Nie widziałem Widziałem jakiś teledysk kredek... akurat po tym gatunku nie należy się spodziewać arcydzieł kina, raczej z dystansem trzeba podchodzić i z przymrużeniem oka
W ogóle wg mnie bardzo rzadko zdarza się dobry teledysk metalowy a tym bardziej black czy death... z dawnych dobrych czasów (hehe) pamiętam Seasons In The Abyss Slayera - gdyby ktoś przypadkiem miał to wcale się nie pogniewam Bardzo fajny teledysk ma Type O Negative - Everything Dies.

Dodam jeszcze projekty Fisza, Emade i Abradab
a rewelacja ostatnich tygodni (dla mnie) to Maria Peszek i jej płyta
"Miastomania"

pozdrawiam

witam.
Każdy rodzaj muzyki jest dobry ale najbardziej to lubię :

-AC/DC
-INXS
-Deep Purple
-Led Zeppelin
-Jimi Hendrix

pozdrawiam.

Anastacia & Eros Ramazotti - You belong to me

Bartas;

Myślę że tutaj możemy porozmawiać o Pink Floyd i nie tylko.

Piosenka Embrio nie jest piosenką antyaborcyjną, jest typową
dla hippies, pochwałą życia i egzaltacją szerokopojmowanego szczęścia.

Tak się jednak sklada że przez przypadek to nagranie ustawiło ich
po jednej stronie barykady, czego chyba się mocno wystraszyli.
Efektem jest brak nagrania w komercyjnych produkcjach.
Mnie zaś dziwi że Pink Floyd mieli bardzo złą prasę, Rolling Stones
pisał aż do 1986 że Gilmour nie umie grać na gitarze,Waters gubi rytm
a reszta fałszuje itp. Czyżby te wszystkie muzyczne plagi krytyków
miały związek z kilka razy tylko wykonanym nagraniem?

Przypadkiem jest też (chyba) podobieństwo artystycznej wizji stworzenia
w muzyce J.Haydna " Creation" - chaos i prolog,
z wizją stworzenia człowieka ( fuzji ) w "atom heart mother".

Pink Floyd tworzyło muzykę dla ludzi myślących kategoriami moralnymi,
co w tamtych czasach było raczej niespotykane.
A Waters pozostał do dzisiaj głównym moralizatorem show-biznesu,
czego efektem był mocny związek z Amnesty International.
Oraz płyty z najmocniejszą "Abmused to death" która okazała się
wielkim hitem w srodowisku pacyfistów amerykańskich.

Muzyka, jaką ja lubię? To przede wszystkim classic rock, a także metal i punk. Wszystko klasyka, choć nie pogardzę nowościami z tego gatunku, tylko że bardzo rzadko coś mi się podoba. Najczęściej wtedy gdy to są nowe płyty starych wykonawców (Gilmour, Clapton itd).

Ukochane zespoły oraz ulubieni solowi wykonawcy to:

- Queen
- Pink Floyd
- Dżem
- Iron Maiden
- Black Sabbath
- Led Zeppelin
- The Doors
- The Beatles
- The Ramones
- King Crimson
- Metallica (pierwsze płyty)
- Guns N' Roses
- U2 (pierwsze płyty)
- Eric Clapton

i wiele innych

Ok, możemy Aktualnie jestem w trakcie słuchania płyty Meddle i otwierającego go kawałka "One Of These Days".

Mason: One Of These Days I Will Cut You Into Little Pieces"



Tak, to było istotą Pink Floyd. Teksty utworów zawsze zmuszały do jakieś refleksji, zastanowienia się nad sobą w przeciwieństwie do mojego najukochańszego zespołu czyli Queen. Jak mnie pytają Queen czy Pink Floyd? Kto lepszy? Nie można - moim zdaniem - myśleć w takich kategoriach. Oba te zespoły stoją na wysokim poziomie

Queen był zespołem wszech ambitnym muzycznie i wokalnie, bo przecież mieli wielkiego wokalistę Freddie'go Mercury'ego, ale to generalnie - mimo bardzo wysokiego poziomu wokalnego i instrumentalnego - była to muzyka dla zabawy, i zwykle nie kryły się w tekstach Queen jakieś szczególne przesłania. No, może kilka utworów, które napisał Brian May. Mercury pisał teksty raczej dla zabawy, które dawały ludziom radość.

W Pink Floyd nikt się szczególnie wokalem nie wyróżniał, za to mieli świetne instrumentarium, długie utwory, refleksyjne i nie odwalało im z imagem, czego nie można powiedzieć o Queen.

Bartas;

Na twoej liśce nie widzę YES i Genesis, które na poczatku kariery
szły " łeb w łeb" z Pink Floyd, prezentując pewien mistycym filozoficzny
ze wspaniałym podkładem instrumentalnym.

Nie mogę się zgodzić że piosenkarze "floyda" nie mają głosu,
Gilmour okazał się świetny w balladach a Waters ... to dopiero głosik.

Freddi'e przegrywa w przedbiegach :-)

Yes - jak najbardziej TAK
Genesis - zależy jaki okres



Przepraszam. Źle się wyraziłem. Owszem, Gilmour miał piękny głos do ballad, a Waters do ... agresywnych, ale w porównianiu z Mercury'm się umywają! To miałem na myśli! Ja nie twierdzę, że nie mieli w ogóle! Jasne?




Słucham? Skąd ta niechęć!

Bartas;

Nie szukaj podtekstów.Nie mam niechęci do Mercurego ( do Eltona Johna
tez nie) po prostu stwierdzam fakt że dynamika Mercurego rozbija się
o dramatyzm Watersa. To wszystko :-)

Jednak u znanych piosenkarzy nigdy nie wiesz jakie motywy kierują ich zachowaniem.
Na ten przykład Ian Gillan ( Deep Purple)

Ciekawa ballada Child in Time w Deep Purple.
Następnie główna postać w Jezus Christ Superstar.
Aby zakończyc karierę na....Born Again ...Black Sabbath.

Nie wiem czy głupota?
Czy brak jakiego kolwiek związku ze swoją muzyką i jej przekazem?
Albo.....opętanie ( pieniadze, demony albo coś jeszcze)

ja słucham głównie renesansu i baroku :]

ze współczesnej- musicali
Hair (także jeden z moich ulubionych filmów)
Jesus Christ Superstar
Jekyll & Hyde
Notre Dame de Paris
Les Miserables
West side story
The Rocky Horror Picture Show
Deszczowa Piosenka
Chicago
Grease
itd.

Hair - "super".
Niewazne że gloryfikuje masturbację, narkomanię i ośmiesza Eucharystię
oraz wykoleja miłość.

Też lubię melodię i styl tego czasu.....ale słowa i przekaz ... dno.

Film dobry... bo reżyser dobry.
Wolę " easy rider" wiecej w nim prawdy o tamtych latach.[/list]

Trochę komerchy nie zaszkodzi :D:D

Green Day - Basket Case

Utwór pochodzi z trzeciego krążka "Dookie" (który znaczy tyle samo co shit, ale ten shit ma przecież dla nich wielkie znaczenie ), wydanego w 1994 roku, który przyniósł zespołowi największą sławę.

A ten przezabawny utwór to jeden z największych hitów (o ile nie największy) Kalifornijczyków, który opowiada - jak mówi sam autor Billie Joe Armstrong - "about everything and nothing all at once"

Dla tych, którzy - tak jak ja - są zagorzałymi tradycjonalistami klasycznego i ambitnego rockowego grania, polecam od czasu do czasu posłuchać czegoś mniej ambitnego właśnie na miarę Green Day, a zwłaszcza z okresu Kerplunk, Dookie, Insomniac. To najbardziej punkowe płyty niepozbawione jednak przebojowości i melodyjności. Współczesny Green Day jest za bardzo komercyjny. Mimo, że ostatnia płyta jest najbardziej dojrzałą.

No, czas na ambitną muzykę.

Ukochany Pink Floyd - album Wish You Were Here

Właśnie od 7,5 minut płynie cudowne Shine On You Crazy diamond:buja: