Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 15:01



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 wiara a uczucie 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N sty 25, 2004 21:14
Posty: 22
Post wiara a uczucie
Zawsze myślałam, że jeżeli kiedyś będę budowała relację z mężczyzną, będę chciała związać się z nim i obdarzyć go milością, to będzie to mężczyzna tego samego wyznania. Takie zrobiło mi sie założenie kiedyś kiedyś.
Potem już wiedziałąm, że nie mogę usztywniać swoejgo stanowiska az tak bardzo. Tak sie po prostu nie da.
Przykład kilkorga znajomych pokazuje mi, że dobre i prawdziwe i zdrowe relacje i związki można budować pomimo różnic, jest to kwestia otwartości, zaangażowania, opowiedzialności i świadomości tego, co sie robi.
Tak sie jednak dzieje, że spotykam bardzo często osoby, ktore kościoł omijaja z wroga agresja. I nie byłoby w tym az takiego wielkiego powodu, zeby te informacje zamieszcac tutaj...ale chodzi o to, ze w ostatnim czasie poznalam mezczyzne, na ktorego bardzo sie otworzylam, ktory wyal mi sie bardzo warty zainteresowania. caly pech polega na tym, ze przypadkie okazalo sie, ze mozemy poruszac sie po kazdym obszarze tematycznym bardzo swobodnie, natomiast jesli pojawia sie temat wiary, regligii, kosciola pojawia sie takze zgrzyt.
dla mnie jest to o tyle niewygodne, ze nie potrafie i nie chce selekcjonowac tematow w sposo - ten jest juz religijny a ten jeszcze nie. poza tym wiara i wszystko, co z nia zwiazane jest dla mnie bardzo wazne. nie mowie ze jestem idealna. daleko mi do namiastki tego. ale niewatpliwie na wierze oparlam swoje zycie.
to ostatnie doswiadczenie uswiadomilo mi, ze nie umiem sobie z tym do konca poradzic. to nie jest kwestia - to przestan sie nim przejmowac. bo sie przejmuje. stal sie wazna osoba.....dlaczego mam sie nie przejmowac czyms, co jest dla mnie wazne, kims kto jest dla mnie wazny...
a moze ja nie umiem spojrzec na sprawe wlasciwie

_________________
aby być


Śr maja 19, 2004 8:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Cytuj:
natomiast jesli pojawia sie temat wiary, regligii, kosciola pojawia sie takze zgrzyt


tesso, a mogłabys napisac, na czym ten zgrzyt polega?


Śr maja 19, 2004 8:53
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 25, 2004 21:14
Posty: 22
Post 
>>moze nie mieszajmy w to "jezysa", "boga" , "oni" maja inne sprawy, zeby sie nimi zajmowac>>

_________________
aby być


Śr maja 19, 2004 8:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
może źle ciebie, tesso, zrozumiałam, ale wynika mi z tego, co napisałaś, ze twój mężczyzna nie jest zainteresowany wiarą... nie wiem, czy to z jego strony niechęć, ale na pewno chęć odcięcia sie od świata wiary - wg mnie

ale ciekawi mnie, jak on patrzy w takim razie na to, że ty jestes osoba wierzącą - na modlitwę, na chodzenie do kosciola na Msze, na ślub w kościele i chrzeczenie dzieci - i wychowywanie je w wierze ...

wychowywanie dzieci - to może być wielki problem, tak samo jak wczesniej patzrenie chocby na srodki antykoncepcyjne....

kiedy ja wychodziłam za mąż, mój mąz nie ukrywał, ze dziedzina wiary go nie ineteresuje zbytnio, ale chodził wraz ze mną do kosciola i ślub mielismy koscielny i nie uciekal od rozmow o dylematach zwiazanych z antykoncepcją i wiarą... aczkolwiek to ja inicjowalam te rozmowy i to "na mojej głowie" spoczął główny ciężar troski o sferę duchowa rodziny...
nigdy tez nie mial nic przeciwko wychowywaniu dzieci w wierze i nawet czasem wraz z nami odmawiał pacierz czy chodzil z dziecmi do kosciola - pamietal o tym, ze dla mnie jest to wazne i gdy byl z dziecmi w niedziele u swoich rodzicow, to szedl z nimi na Msze sw... chociaż powiedzial kiedys ze nie wierzy, ze Jezus jest Bogiem....

dziwne to i pogmatwane.... z jego strony bylo wiele dobrej woli juz chocby w nieprzeszkadzaniu mi - a wierz mi, po 12 latach malzenstwa ta dobra wola z drugiej strony liczy sie bardziej niz zapenienia o plomiennej milosci

pozdrawiam


Śr maja 19, 2004 9:10
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 25, 2004 21:14
Posty: 22
Post 
widzisz Elko, to nie jest moj mezczyzna. to jest osoba, ktra spotkalam calkiem niedawno i ogarnelam ja jakas po prostu prosta sympatia. w ogole nie moge tej znajomosci traktowac w kategoriach ewentualnego hipotetycznego zwiazku, na razie (i mysle, ze w ogole) nie ma takiej opcji.
po prostu przy tej oakzji ogarnela mnie taka refleksja, ze moze ja mam sklonnosc do jakiegos typu meskiego, ktory po blizszym poznaniu okazuje sie byc typem sprzecznym z przyjetym przeze mnie zalozeniem typu ...pokrecone to...
znam osoby z ktorymi daje sie porozmawiac na ten temat. mam kolezanke, ktora w ogole nie wierzy. i podchodzi to tego zupelnie bez emocji agresji i zlosci. bardzo wiele daje mi pogadanie z nia. spojrzenie na siebie przez to jak ona widzi niektore rzeczy.
z drugiej strony, jak w tym przyapdku, nawet nie ma obszaru na porozmawianie...po prostu nie...nie mieszajmy...no to nie mieszajmy, ale w takim razie, ja nie jestem w stanie sie w ogole zamieszac....

_________________
aby być


Śr maja 19, 2004 9:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Hmm ... obszar światopoglądowy niestety wywołuje emocje, a agresja budzi agresję. Łatwo z przyjecielskiej wymiany zdań przejść do rękoczynów, albo powiedzieć rzeczy których się nie zamierzało. Jedną z zalet forów katolcikich z mojego punktu widzenia jest to, że mogę swobodnie powiedzieć to co myślę, unikająć tego typu starć z bliskimi czy znajomymi. Wolę się tutaj zetrzeć z Teofilem niż zniszczyć relację z kimś kogo cenię w moim najbliższym środowisku. Delikatnośc tematyki wynika z genezy jaką u każdego z nas ma nasze postrzeganie świata. Wynika z osobistych doświadczeń i wiedzy którą posiedliśmy. Jeżeli ktoś kwestionuje nasz sposób patrzenia na świat, kwestionuje jednocześnie w pewien sposób dorobek intelektualny naszego życia. Osobiście uważam, że w naszym bliskim otoczeniu należy unikać tego typu tematów. Rzadko wynika z nich coś pozytywnego. Jeżeli kogoś lubimy powinniśmy zaakceptować, że postrzega coś inaczej, nawet jeżeli jest to sprzeczne z tym co sami myślimy. A wyżyć zawsze można się na jakimś forum :D

Pozdrawaim


Śr maja 19, 2004 19:16
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 25, 2004 21:14
Posty: 22
Post 
zgodzę sie, zdecydowanie,
mnie chodzi jednak o kontakt ze zanjomymi...
zycie w koncu sie na czyms opiera i w zyciu w koncu o cos chodzi...
jesli zalozmy rozmawiamy o fizycznym tlumaczeniu swiata, to teraz tak:
dla mnie jest ok, rozmawianie o nowozytnej mechanice kwantowej Schroedingera, ale jestem w stanie takze rozmawiac o istocie mistycyzmu w jego dokonaniach...czego moj znajomy nie jest w stanie zrobic. bo kwestia mistycyzmu to juz nie to....a ciagle idzie nam o pana S.
dlaczego we mnie zawiera sie wiekszy obszar bycia z nim niz z nim bycia ze mna...

_________________
aby być


Śr maja 19, 2004 23:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
"Uświęca się bowiem niewierzący mąż,przy sprawiedliwej żonie"

O tym pisał św.Paweł dając wyraźnie do zrozumienia,
że w tym jest wielki cel,plan Boży.Miłość idzie w parze z cierpieniem.

Tesso Droga.Mam(Miałem)ten sam problem.
Mogę rzec,że prawie już go nie mam.
Co mi pomogło?Oddanie się Duchowi Świętemu w opiekę,
by mną kierował,gdyż kiedy liczyłem na własne siły-
rozwalało się między mną,a żoną wszystko.
Dodam,że znamy się już od 7 lat.

Ps.Już prawie "codziennie" chodzi ze mną do Kościoła.

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Wt cze 22, 2004 14:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
"Uświęca się bowiem niewierzący mąż,przy sprawiedliwej żonie"

O tym pisał św.Paweł dając wyraźnie do zrozumienia,
że w tym jest wielki cel,plan Boży.Miłość idzie w parze z cierpieniem.

Tesso Droga.Mam(Miałem)ten sam problem.
Mogę rzec,że prawie już go nie mam.
Co mi pomogło?Oddanie się Duchowi Świętemu w opiekę,
by mną kierował,gdyż kiedy liczyłem na własne siły-
rozwalało się między mną,a żoną wszystko.
Dodam,że znamy się już od 7 lat.

Ps.Już prawie "codziennie" chodzi ze mną do Kościoła.

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Wt cze 22, 2004 14:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
u mnie natomiast owe zgrzyty poszly w zupelnie przeciwnym kierunku , niz u cieplutkiego. i niewatpliwie nie bylo to uswiecanie męza dzieki zonie, ale cos zupelnie odwrotnego. oboje krazylismy po bezdrozach... niewiary. :( na szczescie to minelo i.. teraz jestem tu z wami, kto wie co by bylo, gdyby wtedy.....

_________________
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
Obrazek
Obrazek


So wrz 18, 2004 18:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
BÓG DOPUSZCZA CIERPIENIE NIEWINNYCH,
BY RATOWAĆ SUMIENIA WINOWAJCÓW...


Nic nie jest na tym świecie bez celu.
Także i nasz własny upadek..
Ja upadłem w życiu na dno,
by potem móc oddać wszystko Bogu...
Gdyby nie cierpienie,nadal tkwiłbym na bezdrożach.
Często przegrana bywa zwycięstwem,
zaś cierpienie cudownym lekiem...
Ja tego doświadczyłem i ja to już wiem.

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Pn wrz 20, 2004 8:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 02, 2004 9:15
Posty: 16
Post 
zadziwiajace ze o tym piszesz bo wlasnie ja mialem ostatnio ten sam problem. tylko ze ja stoje z tej drugiej strony, jestem tą osobą niewierzacą. a moze my sie znamy? ;) swoja drogą nie chcialo mi sie czytac wypowiedzi ludzi powyzej. napisze ci co ja o tym sądze.
wystarczy troche tolerancji ze strony chrzescijan gdyz oni cechują sie niewyobrażalną ignorancją przez to ze wydaje im sie ze ich wiara jest jedyna. jeżeli dwoje ludzi sie zakocha to nie ma siły. wiara i jakies inne pierdółki stają sie malutkie. trzeba sobie zdac sprawe z tego ze wierzen jest bez liku, ponadto chrzescijanstwo jest którąś z kolei religią pod wzgledem ilości wyznawców. kazda religia ma swoje dowody na prawdziwosc. trzeba zyc swiadomym tego wszystkiego!


Cz wrz 23, 2004 12:35
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
wystarczy troche tolerancji ze strony chrzescijan gdyz oni cechują sie niewyobrażalną ignorancją przez to ze wydaje im sie ze ich wiara jest jedyna


A proszę mi rozumnie uzasadnić uogólnienie, że chrześcijanie uważają, że ich wiara jest jedyna?
Proszę mi merytorycznie, ze wskazaniem na jakieś badania socjologiczne, wykazać, że te podsumowanie jest uprawione.
I co to znaczy, że jest "jedyna"? Znaczy to, że chrześcijanie uważają, że innych religii nie ma?? Jeśli tak, to skąd ten wniosek?
A może znaczy to, że np. katolicy uważają, że poza katolicyzmem nie ma zbawienia?
Jeśli tak to proszę przeczytać poniższe:

Cytuj:
Ponizej wklejam fragmenty Konstytucji dogmatycznej o Kosciele z Soboru Watykanskiego II:

Cytat:
Do tej zatem katolickiej jedności Ludu Bożego, która jest znakiem przyszłego pokoju powszechnego i do niego się przyczynia, powołani są wszyscy ludzie i w różny sposób do niej należą lub są jej przyporządkowani zarówno wierni katolicy, jak inni wierzący w Chrystusa, jak wreszcie wszyscy w ogóle ludzie, z łaski Bożej powołani do zbawienia. (pkt 13)


oraz:

Cytat:
Ci wreszcie, którzy jeszcze nie przyjęli Ewangelii, w rozmaity sposób przyporządkowani są do Ludu Bożego. Przede wszystkim więc naród, który pierwszy otrzymał przymierze i obietnice i z którego narodził się Chrystus wedle ciała (por. Rz 9,4-5), lud dzięki wybraniu szczególnie umiłowany ze względu na przodków, albowiem Bóg nie żałuje darów i wezwania (por. Rz 11,28-29). Ale plan zbawienia obejmuje także i tych, którzy uznają Stworzyciela, wśród nich zaś w pierwszym rzędzie muzułmanów, oni bowiem wyznając, iż zachowują wiarę Abrahama, czczą wraz z nami Boga jedynego i miłosiernego, który sądzić będzie ludzi w dzień ostateczny. Także od innych, którzy szukają nieznanego Boga po omacku i wśród cielesnych wyobrażeń, Bóg sam również nie jest daleko, skoro wszystkim daje życie, tchnienie i wszystko (por. Dz 17,25- 28 ), a Zbawiciel chciał, aby wszyscy ludzie byli zbawieni (por. 1 Tm 2,4). Ci bowiem, którzy bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, szczerym sercem jednak szukają Boga i wolę Jego przez nakaz sumienia poznaną starają się pod wpływem łaski pełnić czynem, mogą osiągnąć wieczne zbawienie. Nie odmawia też Opatrzność Boża koniecznej do zbawienia pomocy takim, którzy bez własnej winy w ogóle nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują nie bez łaski Bożej, wieść uczciwe życie. Cokolwiek bowiem znajduje się w nich z dobra i prawdy, Kościół traktuje jako przygotowanie do Ewangelii i jako dane im przez Tego, który każdego człowieka oświeca, aby ostatecznie posiadł życie.(pkt 16)


Nauczanie Kosciola katolickiego dosc jasno stwierdza, ze formula "poza Kosciolem nie ma zbawienia" dotyczy tych, ktorzy we wlasnym sumieniu rozpoznali wspolnote kosciola jako rzeczywiste srodowisko zbawienia przewidziane przez Boga, a wbrew wlasnemu rozpoznaniu odmawiaja uczestnictwa w tej wspolnocie.


Cz wrz 23, 2004 12:51
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Całkowicie łączę się ze zdaniem naszego "niewierzącego"
kolego.Jego głos,choć zawiera małe sprzeczności z rzeczywistością,
ma ogromne znaczenie dla całej dyskusji.Tu na pierwszym planie
postawiłbym przykład i autorytet Jana Pawła II.
Chrześcijanie zapominają o ekumenicznej postawie,która wyraża
się w wyzbyciu uprzedzeń,niechęci-na to doskonałym obrazem jest
Papież.Pewien wysoko postawiony muzułmanin,patrząc na Papieża,
pytał się: prawdziwie tyś sprawiedliwym człowiekiem.Aż dziwię się,
że jeszcze nie przeszedłeś na naszą wiarę.
____________________________________
Ojciec Pio rozmawia z ateistą:
-Ale Ojcze,ja nie wierzę w Boga.
-Ale Bóg wierzy w Ciebie-odparł kapucyn.
____________________________________

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Cz wrz 23, 2004 14:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 02, 2004 9:15
Posty: 16
Post 
widze ze jestem juz pod specjalnym nadzorem po moich kilku postach heh, wszedzie gdzie sie pojawie pojawia sie tez pan (pani) PTRqwerty hieh i te zalotne prywatne wiadomosci mowiace ze jakis moj post zostal usuniety ;) romantiko.
fakt masz racje wyrazilem sie nieprecyzyjnie. chodzilo mi o to ze chrzescijanie nie dopuszczaja takiej mozliwosci ze mogą sie np mylic. mozesz kontrowac ze w sumie po to jest wiara zeby w nia wierzyc a nie watpic.. tylko ze przydaloby sie troche otwarcia na swiat i wieksza swiadomosc tego ze kazdy ma swoje racje i tak na prawde nie ma zadnego dowodu kto jest najblizej prawdy.
socjologicznych badan nie znam, znów sie uczepisz ze brutalnie uogólniam.w mojej glowie wykreowal sie taki wizerunek typowego chrzescijanina, pewno dla czesci ludzi jest to krzywdzace ale cóż.. nie uniknie sie tego niestety


Pt wrz 24, 2004 6:00
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL