innym się nie podobają, ale w każdym razie nie stanowią centrum naszej wiary.
Teraz przykład dla nieprzekonanych, którzy wciąż mniemają, że Pismo św. samo się wystarczająco jasno wytłumaczy do tego stopnia, że żadne odwoływanie się do tradycji nie jest potrzebne. Znany chrześcijański publicysta amerykański, ewangeliczny protestant doktor James C. Dobson w wydanej w 1996 roku książce Miłość musi być twarda (Love Must Be Tough) pisze:
"Jestem pewien, że nie ma żadnego sposobu, aby jakakolwiek grupa chrześcijan wybrana losowo kiedykolwiek doszła do jednomyślności w sprawie rozwodu i ponownego małżeństwa. Więcej nawet. Nie wierzę, aby cały autobus amerykańskich teologów ewangelicznych mógł być jednomyślny w sprawie rozwodu i ponownego małżeństwa, nawet gdyby podróżowali po Stanach Zjednoczonych przez całe lato!"
Czy Dobson pisze o jakimś nieistotnym, marginalnym aspekcie wiary, który może być rozumiany tak, albo inaczej, bo nie ma to większego wpływu na nasze życie z Jezusem? Otóż czytamy w Biblii, że sprawa ta nie jest błaha: "Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej" (Mk 10, 11). A skoro jednocześnie "cudzołożnicy nie odziedziczą królestwa Bożego" (1 Kor 6, 9-10), oznacza to, że zdaniem wybitnego ewangelicznego publicysty "nie ma żadnego sposobu", aby pewnego typu chrześcijanie, i to nazywający siebie "ewangelicznymi" poinformowali człowieka mającego taki problem małżeński, że jego droga życiowa nie prowadzi do królestwa Bożego! Nie pomoże mu też nawet cały autobus teologów, opierających się na "Biblii, samej Biblii i tylko Biblii".

Sola Scriptura:
Biblia, sama Biblia i tylko Biblia
"Chrześcijanin powinien kierować się tylko Biblią! Pismo św. i tylko Pismo św. ma być naszym drogowskazem. Modlę się do Ducha Świętego, sam czytam w domu Biblię, a więc wiem wszystko i nie potrzebuję niczyjego wyjaśnienia w żadnej sprawie".
Zwolennicy takiego stanowiska powołują się czasem na zasadę zwaną z łacińska sola Scriptura, która polega na twierdzeniu, że jedynym autorytetem w sprawach wiary ma być "sama Biblia".
Tymczasem, jako katolicy przyzwyczailiśmy się do wspierania naszej wiary pomocniczymi argumentami w rodzaju: "Jan Paweł II w czasie swojej katechezy na placu św. Piotra powiedział, że..." albo "już od piątego wieku rozpowszechnił się zwyczaj używania obrazów w modlitwie". Powoływanie się na nauczanie papieży i biskupów, przykłady z historii Kościoła są to dla nas ważne pomoce w chrześcijańskim życiu według Objawienia Bożego. Uczą nas, jak rozumieć wiele prawd wiary, podpowiadają prawidłową interpretację tego, o czym czytamy w Piśmie św. Czasem spotykamy się jednak z wręcz przeciwną opinią, mówiącą, że wszystko, czego potrzebuję, by posiąść zasady chrześcijańskiej wiary, to prywatny egzemplarz Biblii, chwila modlitwy o oświecenie i zapas dobrych chęci. W ten sposób, podobno, zbłądzić nie mogę. Czy na pewno?

a. Czy Biblia naucza o tym, że uczyć się mamy tylko i wyłącznie z samej Biblii?
Dla zwolenników tezy o absolutnej wystarczalności Biblii, czytanej bez potrzeby wyjaśnień i interpretacji ze strony pasterzy Kościoła i historii wiary wierzącego ludu (czyli Tradycji) największym problemem jest sama Biblia. Otóż Pismo św. nigdzie nie zawiera twierdzenia, że samo w sobie wystarczy, albo że samo w sobie jest w prosty sposób zrozumiałe dla wszystkich. Jakby tego było jeszcze mało, to wprost mówi nawet coś dokładnie przeciwnego. Tekst biblijny miejscami bywa na tyle trudny, że "ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą" Pismo św. "na własną zgubę" (2 P 3, 16).
Najmocniejszy fragment z Nowego Testamentu w kwestii autorytetu Biblii to piękne zdania z Listu św. Pawła do Tymoteusza. Często powołują się na nie zwolennicy wyłącznego autorytetu Biblii we wszystkich sprawach związanych z wiarą chrześcijańską. "Od lat niemowlęcych znasz Pisma święte, które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie. Wszelkie Pismo, od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu" (2 Tm 3, 14-17). Jeśli uważnie przyjrzeć się tym zdaniom, to oczywiście nic specjalnie przeciwnego Tradycji Kościoła z nich nie wynika. Mówią one po prostu, że podstawą nauczania, przekonywania i kształcenia chrześcijańskiego ma być Pismo św. (dlatego w Kościele w czasie Eucharystii w liturgii Słowa czyta się tylko i wyłącznie Biblię), oraz że należy je wykorzystać do prowadzenia chrześcijanina ku doskonałości (dlatego podstawową formą nauczania w Kościele katolickim powinna być homilia - wyjaśnianie czytań biblijnych).
Z cytowanego fragmentu 2 Tm wynika, że to, co się robi w liturgii Słowa w czasie Mszy św., jest dobre i że tego należy się trzymać. Jeśli chcemy prowadzić chrześcijan ku doskonałości, to "wszelkie Pismo od Boga natchnione" jest do tego celu "pożyteczne", podczas gdy o innych pismach, nienatchnionych, czegoś podobnego nie czytamy. Natomiast pozostaje tajemnicą, jak wyprowadzić z tego wnioski o tym, że wystarczy absolutnie "sama Biblia i tylko Biblia", oraz że "ani papież, ani żadna Tradycja nie są nam potrzebni do zrozumienia Pisma św."

b. Prawdziwie katolicka wiara w "samą Biblię"
Istnieje więc jakaś niepoprawna forma wiary w wystarczalność "samej Biblii" (sola Scriptura), która to wiara nie jest oparta na żadnym biblijnym tekście, a więc jest sprzeczna sama w sobie. Polega to na głoszeniu, że Pismo św. jest samo w sobie tak jasne, że każdy człowiek dobrej woli z łatwością i bez niebezpieczeństwa błędów sam i bez pomocy je zrozumie. Dlatego też nie miałoby być potrzebne światło w postaci Tradycji Kościoła i Magisterium papieży i biskupów.
Jako lekarstwo na taki bezpodstawny optymizm polecam osobiście krótkie rozmowy (koniecznie w krótkich odstępach czasu!) ze: 1) świadkiem Jehowy, 2) mormonem; 3) adwentystą; 4) członkiem Kościoła nowoapostolskiego. Wszyscy czterej będą z absolutną pewnością wywodzić z tekstu Biblii rzeczy absolutnie sprzeczne ze sobą, i na każdą ze swoich tez będą mieli poparcie sporej ilości wersetów biblijnych. Jeśli takie rozmowy przeprowadzi się w odstępach nie większych niż kilka dni - efekt jest zapewniony, a jest nim uleczenie z wiary w tak rozumianą wyłączną wystarczalność Biblii.
Istnieje jednak prawidłowa, katolicka wiara w wystarczalność Pisma św., a więc katolicka postać wiary sola Scriptura. Każdy katolik powinien wierzyć przecież, że istnieje tylko jedna księga święta na świecie, tylko jedna księga natchniona Duchem Świętym i dlatego nieomylna w sprawach wiary i moralności. Księgą tą jest Biblia: "wierzę w coś objawił, Boże, Twe Słowo mylić nie może" - tak uczono dzieci na lekcjach religii. Spisane, natchnione źródło objawienia Bożego jest tylko jedno, a jest nim "tylko Pismo św.", a więc sola Scriptura. Taki pogląd nazywamy uczenie "wystarczalnością materialną", a to dlatego, że "materia" naszej wiary pochodzi z Pisma św. Natomiast jak ją bez błędów zrozumieć - w tym pomaga Tradycja i bieżące Magisterium Kościoła. Zresztą sama Biblia wystarczająco jasno o tym poucza: "Żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia, nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione, ale kierowani Duchem Świętym mówili święci ludzie" (2 P 1, 20-21). Stanie się to jaśniejsze, jeśli będziemy pamiętać, że na samym początku chrześcijaństwa nie było jeszcze Nowego Testamentu, a opierano się tylko na ustnym przekazie Apostołów.
W przeciwnym razie, jak wskazuje doświadczenie, można przy odrobinie fantazji i dawce "wewnętrznego namaszczenia" udowodnić za pomocą Pisma św. praktycznie wszystko. W historii zdarzało się już wykazywanie na podstawie biblijnych cytatów, że Jezus Chrystus nie był Żydem, że koniecznie należy podtrzymywać segregację rasową, że grzechem jest walczyć z niewolnictwem, że należy przywrócić zwyczaj posiadania wielu żon naraz, że niemożliwe jest zbawienie bez modlitwy w językach, że... tu w historii chrześcijaństwa nastąpiły praktycznie wszystkie najbardziej fantastyczne i najbardziej nawet dowolne pomysły.


Pt lut 06, 2004 22:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 05, 2004 9:34
Posty: 20
Post Odp
Biblię można zrozumieć dzięki Duchowi Św. Pan obiecał dać go swoim dziecią. Natomiast cały autorytet kk ją zlekceważył. Gdyż jej nauka nie ma nic wspólnego z nauką KK.

I tak może pan mi mówić o autorytecie paieży ale niech pan spojrzy na historię: Na świętą inkwizycje, na sprzedwanie odpustów i wreszcie na antyreformacje. Gdyby nie odradzajce się chrześcijaństwo Biblijne to kk do tej pory by sprzedwało odpusty.

I niech pan spojrzy na naukę papieża: np: Maryja jest fundamentem kościoła, Teorja ewolucji jest czymś więcej niż tylko teorią, koronacja obrazów. Sory ale to zBogiem nie ma nic wspólnego.

Słowo Boże jest proste daje pokój, wolność, pewność zbawienia.
Bez żadnych pośredników, bez sakramentów.

To Pan powiedział, że kto wemnie uwierzy nie umrze na wieki.

Gdzie spędzisz wieczność?


"Cóż", odpowiesz "a skąd mam to wiedzieć?"
Dzięki Bogu, według Biblii nie tylko możesz to wiedzieć, ale możesz wybrać miejsce, w którym spędzisz wieczność.

Wszyscy wierzymy - a przynajmniej większość twierdzi, że wierzy - w Pismo Święte jako Boże Słowo. Wierzymy w wieczność i wiemy, że życie jest krótkie. Sama Biblia pyta:
(List św. Jakuba 4:14)
"Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika".
Wiele osób twierdzi, że wierzy w niebo i piekło, jednakże niestety mało troszczy się o to, gdzie się znajdzie po śmierci.
Dużo bardziej zajmuje nas to życie niż przyszłe, mimo że wiemy, iż wieczność jest nieskończona. Słowo Boże opisuje wieczność jako "wieki wieków" (Apokalipsa 22,5).

Pomyśl tylko ... wieczność, nieskończone przebywanie albo w doskonałym raju zwanym niebem, albo w okropnych cierpieniach wiecznego potępienia.
Z pewnością zgodzimy się, że rozsądne jest przygotowanie się do wieczności teraz, zanim będzie za późno. Bóg mówi:
(Hebrajczyków 9:27)
"A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd..."
"Chwileczkę", odpowiesz, "aleja wierzę w Boga, chodzę do kościoła i staram się żyć jak najlepiej. Czy to nie wystarczy?"

Wierzenie w Boga, chodzenie do kościoła i staranie się żyć jak najlepiej - to wszystko jest godne pochwały; jednakże według Słowa Bożego, Pisma Świętego, wszystko to nie jest w stanie zapewnić nam nieba.
Tak samo, według Boga, nie może tego zapewnić bycie członkiem kościoła, chrzest, bierzmowanie czy nasze dobre uczynki. Nic z tego nie może zapewnić nam życia wiecznego. Bóg jednak zapewnił rozwiązanie w tej kwestii życia i śmierci, nieba i wiecznego potępienia. Rozwiązanie to jest tak proste, że łatwo jest je przeoczyć.

Nikodem, przywódca religijny, przyszedł pewnej nocy do Jezusa po pomoc. Jezus powiedział mu: "Musisz narodzić się na nowo" i rozszerzył to stwierdzenie, by obejmowało każdego z nas:

(Jana 3:3)
"Jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego".
Być może brzmi to trochę dogmatycznie, ale są to słowa samego Chrystusa.

Niektórzy zapytają dziś, podobnie do Nikodema:
(Jana 3:4)
"Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?".
Odpowiedź Jezusa:
(Jana 3:6)
"To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem"
Podkreśla raz jeszcze, że człowiek musi doświadczyć duchowych narodzin, by wejść do nieba - "Trzeba wam się powtórnie narodzić" (Jana 3:7).

Zatem czy ty narodziłeś się na nowo?
Czy doświadczyłeś tych powtórnych, duchowych narodzin? To jest ta jedyna rzecz, według Biblii, która zadecyduje o twojej wieczności.

Jeśli więc naprawdę chcesz poznać, jak narodzić się na nowo, oto odpowiedź w oparciu o Boże Słowo.

Musimy uznać, że jesteśmy grzesznikami, że wszyscy złamaliśmy Boże prawa. Biblia mówi: "Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej.... Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego... Zaiste, nie ma na ziemi człowieka sprawiedliwego, który by tylko dobrze czynił i nie grzeszył.... Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy.... Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki" (Rzymian 3,23, 10; 1 Jana 1,8 10).
Musimy odwrócić się od swoich grzechów. Biblia mówi, że "wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia" (Dzieje Apostolskie 17:30).
Jezus powiedział: "Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie" (Łukasza 13:3). I nie jest to takie trudne, kiedy pomyślimy, ile nasze grzechy kosztowały Boga.
To z powodu naszych grzechów Bóg, Stwórca i Król wszechświata, opuścił dom w niebie i przyszedł na ziemię w osobie Jezusa, by cierpieć, wylać swoją krew i umrzeć - byśmy uzyskali przebaczenie. "Po tym poznaliśmy miłość, że On oddał za nas życie swoje" (l Jana 3,16).

Jezus powstał też z martwych, dowodząc w ten sposób swojego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią.

Musimy przyjąć Chrystusa do swego serca i życia jako naszego Zbawiciela. W pierwszym rozdziale Ewangelii Świętego Jana czytamy takie słowa o Jezusie:
(Jana 1:10-12)
"Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy te przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego".
Jeśli otwieramy swoje serce na Pana Jezusa i pokładamy całkowitą ufność w Nim - i tyko w Nim - co do swojego zbawienia, Bóg obiecuje nam przebaczenie grzechów, zbawienie naszej duszy i rezerwuje dla nas dom w niebie.
W oparciu o autorytet Słowa Bożego możemy więc wiedzieć, gdzie spędzimy wieczność. Bóg mówi:
(l Jana 5,13)
"O tym napisałem do was, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne".
Jezus zaś obiecuje:
(Jana 5,24)
"Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia".
Czy jesteś gotów rozstrzygnąć kwestię swojej wieczności? Czy uczynisz to? Możesz, w tej chwili. Szczerze wierzę, że to zrobisz.
Powiedz Panu szczerze:
Zależy mi na mojej wieczności. Odwracam się od swoich grzechów i przyjmuję Jezusa Chrystusa jako mojego Pana i Zbawiciela. Czynię to, powierzając Mu moje zbawienie i wieczne przeznaczenie.

_________________
Zapraszam na moją stronę
http://jonasz2000.webpark.pl/


So lut 07, 2004 17:39
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Jonasz - wybacz - nic nie rozumiem...
Co ma teoria ewolucji do Maryi i koronacji obrazów??

I czy mogłabym prosić żebyś starał się pisać na jeden temat? W miarę możliwości uzupełniając go jedynie cytatami...?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So lut 07, 2004 21:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
jonasz

pierwszy raz zwróciłem Ci uwagę w skierowanej do Ciebie PW

tutaj po raz kolejny Ci ją zwracam, tym razem publicznie:
Cytuj:
Witam

Jako moderator działów "Wierzyć nie wierzyć" oraz "Prawo kościelne", chciałbym przypomnieć, że forum ma charakter dyskusyjny - nie jest natomisat słupem ogłoszeniowym na, którym wieszamy swoje obwieszczenia i manifesty. Jest osobny dział - "Sam wymyśl temat" gdzie można rozpoczynać nowe wątki dyskusji - wchodząc do tematów już rozpoczętych proszę się trzymać omawianego tematu. Dwa Twoje posty sostały przeniesione do działu "Biblia" - co do pozostałych decyzję o ich pozostawieniu (mowa oczywiście o tych, które znajdują się w działach moderowanych przeze mnie) lub przesunięciu podejmę później.
Bardzo proszę o dostosowanie się do powyższych uwag - w przeciwnym bowiem wypadku będę musiał usunąć to co będzie niezgodne z zasadami tego forum.
Pozdrawiam


następnie będę robił to co zapowiedziałem


N lut 08, 2004 3:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 05, 2004 9:34
Posty: 20
Post odp
To ja założyłem ten temat ale widzę, że moje wypowiedzi poprostu ci nie pasują

Proszę kto jest zainteresowany korespondencją ze mną niech piszę na mój email:
jonasz2000@wp.pl

Ja nie chcę nikogo obrażać. Jeli się ktoś czuję się obrażony to przepraszam.
I dlatego proszę aby wszyscy którzy chcą się ze mną skontaktować pisali na mój email.

_________________
Zapraszam na moją stronę
http://jonasz2000.webpark.pl/


Śr lut 11, 2004 15:26
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 08, 2004 14:13
Posty: 77
Post 
Jonaszu - widzę w Tobie człowieka i dziękuje Tobie że Jesteś;)
Z tego co przeczytałem - jestem gotów powiedzieć, że zyjesz, choć wiele ludzi tylko trwa w swoim zyciu. Dzięki;)
Może w wielu sprawach możemy się nie zgadzać, ale kieruje się podobnymi motorami, być może start był u nas podobny, zresztą kazdy idzie własną ścieżką w poszukiwaniu miłości.
Dzięki.

_________________
Kto zobaczy we mnie coś dobrego, zobaczy siebie. Niech nie łudzi się ten, który na głupotę skazany, bo nic więcej nie zobaczy, tylko ból i winę swoją. Ten zrozumie, kto rozumem i sercem włada. Kto ma oczy zamknięte niechaj się martwi.


Cz lut 12, 2004 22:02
Zobacz profil ICQ
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Mój mały apel.W związku z tym,że napisałeś to co napisałeś,że jak można być tak bezkrytycznie nastawionym od kogoś,kto naucza w imieniu JEZUSA zapraszam do Twojego działu...

Tam jest coś więcej napisane o Tobie.

viewtopic.php?t=580


JA CIEBIE POZNAŁEM.MAM DOWODY NA TO,ŻE JESTEŚ FANATYCZNYM I SAMOZWAŃCZYM APOSTOŁEM ZAPRZECZAJĄCYM DUCHU MIŁOŚCI.



POPIERAM SAXONA,BO DZIAŁA W DOBREJ WIERZE,GDYŻ TY NIE JESTEŚ W STANIE SOBIE UŚWIADOMIĆ,ŻE NIE JESTEŚ ŻADNYM DRUGIM MESJASZEM(PRZEPRASZAM ZA WYRAŻENIE,ALE MUSIAŁEM)ANI SPECJALNYM PROROKIEM-BO TAKIM SIĘ KREUJESZ W OCZACH LUDZI,KTÓRZY NIE SĄ W STANIE PRZYJAĆ TWOJEJ ZMIENNEJ I SKAŻONEJ NIENAWIŚCIĄ DO PAPIEŻA,EKUMENIZMU,KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO - NAUKI.


Niech Ci Bóg wybaczy,bo nie wiesz,co czynisz...
Z Bogiem


So lut 14, 2004 16:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Więc Jonaszu!

Wejdź na poniższą stronę.
Przeanalizuj:

viewtopic.php?t=571

I odpowiedz mi na pytanie:

DLACZEGO NIE SZUKASZ LUDZI,WŚRÓD TYCH,KTÓRZY ORIENTUJĄ SIĘ W BIBLIII I W DZIECINNIE PROSTY SPOSÓB POTRAFIĄ OBALIĆ TWOJĄ FAŁSZYWĄ NAUK?
SZUKASZ OFIAR WŚRÓD TYCH,KTÓRZY NIE MAJĄ POJĘCIA O BIBLII.
A TYCH,KTÓRZY CIĘ NIE SŁUCHAJĄ,MÓWISZ:

NIECH PAN GO POTĘPI

TAK TEŻ MÓWIŁEŚ O PAPIEŻU!

ZASTANÓW SIĘ.

MAM POMYSŁ..

POWIEDZ JESZCZE O ZACHWYCENIU,KTÓREGO DOZNAŁEŚ.
TWIERDZIŁEŚ,ŻE TO BYŁO OBJAWIENIE.

OPOWIEDZ O TYM....

SŁUCHAM Z UWAGĄ....


So lut 14, 2004 16:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
WSPÓŁCZUJĄCY..Z APELEM DO CIEBIE:

NAUCZYŁEM SIĘ NIE UFAĆ POZOROM.
NIE UFAM CZŁOWIEKOWI,O KTÓRYM NIC NIE WIEM.


PRZEJECHAŁEM SIĘ NA NAIWNOŚCI.
SAM BÓG MNIE UPOMNIAŁ SŁOWEM Z PISMA ŚWIĘTEGO
W GORĄCEJ MODLITWIE,BYM NIE BYŁ NAIWNY.

POTRAKTUJ TO,JAKO APEL.
BO WIDZĘ,ŻE MASZ TAKĄ SAMĄ SŁABOŚĆ,JAK JA KIEDYŚ.

PRZEPRASZAM,JEŚLI CIĘ URAZIŁEM.

NAPISAŁEŚ BOWIEMl:

Cytuj:
Jonaszu - widzę w Tobie człowieka i dziękuje Tobie że Jesteś
Z tego co przeczytałem - jestem gotów powiedzieć, że zyjesz, choć wiele ludzi tylko trwa w swoim zyciu. Dzięki;)
Może w wielu sprawach możemy się nie zgadzać, ale kieruje się podobnymi motorami, być może start był u nas podobny, zresztą kazdy idzie własną ścieżką w poszukiwaniu miłości.
Dzięki.


UZNAŁEM TO ZA STOSOWNE,BY CI POMÓC...
Z MIŁOŚCI BRATERSKIEJ-
PONIEWAŻ ZDOBYŁEŚ MOJĄ SYMPATIĘ.

Z BOGIEM.
cieplutki@poczta.wiara.pl
www.odnowa-ostroleka.prv.pl


So lut 14, 2004 17:02
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 10 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL