Co sadzicie o dzisiejszej popkulturze? Mnie przeraża kierunek w którym ona idzie. Kiedyś był jakis poziom, teraz liczy sie kasa - dlatego zniża się do poziomu tych najmniej wymagających członków społeczeństwa (ech, tyczy sie to także dzisiejszej polityki).

Dlatego nastolatki kupuja Playboya, ponieważ tam swe wdzięki (podrasowane komputerowo) pokazała niejaka Doda. 15-letni chłopcy i dziewczęta maja w sygnaturkach na forach rozebrane zdjęcia swojej idolki! Idolki, która klnie jak szewc, "gardzi słabszymi" itd.

Nie jestem jakaś specjalnie pruderyjna, nie razi mnie nagość, ale przykro mi, ze taka osoba jest wciskana dzieciakom jako idolka. Że zachwycaja się jej "ciętym językiem", chamstwem i "siłą". Chamstwo weszło na salony, panienka, która klilka lat temu byłaby postrzegana jako margines, dziś zapraszana jest jako jurorka do show w TV publicznej!

Co tu sie dzieje?

ja tam popkulture staram sie odrzucać. Jakos nie lubie jak ktoś próbuje mi nakazac czego mam słuchac, jak się ubierać, jak wysławiac, jakimi wzorcami piekna się zachwycać. PoP kultura to jeden wielki syf. dzisiaj moda lansowana przez pop "kulture" opiera sie głównie na seksie i przemocy albo na przemocy i seksie. Lansowane sa puste panienki typu Doda (fajny był motyw jak ściągała od sasiadów na narodowym tescie inteligencji ) albo napakowanych kolesi których jedyna rozrywka jest spuszczanie łomotu wszystkiemu co sie rusza.I potem tak jest ze jacys kolesie katuja staruszka w Katowicach na przystanku w biały dzień, a 14 latki kręcą filmy porno z własnym udziałem które potem mozna sobie w interneci obejzec/ściągnąc . Wszędzie, w prasie dla mlodziezy lansuje sie styl imprezowicza jako jedyny słuszny... a potem musze patrzeć w barze na ululane 14/15 latki albo czekac aż się toaleta zwolni bo jakieś małolaty mają ochote/alkoholowa/ na seks.Ogólnie nie pochwalam obecnej mody w pop "kulturze". Jednak to co mnie naprawde martwi to brak reakcji księży i KK na to co sie od ładnych paru lat dzieje..... zadnego planu kontrataku, walki ze zdemoralizowana pop kulturą... zadnej realnej alternatywy dla młodziezy... mam nadzieje ze w końcu ktos cos ruszy i powstanie jakas konkretna alternatywa. Przykładów pare jest, chociazby Katowicki klub młodziezowy na Załężu "Wysoki Zamek", terytorium wolne od alkocholu i narkotyków. Przydałoby sie więcej takich miejsc promujacych inny styl zycia niz ten lansowany przez media... zwłaszcza że podobno żyjemy w katolickim państwie....

It is the end of the world as we know it

Moje odczucia są podobne do Twoich, ale pocieszam się, że jakieś 50 lat temu było podobnie. Cały rock 'n roll, ze swoim obscenicznym Królem, do tego Dzieci-Kwiaty i rewolucja seksualna, Jim Morisson śpiewający "fahter I want to kill you, mother I want to fuck you". Można chyba powiedzieć, że sentencja "wino, kobiety i śpiew" została zdegradowana do "drugs, sex and rock 'n roll".

Moim zdaniem popkultura to kolejny przykład na działanie prawa inflacji Kopernika: gorszy pieniądz wypiera ten lepszy. Ważne, że Ziemia dalej się kręci

Nie da się nie zgodzić ze Sweetem. Jak czarny blues zdobywał swoich białych zwolenników też tak mówili. Jak Elvis zaczynał być popularny było to samo. Jak Zeppelini zdobywali milionową publiczność dzięki Whole lotta love i Stairway to heaven było to samo.

Nasze dzieci lub wnuki też zadadzą sobie to pytanie...

A show i tak goes on


Crosis