Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N wrz 21, 2025 0:36



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 8 ] 
 WIara 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So paź 20, 2007 7:42
Posty: 7
Post WIara
Dlaczego naszym rodzicom zależy abyśmy my ich dzieci byli ludźmi wierzącymi?


Pt gru 14, 2007 18:44
Zobacz profil
Post 
Skoro sami wierzą, i uważają, że po śmierci będzie im dobrze w niebie, to chcą tego samego dla swoich dzieci. To jest przekazywane z pokolenia na pokolenie, stąd mamy religię.
Pozatym nie chcą aby dzieci były inne niż społeczeństwo, ludziom innym niż ogół trudniej jest być zaakceptowanym w społeczeństwie.
Każdy człowiek przekonuje dziecko do swoich poglądów. Robi to arab, hindus, katolik. Zazwyczaj religie kładą "delikatny" nacisk na rodziców.


Pt gru 14, 2007 19:04
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Jeżeli uważają wiarę a coś dobrego, a pragną dobra dla swoich dzieci, to rodzice chcą, aby ich dzieci miały tę wiarę. W niektórych przypadkach może to być zachowanie mechaniczne lub pozory budowane dla otoczenia. Jeżeli jednak rodzicom autentycznie zależy na wierze swoich dzieci, to wydaje mi się, że pierwszy powód, który podałem, wyczerpuje możliwości, można by co najwyżej doprecyzować, dlaczego ludzie uważają wiarę za coś dobrego i dlaczego chcą dobrze dla swoich dzieci.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Pt gru 14, 2007 19:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post Re: WIara
martynka napisał(a):
Dlaczego naszym rodzicom zależy abyśmy my ich dzieci byli ludźmi wierzącymi?

Dlaczego pytasz o to na forum, zamiast spytać swoich rodziców?


N gru 16, 2007 0:07
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 23, 2007 19:56
Posty: 2
Post Wiara
WITAM:

W spojrzeniu ściśle racjonalnym wiara niewątpliwie zawsze będzie przyjęciem pewnych przekonań w głębokim zaufaniu, na bazie rozpoznanych już argumentów będących za, tudzież po rozpatrzeniu również argumentów przeciwstawnych w świetle dochodzenia do możliwej prawdy. Jeżeli zaś siła argumentów dowodowych jest wystarczająca, tym samym skłaniamy się ku wierze! W kontekście intuicyjnym zaś, dodatkowo możemy, choć nie musimy, umacniać się w takowym przekonaniu reprezentatywnym dla danej wiary.

Wedle założeń starego przysłowia; „punkt widzenia, niewątpliwie zależy od punktu siedzenia”, taki, więc będzie nasz światopogląd, jaki kierunek spojrzenia.
Bezwzględnie uszanować należy zawsze przekonania osób wierzących w Boga, tym bardziej, iż stanowią oni przeważającą większość ogółu.

W odniesieniu znów do przekonań ateistycznych, interpretacja tychże osób, co do słuszności poglądów wiary w Boga ze strony ludzi wierzących będzie miała charakter jednostronny oraz subiektywny i zabarwienie negujące, wynikłe z ich własnych ugruntowywanych przez nich samych poglądów. Choć zdajemy sobie sprawę, że argumentację taką można próbować podłożyć w obie przeciwne sobie strony, jednakże koniecznym jest zauważyć, że postawa osób przyjmujących założenia ateistyczne, czy jednakowo agnostyczne w pewnym ich obszarze, zwykle cechuje się nieuzasadnionym, widocznym i przeważającym zacietrzewieniem, a nawet i szydzeniem w widocznej ripoście do argumentacji osób wierzących w Boga, a starających się postępować w obronie swoich przekonań. Wynikać to znów może z ewidentnej, choć podświadomej – nieuświadomionej, aczkolwiek tłumionej obawy o niepewność i słuszność własnych poglądów. W gruncie rzeczy taka postawa jest postawa ambiwalentną i ślepo przewartościowaną, co do słuszności własnych poglądów. Zaciekłość takiej postawy tym bardziej nie jest uzasadniona, gdyż próba wykazania braku i nierozpoznania, a tym samym nieistnienia niewidzialnego Boga Stwórcy na gruncie materialnym i czysto empirycznym staje się tu pojęciem ściśle abstrakcyjnym. Jeżeli już, patrząc logicznie, to o rozpoznanie takie można by się silić dokonując go wyłącznie w przestrzeni innego wymiaru, niematerialnego, w którym to przyjmujemy istnienie i bytowanie Stwórcy, lecz którego obecne poznanie jest ludzkości całkiem obce i tym samym niedostępne. W przeciwnym razie próba negowania Go w oparciu o dociekania z przestrzeni nauk doświadczalnych i eksperymentów namacalnych w sferze materialnej staje się swoistym paradoksem. Co najwyżej w przestrzeni materialnej doszukiwać możemy się jawnych śladów, tudzież efektów działania tego Stwórcy wyłaniającego się z tajemnicy nieznanych i/lub niepojętych dla nas początków istnienia.
Mając zaś szacunek do ogromu inteligentnie i matematycznie osadzonych praw Wszechświata nie możemy opierać własnej pewności na ślepym przypadku ewolucji stworzenia, gdyż dochodzić będziemy do starych zasadniczych pytań w rodzaju tych: - co było pierwsze: jajko, czy kura i jeżeli kura, to, kto zniósł pierwsze jajko, z którego się wykluła, a jeżeli jajko to, kto takowe znów zniósł?

Trzeba mięć dużą wewnętrzną siłę by przeciwstawiać się własnej wewnętrznej ignorancji, mogącej nieuchronnie prowadzić człowieka do ślepej ideologii, demagogii i absurdu negowania czegokolwiek ze zwykłej przyczyny niemożliwości odkrycia, poznania i rozumienia tego czegoś na obecnym poziomie poznania. Idąc za słowem wielkiego agnostyka, (jak inni podobni mu) wyśmiewającego się „szydziciela” i walczącego z ludzką wiarą naukowca oraz odkrywcy w dziedzinie medycyny i laureata nagrody Nobla, który w obliczu własnych głębokich doświadczeń (tak jak i wielu innych mu podobnych) odnalazł w końcu Boga, wypowiedział jakże znamienne słowa: „Nie możemy wybierać tylko tego, co odpowiada naszym upodobaniom, fantazji czy formacji naukowej lub filozoficznej naszego umysłu. Trudność lub niejasność jakiegoś zagadnienia nie jest wystarczającym powodem, żeby to zagadnienie lekceważyć”.
Kończąc, powiem konkluzja zaś sama tu prowadzi się do wniosku, że: - „dla tych, którzy wierzą żadne więcej argumenty nie są już potrzebne, dla tych zaś, co nie wierzą, żadne argumenty nie są już możliwe’!Pozdrawiam.

_________________
- NA SŁUSZNE POSTY ODPOWIADAM,
BANALNYM MÓWIĘ „PASS”


N gru 23, 2007 21:04
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 23, 2007 19:56
Posty: 2
Post Re: Wiara
Anius napisał(a):
WITAM:

W spojrzeniu ściśle racjonalnym wiara niewątpliwie zawsze będzie przyjęciem pewnych przekonań w głębokim zaufaniu, na bazie rozpoznanych już argumentów będących za, tudzież po rozpatrzeniu również argumentów przeciwstawnych w świetle dochodzenia do możliwej prawdy. Jeżeli zaś siła argumentów dowodowych jest wystarczająca, tym samym skłaniamy się ku wierze! W kontekście intuicyjnym zaś, dodatkowo możemy, choć nie musimy, umacniać się w takowym przekonaniu reprezentatywnym dla danej wiary.

Wedle założeń starego przysłowia; „punkt widzenia, niewątpliwie zależy od punktu siedzenia”, taki, więc będzie nasz światopogląd, jaki kierunek spojrzenia.
Bezwzględnie uszanować należy zawsze przekonania osób wierzących w Boga, tym bardziej, iż stanowią oni przeważającą większość ogółu.

W odniesieniu znów do przekonań ateistycznych, interpretacja tychże osób, co do słuszności poglądów wiary w Boga ze strony ludzi wierzących będzie miała charakter jednostronny oraz subiektywny i zabarwienie negujące, wynikłe z ich własnych ugruntowywanych przez nich samych poglądów. Choć zdajemy sobie sprawę, że argumentację taką można próbować podłożyć w obie przeciwne sobie strony, jednakże koniecznym jest zauważyć, że postawa osób przyjmujących założenia ateistyczne, czy jednakowo agnostyczne w pewnym ich obszarze, zwykle cechuje się nieuzasadnionym, widocznym i przeważającym zacietrzewieniem, a nawet i szydzeniem w widocznej ripoście do argumentacji osób wierzących w Boga, a starających się postępować w obronie swoich przekonań. Wynikać to znów może z ewidentnej, choć podświadomej – nieuświadomionej, aczkolwiek tłumionej obawy o niepewność i słuszność własnych poglądów. W gruncie rzeczy taka postawa jest postawą ambiwalentną i ślepo przewartościowaną, co do słuszności własnych poglądów. Zaciekłość takiej postawy tym bardziej nie jest uzasadniona, gdyż próba wykazania braku i nierozpoznania, a tym samym nieistnienia niewidzialnego Boga Stwórcy na gruncie materialnym i czysto empirycznym staje się tu pojęciem ściśle abstrakcyjnym. Jeżeli już, patrząc logicznie, to o rozpoznanie takie można by się silić dokonując go wyłącznie w przestrzeni innego wymiaru, niematerialnego, w którym to przyjmujemy istnienie i bytowanie Stwórcy, lecz którego obecne poznanie jest ludzkości całkiem obce i tym samym niedostępne. W przeciwnym razie próba negowania Go w oparciu o dociekania z przestrzeni nauk doświadczalnych i eksperymentów namacalnych w sferze materialnej staje się swoistym paradoksem. Co najwyżej w przestrzeni materialnej doszukiwać możemy się jawnych śladów, tudzież efektów działania tego Stwórcy wyłaniającego się z tajemnicy nieznanych i/lub niepojętych dla nas początków istnienia.
Mając zaś szacunek do ogromu inteligentnie i matematycznie osadzonych praw Wszechświata nie możemy opierać własnej pewności na ślepym przypadku ewolucji stworzenia, gdyż dochodzić będziemy do starych zasadniczych pytań w rodzaju tych: - co było pierwsze: jajko, czy kura i jeżeli kura, to, kto zniósł pierwsze jajko, z którego się wykluła, a jeżeli jajko to, kto takowe znów zniósł?

Trzeba mięć dużą wewnętrzną siłę by przeciwstawiać się własnej wewnętrznej ignorancji, mogącej nieuchronnie prowadzić człowieka do ślepej ideologii, demagogii i absurdu negowania czegokolwiek ze zwykłej przyczyny niemożliwości odkrycia, poznania i rozumienia tego czegoś na obecnym poziomie poznania. Idąc za słowem wielkiego agnostyka Alexis Carrela, (jak inni podobni mu) wyśmiewającego się „szydziciela” i walczącego z ludzką wiarą naukowca oraz odkrywcy w dziedzinie medycyny i laureata nagrody Nobla, który w obliczu własnych głębokich doświadczeń (tak jak i wielu innych mu podobnych) odnalazł w końcu Boga, wypowiedział jakże znamienne słowa: „Nie możemy wybierać tylko tego, co odpowiada naszym upodobaniom, fantazji czy formacji naukowej lub filozoficznej naszego umysłu. Trudność lub niejasność jakiegoś zagadnienia nie jest wystarczającym powodem, żeby to zagadnienie lekceważyć”.

Kończąc, powiem konkluzja zaś sama tu prowadzi się do wniosku, że: - „dla tych, którzy wierzą żadne więcej argumenty nie są już potrzebne, dla tych zaś, co nie wierzą, żadne argumenty nie są już możliwe’!
Pozdrawiam.

_________________
- NA SŁUSZNE POSTY ODPOWIADAM,
BANALNYM MÓWIĘ „PASS”


N gru 23, 2007 21:22
Zobacz profil
Post 
"Kończąc, powiem konkluzja zaś sama tu prowadzi się do wniosku, że: - „dla tych, którzy wierzą żadne więcej argumenty nie są już potrzebne, dla tych zaś, co nie wierzą, żadne argumenty nie są już możliwe"

Początek dobry, ale koniec...

bo człowiek tym rózni się od zwierzęcia, żw wierząc ma duszę

więc obowiązkiem rodziców
jest wychować dzieci w wierze ojców

właśnie rodzicom dziecko może uwierzyć najłatwiej
i najszybciej

a jeśli zaufa rodzicom
bedzie tak jak oni dawać całe zycie na tacę
chwalmy Pana


Pt gru 28, 2007 14:45

Dołączył(a): N sie 12, 2007 10:26
Posty: 112
Post Re: WIara
martynka napisał(a):
Dlaczego naszym rodzicom zależy abyśmy my ich dzieci byli ludźmi wierzącymi?


Moze Twoim rodzicom.


Pt gru 28, 2007 15:52
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 8 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL