Od jakiegoś czasu (a będzie to już z półtora roku), jako zagorzały tradycjonalista rocka, punka, metalu, bluesa, jazzu, bardzo zainteresowałem się muzyką młodej, ambitnej, pięknej, utalentowanej, wokalistki i pianistki jazzowej Nory Jones. Artystka posiada niebanalny, jakby lekko "zadymiony" głos, a jej muzyka to bardzo zgrabny miks jazzu z klasycznym popem, soulem i elementami country. Ma na swoim koncie 3 albumy: "Come Away With Me, który okazał się wielkim sukcesem, i słusznie zresztą, następnie "Feels Like Home", którego w odróżnieniu od cichego, balladowego debiutu, jest tym razem urozmaiceniem tempa, co ma być odzwierciedleniem ewolucji, jaką przechodziły koncerty panny Jones; oraz najnowszy natomiast to "Not Too Late".

Jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszam do dyskusji

Z "Come away with me" podoba mi się sporo utworów, zaś z "Feels like home" jedynie "Sunrise". Ze względu na swój głos Norah Jones potrafi wytworzyć w utworze klimat miękkości i ciepła, ale nie wszystkie utwory jej są takie i choć uważam, że jest dobrą wokalistką, nie mogę powiedzieć, że darzę ją szczególnym zainteresowaniem.

Norah jest bardzo utalentowaną dziewczyną Pierwsza jej płyta oczarowała mnie całkowicie i wciąż na nowo jej słucham. Za każdym razem odnajduję coś nowego w każdej piosence... Jej głos jest taki cieplutki

Najcenniejsze dla mnie jest przede wszystkim to, że nie ma w niej kiczu, banalności i takiego dzisiejszego "cool". Nie ma tego co jest u większości artystek lub "artystek". Oryginalność i charyzma - to czyni Norę wokalistką pełną klasy

Masz rację i za to ją lubię. Jej koncerty mają kameralny wymiar, ale zastanawia mnie dlaczego przyjęła zaproszenie wystąpienia na festiwalu w Sopocie, który to z roku na rok jest coraz bardziej kiczowaty. Występu nie widziałem, jakby co. Żałuję, ale też myślę, że i dobrze bo taka artystka wśród takiego kiczu.

Żeby nie było nieporozumienia: to bardzo fajnie, że odwiedziła nasz kraj, ale równie dobrze by było, gdyby to był TYLKO JEJ KONCERT w jakimś miejscu i zapowiedziany jakiś czas wcześniej. Wtedy na pewno, z przyjemnością poszedłbym.

Ta muzyka jest ciekawa i przyjemna dla ucha.

Ale słuchając jej występu w Sopocie - odniosłem wrażenie, że ta muzyka jest dobra jako tło. W momencie gdy trzeba było się skupić na niej jako na centrum spektaktlu... było nudnawo.

Muzyka jest spokojna, melodyjna - nie obrażając pani Jones, najbardziej mi pasuje jako tło do jakieś przyjemnej knajpki czy romantycznej kolacji Nie jako występ jako taki.

Wiecie, co Wam powiem? Im częściej słucham jej muzyki, tym czym częściej tracę ... jak to się mówi? ... aha! poczucie realizmu.

A w jakim dokładnie sensie

Przy tej muzyce, fakt, można się rozmarzyć

Dokładnie tak, ToMu! Rzadko co z nowych rzeczy mi się podoba, ale Norah to ktoś wyjątkowy. Bardzo zgrabnie łączy jazz, blues, country z - podkreślam - bardzo klasycznym popem i do tego wszystkiego ten wokal

Ostatnimi czasy, wykorzystując "studencki czas wakacji" czytam wieczorami dużo książek. Muzyka Nory Jones znakomicie nadaje tło czytania i lepiej się po niej śpi. W ciągu dnia również delektuję się jej muzyką, zwłaszcza w zimne, deszczowe dni. Ona ma coś w sobie.

Odnosząc się do Twojego posty, ToMu, nie zgodzę się, że to TYLKO TŁO MUZYCZNE do pewnym miejsc czy czynności.
W muzyce tej artystki są także emocje i uczucia. Dobrze się wsłuchaj.

Oj można, można ToMu... I to jeszcze jak...

No i jest dobra na uspokojenie. Nie polecam zaś na depresję, tylko ją pogłębia...

A dlaczego? Jak najbardziej jest lekarstwem na dolinę. Z natury jestem człowiekiem, który dość ciągle się czymś dołuje (albo kompleks niższości, albo brak kumpli, dziewczyny itd). Kiedy mam taki stan nie ma nic lepszego niż muzyka Norusi . To jest muzyka na wszystkie stany emocjonalne człowieka.

Nie twierdzę, że ta muzyka jest płytka czy cóś - nie.

Chodzi mi o to, że wg mnie bardzo dobrze pasuje jako tło do spotkania, albo czytania sobie czegoś.

Gdybym miał iść na koncert - raczej bym się znudził nieco, nie ze względu na poziom muzyki czy śpiew, po prostu na to JAKA to jest muzyka

No, cóż! De gustibus non disputandum est. Ja z miłą chęcią poszedłbym na jej koncert. Bardzo lubię kameralne koncerty. Fajnie byłoby, gdyby zawitała do Poznania i zagrała w jakiejś przyjemnej knajpce studenckiej.
Kilku ludzi siedzących w pubie (tym ja), miła atmosfera, przyciemnione miejsce, klimacik i ONA, Norah Jones ze swoim zespołem. To byłoby coś. Szkoda, że to raczej tylko marzenia.

Tutaj Panna Jones na żywo. Śpiewa z powerem

To też jest fajne wykonanie na żywo. "Anybody out there play the guitar??Au!"

Bardzo normalna!

Tu z kolei w hołdzie Elvisowi Presleyowi


Jak coś fajnego znajdę to zapodam linka

Trzeba ten wątek ciągnąć!

Jeszcze to jest fajne

Na Ulicy Sezamkowej

Ja zapodam

Prześlicznie wygląda na tym zdjęciu