| Autor |
Wiadomość |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Realistyczność modlitw
Zauważyliście, że modlitwy wznoszone do Boga zawsze są realne? Nikt nie prosi o to, by odrosła mu noga, albo o wskrzeszenie kogoś kto umarł. Każda modlitwa jest na tyle realna, że prawdopodobna bez ingerencji Boga. Dlaczego ludzie nie modlą sie o "niemożliwe", wszak dla Boga nic nie jest niemożliwe?
|
| Pt mar 14, 2008 19:47 |
|
|
|
 |
|
Crysis
Dołączył(a): Pn mar 10, 2008 10:29 Posty: 43
|
Stąd właśnie bierze się naiwna wiara w Boga. Wierzacy sie pomodli o to zeby chory znajomy wyzdrowial, znajomy jest juz zdrowy i ma głupi dowód że Bóg istnieje i tak samo jest ze wszystkimi religiami, dlatego nie nawrócisz muzułmana na buddyste lub odwrotnie bo on ma swoje dowody. A jeśli o coś się pomodlisz a to się nie stanie to znaczy, że "Bóg tak chciał". Głupota ludzka nie zna granic.
|
| Pt mar 14, 2008 19:53 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
A ja jestem ciekawa, czy właśnie był przypadek spełnienia modlitwy niemożliwej do spełnienia. To byłoby jakieś potwierdzenie, że modlitwa coś daje. Ale czy skoro katolicy nie modlą się o rzeczy niemożliwe to czy to oznacza, że tak naprawdę, podświadomie wcale we wszechmoc Boga nie wierzą?
|
| Pt mar 14, 2008 20:01 |
|
|
|
 |
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Ale czy skoro katolicy nie modlą się o rzeczy niemożliwe to czy to oznacza, że tak naprawdę, podświadomie wcale we wszechmoc Boga nie wierzą?
Bardzo możliwe, że wiara jest zbyt słaba...
|
| Pt mar 14, 2008 20:06 |
|
 |
|
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
To mógłby być dowód na istnienie Boga a przecież Bóg woli trzymać nas w niepewności...
|
| Pt mar 14, 2008 20:26 |
|
|
|
 |
|
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
 Re: Realistyczność modlitw
Rita napisał(a): Zauważyliście, że modlitwy wznoszone do Boga zawsze są realne?
Nie zawsze, ja wiele razy byłem świadkiem jak ludzie się modlili, żeby Polska miała mądry rząd. 
|
| Pt mar 14, 2008 20:27 |
|
 |
|
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Polska ma cudowny rząd
|
| Pt mar 14, 2008 21:09 |
|
 |
|
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Jeśli to były babcie w charakterystycznych beretach to ich modlitwa musiała być dość skuteczna skoro starczyła, aż na dwa lata...
|
| Pt mar 14, 2008 21:14 |
|
 |
|
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
 Re: Realistyczność modlitw
Rita napisał(a): Zauważyliście, że modlitwy wznoszone do Boga zawsze są realne? Nikt nie prosi o to, by odrosła mu noga, albo o wskrzeszenie kogoś kto umarł. Każda modlitwa jest na tyle realna, że prawdopodobna bez ingerencji Boga. Dlaczego ludzie nie modlą sie o "niemożliwe", wszak dla Boga nic nie jest niemożliwe?
A nie widzisz tego, że wiele modlitw wysłuchanych to właśnie takie modlitwy o coś niemożliwego?
Np. wtedy, kiedy po ludzku coś jest nieosiągalne, kiedy lekarze nie dają nadziei na zdrowie, czasem na życie nawet, a okazuje się, że w niewytłumaczalny dla medycyny sposób sparaliżowani zaczynają chodzić, chorzy na nieuleczalne choroby stają się zdrowi nagle - z dnia na dzień. Takich uzdrowień jest wiele. Pojedź choćby na Jasną Górę. A może już byłaś. To nie są uzdrowienia spektakularne. Nie trąbią o nich media. Ale one są. Bo dla Boga nie ma nic niemożliwego.
|
| Pt mar 14, 2008 21:30 |
|
 |
|
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: . To nie są uzdrowienia spektakularne.
Spektakularne to by było jakby komuś odrosła noga albo ręka ...
|
| Pt mar 14, 2008 21:48 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: nawet, a okazuje się, że w niewytłumaczalny dla medycyny sposób sparaliżowani zaczynają chodzić, chorzy na nieuleczalne choroby stają się zdrowi nagle - z dnia na dzień. Takich uzdrowień jest wiele.
A nie znam przypadku, czyżbyś znała kogoś kto ożył, albo uzyskał utraconą kończynę? No bo wiesz... w innych przypadkach to jednak medycyna się na coś przydaje. Ludzie wychodzą z raka. Ale zapytaj dowolnego onkologa czy kiedyś widział cud. Żaden nie widział. Wszystko jest w realnych możliwościach wyzdrowienia, regeneracji. Ale jeżeli rak komuś zjadł trzustkę czy żołądek, to jeszcze nikomu owy organ nie odrósł. Tylko pacjenci czasem twierdzą, że wyzdrowieli cudem, bo po prostu nie wiedzą jakie są możliwości medycyny, zwykle nawet nie rozumieją w jakim stopniu zaawansowania jest ich choroba. Czasem też stan pacjenta, zaawansowanie jest źle ocenione i wydaje się że mamy do czynienia z cudem. Ale prawdziwy cud by był w przypadku, gdyby komuś odrósł choć kawałek ciała. Człowiek nie ma zdolności regeneracyjnych, za to ma duże możliwości adaptacyjne i jest dość elastyczny.
Co do Częstochowy, to ludzie tam przybywający w większości nawet nie znają swoich chorób, bo nie są lekarzami, więc twierdzenie że Bóg mnie uzdrowił przez kogoś, kto nie ma zielonego pojęcia z jakiego typu nowotworu go wyleczono nic nie znaczy.
|
| Pt mar 14, 2008 22:04 |
|
 |
|
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
Kod: Człowiek nie ma zdolności regeneracyjnych, za to ma duże możliwości adaptacyjne i jest dość elastyczny. Drobny błąd - ma zdolności regeneracyjne. Takie "większe" mają np. opuszki palców. Kod: zapytaj dowolnego onkologa czy kiedyś widział cud.
Otóż ludzie, zarówno onkolodzy, cudem nazywają każde wyzdrowienie, które miało malutką szansę na powodzenie. Np. 1 mln ludzi umrze na jakąś chorobę, a 1mln pierwszy nie. I wtedy mówi się, że to cud. W końcu np. okazuje się, że średnio co milionowy człowiek to przeżywa, wszystkie są to potocznie "cudowne wyzdrowienia". Osobiście mój sąsiad miał nowotwór w głowie, jego stan był krytyczny, a lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. "Cudownie przeżył" ^^.
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
| Pt mar 14, 2008 22:10 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Drobny błąd - ma zdolności regeneracyjne. Takie "większe" mają np. opuszki palców.
Oj tam zaraz błąd  Chodziło mi że ma bardzo ograniczone zdolności regeneracyjne. W końcu gojenie ran to też regeneracja.
A z tymi opuszkami to nawet nie wiedziałam  A linie papilarne? Też? Takie same?
|
| Pt mar 14, 2008 22:28 |
|
 |
|
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Rita napisał(a): Ale zapytaj dowolnego onkologa czy kiedyś widział cud.
Otóż widział. Bywały przyapdki, że nowotwór cofał się w niewytłumaczalny dla medycyny sposób i znikał. Są ludzie, którzy tego doświadczyli. I nie był to nowotwór w stanie, w którym całkowite wyleczenie i cofnięcie się jest jeszcze możliwe, lecz w tak zaawansowanym stadium, w którym zgodnie z dzisiejszą wiedzą medyczną nie istnieje żadna szansa na wyleczenie, a stosowana terapia tylko nieznacznie przedłuża? życie.
Znam też przypadek całkowitego wyleczenia z grożnego zakażenia wirusem HCV, na który nie ma dotąd żadnego skutecznego lekarstwa, nie ma też żadnej szczepionki. Człowiek, który by ł zarażony tym wirusem i jego stan systematycznie się pogarszał, po wykonaniu serii badań miał postawioną jasną diagnozę lekarską: kilka miesięcy życia. Było to kilka ładnych lat temu. Bardzo się modlił on i jego rodzina o wyleczenie z tej nieuleczalnej choroby. Zyje do dziś, ponowne wielokrotne badania nie wykazały w jego organiźmie obecności tegoż wirusa. Jest zupełnie zdrowy.........
Przykłady możnaby mnożyć.......
Bóg działa tylko wtedy, gdy znajdzie w człowieku wiarę.
|
| So mar 15, 2008 11:18 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Oj nie czytasz Moniko ze zrozumieniem. Właśnie o to chodzi, że przypadki ozdrowień nie notuje się w przypadkach beznadziejnych. To co mówisz może wynikać raz: ze źle postawionej diagnozy, dwa: z osobniczych właściwości organizmu, trzy: ze źle ocenionego stanu pacjenta, cztery: z niedostatecznego stanu wiedzy medycznej. Nie raz zdarza się, że w zasadzie nie wiemy jak choroba się rozwinie, nieraz system immunologiczny potrafi zaskoczyć. Dlatego to o czym ja mówię, to przypadki gdy jest udowodnione, że nie ma możliwości na wyleczenie (nie mówię tu o szansach, ale absolutnym braku możliwości). Nie ma takiego przypadku jeszcze i nikt się o takie rzeczy nie modli. W przypadku nowotworów, czy infekcji, to jest walka organizmu i w takich przypadkach lekarz może jedynie powiedzieć jak to wygląda statystycznie. Lekarz, który daje ileśtam miesięcy życia to przepraszam za słowa d.u.p.a nie lekarz. Lekarz może mówić tylko o prawdopodobieństwie. Poza tym lekarze bardzo często się mylą.
Ja mówię o przypadkach oczywistych. O takich, w których szkody już nastąpiły, nieodwracalnie i jest to udokumentowane. A następnie organizm się zregenerował (nie zwalczył zagrożenie, bo to jest zawsze możliwe, nie znamy jeszcze wszystkiego o układzie odpornościowym). Czyli np. o wyzdrowienie z choroby genetycznej (zespól Downa np.), odrośnięcie kończyny czy innej części ciała, ożycie osoby umarłej, wyzdrowienie osoby chorej upośledzonej umysłowo. A nie o tym, że ktoś sobie z wirusem czy nowotworem poradził. Bo tu nasza wiedza medyczne jest jeszcze niedostateczna.
|
| So mar 15, 2008 12:05 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|