Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 21:40



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Ukarani za co? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz maja 18, 2006 11:31
Posty: 29
Post Ukarani za co?
R6 napisał:
[i]"Adam i Ewa grzeszą. Zostaja ukarani wygnaniem. No niby my nadal jestesmy na tym wygnaniu . Pytam sie tylko za co? To ma byc logiczne?"[i]

Nie za co, a dlaczego.
Gdyby ktoś popełnił samobójstwo, mężczyzna, który nie posiadał dzieci, to czyją winą byłoby, że z jego nasienia nie narodziło się ani jedno życie? Jego, ponieważ posiadał wolną wolę i podjął decyzję, że zabije siebie, a więc jednocześnie pozbawi swe potencjalne potomstwo możliwości narodzin i życia.
A gdyby ów mężczyzna nie zabił się natychmiast, tradycyjnie, ale poprzez truciznę o działaniu nieuchronnym, lecz opóźnionym o wiele lat, o której wiadomo byłoby, że jej skutki (starzenie się i śmierć) przechodzą na przyszłe potomstwo i je także bezpowrotnie zabiją? Mężczyzna zażyłby truciznę i w tym momencie jego śmierć byłaby pewna - po iluś latach - a następnie spłodziłby potomstwo, o którym wiadomo byłoby, że jest stracone, bo trucizna przechodzi na nie z ojca. Czyja byłaby to wina? Ojca oczywiście. Ale podobnie jak w pierwszym przypadku, choć potomstwo nie jest niczemu winne, musi umrzeć z winy ojca - i nie jest to niesprawiedliwe. Ono jak gdyby w ogóle się nie narodziło.
Innymi słowy: nie jest ze strony Boga niesprawiedliwością, że pozwala człowiekowi zabić się metodą szybkiej śmierci i przez to zatracić życie potencjalnego potomstwa, i analogicznie nie jest niesprawiedliwoscią, że Bóg pozwala człowiekowi zabić siebie i swe potencjalne dzieci metodą śmierci stopniowej, której początek wyprzedza spłodzenie potomstwa.
Tu Bóg nie może być oskarżony o niesprawiedliwość - winny jest człowiek, który się unicestwił, bo dano mu pełną wolność.
Dlatego też miłosierdziem Bozym jest, że stworzył człowiekowi i jego potomstwu - straconemu - możliwość ponownego narodzenia w nowej, zmienionej postaci, lepszej postaci, doskonalszej pod każdym względem. Kto przyjmuje naukę Zbawiciela, człowieka Jezusa, nowego Adama, ten jakby rodzi się na nowo, w jego umyśle zachodzą nadprzyrodzone zmiany, rodzi się nowy człowiek, rozwija się, jego myśl łączy się z myślą Jezusa, który jest duchem, i jeśli człowiek wytrwa do końca, zyska nieśmiertelność. Stary zaś człowiek, czyli to, co było w nas zanim przyjeliśmy naukę Jezusa, umrze, jako potomstwo pierwszego Adama. Kto chce żyć, niech dokładnie zrozumie sens nauki Pana i jeśli uzna ją za dobrą dla niego i innych - dla ludzkości - niech ją przyjmie do serca i niech ją wyznaje i ufa; i niech wytrwa w niej. A będzie żyć wiecznie. A czy jest dobra dla ludzkości? Kluczowym elementem nauki Jezusa, posłańca Bożego i Syna Bożego, jest to, by nie krzywdzić. Grzech = krzywda. Tylko wówczas, jeśli cały świat wyzbędzie się chęci krzywdzenia (z powodu pragnienia zysku czy z innych przyczyn), możliwe będzie życie ludzkości w stanie spokoju, pokoju, szczęśliwości. Ale najpierw konieczne jest narodzenie się na nowo z nowego Adama, Jezusa, bowiem jest to jedyna droga ucieczki od tego, co nam pozostawił w spadku praojciec Adam. A potem pozostaje trwać w nauce Pana, szlifować charakter w kierunku "nie krzywdź", ale też w kierunku "naprawiaj cudze krzywdy", jak Chrystus. Ci, którzy narodzą się na nowo w tym świecie, sądzić będą i pomagać będą innym w swiecie przyszłym, pełnić będą wówczas wyjątkowe funkcje, dlatego obecny czas jest czasem wyjątkowym. Pan mówi do każdego "przyjdź!". Wystarczy zebrać się w sobie i ruszyć naprzód.
Stereotypy przywodzące na myśl "nawiedzonych" posiadaczy świętoszkowatych min nie mają wiele wspólnego z tym, o co w tym wszystkim naprawdę chodzi.


So maja 20, 2006 0:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24
Posty: 858
Post Re: Ukarani za co?
Wszystko fajnie, tylko że skończenie miłosierni ludzie starają się wyleczyć również wady odziedziczone, czego nie czyni nieskończenie miłosierny Bóg. Dodając do tego wszechmoc (a więc zerową trudność w wyleczeniu), coś jest nie w porządku z tym miłosierdziem.

_________________
Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.


So maja 20, 2006 15:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Opowieść rajska jest mitem i głównie taka jest jej wartość.
Nikt w rzeczywistości i z nikąd ludzi nie wyrzucił.

Takie same i podobne opowieści są znane z wielu innych, dawnych i prymitywnych kultur oraz religii. Zbliżonym do tego biblijnego o Adamie i Ewie jest mit o Lilith, kobiecie którą Bóg nawet wpierw stworzy, jeszcze przed mężczyzną (lub inna wersja – że w tym samym momencie), a ta się zbuntowała i za karę została przez niego zaklęta w demona. Potem Bóg z żebra mężczyzny stworzył znacznie potulniejszą już niewiastę. Jednak Lilith nie dała za wygraną i to ona właśnie, pod postacią węża skusiła pierwszych ludzi do grzechu. Znane są malowidła i obrazy przedstawiające węża kusiciela z kobiecą głową, owiniętego wokół drzewa wiadomości.
/Na temat Lilith http://pl.wikipedia.org/wiki/Lilith
http://free.of.pl/p/piff2/wiadomosci/Ar ... lilith.htm /

Mit o raju może mieć znaczenie jedynie alegoryczne.
Oto człowiek od swego zarania i zawsze dążył do zrozumienia samego siebie, do poznania prawdy o tym czym ten świat jest, skąd się wziął, jak działa itd. Jednak jakaś „pozaludzka moc” broni mu dostępu do tej wiedzy. Człowiek jest nieustępliwy i usiłuje w końcu wykraść to czego pożąda. Zrywa zakazany owoc, uzyskuje wiedzę o prawdzie, lecz Bóg z obawy by ten nie sięgnął jeszcze po owoc z drzewa życia skazuje go na wygnanie. Bóg nie jest zainteresowany tym, by człowiek miał życie wieczne, do którego ten aspiruje, mając jakieś przeczucie, że taka możliwość jeszcze przed nim jest.

Tym nowym człowiekiem i to ludzkim synem, bo potomkiem Adama, który wykrada kolejny owoc, właśnie z drzewa życia, osiągając w ten sposób nieśmiertelność, jest też na wpół mityczny Jezus zwany Chrystusem.

Są więc dwa kroki, które każdy człowiek winien zrobić samodzielnie, by stać się nieśmiertelnym. Pierwszym krokiem jest poznanie Prawdy i dzięki temu w kolejnym kroku sięgnięcie po Zbawienie i wyjście ze śmiertelności.

Jezus rzeczywiście naucza w ewangelii, że należy wierzyć Jego słowom, które wskazują na Prawdę, a kto ją pozna, tego Prawda wyzwoli.

.


So maja 20, 2006 16:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Jeszcze jeden link do tekstów na temat Lilith
http://www.himavanti.org/ezoteryka_serc ... ja_062.htm


So maja 20, 2006 17:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Dominikdano napisał(a):

Jezus rzeczywiście naucza w ewangelii, że należy wierzyć Jego słowom, które wskazują na Prawdę, a kto ją pozna, tego Prawda wyzwoli.

.


Święte słowa…tylko kto dzisiaj właściwie rozumie słowa Jezusa skoro nawet jak wynika z ewangelii najbliżsi Jego uczniowie ich nie rozumieli. Wygląda na to że tych zakazanych jabłek musimy jeszcze sporo zjeść aby poznać Prawdę, tylko żeby od tych jabłek wcześniej nie rozbolał nas brzuch :-D

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


So maja 20, 2006 18:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 18, 2006 11:31
Posty: 29
Post 
Cytuj:
Wszystko fajnie, tylko że skończenie miłosierni ludzie starają się wyleczyć również wady odziedziczone, czego nie czyni nieskończenie miłosierny Bóg. Dodając do tego wszechmoc (a więc zerową trudność w wyleczeniu), coś jest nie w porządku z tym miłosierdziem.


Miłosierny Bóg stara się uczynić z nagich, małych i marnych, nic nie pojmujących istot ludzkich doskonałe na Jego wzór istoty duchowe, potężne, dobre i mądre. A żeby to uczynić, konieczne było i jest czasowe zezwolenie na to, by doświadczały na własnej skórze skutków zła, aby w ten sposób pojęły istotę dobra i nauczyły się żyć z własnej woli we wspólnocie, która jest tworzona. Bo celem Boga jest to, by człowiek był Jego obrazem, tj. by był dobry nie dlatego, że ktoś go do tego zmusił i trzyma go pod batem, ale dlatego, że mocą swej woli, rozumu i serca uznał dobro za postawę wartościową i jedyną, która umożliwia ludzkości życie w harmonii, we wspólnocie.
Obecny świat jest okresem nauki, a my jesteśmy dziećmi i uczymy się odróżniać dobro od zła. Ale obecny świat jest też - od czasu przyjścia Jezusa - okresem powołania tych, których natchniony Tekst nazywa "królami i kapłanami". Są to ci, którzy w przyszłym świecie uczestniczyć będą w osądzeniu i oczyszczeniu ludzkości, by uczynić z niej jedność, wspólnotę właśnie. Jest to ogromna łaska i przywilej, że każdy z nas. choćby nie wiem, jakie rzeczy wyprawiał i jakie podłości popełniał, może - jeśli uwierzy w Pana i przyjmie Jego naukę - zostać wpisany do Boskiej "ewidencji" jako przyszły "król i kapłan".

Pamiętaj, że Bóg mógłby swego "przeciwnika szachowego" i kibicujących mu zwolenników unicestwić w jednej chwili i ślad by po nich nie został. Lecz On dla nas, widzów którzy kibicują Jemu, postanowił - abyśmy się czegoś nauczyli i udoskonalili - rozegrać tę partię do końca, tak jak żądają od Niego Jego wrogowie. On da im "mata", choć wcale nie musi z nimi grać, aby ich zawstydzić , a nam pokazać wszelkie aspekty rzeczywistości - tej akceptowalnej, dobrej, i tej nie akceptowalnej - złej.
[/quote]


So maja 20, 2006 18:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
buscador napisał(a):
Dominikdano napisał(a):

Jezus rzeczywiście naucza w ewangelii, że należy wierzyć Jego słowom, które wskazują na Prawdę, a kto ją pozna, tego Prawda wyzwoli.

.


Święte słowa…tylko kto dzisiaj właściwie rozumie słowa Jezusa skoro nawet jak wynika z ewangelii najbliżsi Jego uczniowie ich nie rozumieli. Wygląda na to że tych zakazanych jabłek musimy jeszcze sporo zjeść aby poznać Prawdę, tylko żeby od tych jabłek wcześniej nie rozbolał nas brzuch :-D


To co piszesz jest bardzo ważne. Zasadniczą przeszkodą stojącą przed człowiekiem, jest obawa, lęk lub strach. Tego rodzaju uczucia skutecznie blokują rozwój duchowy.
Nie piszę jednak, że trzeba zdobyć się w końcu na odwagę. Nie nakłaniam do śmiałości. Bo te nie są ani antidotum, ani przeciwieństwem lęków i strachu.

Jedynym skutecznym środkiem na strach i na lęk jest miłość. Miłość też jest prawdziwym przeciwieństwem lęku.
Kiedy miłość, w całej pełni, objawia się w człowieku, to ten już niczego się nie boi i tylko wtedy może bez obawy spożywać wszelkie owoce.

Gdy kochamy, to nic nie jest zakazane.

.


So maja 20, 2006 18:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24
Posty: 858
Post 
Jeden z braci napisał(a):
Miłosierny Bóg stara się uczynić z nagich, małych i marnych, nic nie pojmujących istot ludzkich doskonałe na Jego wzór istoty duchowe, potężne, dobre i mądre. A żeby to uczynić, konieczne było i jest czasowe zezwolenie na to, by doświadczały na własnej skórze skutków zła, aby w ten sposób pojęły istotę dobra i nauczyły się żyć z własnej woli we wspólnocie, która jest tworzona.


Mnie udało się jakoś wytłumaczyć dziecku żeby nie wkładało ręki do ognia bez wkładanie jego ręki w celu uświadomienia mu skutków. Nie ma konieczności doświadczania przez kogokolwiek skutków - można to zastąpić wyjaśnieniami - człowiek jest na tyle rozumny, że pojmie. Dlatego twój powyższy argument uważam za naciągany, tzn. że nie jest warunkiem koniecznym poznania zła doświadczenie tego zła.

A nawet zakładając że masz rację - co by było gdyby Adam i Ewa nie zgrzeszyli? Byłoby źle, bo nie bylibyśmy w raju i nie wiedzielibyśmy co to jest zło? Czyli A.i E. wykonali dobrą robotę - dzięki nim się dokształcamy.

Jeden z braci napisał(a):
każdy z nas. choćby nie wiem, jakie rzeczy wyprawiał i jakie podłości popełniał, może - jeśli uwierzy w Pana i przyjmie Jego naukę - zostać wpisany do Boskiej "ewidencji" jako przyszły "król i kapłan".


Wypisz wymaluj taktyka stosowana w polskiej polityce - lojalność przede wszystkim - kwalifikacje nieważne.
Lepszy zbrodniarz który "uwierzył w Pana" czy ateista który pomaga ludności z trzeciego świata?

_________________
Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.


So maja 20, 2006 20:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 18, 2006 11:31
Posty: 29
Post 
Cytuj:
Mnie udało się jakoś wytłumaczyć dziecku żeby nie wkładało ręki do ognia bez wkładanie jego ręki w celu uświadomienia mu skutków. Nie ma konieczności doświadczania przez kogokolwiek skutków - można to zastąpić wyjaśnieniami - człowiek jest na tyle rozumny, że pojmie. Dlatego twój powyższy argument uważam za naciągany, tzn. że nie jest warunkiem koniecznym poznania zła doświadczenie tego zła.


Tyle że ogień jest dość jaskrawym uproszczeniem, inaczej mówiąc, uprościłeś głębię ludzkiego jestestwa, niezbadaną dla nas, i z tym uproszczeniem polemizujesz i puszysz się, że masz rację. Owszem, masz, ale w stosunku do relacji ogień - włożona do niego ręka. Tymczasem wystarczy to porównanie nieco zmodyfikować: ogień - przybliżona do niego ręka, nie włożona. Ale to i tak jedynie przykład, a nie rzeczywistość, o której rozmawiamy. Ale podam inny przykład: relacja dziecko - narkotyki. Tysiąc razy wytłumaczysz dziecku, że jest to zło, a ono i tak weźmie ten pierwszy raz, na próbę, jeśli sprzyjać temu będą okoliczności - na każdego jest sposób; a to dziewczyna namówi, a to alkohol zagłuszy rozsądek itp.
I tak też było, Bóg wyjaśnił swemu dziecku, Adamowi, niebezpieczeństwo związane z owocem (owoc był realny, ale miał jednocześnie rangę symbolu), ale wiedział, że to nie wystarczy, że człowiek wcześniej czy później - w obliczu wieczności przecież - przekroczy zasadę życia ("nie grzesz"). Tak więc Adam, mimo informacji o skutkach, złamał zasadę, więc mylisz się, gdy mówisz, że sama informacja jest wystarczająca.

To nie Adam i Ewa wykonali dobrą robotę. Oni jedynie działali według swego egoizmu, natomiast ta ich postawa została przewidziana przez Boga "przed założeniem świata" i wszystko zostało wykonane tak, aby wyprowadzić nas wszystkich - którzy są w stanie żyć we wspólnocie - "na ludzi". A stało się to i dzieje się poprzez Odkupiciela, również przewidzianego, zaplanowanego "przed stworzeniem świata", który dał swoje życie w ciele za życie Adama, i dzięki temu dano mu prawo "płodzenia" ludzi na poziomie ducha, poprzez naukę, która pochodzi od Boga.
Powtarzam i zachęcam: przyjmując naukę i zasady ogłoszone przez Jezusa i apostołów, sprawiamy, że rodzi się w nas nowe jestestwo, połączone z Chrystusem, święte. I ono żyć będzie na wieki, jeśli wytrwamy do końca.

Cytuj:
Wypisz wymaluj taktyka stosowana w polskiej polityce - lojalność przede wszystkim - kwalifikacje nieważne.
Lepszy zbrodniarz który "uwierzył w Pana" czy ateista który pomaga ludności z trzeciego świata?


To nie chodzi o to, który lepszy, ale o to, który jest pod łaską, który otrzymał odpuszczenie win własnych i brzemienia Adamowego. Zbrodniarz, który uwierzył, nie jest zbrodniarzem, ponieważ narodził się na nowo z Jezusa Chrystusa. Godne pochwały jest to, że potrafił z takiego błota wznieść się na poziom świętości, to wzbudza respekt i w tym sensie jest on OK. Tymczasem ateista nadal jest w stanie śmierci i znajduje się pod sądem, a poza tym, choć czyni rzeczy dobre i też jest OK, to jego konto nie jest wolne od rzeczy złych, bo nie ma ludzi nieskazitelnych. Dobre uczynki wezmą mu pod uwagę, gdy wywloką jego myśli publicznie w okresie sądu. Byłemu zbrodniarzowi konto kasują przy każdej prośbie o przebaczenie, ateisty zaś konto pęcznieje coraz bardziej. Taka jest różnica.


N maja 21, 2006 0:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24
Posty: 858
Post 
Jeden z braci napisał(a):
Ale podam inny przykład: relacja dziecko - narkotyki. Tysiąc razy wytłumaczysz dziecku, że jest to zło, a ono i tak weźmie ten pierwszy raz, na próbę, jeśli sprzyjać temu będą okoliczności - na każdego jest sposób; a to dziewczyna namówi, a to alkohol zagłuszy rozsądek itp.


Da się wytłumaczyć dziecku żeby nie sięgało po narkotyki, ale nie jest to w 100% skuteczne, ale np. w 80. Bóg traktuje nas tak, jakby tłumaczenie było totalnie nieskuteczne.
Poza tym uzależnionych od narkotyków próbujemy leczyć, jak również pomagać ich potomstwu, nie tłumacząc np. że dziecko jest chore i niedożywione bo ojciec jest pijak a matka narkomanka. Pomaga się tym potomkom CZYNNIE, co w zasadniczy sposób odróżnia działania ludzkie od boskich - na korzyść ludzkich.
Najlepiej jest powiedzieć : "Jesteś takim zawszonym i brudnym dzieciakiem bo twoi rodzice są nałogowcami."

Jeden z braci napisał(a):
To nie Adam i Ewa wykonali dobrą robotę.

Zapytam inaczej: czy lepiej byłoby gdyby Adam i Ewa nie zgrzeszyli, czy też lepiej że zgrzeszyli?

Jeden z braci napisał(a):
Cytuj:
Wypisz wymaluj taktyka stosowana w polskiej polityce - lojalność przede wszystkim - kwalifikacje nieważne.
Lepszy zbrodniarz który "uwierzył w Pana" czy ateista który pomaga ludności z trzeciego świata?


To nie chodzi o to, który lepszy, ale o to, który jest pod łaską, który otrzymał odpuszczenie win własnych i brzemienia Adamowego.
(...)Byłemu zbrodniarzowi konto kasują przy każdej prośbie o przebaczenie, ateisty zaś konto pęcznieje coraz bardziej.


Właśnie o to dokładnie chodzi. Lepszy == pod łaską. Czyny nieważne - lojalność przede wszystkim.
Jak to stwierdził pewien pan ze zorganizowanej grupy w "Karierze Nikosia Dyzmy" (z pamięci): "A czym się przejmujesz? Prezydent mnie już trzy razy ułaskawiał."
Takie szufladkowanie i to na podstawie lojaloności nazywasz sprawiedliwością? Taki system panuje w krajach totalitarnych i w młodych demokracjach (jak nasza) - nic dziwnego że autorzy Biblii nie byli w stanie wyobrazić sobie innego wartościowania.

_________________
Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.


N maja 21, 2006 14:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 18, 2006 11:31
Posty: 29
Post 
Cytuj:
Da się wytłumaczyć dziecku żeby nie sięgało po narkotyki, ale nie jest to w 100% skuteczne, ale np. w 80. Bóg traktuje nas tak, jakby tłumaczenie było totalnie nieskuteczne.


Nie wychodzi ci to zohydzanie Boga. Potykasz się na logice. Bo przecież jest oczywiste, że tłumaczenie było "totalnie nieskuteczne", skoro pierwszy człowiek poległ w temacie zakazu spożycia owocu.

Cytuj:
Poza tym uzależnionych od narkotyków próbujemy leczyć, jak również pomagać ich potomstwu, nie tłumacząc np. że dziecko jest chore i niedożywione bo ojciec jest pijak a matka narkomanka. Pomaga się tym potomkom CZYNNIE, co w zasadniczy sposób odróżnia działania ludzkie od boskich - na korzyść ludzkich.


Dla wierzących istnieją teksty, które spisywali prorocy lub ich uczniowie, zatem są to teksty natchnione. Nazywa się je Pismem Świętym. Wszelkie opisane tam działania Boga były i są niczym innym, jak CZYNNĄ pomocą względem ludzkości, by nie skończyła na etapie prochu. Sprawiasz wrażenie, jakbyś wpadł na to forum przypadkiem, usiłując dociec, na jaki temat rozmawiamy.

Cytuj:
Zapytam inaczej: czy lepiej byłoby gdyby Adam i Ewa nie zgrzeszyli, czy też lepiej że zgrzeszyli?


Cokolwiek by zrobili, cel Boga zostałby zrealizowany. A jakimi sposobami? Zapewniam, że będziesz miał okazję zadać to pytanie w obliczu majestatu Chrystusa w owym dniu.

Cytuj:
Właśnie o to dokładnie chodzi. Lepszy == pod łaską. Czyny nieważne - lojalność przede wszystkim.
Jak to stwierdził pewien pan ze zorganizowanej grupy w "Karierze Nikosia Dyzmy" (z pamięci): "A czym się przejmujesz? Prezydent mnie już trzy razy ułaskawiał."


Czyli jesteś typem człowieka, dla którego nie istnieje pojęcie przebaczenia i odpuszczenia "czynów". Nie wierzysz w możliwość, że ktoś porzuca dawną drogę i zaczyna nowe życie. "Czyny" przekreślają dla ciebie każdego raz na zawsze. I widzisz, właśnie dlatego wstrętna ci jest ideologia chrześcijańska, która skłania do nieustannego przebaczania nawróconym, którzy - już po nawróceniu - czynią źle nie ze złej woli.
Gdyby Bóg miał podobne do ciebie poglądy, nikt by nie ocalał. Nie miałbyś najmniejszych szans.

Cytuj:
Takie szufladkowanie i to na podstawie lojaloności nazywasz sprawiedliwością? Taki system panuje w krajach totalitarnych i w młodych demokracjach (jak nasza) - nic dziwnego że autorzy Biblii nie byli w stanie wyobrazić sobie innego wartościowania.


Tu polemizujesz nie ze mną, ale z fałszywym wnioskiem, będącym naciągnięciem moich słów.
[/quote]


N maja 21, 2006 23:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24
Posty: 858
Post 
Jeden z braci napisał(a):
Cytuj:
Da się wytłumaczyć dziecku żeby nie sięgało po narkotyki, ale nie jest to w 100% skuteczne, ale np. w 80. Bóg traktuje nas tak, jakby tłumaczenie było totalnie nieskuteczne.


Nie wychodzi ci to zohydzanie Boga. Potykasz się na logice. Bo przecież jest oczywiste, że tłumaczenie było "totalnie nieskuteczne", skoro pierwszy człowiek poległ w temacie zakazu spożycia owocu.


Może trochę mniej oczywiste jest (chociaż dla większości pewnie również bardzo oczywiste), że nie należy tworzyć statystyk na podstawie dwóch prób (i to zależnych od siebie).
Stosując twoją "logikę", po dwóch rzutach monetą i otrzymaniu dwóch reszek, można by dojść do "logicznego" wniosku że każda następna próba może dać w wyniku jedynie reszkę.
Nie spiesz się z ferowaniem wyroków o "potykaniu się na logice" - bardzo łatwo się w takich przypadkach skompromitować.

Jeden z braci napisał(a):
Cytuj:
Pomaga się tym potomkom CZYNNIE, co w zasadniczy sposób odróżnia działania ludzkie od boskich - na korzyść ludzkich.


Wszelkie opisane tam działania Boga były i są niczym innym, jak CZYNNĄ pomocą względem ludzkości, by nie skończyła na etapie prochu.


Tak samo jak CZYNNE wyrzucenie ludzi z raju, w konsekwencji nawet tych, którzy jeszcze nie zgrzeszyli.
Skoro Adam i Ewa dostali szansę sprawdzenia się w raju, to dlaczego nie dostali jej inni?

Jeden z braci napisał(a):
Cytuj:
Zapytam inaczej: czy lepiej byłoby gdyby Adam i Ewa nie zgrzeszyli, czy też lepiej że zgrzeszyli?


Cokolwiek by zrobili, cel Boga zostałby zrealizowany.

Uzasadniałeś że to dobrze że człowiek poznaje zło - czyli że stan obecny jest pożądany. Jednak Bóg najwyraźniej nie pragnął żeby Adam i Ewa zgrzeszyli, więc stan rajski również był pożądany więc najwyraźniej Bóg nie chciał na siłę zaznajamiać ludzi ze złem - a przynajmniej nie w taki sposób w jaki odbywa się to teraz.
Dlaczego więc jednak Bóg wybrał taką opcję, skoro opcji rajskiej wcale nie uważał za gorszą? Chodzi oczywiście o potomków.


Jeden z braci napisał(a):
Cytuj:
Właśnie o to dokładnie chodzi. Lepszy == pod łaską. Czyny nieważne - lojalność przede wszystkim.


Czyli jesteś typem człowieka, dla którego nie istnieje pojęcie przebaczenia i odpuszczenia "czynów". Nie wierzysz w możliwość, że ktoś porzuca dawną drogę i zaczyna nowe życie. "Czyny" przekreślają dla ciebie każdego raz na zawsze.


Jestem typem człowieka który wyżej stawia kogoś kto całe życie czynił dobro (przynajmniej w większości), ale nie spełniał wymogów ideologicznych niż kogoś kto całe życie czynił zło a w ostatniej minucie stwierdził "żałuję".
Jeżeli uważasz że temu drugiemu należy przebaczyć - nie będę z tym dyskutował. Dziwi mnie jednak dlaczego ten pierwszy jest niby gorszy.

Dlaczego ateista który pomaga ludziom jest gorszy od złodzieja, który się nawrócił (choćby w ostatnich chwilach życia)?

_________________
Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.


Pn maja 22, 2006 13:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 18, 2006 11:31
Posty: 29
Post 
Cytuj:
Może trochę mniej oczywiste jest (chociaż dla większości pewnie również bardzo oczywiste), że nie należy tworzyć statystyk na podstawie dwóch prób (i to zależnych od siebie).
[Itd.]


Statystyk nikt nie tworzy. Dla wierzącego jest oczywiste, że mądry Stwórca przwidział wszystko i rozplanował tak, aby osiągnąć swój cel jak najmniejszym kosztem swoich stworzeń. Koszta są nieuniknione. Celem zaś jest dziecko Boże, będące obrazem Stwórcy. Obrazem jest człowiek wówczas, gdy posiada wolną wolę, jak Bóg, i mocą tej woli oraz rozumu pragnie odzwierciedlać cechy Ojca, bo wie, że to jest dobre dla ogółu i jednostki, że niesie z sobą stan szczęśliwości, pokoju, wspólnoty. Ale dar wolnej woli musiał spowodować, że część istot rozumnych wybierze inną drogę, że nie zechce odzwierciedlać Stwórcy i że zapragnie być Jego antytezą. Bóg rozpatrzył to przed stworzeniem świata i uznał, że koszt, tj. suma krzywdy i cierpienia jego dzieci, będzie najmniejszy, jeśli pozwoli złu działać już w Eden.
Mógłby ominąć koszty w dwóch przypadkach: 1) zrezygnować z kreacji własnych dzieci, a więc nie dać im życia, 2) dać im życie, lecz zrezygnować z daru wolnej woli. W tym drugim przypadku zaprogramowałby swe potomstwo tak, by nie mogło grzeszyć, tak jak program komputerowy nie może wykonać czynności, których zabrania mu kod. W tym drugim przypadku nikt by nie cierpiał, nikt by nikogo nie krzywdził, ale jednocześnie bylibyśmy automatami i to różniłoby nas od Ojca diametralnie. Tymczasem każdy ojciec chce, by dzieci były do niego podobne.
Bóg podjął więc koszty i uczynił dobrze, gdyż dobro nadrzędne jest dobrem właściwym. Dobrze jest nie cierpieć, ale jeszcze lepiej jest cierpieć przez chwilę, by dzięki temu żyć wiecznie i być podobnym Bogu. Zrezygnujesz z wizyty u dentysty, bo przecież boli, czy raczej zniesiesz ból i dzięki temu ocalisz zęba? Cierpienie stworzeń Bożych było nieuniknione przez to, że staliśmy się podobni Bogu w aspekcie wolnej woli. Dał nam to Ojciec i chwała mu za to. W ten sposób każdy z nas zyskał prawo "róbta co chceta" - z zastrzeżeniem, że nie ma miejsca w dziedzinie życia na krzywdzenie innych, gdyż jest to sprzeczne z jestestwem Stwórcy. I było oczywiste, że jedni wykorzystają to w sposób dobry, a inni w sposób zły, czyli jedni wybiorą życie, inni śmierć. Bóg przewidział przed założeniem świata, jaki procent jego stworzeń pójdzie w lewo, a jaki w prawo. Uznał, że skutki działań tych, którzy pójdą w lewo, wykorzysta dla dobra ogółu, by ludzkość poprzez doświadczenie zła mogła pojąć, co jest przedmiotem wyboru woli. Adam nie wiedział w istocie, z czym wiąże się wybór grzechu, lecz my dzięki jego upadkowi dokładnie wiemy, co jest milsze naszym duszom: dobro czy zło. Zło to krzywda innych, nawet z naszym zyskiem, i wiemy jak ona wygląda, widzimy to i czujemy, ale jednoczesnie zło to nasza krzywda - z zyskiem dla innych. Zło to łańcuch krzywd, gdzie nikt nie jest bezpieczny i nikt nie zazna spokoju, gdzie nie istnieje przyjaźń i wspólnota, bo każdy boi się przyjaźni fałszywej. Zło to piekło i dlatego miejscem jego jest śmierć.
Przewidział więc Bóg, że z racji niedoświadczenia, niewiedzy, Adam wybierze grzech i że to samo stałoby się udziałem ludzkości, gdyby Stwórca siłą ustrzegł Adama od podszeptu anioła-apostaty. Bóg więc go nie ustrzegł, przewidując, że i tak w przyszłości ludzkość nie obroni się przed podszeptami własnych pożądliwości, którym ulegnie. Bo gdyby uległ złu choć jeden człowiek, a widzimy że uległby, na przykładzie Adama, stałby się w ten sposób wilkiem w stadzie owiec, to zaś sprawiłoby, że owce, aby się obronić, staczałyby swe dusze w kierunku wilczym i również stałyby się wilkami. Zło rodzi zło. Morderstwo rodzi morderstwo. Krzywda rodzi krzywdę. Gdyby zaś Bóg w jednej chwili unicestwiał tego, który czyni zło, i tak wyglądać miałby świat przez wieczność, to w istocie byłby to świat złożony z ludzi opętanych lękiem przed śmiercią, ludzi nie dobrych naprawdę, ale "dobrych", tj. powstrzymujących się od zła wyłącznie z lęku przed śmiercią. Byłby to raj fałszu. Pozwolił zatem Bóg Szatanowi (tj. jednemu z tych, którzy poszli w lewo) zwieść jednego człowieka (Adam z żoną stanowili jedno), aby dzięki temu wystarczającą ceną odkupienia ludzkości mógł być jeden człowiek - Chrystus. W ten sposób cierpienie i śmierć jednego człowieka, który niejako mówi: "Ja ich odkupię, dam równowartość, moje cielesne życie" - wystarczyło, by dać możliwość wyciągnięcia ze śmierci (grzech = śmierć) całej ludzkości, która "umarła" w Adamie, tj. spłodzona została z człowieka grzesznego, umarłego. Gdyby zaś Bóg nie dopuścił Szatana do Adama i ten rozmnożyłby się w stanie bezgrzesznym, a następnie miliony i miliardy ludzi pogrążyłyby się w grzechu, wówczas aby ich wykupić z objęć śmierci, musiałoby oddać życie tyleż samo sprawiedliwych odkupicieli. Bóg przed założeniem świata znał owe statystyki, my, wierzący, znać ich dokładnie nie musimy. Ważne, że rozumiemy sedno zagadnienia. Wiemy, że droga do celu (bycia podobnymi Bogu, a więc wolna wola i nieśmiertelność) prowadzi przez nieuniknione doświadczenie skutków zła i przez wybór dobra na zasadzie własnej woli, własnego przekonania z pojmowaniem istoty rzeczy, a nade wszystko - przez nowe narodzenie z ducha Tego, który nas odkupił. Naszego nowego Adama, Jezusa.


Cytuj:
Jestem typem człowieka który wyżej stawia kogoś kto całe życie czynił dobro (przynajmniej w większości), ale nie spełniał wymogów ideologicznych niż kogoś kto całe życie czynił zło a w ostatniej minucie stwierdził "żałuję".
Jeżeli uważasz że temu drugiemu należy przebaczyć - nie będę z tym dyskutował. Dziwi mnie jednak dlaczego ten pierwszy jest niby gorszy.


To Ty twierdzisz, że jest gorszy. Ja twierdzę, że dwóch wpadło do bagna i do obydwu wyciągnięto kij. Jeden się go uchwycił i mimo że był łotrzykiem wyciągnięto go i obmyto z błota, drugi tymczasem tonie i twierdzi, że jest dobrym człowiekiem, lecz podsuwany kij odpycha, dowodząc że kij oraz podający nie istnieją.


Pn maja 22, 2006 16:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Dominikdano napisał(a):

Gdy kochamy, to nic nie jest zakazane.
.


Czyli „kochaj i rób co chcesz”
Tylko jak doświadczyć Tej miłości? W swoim życiu znałem tylko jednego człowieka który kochał, inni tylko mówili, że kochają. Czarno to widzę – chyb że stanie się jakiś cud.
Póki co strach jest wszechwładny świadczy o tym nasze zło
Boimy się biedy i niedostatku więc gromadzimy wszelkie dobra – ile się da i po trupach
Boimy się że nie zostaniemy docenieni i nikt nie zauważy naszego istnienia dlatego pragniemy władzy aby inni zauważyli jacy jesteśmy ważni
Boimy się że nas nikt nie pokocha dlatego przywiązujemy do siebie innych - przywłaszczamy ich uczucia

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Pn maja 22, 2006 17:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Tak, zgadzam się z tym co napisałeś. Ale Ta miłość jest jednak dostępna każdemu człowiekowi.
Warto zastanowić się co stoi na przeszkodzie by jej doświadczyć. Wymieniłeś kilka barier. Są nimi rzeczywiście. Cudów jednak nie potrzeba.
Najważniejszą moim zdaniem barierą dla doświadczenia Tej miłości jest poczucie winy, grzechu. Tego „pierworodnego” też oczywiście.
Czy ktoś mając takie nastawienie może w pełni kochać? Wydaje się, że nie. Ja nawet jestem o tym przeświadczony.
Ta miłość nie jest dostępna grzesznikom, czyli tym, którzy tak sami o sobie myślą, i przez całe życie wloką to cierpiętnicze brzemię. Grzech = nieszczęście, które związane jest z lękiem, strachem, trwogą i wszystkimi egoistycznymi uczuciami. Natomiast niewinność = szczęście, a właśnie poczucie szczęścia wyzwala prawdziwą miłość i związaną z nią przestronną wolność od jakichkolwiek zagrożeń.
Pierwszym i koniecznym krokiem jest więc odrzucenie idei grzechu. Trzeba wybaczyć sobie i światu wszystko, absolutnie wszystko, aby móc też absolutnie pokochać. Oto uchyliły się bramy raju!


Pn maja 22, 2006 23:04
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL