
Do miłych (i nie tylko) wierzących.
Chciałbym podziękować wierzącym ( tym cierpliwym i pokornym) za odpowiedzi pozbawione docinków i protekcjonalnego stosunku. Nie będę pisał komu jestem szczególnie wdzięczny by nie być posądzonym o podlizywanie.

Wiem, że kulturalne zachowanie nie jest czymś wyjątkowym wśród wierzących. Zdarzają sie natomiast przypadki osób wszechwiedzących, które bez używania argumentów ad personam mniej lub bardziej subtelnych nie potrafią dyskutować. Jakby nie byli świadomi, że odstraszają przez to niektórych od wiary. Czy nie jest to zwykłe wyżywanie ( czy zaspokajanie kompleksów) się na innych pod pretekstem obrony wiary? Przypuszczam, że takie osoby oszukują same siebie.