Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 0:07



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 jak pogodzić miłość z cierpieniem ? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn mar 22, 2004 13:08
Posty: 10
Post jak pogodzić miłość z cierpieniem ?
Chciałabym poznać Wasze spojrzenie na to dlaczego zbawienie musialo dokonać się przez cierpienie? Dlaczego w życie człowieka wierzącego i naprawdę szukajacego Boga i pragnącego Jego miłości wpisany jest ból i bezradność ? Jak wierzyć w miłość Boga kiedy człowiek "ginie" i nie widzi Jego pomocy? Jestem wierzaca i doswiadczałam Boga w moim życiu ale ostatnio nie mogę uporać się z tymi watpliwościami i blokują one mnie przed otworzeniem się na Jego miłość. Liczę na to, że może któryś z Waszych głosów będzie jakąś wskazówką w moich poszukiwaniach. Pozdrawiam Was gorąco. :)

_________________
Iza


Śr mar 24, 2004 9:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn mar 22, 2004 13:08
Posty: 10
Post 
nie martw sie napewno ktos sie odezwie :(

_________________
Iza


Pt mar 26, 2004 19:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Ps 116:1-15
Miłuję Pana, albowiem usłyszał głos mego błagania, bo ucha swego nakłonił ku mnie w dniu, w którym wołałem.

Oplotły mnie więzy śmierci, dosięgły mnie pęta Szeolu, popadłem w ucisk i udrękę. Ale wezwałem imienia Pańskiego: O Panie, ratuj me życie!
Pan jest łaskawy i sprawiedliwy i Bóg nasz jest miłosierny. Pan strzeże ludzi pełnych prostoty: byłem bezsilny, a On mię wybawił.

Wróć, moja duszo, do swego spokoju, bo Pan ci dobrze uczynił.
Uchronił bowiem moje życie od śmierci, moje oczy - od łez, moje nogi - od upadku. Będę chodził w obecności Pańskiej w krainie żyjących.

Ufałem, nawet gdy mówiłem: Jestem w wielkim ucisku. Powiedziałem w swym przygnębieniu: Każdy człowiek kłamie! Cóż oddam Panu za wszystko, co mi wyświadczył? Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pańskiego. Moje śluby, złożone Panu, wypełnię przed całym Jego ludem. Drogocenną jest w oczach Pana śmierć Jego czcicieli.

Iza - muszę lecieć :( - dlatego tylko tak :(
Pozdrawiam serdecznie

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt mar 26, 2004 20:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 11:27
Posty: 556
Post 
Witaj Izo :)

Na początek też pozwolę sobie na cytat - z książki ks.P.Pawlukiewicza "Bóg dobry aż tak?"- w przekładzie własnym:

Wyobraź sobie grzezcne dziecko, taki ideał: jak mama go budzi to z uśmiechem mówi dzień dobry, nie grymasi wstaje, myje ząbki, myje się bez marudzenia, je co mu dadzą, we wszystkim słucha rodziców, ma w pokoju idealny porządek, lekcje odrabia pilnie, uczy się tyle co trzeba albo i więcej, w szkole jest wzorowy i w zachowaniu i w wynikach. Zawsze idealny. Ale choć znajdzie zawsze czas na rozmowę z rodzicami, to wszystko jest uporządkowane, harmonijne, jednak dość chłodne, zbyt idealne.
Dla rodziców tego dziecka może paradoksalnie wielką radością być, gdy to dziecko zije sobie niegroźnie kolano i przybiegnie do mamy z płaczem "mamo ratuj, booli!", bo wtedy i matka i dziecko doświadczą jak bardzo są sobie potrzebni...


Dlaczego zbawienie musiało się dokonać przez cierpienie?
Nie ta kolejność.. cierpienie było najpierw.. "zawdzięczamy" to naszym prarodzicom, którzy zaufali podszeptom węża i uwierzyli, że Bóg nie chce dla nich dobra. W ten sposób śmierć (a tym samym ból, cierpienie) została wpisana w nasze życie.
Dopiero teraz warto zastanowić się czemu zbawienie musiało dokonać się przez cierpienie - bo Jezus chciał spotkać się z człowiekiem wszędzie, zarówno w radości (np wesele w Kanie), w codziennym życiu (to, że był cieślą, że wychowywał się w zwykłej rodzinie, że był synem cieśli), jak i w bólu i cierpieniu (męka i śmierć)

Pytasz:
Dlaczego w życie człowieka wierzącego i naprawdę szukajacego Boga i pragnącego Jego miłości wpisany jest ból i bezradność ?

Jest to z jednej strony skutek grzechu pierworodnego, a z drugiej nieustanna walka złego, by przeszkodzić nam w przyjściu do Ojca, by nas zniechęcić, odebrać nam siły - on tylko tego pragnie byśmy cierpieli, to jest jego "życiowa misja"
A z trzeciej strony, może to być pewien "zabieg" pedagogiczny Pana Boga, który dopuszcza do nas cierpienia, ból, nie ochrania nas szczelnie przed nimi, byśmy jeszcze bardziej Go szukali, byśmy jak to dziecko w przytoczonym na początku fragmencie zawołali "Tato, ratuj! boolii!"

Nie wiem, czy moje przemyślenia na coś Ci się przydadzą, bycie "mądrym" przychodzi mi łatwo, gdy chodzi o kogoś innego, gdy zaczyna chodzić o mnie, często to wszystko nie wygląda tak ładnie i idealnie, ale chyba nie o to chodzi..

Pozdrawiam

_________________
Jeśli chcesz zrozumieć drugiego człowieka..
nie słuchaj tego co mówi..
wsłuchuj się raczej w to, co przemilcza..
Khalil Gibran


Pt mar 26, 2004 21:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn mar 22, 2004 13:08
Posty: 10
Post najlepiej znależć poczatek
postanowiłam nie wnikać tylko ufać :) moze wtedy ruszę z miejsca :)

_________________
Iza


So mar 27, 2004 11:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42
Posty: 320
Post Re: jak pogodzić miłość z cierpieniem ?
Izabela napisał(a):
Chciałabym poznać Wasze spojrzenie na to dlaczego zbawienie musialo dokonać się przez cierpienie? Dlaczego w życie człowieka wierzącego i naprawdę szukajacego Boga i pragnącego Jego miłości wpisany jest ból i bezradność ? Jak wierzyć w miłość Boga kiedy człowiek "ginie" i nie widzi Jego pomocy? Jestem wierzaca i doswiadczałam Boga w moim życiu ale ostatnio nie mogę uporać się z tymi watpliwościami i blokują one mnie przed otworzeniem się na Jego miłość. Liczę na to, że może któryś z Waszych głosów będzie jakąś wskazówką w moich poszukiwaniach. Pozdrawiam Was gorąco. :)

Iza, cierpienie ludzkie jest straszne i wiem, co mówie, bo wczoraj umierał na moich rękach mój ukochany ojciec. Od półtora roku walczył o zycie i każdy oddech. Ale ani na moment nie stracił łączności z Bogiem i ciągle sie do niego modlił. Cierpiał straszliwie, modliłyśmy sie z mamą o rychłą śmierć. I w tym wielkim cierpieniu ojciec wzywał "Jezu Jezu". Bez Boga nasze zycie, miłość, śmierć - nie miałyby sensu. Moje życie bez Boga - nie miałoby sensu.

_________________
słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))Obrazek


So kwi 17, 2004 14:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
Patrz, oto Jan: bezbożnik, więc łotr i bluźnierca.
- Mylisz się. Człek to zacny, ideał ma w cenie.
Lecz widząc ogrom zbrodni woła z głębi serca:
Bluźnierstwem jest posądzić Boga o istnienie!

Tadeusz Kotarbiński, Wesołe smutki, Warszawa, 1957


Bóg jest wszechmocny i dobry.
A zatem dlaczego jest cierpienie?
Czy istnienie cierpienia stanowi dowód na nieistnienie Boga?

Trafiłam na ciekawą chyba - wnioskowanie...
Jeśli na podstawie faktu - rzeczywistości cierpienia" oskarżyć Boga o bierność, to prowadzi to do zaprzeczenia - podważenia dobroci, wszechmocy lub obu - a zatem - jak w wierszu - do zanegowania istnienia Boga. Tylko...
Jeśli uzasadnieniem cierpienia było "Bóg jest winny" a dalszy ciąg prowadzi do wniosku "Bóg nie istnieje" to dlaczego jest cierpienie? Nieistniejący ponosi winę?

Jak zatem z tego wybrnąć?
Cytuj:
(...) Jedyną troską człowieka w tej sytuacji [cierpienia] jest to, czy Bóg jest wszechmocny i dobryw taki sposób, jaki sam człowiek mu podyktuje. Jedynym "zadaniem" i "obowiązkiem" Boga jest spełnić swoją sprawiedliwość i dobroć w sposób pożądany przez człowieka. Do człowieka zdaje się należeć tylko jedno zadanie - sprawdzić Boga w Jego lojalności wobec człowieka, w Jego powinności świadczenia sprawiedliwości, wszechmocy i dobroci
(...)"wszechmocny" znaczy w tym wypadku dla człowieka tyle co taki, który jest w stanie spełnić jego żądania a "dobry" zaś to taki który powinien je spełnić
Dlaczego Bóg na to pozwolił? Ks T. Kuczyński


Nie macie wrażenia że coś tu jest pomieszane? Z naszym patrzeniem na cierpienie?
I czy rzeczywiście jest tak że o ile Bóg patrzy na nas życzliwie i szanuje naszą wolność, to my odmawiamy Jemu tego samego? Temu który WIE? Ma tylko pełnić naszą wolę?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So maja 01, 2004 16:17
Zobacz profil

Dołączył(a): N lip 18, 2004 19:03
Posty: 3
Post 
Jo_tka czy naprawdę uważasz, że modlitwę człowieka zrozpaczonego i opuszczonego można nazwać wymuszaniem od Boga różnych zachcianek? Tak przynajmniej wynika z ostatniego cytatu. Jeżeli cierpiący człowiek nie może liczyć na Bożą pomoc to po co Jezus nauczał "Proście a będzie wam dane." Czasami wydaje mi się, że lepsze były by jasne reguły. "Tutaj na ziemi Bóg nam nie pomoże." I nie ma znaczenia czy ktoś będzie się do Niego modlił tydzień, rok, czy całe życie. Przynajmniej oszczędziłoby to rozgoryczenia ludziom, którzy do końca Mu ufali i zawiedli się (przynajmniej tutaj na ziemi).
Przepraszam, jeżeli moja wypowiedź Cię uraziła. Czytałem wiele Twoich postów i są one piękne. Ale nasze życie ...


Pn lip 19, 2004 21:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Darek - wysłuchuje...

Rzecz jest w tym, że to On wie, zna przyszłość, wie co w końcowym efekcie będzie dobre. Jezus w Ogrójcu modlił się "ale nie moja a Twoja wola niech się stanie". I czasem - modląc się - prosimy o wypełnienie naszych pragnień - bo dobre przecież... Ale - być może On ma lepsze? Bo widzi dalej?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt lip 20, 2004 5:32
Zobacz profil
Post cierpienie
Pytasz Izo:
Cytuj:
"Jak pogodzić miłość z cierpieniem?"
Pozwolę sobie znowu wrócić do treści mojej ulubionej Księgi Pisma Świętego, do Księgi Rodzaju. I ponownie powiem, że w przeciwieństwie do wielu współczesnych biblistów, którzy tę Księgę uważają za poemat, a zatem fantazję jej Autora, uważam, że ta Księga opisuje pewne fakty, które rzeczywiście miały miejsce, aczkolwiek w nieokreślonym miejscu i czasie. I próbuję sobie wyobrazić to, czym był grzech pierworodny. I wyobrażam sobie, że wówczas, tam w ogrodzie Eden udało się Szatanowi poderwać zaufanie stworzenia (i to tego "naczelnego") do swojego Stwórcy. Pokusa była naprawdę szatańska: "Będziecie jak sam Bóg; będziecie znali dobro i zło". Przypomnij sobie Izo, na co siebie skazał człowiek - oprócz konieczności opuszczenia Raju - poprzez ten swoj, ujawniony wówczas pęd do wiedzy.
Jeżeli zatem Syn Boży miał dać możliwość uwolnienia człowieka od cierpienia - przynajmniej tego w przestrzeni wieczności - sam musiał przyjąć i doznać cierpienia. Dlatego też człowiek ma szansę uwolnienia się od cierpienia w sferze wieczności. Chrystus dał nam taką obietnicę i myślę, że obietnicy dotrzymuje. Bo to, na co człowiek sobie zasłużył z powodu swoich nieprawości, ma możliwość włożyć na Krzyż Chrystusa. Błogosławieni Ci, którzy się uzdolnili wspólnie z Chrystusem dźwigać Krzyż.
Pax et bonum!


Wt lip 20, 2004 6:33
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Jak pogodzić miłość z cierpieniem? Najłatwiej akceptując je jako nieodłączną część naszej egzystencji. Nasze doświadczenia sa naturalnym następstwem tego czym i kim jesteśmy. Choroby i śmierć nie omijają nikogo. Nie ma sensu wznościć rąk ku niebu i pytać dlaczego, czy prosić o cuda. Nic nie jest wieczne i bardzo dobrze ...


Wt lip 20, 2004 21:12
Zobacz profil

Dołączył(a): N lip 18, 2004 19:03
Posty: 3
Post 
Jo_tka czy "w końcowym efekcie" oznacza po śmierci? "Przewlekłe czekanie jest raną dla duszy, ziszczone pragnienie jest drzewem życia."A jeżeli na śmierć trzeba bardzo długo czekać? Wspominasz modlącego się Jezusa. Ale On umierał ze słowami "Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?" "Duch ludzki zniesie chorobę, lecz złamanego ducha któż dźwignie?"


Wt lip 20, 2004 23:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Darek - niekoniecznie, ale również.
Kwestia życia wiecznego, to jedno - bardzo ważne, najważniejsze - ale myślałam o tym życiu, o najzupełniej normalnych sytuacjach, gdy sie później myśli "jak to dobrze, że nie stało się coś, czego pragnęłam", czy właśnie "dziękuję za tamte bardzo trudne dni - bo teraz wiem, bo teraz łatwiej, bo już jakoś umiem z tym żyć".

A co do słów Jezusa - to przypomnienie psalmu 22... Zobacz dalszy ciąg...

Cytuj:
Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku. Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz,
[wołam] i nocą, a nie zaznaję pokoju.
[...]
Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka; Pomocy moja, spiesz mi na ratunek!Ocal od miecza moje życie, z psich pazurów wyrwij moje jedyne dobro,
wybaw mnie od lwiej paszczęki i od rogów bawolich - wysłuchaj mnie!

Będę głosił imię Twoje swym braciom i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia: «Chwalcie Pana wy, co się Go boicie, sławcie Go, całe potomstwo Jakuba; bójcie się Go, całe potomstwo Izraela!

Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego».
Dzięki Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Śr lip 21, 2004 6:22
Zobacz profil
Post 
PugCondoin napisał(a):
Nasze doświadczenia sa naturalnym następstwem tego czym i kim jesteśmy.
A kim tak naprawdę, jako ludzie jesteśmy, że nasze doświadczenia (cierpienia - dop. tis) są tego naturalnym następstwem?
Cytuj:
Choroby i śmierć nie omijają nikogo.
To wiekopomne odkrycie, godne nagrody Nobla.
Cytuj:
Nie ma sensu wznościć rąk ku niebu i pytać dlaczego
Gdybyś poobserwował zachowanie zwierząt, chociażby psów i kotów, zwłaszcza młodych, poznających dopiero środowisko w którym żyją, to doszedłbyś do wniosku, że i one prawdopodobnie pytają dlaczego? Gdyby ludzie nie stawiali pytań, byłbyś nie ssakiem ale bezwolną roślinką, która wyrasta i rozwija się tam, gdzie ma do tego stosowne warunki, natomiast nie jest zdolna do stworzenie ich sobie.
Pax et bonum!


Śr lip 21, 2004 6:30
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
A kim tak naprawdę, jako ludzie jesteśmy, że nasze doświadczenia (cierpienia - dop. tis) są tego naturalnym następstwem?


Jesteśmy ludźmi, inteligentnymi zwierzetami ograniczanymi i zależnymi od naszych ciał. Te ciała definiują naszą naturę, to jak wyglądamy, jak funkcjonujemy, to czego pragniemy to do czego dążymy. Tak więc i to czego doświadczamy tak szczęście jak i cierpienie jest efektem naszej natury.

Cytuj:
Gdybyś poobserwował zachowanie zwierząt, chociażby psów i kotów, zwłaszcza młodych, poznających dopiero środowisko w którym żyją, to doszedłbyś do wniosku, że i one prawdopodobnie pytają dlaczego? Gdyby ludzie nie stawiali pytań, byłbyś nie ssakiem ale bezwolną roślinką, która wyrasta i rozwija się tam, gdzie ma do tego stosowne warunki, natomiast nie jest zdolna do stworzenie ich sobie.


Ależ już dawno wiemy dlaczego. Cierpimy, bo popełniamy błędy, bo nasze ciała ulegają uszkodzeniu, bo padamy ofiarą przypadku, wypadku bądź jakiegoś (mikro)organizmu.
Ale człowiek ma problemy z zaakceptowaniem prostych tłumaczeń. On we wszystkim szuka jakiegoś głębokiego sensu, prób, zemst i innego badziewia. Po co ?


Śr lip 21, 2004 20:28
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL