Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn cze 17, 2024 6:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 23 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Odnowa "czyta na zimno"! 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N gru 11, 2005 7:46
Posty: 662
Post Odnowa "czyta na zimno"!
Od kilku miesięcy w moim mieście Odnowa w Duchu Świętym organizuje "niezwykłe" nabożeństwa - "msze św. z modlitwą o uzdrowienie". Jest to coraz popularniejsza w Polsce praktyka "odnowowych" charymzatyków i wszędzie przebiega mniej więcej tak samo.

Pierwsza taka msza odbyła się jakoś tak w połowie października. Postanowiłem się na nią wybrać. Jak się okazało to samo postanowiła moja przyjaciółka ze zboru Kościoła Chrześcijan - Baptystów (spotkaliśmy się na przystanku i zapytawszy się wzajemnie gdzie się wybieramy byliśmy wielce zdumieni, że oboje mamy ten sam cel!). Msza jak msza - nic specjalnego, może z wyjątkiem tego, że zamiast tradycyjnego zawodzenia organisty wzbogacały ją radosne pieśni uwielbienia, w wykonaniu zespołu młodzieżowego. Pieśni te, przejęte przez katolików od chrześcijan ewangelicznych, były jedynym walorem celebracji. Po mszy nastąpiło wystawienie "najświętszego sakramentu" i jego adoracja. Dla ortodoksyjnych katolików byłaby ona gorsząca, bo zbyt "protestancka" w formie. Dla protestantów zaś równie gorsząca, bo ewangeliczni chrześcijanie nie uznają w żadnej formie kultu "najświętszego sakramentu", ani też mistycznej roli hostii. Potem natomiast rozpoczęło się to, co najważniejsze - modlitwa o uzdrowienie.

Modlitwa o uzdrowienie miała co najmniej dziwny przebieg. Prowadził ją kapłan i kilku liderów charyzmatycznych, stojących przed ołatrzem. "Bóg powiedział mi, że jest wśród nas osoba cierpiąca na................." - odzywał się co chwila któryś z prowadzących modlitwę. Przy tym wymieniano tyle schorzeń i dolegliwości - tak fizycznych, jak i duchowych - że dosłownie KAŻDY mógł co najmniej jeden raz dojść do wniosku, że mówią właśnie o nim, a wielu mogło to odkryć nawet wielokrotnie tego wieczora. Ja sam co najmniej z pięć razy usłyszałem, jak mówiono, że Bóg chce uleczyć z tego a tego i wiedziałem, że ja mam z tym właśnie problemy! Nie wiedziełem wówczas jak zdefiniować moje zastrzeżenia odnośnie tej fomy "nabożeństwa uzdrowieńczego", ale je miałem.

Najbardziej natomiast śmieszyła mnie postawa kapłana, który podczas modlitwy kilka razy z kimś długo dyskutował, a gdy kończył rozmowę odzywał się mówiąc: "Bóg powiedział mi właśnie, że jest wśród nas osoba, która cierpi na .................." Tylko zastanawiałem się, czy tym "bogiem" jest może osoba, z którą gadał, co ja widziałem? ;-) Nie podejrzewam owego kapłana o oszustwo w tej (jakże prymitywnej w gruncie rzeczy i powszechnie stosowanej przez psuedo-cudotwórców i "uzdrowicieli" różnej maści) formie, że ta osoba przekazywał mu informacje o stanie zdrowia kogoś spośród zgromadzonych, aby miał o tym "objawienie" - bo nie mam na to żadnych dowodów, więc byłoby to pomówieniem. Natomiast zdaję sobie sprawę z tego, że okłamywał zgromadzonych mówiąc: "Bóg powiedział mi..." - bo jakże mógł rozmawiać z Bogiem, słuchać Go, skoro przez cały czas gadał z pewnym człowiekiem?

Wielu ludzi, którzy usłyszeli, że liderzy mówią o nich i zapewaniają: "Bóg chce Was dziś uzdrowić!", podchodziło potem do liczących 3 - 4 osób "zespołów modlitwenych" charyzmatyków, czekających na chętnych w różnych miejscach kościoła, by ci się nad nimi modlili. Piękne to i chwalebne modlić się o uzdrowienie drugiego człowieka - czynią to także chrześcijanie ewangeliczni. Nadużyciem było jednak pobudzanie w tych ludziach przez liderów PEWNOŚCI, czy wzbudzanie zbyt wielkich nadziei, że zostaną uzdrowieni. Nadużycie to może być wielce ryzykowne. Jeśli człowiek jest o tym zapewniany, a jednak tak się nie dzieje (bo Bóg nie zawsze uzdrawia - bo czasem właśnie ludzka choroba i niepełnosprawność, jak np. w przypadku znanej powszechnie Joni Eareckson - Tada, jest instrumentem, jakiego On potrzebuje, by działać wśród ludzi, czy dla dobra danego człowieka, który jest chory, niepełnosprawny i cierpi, tylko że my nie zawsze potrafimy to odkryć) to może stracić wiarę nie tylko w ów system religijny, w którym był i w którym miał być uzdrowiony, lecz nawet w Boga.

Wszystko to, co się działo od początku mnie trochę gorszyło, a trochę śmieszyło. Miarka jednak się przebrała gdy jedna z dziewcząt zaczęła najpierw łakać, a później histerycznie płakać - tak, iż słyszeli ją wszyscy w kościele, a ten jej płacz był dla wielu nie do zniesienia. Tego widowiska nie znieśliśmy już - ani ja ani moja przyjaciółka. Oboje opuściliśmy kościół - najpierw ona, a kilka minut później ja. Wracając do domu dzieliliśmy się wrażeniami - oboje byliśmy zdruzgotani tym, co widzieliśmy i słyszeliśmy. Ja miałem odczucie takie, że uczestniczyłem w "show", pokazie, a nie w chrześcijańskim nabożeństwie. Przypominało mi to akcje różnych pseudo-uzdrowicieli, popularne zwłaszcza w USA. Różnica była taka, że owi uzdrowiciele robili na tym majątek liczony w dolarach, a w tym przypadku ktoś próbuje tobić "majątek" zaufania, uznania dla swej charyzmatyczności i duchowości, oraz poszanowania u ludzi. W jednym i drugim przypadku - jak uważam - gra się na ludzkich emocjach, stosując tanie chwyty psychologiczne, czy wręcz sięgając do sztuki iluzji. Krótko mówiąc sprytnie oszukuje się ludzi.

Pozwolę sobie przytoczyć co o takim "uzdrawianiu" w swojej znakomitej ksiażce "Cuda czy magia" pisze Andre Kole, jeden z najwybitniejszych iluzjonistów (a z wykształcenia, co warto podkreślić, psycholog) drugiej połowy XX wieku, bliski przyjaciel i mistrz tak popularnego dziś Davida Copperfielda:

"Niektórzy uzdrowiciele posługują się - świadomie lub nie - metodami 'czytania na zimno'. Rozpoczynając od ogólnych stwierdzeń, takich jak: 'Wierzę, że Bóg chce dziś uzdrowić spośród was tych, których bolą plecy", lub: "Ktoś właśnie się dowiedział, że ma raka. Bóg chce cię uzdrowić". Ludzie ci subtelnie manipulują tłumem, a kilka pozytywnych reakcji sprawia, że inni dają się ponieść entuzjazmowi" (str. 128). "Czytanie na zimno" jest to metoda, którą często wykorzystują także "wróżki" i "jasnowidze", polegająca na obserwacji klinetów i ich reakcji na to co mówią, a także przetwarzania informacji, którą klienci nieświadomie przekazują im w swoich wypowiedziach.

Czytając "Cuda czy magia" dowiedziałem się dlaczego wydarzenia z mszy wzbudziły we mnie aż takie wielkie podejrzenia i wątpliwości. Po prostu wykorzystano w niej dokładnie te mechanizmy, o których pisze Kole ostrzegając przed duchowym fałszem. W niczym nie różnią się więc w zasadzie te "msze z modlitwą o uzdrowienie" od spotkań z pdeudo-chrześcijańkimi uzdrawiaczami różnej maści. Chcę wierzyć w to, że intencje organizatorów tego spotkania były czyste. Faktem jest jednak, że wykorzystują oni metody psychomanipulacji, sprzeczne z duchem chrześcijaństwa.

Zapraszam Was do dyskusji o tym tutaj i na moim blogu!

_________________
Chrześcijaństwo to nie przynależność do takiego czy innego Kościoła - to życie z Bogiem, wiara przypieczętowana przyjeciem chrztu.


Pt mar 10, 2006 17:31
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
Byłem na kilku takich Mszach. Pierwszy kontakt może napełniać obawami, bo nie jest to codzienne nabożeństwo. Ale wystarczy uwierzyć w Chrystusowe słowa: "Proście, a będzie wam dane"...

Dla mnie samego obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie zawsze była pewnym zabezpieczeniem, że to nie Zły miesza, tylko rzeczywiście Duch Święty ma czas i miejsce by działać. A że kapłan czasem nie przejawia pokory czy roztropności? Zdarza się, ale w żadnym stopniu nie ogranicza Boga w Jego działaniu.

Ani we Wrocławiu: w duszpasterstwie akademickim ks. Orzechowskiego (krajowy duszpasterz Odnowy) "Wawrzyny", ani w odnowowej wspólnocie Hallelujah, ani w suwalskiej Getsemani nie spotkałem się z obietnicą uzdrowienia, a "jedynie" zapewnieniem, że Bóg wie o mnie wszystko, zna moje choroby i mnie kocha.

Moim zdaniem nie doceniasz w swojej opowieści modlitwy wstawienniczej, nie doceniasz emocji jako języka, którym Bóg może do nas przemawiać.

Nie byłem na tym samym spotkaniu, co Ty, Hereticusie, więc nie wiem, czy doświadczałeś psychomanipulacji. Jeśli tak sądzisz, powinieneś napisać w tej sprawie list do biskupa.

Pozdrawiam

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


Pt mar 10, 2006 23:02
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 11, 2005 7:46
Posty: 662
Post 
Wiesz, ja jak najbardzie popieram modlitwę o uzdrowienie. Nade mną tak się modlił pewien pastor. Było to tak silne, że drżały mi nogi (każdemu kolejno, nad którym Julek się modlił tak się działo), myślałem, że zaraz upadnę. Wierzę, że Bóg uzdrawia. Ale Bóg nie potrznuje do tego specjalnych nabożeństw i nie potrzebuje tego, by liderzy mówili: "Jest wśród nas osoba chora na to a na to ....." Wiesz, naprawdę coś takiego jest charakterystyczne dla amerykańskich pseudoreligijnych showmenów - psueidouzdrowicieli. Dobrym przykładem, że coś z tymi mszami jest nie tak, jest to, że moja przyjaciółka - która jest liderką uwielbienia w swoim zborze i ma wszelkie cechy charyzmatycznej chrześcijani, wyszła z tego spotkania zdruzgotana i od razu, nie zważając na późną porę poszła odreagować w rozmowie z pastorem.

Wiesz, jeśli w Kościele zaczyna dziać się nie tak, to macza w tym ręce szayan a nie Bóg, choćby uwierzyć w moc wszystkich "najświętszych sakramentów" razem wziętych. Szatan potrafi wejść do Kościoła... Ja nie mówię, że do katolickiego, bo wkrada się i do protestantów (czego dobrym przykładem może być choćby uznawanie gejów przez część luteran czy episkopalnych). I wykonuje krecią robotę.

Z jednej strony podziwiam tych ludzi, bo idą w stronę odnowy ducha, ale z drugiej strony, to dali się wciągnąć w sprytnie zastawioną szatańską piłapkę, skoro wykorzystują dokłąnie taką medtodę, o jakiej pisał Kole. To idzie w stronę tandety moim zdaniem, a nie charyzmatyczności.

_________________
Chrześcijaństwo to nie przynależność do takiego czy innego Kościoła - to życie z Bogiem, wiara przypieczętowana przyjeciem chrztu.


Pt mar 10, 2006 23:35
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
To czym posługiwał ten ksiądz to prawdopodobnie charyzmat słowa poznania. Polega on na tym, że Pan Bóg daje wewnętrzne przekonanie, ze uzdrawia kogoś ze zgromadzenia i podaje pewne cechy tej osoby lub rodzaj schorzenia. Ten charyzmat przynosi dobre owoce - jesli:
1. Jest autentyczny
2. Jest prawidłowo używany.
W posługiwaniu tym darem potrzeba wiele ostrozności, ale i wiele wiary i zaufania Bogu. Generalnie powinno się dążyc do takiego jego uzywania - aby osoba uzdrawiana odnalazła sie w tym co głosi posługujący. Nie za pomocą jakichs technik - ale przez coraz głębszą modlitwe i słuchanie Ducha Świetego. Są liczne swiadectwa potwierdzajace skuteczność tego rodzaju posługiwania. Istnieja tez pułapki np.
- pułapka wyobraźni - ktoś bierze cos za przejaw działania Ducha Świetego - a to tylko jego wybujała wyobraźnia
- ktos tak bardzo chce tym posługiwać, że wymyśla różne rzeczy.
Dlatego trzeba głębokiego rozeznania.

Więcej:
http://lubelska.republika.pl/jesus3.htm

Pozdrawiam :)

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


So mar 11, 2006 8:59
Zobacz profil

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Ja trochę Haereticusa rozumiem, bo sama bralam udzial w takim show. I zgadzam się z Morią, że trzeb a"glębokiego rozeznania" żeby odróżnić prawdę od falsyfikatu.
Ale czasem ktoś nieświadomie( powodowany wybujalą wyobraźnią i dobrymi intencjami) podejmuje takie incjatywy. Nie należy go chyba od razu potępiać. Z czasem( jeśli będzie szczery przed Bogiem) zrozumie, może nawet przeprosi, zmądrzeje.
Myślę, że lepiej , żeby sie takie rzceyz jednak dzialy, niż żeby nic się nie dzialo.
Wierzę w Boże uzdrowienia w imieniu Jezusa- doświadczylam ich, bylam też świadkiem uzdrowień innych. Wiem więc, że nie można "wylewać dziecka z kąpielą" i w ogóle rezygnować z tego charyzmatu.
Obiecywanie uzdrowienia wysztkim uczestniczącym w modlitwie jest blędem. Bog jednych uzdrowi, innych nie- i to jest Jego tajemnica. Zawsze jednak można prosić z nadzieją i ufnością, że On uczyni dla nas to, co najlepsze.

No, zdarza się, ze ktoś ma pewność czyjegoś uzdrowienia- ale musi to pochodzić od Boga. Niestety, niektórzy mówią to od siebie, a nie z Ducha i robią w ten sposób komuś krzywdę( ktoś będzie czekal na uzdrowienie, które nie nastąpi. Może to być powodem jego zgorszenia się). Trzeba być ostrożnym.
Myślę, że tę charyzmanię mogloby zrównoważyć dobre nauczanie na ten temat.


So mar 11, 2006 11:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
Uczestniczę czasem w takich Eucharystiach z modlitwą o uzdrowienie. Nie ma w nich nic z psychomanipulacji ani pseudouzdrowicieli.
To modlitwa przed Najświętszym Sakramentem z prośbą o uzdrowienie duszy i ciała, ma ona na celu powierzenie Jezusowi bolesnych spraw w życiu, zranień emocjonalnych i chorób ciała, by bardziej przylgnąć do Zbawiciela i zaufać w Jego działanie.


So mar 11, 2006 12:12
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 11, 2005 7:46
Posty: 662
Post 
Ja podkreślam jeszcze raz, że idealnie pasuje to do prostego oszustwa opisanego przez Andre Kole - iluzjonistę i psychologa, który pół wieku spędził na estradach świata. Jeśli on pisze o metodach psycho-manipulaci to coś w tym jest. Zresztą tak, jak pisałem wcześniej - skad ten ksiądz mógł wiedzieć coś od Boga, jeśli w przerwach między wypowiedziami gadał z kimś!?! Inna rzecz, ze Bóg naprawdę nie potrzebuje takiego widowiska. Ja to, co widziałem postrzegam jako pokaz, jako jakiś tani spektakl. Budzi to mój głeboki niesmak.

_________________
Chrześcijaństwo to nie przynależność do takiego czy innego Kościoła - to życie z Bogiem, wiara przypieczętowana przyjeciem chrztu.


So mar 11, 2006 12:20
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Oj, Haereticus, tu akurat się z Tobą nie zgodzę. Myślisz, że żeby uslyszeć glos Boga musimy jakoś się specjalnie skupić i kontemplować ileś tam czasu? Czasem "slyszysz" coś w swoim wnętrzu, czasem przychodzi coś w trakcie zwyklej rozmowy. Kiedyś tego doświadczylam. Rozmawialam z kimś o Bogu starając się przybliżyć mu Chrystusa, a tu nagle zaczynam mówić o rzezach, o ktorych nie mialam prawa wiedzieć. Dzialo się to tak po prostu, bez żadnych tam "fajerwerków" . Ten czlowiek aż usta otworzyl ze zdziwienia, ale na spotkanie przyszedl i do dziś jest wierzącym biblijnie chrześcijaninem. Bóg poslużyl się mną, ot tak, po prostu.
Tak naprawdę nie wiesz, czy to moglo być od Niego czy nie. Chyba , że masz dar rozpoznawania duchów.

Acha- czemu uważacie , że jeśli dzieje się to w trakcie eucharystii, jest już bezpieczne? Ja myślę, że tego typu myślenie jest bardzo niebezpieczne.
Slyszalam już o opętanych , którzy przyjmowali komunię...


So mar 11, 2006 15:55
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 11, 2005 7:46
Posty: 662
Post 
Ot i zostałęm po katolicku najechany przez ludzi z Odnowy w Duchu Świętym. Ja się nie żalę, ale proponuję zobaczyć komentarze na moim blogu - zwłaszcza tutaj: http://haereticus.blox.pl/2006/03/ODNOW ... ZIMNO.html Tym, co się dziś (a właściwie to już wczoraj) stało jestem po prostu zbulwersowany. A i tak pewne rzeczy wyciąłem, bo ujawniono m.in. moje imię i imię kolżanki, o której piszę w tekście - wbrew naszej woli.

Oj widzę, że w Odnowie jest wielu ludzi bez winy. "Kto z was jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień" - powiedział kiedyś Jezus. A mi jest po prostu przykro. Ja chciałem skłonić do refleksji, do pogadania o pewnych sprawach, a tu ŁUP! Czy ja napisałęm w tym tekscie coś, co kogoś obraziło? Nawet niespecjalnie do tego tekstu się przyczepiono - on stał się tylko pretekstem.

I coś takiego mnie tylko skłąnia do tego, żeby się od katolicyzmu i od takiej Odnowy w Duchu Swiętym trzymać na dystans... Skąd wiem, że to ludzie z Odnowy w Duchu Świętym? Bo jednego z nich znam dobrze i miałem za kolegę. A czy to przypadek, że jak on wszedł, to mi licznik zaczął nabijać nagle od setki do blisko trzech setek kliknieć? I to przypadek, że równocześnie pojawiły się różne osoby piszące przeciw mnie? W takie prztpadki ja nie wierzę...

Wydaje mi się, wszystko na to wskazuje, że tym tekstem, którym puściłem na blogu i tutaj, jako temat do dyskusji, nadepnąłem Odnowie mocno na odcisk. I dali mi w zęby - po chrześcijańsku. :?

Przepraszam, że o tym tu piszę. Bo nie chcę się ani żalić, ani nic, choć teraz jest mi bardzo przykro i płakać się chce - zwłaszcza, że zostałęm zdradzony, nie tylko obrażony, ale po prostu zdradzony przez młodszego (sporo) kolegę... I proszę mi się nie dziwić dlaczego jestem nastawiony antykosćielnie, sceptyczno-katolicko... :( jest mi po prosyu źle i jestem wkurzony...

_________________
Chrześcijaństwo to nie przynależność do takiego czy innego Kościoła - to życie z Bogiem, wiara przypieczętowana przyjeciem chrztu.


Wt mar 14, 2006 1:02
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Haereticus napisał(a):
Nadużyciem było jednak pobudzanie w tych ludziach przez liderów PEWNOŚCI, czy wzbudzanie zbyt wielkich nadziei, że zostaną uzdrowieni. Nadużycie to może być wielce ryzykowne.


Haereticus, no bo w tych wszystkich "przedstawieniach" właśnie o to chodzi! Chodzi o wzbudzenie nadziei, ufności no i oczywiście wiary (wiary w Boga, wiary w siebie itp.), tylko ja bym akurat nie doszukiwał się tu niecnych manipulacji, myślę że jest wręcz przeciwnie. Ci ludzie "uzdrowiciele" wiedzą co robią albo przynajmniej usiłują "wiedzieć" (zresztą wychodzi im to z różnym skutkiem).
O co na prawdę w tym wszystkim chodzi? Chodzi o pewien mechanizm uzdrawiania, który jest zawsze taki sam niezależnie od zewnętrznej oprawy która tym przedstawieniom towarzyszy a nazywa się to auto sugestią albo każdemu zapewnie znany efekt placebo. Oczywiście nie jest w tym nic złego - ponieważ nikt nikogo celowo nie oszukuje oczywiście jeśli nie wykorzystuje się tego czegoś w celach egoistycznych, zarobkowych czy innych niecnych celach, zresztą każdy dobry psycholog zna te mechanizmy i wykorzystuje je w leczeniu swoich pacjentów. Wykorzystywali je m.in. Nardelli, Kaszmirowski, Nowak i inni...

W zasadzie każdy ma w sobie tę moc uzdrawiania siebie i innych tylko nie każdy potrafi ją wykorzystać. Ci którzy tego nie potrafią (właściwie nie przeczuwają że potrafią) muszą być zewnętrznie "pobudzeni" - uaktywnieni przez medium które służy tu za katalizator bo samo nie jest w stanie nikogo uzdrowić. Ono tylko przez swój autorytet oraz sugestię np. Boga lub innych sił nadprzyrodzonych inicjuje w nas mocne uczucia oraz pozytywne nastawienia ale przede wszystkim ogromną moc twórczą jaką jest nasza wiara, a ta z kolii pobudza naturalne mechanizmy obronne naszego organizmu. Każdy lekarz wie że pacjent który mocno wierzy w swoje uzdrowienie szybciej wraca do zdrowia.

Wiara to nie tylko takie sobie uczucie ale ogromna moc, ezoterycy twierdzą, że posiada większą moc niż bomba atomowa, tą samą moc ma modlitwa a wypowiadana przez kilka osób równocześnie (nakładanie rąk) wzmacnia tylko jej efekt ( przy czym taka czy inna religia nie ma tu nic do rzeczy)
Takie nabożeństwo to świetna oprawa i odpowiedni klimat aby (wreszcie) móc uwierzyć w swoje uzdrowienie :)

Ezoterycy wiedzą o mocach drzemiących w naszych uczuciach, naszej wierze oraz wszelkiego rodzaju pozytywnych nastawieniach i celowo używają ich do leczenia siebie i innych ale nie tylko do leczenia także do kreowania sobie dobrego, pięknego, dostatniego i bezpiecznego życia, takie panaceum na wszystko.
Nie chciałbym się tutaj powtarzać więc odsyłam do mojej wypowiedzi (link): viewtopic.php?t=6904

Jest to co prawda odpowiedz w innym temacie ale mechanizmy w nim przedstawione są dokładnie te same

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Wt mar 14, 2006 17:30
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 11, 2005 7:46
Posty: 662
Post 
Tylko, że placebo jest niebezpieczne. Jeśli jest to choroba urojona, że tak powiem, OK, ale jeśli prawdziwa? W przypadku prawdziwych chorówb placebo też działa, ale TYLKO POZORNIE. Trzeba też jeszcze rozrównić kiedy jest uzdrowienie, bo "pacjent" wierzy w uzdrowienie, a kiedy dotyka się Bóg. jeśli choroba jest faktyczna a nie urojona, to wówczas siła wiary w udrowienie nic nie pomaga - idiwodniono to na setkach przykładów. Pomóc może jedynie w połaczenuy z medycyną konwencjonalną - bo chęć powrtu do zdrowia jest ważna. Są jednak przypadki, wobec których medycyna jest bezsilna, a jednak bywają uzdrowione. Bo Bóg uzdrawia, tak samo jak uzdrawiał jako Jezus, o czym wiemy z kart Biblii. Andre Kole twierdzi, że zaledwie ok. 5% "cudownych" uzdrowień pochodzi od Boga.

_________________
Chrześcijaństwo to nie przynależność do takiego czy innego Kościoła - to życie z Bogiem, wiara przypieczętowana przyjeciem chrztu.


Wt mar 14, 2006 17:59
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N gru 11, 2005 7:46
Posty: 662
Post 
Niestety kilka osób musiałem zablokować. Cieszę się natomiast, że tutaj to nie wywołało takiej wojny. Zastanawia mnie dlaczego nastąpiła taka a nie inna rekacja. Moim zdaniem nastąpiłą tu manipulacja ludźmi.

Przynajmniej jedna z osób o których piszę angazowała się w spotkania ewangeliczne u baptystów. Wiem, że miała z tego powodu nieprzyjemności, przykrą rozmowę z moderatorem bodajże diecezjalnym. Czy nie zdaje się dziwne, że wcześniej była nastawiona pozytywnie, a teraz negatywnie? Mnie to zastanawia.

Zastanawia mnie także i taki fakt; Kiedy czlowiek reaguje agresją? Wedle mojej wiedzy wówczas, gdy nie ma argumentów. Wydaje mi się, że po prostu napisałem jak sprawa wygląda u kogoś to ubodło. Reakcja pozwala mi sądzić, że mam rację odnosnie tych "uzdrowieńczych nabożeństw", a przynajmniej konkretnie tego - że coś tam jest zaiste nie tak. Bo jeśli zamiast odpowiedzieć na moje uwagi i wątpliwości wyciąga się, że niby atakuję Kościół katolicki, odnosząc się do nielicznych i sporadycznie dokonywanych wpisów, jeśli twierdzi się, że w tym co piszę nie ma Boga, a moja pycha, jeśli twierdzi się, że... nie mam zdolności dziennikarskich (to dopiero wyborny argument w omawianej sprawie!)... To co ja mam powiedzieć? Jaka może być moja rekacja? Ja sądzę, że po prostu jak nie ma argumentów, to się wyrywa kostki z bruku.

Ja byłem sceptycznie nastwiony do tego co widziałem i słyszałem - zasadniczo DUPUSZCZAŁEM możliwość manipulacji, oceniajac to, co widziałem. Teraz Odnowa "zyskała" tyle, że zamiast nastawiana sceptycznego jest jednoznacznie negatywne.

Przepraszam, że piszę odnośnie swojego bloga, ale jeśli już spiąłem to, co tutaj i to, co u mnie...

Mam prośbę - niezależnie od tego kto jest z jakiego Kościoła, wśród tych, co to czytają. Wywołała się wokół mnie straszna burza. Bardzo potrzebuję modlitwy, aby to przetrzymać.

_________________
Chrześcijaństwo to nie przynależność do takiego czy innego Kościoła - to życie z Bogiem, wiara przypieczętowana przyjeciem chrztu.


Wt mar 14, 2006 18:30
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Może powiem w bardzo wielkim skrócie (jeśli czytałeś także mój link) .
Placebo i uzdrowienia wywołane na zasadzie sugestii inicjują bezpośrednio naszą podświadomość, która między innymi ma na celu utrzymywanie naszego ciała w dobrej kondycji – zdrowiu. Ma ona wpisane wszystkie wzorce (kody) poprawnego funkcjonowania organizmu, wykorzystuje do tego celu mechanizmy samoregulacji ale tylko w pewnym ograniczonym (relatywnie) zakresie.
Natomiast tzw. „cuda” czyli ponadprzeciętne uzdrowienia dzieją się wtedy, gdy nasza podświadomość komunikuje się (telepatycznie – tylko ona to potrafi) z naszą Nadświadomością czyli Boską cząstką w nas, która interweniuje z wyższej płaszczyzny, czyli takie uzdrowienie musi być gruntowniejsze i o wiele bardziej spektakularne. Oczywiście takie cuda także mają swoją granicę np. nie słyszałem aby komuś odrosła utracona ręka :-D, natomiast przywrócenie nieboszczyka do życia jest jak najbardziej możliwe dla naszej Nadświadomości (wyższe Ja).
Właśnie z dobrodziejstw Nadaw. korzystał w celach uzdrawiania (i nie tylko) – Jezus
A to że te uzdrowienia są tak rzadkie wynika wyłącznie z tego iż podświadomość nie potrafi się kontaktować z Wyższym Ja - czuje się niegodna, jest „zapaskudzona” (grzech pierworodny). I tylko w wyjątkowych sprzyjających warunkach (jak wyżej) ta bariera pęka i następuje cud, czyli kontakt z Nadświadomością

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Wt mar 14, 2006 19:15
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 11, 2005 7:46
Posty: 662
Post 
Nie ma żadnej "boskiej czątki w nas" - jesteśmy my i Bóg. :?

_________________
Chrześcijaństwo to nie przynależność do takiego czy innego Kościoła - to życie z Bogiem, wiara przypieczętowana przyjeciem chrztu.


Wt mar 14, 2006 19:18
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
A to czemu? Twoja interpretacja światopoglądowa jak na mój gust jest dość „tradycyjna” - symboliczna (uproszczona). Świat (jako całość – Uniwersum) jest o wiele bardziej złożony niż ci się wydaje :-D

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Wt mar 14, 2006 19:39
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 23 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL