Autor |
Wiadomość |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Jotka
Nie za mało wyraźnie
Ja tylko wtrąciłem swoje trzy uszegóławiające grosze - i teraz mam jeden, hmmmm - no już 2 posty więcej 
|
Pn mar 29, 2004 20:29 |
|
|
|
 |
Marek Antoniusz
Dołączył(a): N sie 31, 2003 4:32 Posty: 282
|
Jotka, tez uwazam, ze za malo wyraznie ;P
A co do wykorzystywania to jest polski temat i nie trzeba szukac gdzies tam daleko. Otoz Samoobrona postanowila, ze bedzie korzystac w swojej kampanii z Ojca Swietego, gdyz jak powiedziala, jej program jest zbiezny z tym co mowi JP2. To jest dopiero news! 
_________________ Bogu ducha winny
|
Pn mar 29, 2004 23:00 |
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
puella napisał(a): Nie rozumiem też dlaczego uważasz, że zostałeś powołany do jakiejś specjalnej misji w związku z filmem "Pasja"????
A ja nie rozumiem Puello Droga,czemu nadużywasz moich słów.
Czy ja tak akurat to określiłem?Chyba nie.
A Twoje porównanie w tym momencie mnie po prostu ośmiesza
i kompromituje w oczach przeciętnego czytelnika...
Pozdrawiam.
Ps.Ochłonęłem trochę bardziej już na krytykę forumowców.
Mam nadzieję,że to dla Ciebie wspaniała nowina 
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Wt mar 30, 2004 9:30 |
|
|
|
 |
puella
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46 Posty: 738
|
Cieplutki...
1) Napisałeś sam , że Pan Cię powołał, to oznacza chyba, że jesteś powołany ?
2) Twoje posty, ich ilość, długość, i po prostu pasja z jaką wszystko piszesz – wg mnie wskazują, że jesteś raczej mocno rozpalony a nie cieplutki (czyt. : bardzo zaangażowany) – wygląda to na jakąś misja dla „Pasji” a nie pisanie typu „bleble” ? Ja takie zachowanie uważam za „pracę misjonarską”
3) Nie rozumiem dlaczego poczułeś się ośmieszony – to Ty wymyśliłeś - przecież napisałam, że wielu ludziom to się podoba i podziwiają Ciebie właśnie za Twoje ogromne zaangażowanie . Określenie, jakiego użył chyba Marek „ owca wśród wilków” to chyba o tym świadczy?
4) Na mnie jednak takie przekonywanie na siłę nie działa , bo jest nazbyt mocne , ja z kolei czuję się przez Ciebie „przymuszana” : do obejrzenia filmu, odpowiednio mocnego przeżywania, łez , może nawet mam potem umrzeć z przejęcia bo inaczej jestem bardzo niedobra.... No i co z tego? I tak nie pójdę bo nie trawię przemocy
5) Nie krytykuję Ciebie, nie atakuję , ale piszę jak odczytuję Twoje słowa i co one u mnie powodują...........
6) Zamilkam z tej sprawy – mam już dość czytania i pisania albo tropienia co kto powiedział o filmie i co miał albo nie miał na myśli. Nie chcę żeby takie dyskusje o „Pasji” doprowadziły mnie do pasji.......
7) Osobiście to zdecydowanie wolę czytać gdy piszesz o Bogu niż o filmie.......
 Pozdrowienia – jeżeli Cię czymś uraziłam to przepraszam. 
|
Wt mar 30, 2004 13:26 |
|
 |
Marek Antoniusz
Dołączył(a): N sie 31, 2003 4:32 Posty: 282
|
Na kanwie slow puella: przekonywanie na sile do ogladania przynosi odwrotny efekt, ale biorac pod uwage calosc mediow + wypowiedzi biskupow np. z Francji to przekonywano gremialnie na nie i... efekt rzeczywiscie jest dokladnie odwrotny. Amen.
_________________ Bogu ducha winny
|
Cz kwi 01, 2004 12:06 |
|
|
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
Droga Puello!
Pan mnie powołał,jak każdego,do świadectwa o Nim.
Gdy mówiłem o powołaniu,nie miało to związku mentalnego z PASJĄ.
Mogłaś ulec takiemu złudzeniu.No cóż.Nic dodać,nic ująć.
Mocno rozpalony?
To mnie rozbawiłaś.
Ostatnio już nie mam czasu na angażowanie się na necie.
Więc myślę,że co niektórym to ulży w cierpieniu.
Piszesz:
Cytuj: Nie rozumiem dlaczego poczułeś się ośmieszony – to Ty wymyśliłeś - Spytaj się Belizariusza...On tylko ma rację.Wcale nie gardzi nikim. To przez niego poczułem się najbardziej ucieszony.Ale...co tu gadać. Cytuj: Określenie, jakiego użył chyba Marek „ owca wśród wilków” to chyba o tym świadczy? Pracuję ze zbuntowaną młodzieżą w swojej parafii. To,że przytwierdziłem to,nie miało to związku z PASJĄ. To potwierdziło tylko iż MAREK zrozumiał moją sytuację. Dziękuję mu za to. Hmm...czy ja przekonuję na siłę? Dziewczzyno.Nie jest tak na szczęście. Czy Bóg kogoś uszczęśliwia na siłę?Po co? Gwarantuję Ci,że nie miałem tego zamiaru. Chciałem się tylko podzielić tym,co przeczytałem. (Ostatnio wogóle nie skanuję text. Biorę pod uwagę oczekiwania forum) Piszesz: Cytuj: No i co z tego? I tak nie pójdę bo nie trawię przemocy Czy Twoja ocena wynika z refleksji własnej,czy TV? Jeśli ocena nie jest Twoja,jak możesz być pewna: jaki rzeczewiście jest film? Codziennie na ekranach telewizji jest wiele śmierci,krwi,przemocy. To,co jest ujęte w PASJI nie dorasta do pięt Telewizji i filmom, które są puszczane w niej. Dla mnie PASJA jest wielkim hołdem wobec cierpienia. Wzruszyła i poruszyła moje sumienie do bólu. Ty masz inny charakter:nie lubisz przemocy. Hmm...szanuję to.Moja mama,choć jest b.wierząca nie chce tego oglądać. Więc rozumiem ograniczenie spowodowane wrażliwością na cierpienie. Nie chcę Cię namawiać na siłę. Cytuj: Nie chcę żeby takie dyskusje o „Pasji” doprowadziły mnie do pasji....... To świetnie ujęłaś.Rozbawiło mnie! Cytuj: Osobiście to zdecydowanie wolę czytać gdy piszesz o Bogu niż o filmie Dziękuję za te budujące słowa.Właśnie chce zakończyć spory,by więcej pisać o MOIM PANU.On dla mnie wiele uczynił w życiu. Podniósł mnie,gdy byłem na dnie....Chwała mu za to! Cytuj: Pozdrowienia – jeżeli Cię czymś uraziłam to przepraszam .
Wbrew pozorom nie potrafię się gniewać.Nie mam do Ciebie żadnego żalu.
Dziękuję Ci jednak za akt życzliwości.Jesteś spoko kobita.
Z Bogiem.
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Pt kwi 02, 2004 17:50 |
|
 |
Wojtek37
Dołączył(a): Pt lip 11, 2003 18:46 Posty: 677
|
Głosami episkopatow Francji i niemiec nie przejmował bym się za bardzo, bo o ile wiem to w przypadku Niemiec jest on zdecydowanie bardziej populistyczny niż wejście prawdziwie w swoją duszę podczas projekcji Pasji, o Francuzach nie będę się wypowiadał, bo to dziwny kraj - pełem sprzeczności, i Najstarsza "córa Kościoła" jak stwierdził kiedyś podczas pielgrzymki Jan Paweł II.
Moim skromnym zdaniem film tem jest "kopem" dla każdego kto choć troszkę zdaje sobie sprawe iż to swoim grzechem JA i to każdego dnia katuję Ciało Jezusa. Co z tego wyniknie i jakie owoce owa projekcja nakreśli w naszym życiu - to już zupełnie inna bajka.
PS.
Nie wiem czy zauważyliście jak Jezus tulił się do Krzyża, kiedy dzwigał jego brzemię [nasze grzechy] . Ciekawe że nam łatwiej od Krzyża uciekać co przeważnie czynimy, niż świadomie zgadzamy się na cierpienie i sponiewieranie. A przecież tylko w Nim mamy zbawienie.[/list]
_________________ Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy
św. Jan Kasjan
|
N kwi 04, 2004 19:00 |
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
Cytuj: Nie wiem czy zauważyliście jak Jezus tulił się do Krzyża
To właśnie poruszyło moje sumienie....
Tak mnie krytykowaliście kochani za "propagandę" o PASJI.
Kupcie sobie nowy nr "Miłujcie Się"...
Przekonajcie się,co robię ja,co robią oni...
Zrobili perfect reklamę PASJI.
W jaki sposób?
Zachęcam do lektury.Nie będę mówić,bo jeszcze zarzucą mi,
ze mam hopla na punkcie gazety Miłujcie się...
Ps.Nawet nasz lokalna i świecka ( nie kościelna ) w mieście prasa
"Wiadomości Ostrołęckie" 70% umieścili artykułów o PASJI.
A mówili,że ja przesadzam...
Z Bogiem.
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Pn kwi 05, 2004 11:58 |
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
Na początku pisania refleksji o PASJI napisałem coś takiego:
Cytuj: Nie dajcie się ogłuszyć kłamstami (na temat PASJI) choćby były bardzo podobne do prawdy.
Wśród niektórych zostało to odebrane,jako przesada.
Myślę,że to,co zeskanuję poniżej da coś do myślenia
tym,którzy uważali,iż przesadzałem....
Postanowiłem,że nie będę skanować tekstów z Naszego Dziennika.
Postanowienia dotrzymałem.Liczę się ze zdaniem forumowców.
Myślę jednak,że nie obrazicie się,
jak umieszczę tu wyjątkowo jeden tekst:
KŁAMSTWA i MANIPULACJA Prawdą mediów
Nie było potępienia "Pasji"!
W dniu 1 kwietnia br. "Życie Warszawy" ogłosiło, że "francuscy biskupi katoliccy oficjalnie potępili kontrowersyjny film 'Pasja', który wczoraj wszedł na ekrany kin nad Sekwaną".
To samo stwierdziła "Rzeczpospolita", dodając przy okazji, że "film Mela Gibsona wywołuje krytyczne uwagi władz kościelnych na całym świecie...".
(także TVP)
Nie jest to prawda. Po pierwsze, dlatego że film ten dotychczas oglądali biskupi zaledwie kilku krajów, nie całego świata. "Krytyczne uwagi", o których mowa, w swoim oficjalnym dokumencie zawarli jedynie biskupi francuscy. Ale jeżeli dla "Rzeczpospolitej" Francja nagle stała się całym światem - to już inna sprawa... Szkoda tylko, że gazeta ta - konsekwentnie prezentując wszystkie nieliczne "krytyczne wypowiedzi" o "Pasji" - z taką samą konsekwencją unika cytowania pozytywnych opinii biskupów o tym filmie, stanowiących we wspomnianych krajach przytłaczającą większość... Konferencja Episkopatu Francji nie potępiła filmu "Pasja". W związku z jego wejściem na ekrany francuskich kin wydała jedynie tzw. notę doktrynalną dotyczącą filmu Mela Gibsona. Z podobnym dokumentem mieliśmy do czynienia na przykład w listopadzie 2002 roku, kiedy to watykańska Kongregacja Nauki Wiary ogłosiła "Notę doktrynalną dotyczącą pewnych kwestii związanych z udziałem i postawą katolików w życiu politycznym". W jednym i drugim przypadku celem wytycznych podanych w dokumencie jest naświetlenie pewnych aspektów dotyczących określonych wydarzeń, posiadających związek z nauką Kościoła i życiem chrześcijańskim. O ile nota watykańska dotyczyła Kościoła powszechnego, o tyle nota biskupów francuskich dotyczy Kościoła lokalnego, który znajduje się we Francji.
W tym ostatnim dokumencie podpisanym przez ks. Philippe'a Vallina, pełniącego obowiązki sekretarza komisji doktrynalnej Konferencji Episkopatu Francji, nie znalazło się żadne słowo potępienia względem "Pasji". Owszem, zawiera on uwagi krytyczne dotyczące filmu, również niektóre z tych pojawiających się w światowych środkach przekazu od jego światowej premiery. Niemniej jednak celem noty nie jest potępianie "Pasji", lecz krytyczne odniesienie się do cech filmu, które francuskiemu widzowi rzeczywiście mogą przesłonić znaczenie męki i śmierci Chrystusa, a zarazem przypomnienie o głębszym sensie Jego krzyżowej ofiary. I trudno się temu dziwić. Nie dość, że francuskie ustawodawstwo nie toleruje krzyża i Ewangelii, to patrząc na poziom kultywowanej we Francji tzw. laickości, można mieć poważne wątpliwości nawet co do tego, czy widz ten będzie w stanie odróżnić Piłata od Szymona z Cyreny. Z tego względu dokument francuskich biskupów wydaje się dość pożyteczny. Podobnie jak załączone do niego pismo, podpisane przez ks. bp. Francisa Deniau z Nevers, przewodniczącego Komisji Episkopatu Francji ds. Stosunków z Judaizmem, wyjaśniające stanowisko Kościoła wobec Żydów.
Nad tym ostatnim warto się zatrzymać. Otóż zarówno w "Życiu Warszawy", jak i w "Rzeczpospolitej" podkreślono stwierdzenie biskupów francuskich, które zwraca uwagę, że choć filmu nie można określać jako antysemicki, to jednak "może być on wykorzystywany do wspierania antysemickich opinii". Owszem. Przez prawdziwych antysemitów wszystko może być wykorzystywane do wspierania antysemickich opinii. Ale nie przez katolików, których usiłuje się przedstawiać jako rzekomych antysemitów tylko dlatego, że nazywają "Pasję" Mela Gibsona arcydziełem. Katolicy wiedzą bowiem, że antysemityzm jest grzechem. Rzecz w tym, że - jak stwierdził ks. prof. Waldemar Chrostowski - "o ile katolicy wiedzą, iż antysemityzm jest grzechem, o tyle Żydzi antykatolicyzm uznają za cnotę...".
Sebastian Karczewski
Nasz Dziennik
Wtorek, 6 kwietnia 2004, Nr 82 (1881)
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Wt kwi 06, 2004 8:08 |
|
 |
Bezimienny
Dołączył(a): N maja 18, 2003 17:03 Posty: 679
|
Jak obiecałem, tak piszę... Dziś jest spokojnie, bo Chrystus zmartwychwstał...
Film obejrzałem. Podobał mi się. Oczywiście nie jestem krytykiem filmowym, więc w tej kwestii wypowiadać się nie będę. Ale podobał mi się jako człowiekowi wierzącemu. I znającemu Ewangelie. Bo - moim zdaniem - prawdziwie (poza paroma nieścisłościami) przestawił mękę Jezusa.
Dla mnie film nie był tylko prostę relacją z wydarzeń (dla wielu pewnie dość szokującą). Dość dobrze pokazano tam ich sens przez odwołanie się do innych wydarzeń z życia Jezusa. Myślę więc, podobnie jak część widzów, że jest to film nie tyle "historyczny" co "teologiczny". Pod tym względem był moim zdaniem dobry.
Nie zgadzam się, ze jest to film pokazujący zbyt wiele okrucieństwa. Szczerze mówiąc gdyby twórcom na tym tylko zależało, mogliby pokazać go znacznie więcej. Ostatecznie chyba najokrutniejsza scena, biczowanie, była przedstawiona mimo wszystko dość oględnie. Film mógły szokować kilkadziesiąt lat temu. Dziś, w dobie filmów akcji pokazujących przemoc bez powodu i w znacznie większym stopniu, sceny Pasji nie rażą. Nie są wiele bardziej krwawe, niż chętnie ostatnio puszczana w Boże Narodzenie "Szklana pułapka".
Nie jest to też film antysemicki. Ale tego problemu aż boję się poruszać, bo część dzisiejszego swiata ma na tym punkcie alergię. Zwrócę tylko uwagę, że w filmie zabrakło dwóch waznych wypowiedzi Jezusa, które jako takie mogły być przez owych wrażliwców odczytane: Krew Jego na nas i na dzieci nasze (cytuję z pamięci  )oraz słowa skierowane do płaczących niewiast: (...) bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, co się stanie z suchym. Szkoda. Bo bojąc się antysemityzmu przy okazji boimy się pokazać, że teraz my, Kościół, jesteśmy Nowym Narodem Wybranym, Ludem Bożym Nowego Przymierza...
Nadale jednak uważam, że z pójścia na film nie należy robić wyznacznika niczyjej religijności. To tylko film. A w całej dyskusji trzeba rozróżnić tych, którym się film z różnych pozaświatopoglądowych powodów nie podobał i tych, którzy są wrogami krzyża Chrystusowego. Nie wrzucajmy ich do jednego worka...
POzdrawiam 
|
N kwi 11, 2004 13:04 |
|
 |
Bezimienny
Dołączył(a): N maja 18, 2003 17:03 Posty: 679
|
Acha, chciałem wrzucić jeszcze link do ciekawego artykułu ks. Kozyry, który niektórym może umknął.
http://www.goscniedzielny.pl/artykularc ... ym+numerze
Sorki, że taki długi 
|
N kwi 11, 2004 13:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja co prawda prosta nieuczony jestem, ale czytałem sobie dzisiaj dyskusję o filmie Pasja i wkleję teraz parę wypowiedzi które podobały mi się często nie dlatego że były to poglądy zbieżne z moimi, ale po prostu były interesującym głosem w dyskusji.
Osobiście sądzę, że mimo wszystko należy pamiętać, że to tylko film i nadmiar emocji w ogóle nie jest na miejscu, ale...
Dyskusja była tu:
http://katolik.pl/dyskusje/viewtopic.php?t=2281
nK napisał:
Cytuj: ANTYSEMITYZM TO CHWYT MARKETINGOWY
Na Imielinie w Multikinie, w sobotę po piątkowej premierze dziwnie pusto było na pierwszym seansie. Widzowie zapełnili 3, a może nawet 4 rzędy. Ktoś tam odbierał zarezerwowane bilety, był nawet ksiądz z małą trzódką, ale bardzo mnie zdziwiła pusta sala kinowa.
Baśnie Grimów były pełne czarów i przemocy. Moim zdaniem ów Gibson za bardzo się nasłuchał tych baśni w dzieciństwie.
To jest teza robocza. Główna teza: Gibson pokazał filmową wersję Męki Pana Jezusa i ta wersja jest bardzo zbliżona do opisywanej w Ewangeliach.
Kilka uwag. Filmowi żołnierze Piłata to nie nasi chłopcy z Iraku, tylko banda psychopatów. I słowa naszego wielkiego Rodaka, księdza papieża, po obejrzeniu filmu: "tak było" nabierają nowego znaczenia.
Film jest wyraźnie antyrzymski.
Nie zmienia faktu pokazanie Króla Heroda z miną sybaryty i idioty oraz przymuszenie Pana Jezusa, by z Piłatem rozmawiał po łacinie, na co już w pierwszych recenzjach zwróciła uwagę Pani profesor.
Film zaczyna się modlitwą w Ogrójcu. Łk 22,43 "Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go." U Gibsona aniołowi z nosa wysuwa się robak a paznokcie zamieniają się w szpony.
W innej scenie pojawia się matka z dzieckiem na ręku. Nagle buzia dziecka, jakby dotkniętego galopującą progerią przekształca się w głowę łysego starca z szyderczym uśmiechem.
Wąż na stopach Pana Jezusa, kruk na krzyżu łotra, w tle słychać szczekania psów. Te, nie wiem czemu służące wstawki, powodują u widza, a przynamniej u mnie, uczucia ambiwalentne.
Judaszowi nie podano sakiewki, tylko mu rzucono. Monety się rozsypały. Musiał biedny zbierać je z posadzki. Gdy ja zwracał, zachował się podobnie. Też rzucił. Zanim się powiesił goniły go rozwrzeszczane dzieci. Coś ten Gibson dzieci nie lubi. Judasz powiesił się nad rozkładającym się ścierwem barana, pokrytym żarłocznymi białymi robakami.
Nawet posiedzenie Wysokiej Rady przedstawione jest karykaturalnie. Ci, którzy mieli odmienne zdanie, zostali wyszturchani i wypchnięci poza krąg Rady. Sam arcykapłan uderzył Pana Jezusa. A Wysoka Rada miała posiedzenie w obecności pospólstwa, w jakiejś sieni, gdzie nie było nawet jednego krzesła. (Pan Jezus wykonał stół. Matka zapytała, czemu taki wysoki, a Pan Jezus odpowiedział, że do tego dorobi równie wysokie krzesła. I usiadł na nieistniejącym krześle. Jego matka zrobiła podobnie. Siedzieli tak sobie na filmie jak w reklamie toffików). A w ogóle cały film jest "stojący". Jedynie Piłat siedział i to tylko w momencie ogłaszania wyroku. Mt 26,62 "Wtedy powstał najwyższy kapłan i rzekł do Niego: 'Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciwko Tobie?'." Jeżeli powstał, to znaczy, że wcześniej zasiadał.
Matka przystawia ucho do posadzki i nadsłuchuje. Widzimy przekrój pionowy, a w piwnicy, w tym właśnie miejscu, Pan Jezus jest przykuty łańcuchem do stropu.
Żydzi wprawdzie nie wchodzą pod dach prokuratora, ale biczowanie odbywa się na oczach tłumu. Matka Pana Jezusa i druga Maria przyglądają się biczowaniu. Klaudia, żona Piłata, albo jej służebna, (nie zapamiętałem), przynosi im ręczniki. Po zakończeniu krwawej łaźni dwie Maryje wycierają z posadzki Krew Pańską.
Do biczowania oprawcy stosują trzcinowe rózgi. Dopiero później sięgają po flagrum.
Przed ogłoszeniem wyroku, Poncki Piłat zaproponował uwolnienie skazańca z okazji święta Paschy. Przedstawił dwóch: zmaltretowanego Pana Jezusa i butnego, dobrze zbudowanego, bez śladów przemocy, Jezusa Barabasza.
Filmowy Piłat nie znał imienia Barabasza.
W niektórych tekstach podane jest imię owego więźnia.
"Mieli zaś wtedy więźnia znacznego zwanego Jezusem Barabaszem" Mt 27,16. Prymasowska Seria Biblijna. Grecko-Polskie wyd. Nowego Testamentu. Jest bardzo prawdopodobne, że domagający się wtedy dla jednego wolności, a dla drugiego śmierci - tłum, stojący przed Piłatem, w tym zamieszaniu stracił orientację o kogo chodzi i naprawdę nie wiedział co czyni. Filmowy tłum jest zorganizowany, wie co czyni i od razu skanduje swoje dezyderaty. "Kogo chcecie, uwolnię wam; Jezusa Barabasza, czy Jezusa zwanego Chrystusem" Mt 27,17. "Barabbasz" to przecież jeden z tytułów Chrystusa - "Syn Ojca" 2J 3. Greckie słowo "Chrystus" występuje tylko w Nowym Testamencie i jest tłumaczeniem aramejskiego słowa "Mesjasz" co znaczy: "Namaszczony", czyli "Pomazaniec".
Jezus Barabasz zachowywał się, jak przystało na filmowego bandytę, nie zmienił się nawet wtedy, gdy jego wzrok spotkał się na chwilę ze spojrzeniem Pana Jezusa. A, tak mi się wydaje, fraza: "znaczny więzień", to nie to samo, co: "pospolity bandyta". Myślę, że to był członek Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, a Gibson zrobił z niego potwora.
W momencie wyprowadzenia Pana Jezusa na Drogę Krzyżową, matka z pośpiechem wybiegła na ulicę, by zdążyć na miejsce czwartej stacji. Tam się spotkali.
Reżyser zgrabnie wybrał Krzyż. Pan Jezus niesie cały Krzyż - łaciński, a dwaj łotrowie niosą tylko patibulum. Na ciele łotrów nie ma śladów biczowania.
Święta Weronika, choć jest to postać bajkowa, z godnością wyniosła kubek wody i ręcznik. Wodę żołnierz wytrącił z ręki, ale pozwolił Panu Jezusowi ręcznikiem otrzeć pot. Reżyser pomyślał sobie, że może ktoś nie zauważył cudownego odbicia na tym ręczniku, więc po chwili powtórzył tę sekwencję.
Pan Jezus upadał nie tylko z wycieńczenia, ale był brutalnie przewracany przez rzymskich zboczeńców, prowadzących Go na egzekucję.
Święty Szymon Cyrenejczyk w filmie niósł Krzyż razem z Panem Jezusem. Wspólnie dźwigali. Zwróceni do siebie jak para koni. Jemu też filmowi żołnierze nie szczędzili szturchańców, aż ich obsztorcował. Ujął mnie ten obraz.
"Jest profil Cyrenejczyka, który najlepiej znam, najwszechstronniej. Zaczyna się zawsze przy drugim Człowieku, od bark opada, by urwać się właśnie tam, gdzie ów Człowiek najbardziej jest sobą i najmniej bezbronny - ... O takim więc profilu i o tamtym drugim Człowieku nieustannie mówi mi życie." Tak napisał Karol Wojtyła w utworze "Profile Cyrenejczyka" (w: "Poezje i dramaty", Znak 1986, str. 51). Nie tak dawno otworzyłem księgę, wydaną z okazji jubileuszu, przez mniej znaną oficynę. Na stronie o Cyrenejczyku zobaczyłem zapis: "od barku opada". Teraz nie wiem, czy zaufać lepszemu wydawnictwu, czy może nie.
Jak na mój gust, Kalwaria trochę za stroma. Ale wystarczyło miejsca, by rozstawić krzyże.
Choć dziś już wiemy, że przez nadgarstki, to jednak żołnierze o tym jeszcze nie wiedzieli i przybili przez dłonie. Drugą rękę Pana Jezusa żołnierz okrutny przyciągnął powrozem tak mocno, że aż kość chrupnęła. Pod nogi podsunięto suppedaneum. Dla jeszcze większego efektu, przed wkopaniem, Krzyż z przybitym Panem Jezusem, został obrócony poziomo i rzucony tak, że przygniótł Ciało Pana Jezusa. A tylko po to, by zakrzywić wystające z tyłu gwoździe.
Tablica z tytułem winy była tylko na Krzyżu Pana Jezusa. Dwaj łotrowie byli zaopatrzeni w atrybuty swojej winy.
W obietnicy, danej Świętemu Łotrowi, Pan Jezus użył przecinków, podobnie jak w Biblii Tysiąclecia: Łk 23,43 "Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju." Nie tyle słychać, co widać, bo film nie jest dubbingowany, tylko posiada polskie napisy.
Na krzyżu złego łotra siada potężny kruk i zaczyna dziobać żywą ofiarę. Kruki tak potrafią. Nie dziwi taka scena. Już Kornel Ujejski w Maratonie zapisał: "Z jednego Greka kruk ciało wyrywa, grek konający tak do niego śpiewa"
Tak na marginesie: Łk 17,37 "On im odpowiedział: 'Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy'." BT. W tekście oryginalnym jest mowa o orłach. Ale Polski Orzeł mięs nieświeżych nie je, więc sęp. Choć jeszcze Wujek pisał "Gdziekolwiek będzie ciało, tam się zbiorą i orłowie." Taki nasz mały polski szowinizm.
Na Krzyżu Pan Jezus pozostał z perizonium. Widocznie Gibson liczył na pokazywanie filmu w żeńskich zakonach.
Mt 27,45 "Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej." W filmie, ze zrozumiałych względów, mrok zapadł na chwilę o godzinie dziewiątej, w momencie śmierci Pana Jezusa.
Mt 27,48 "Zaraz też jeden z nich pobiegł i wziąwszy gąbkę, napełnił ją octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić." Ponieważ nie było pod ręką trzciny, gdyż wszystkie zostały zużyte podczas biczowania, żołnierz zanurzył gąbkę w saganku z octem, nabił ją na włócznię i dawał Mu pić.
Oczywiście zdążono pokazać i atrybuty męki: leżący młot, gwoździe, obcęgi.
Jeszcze pokazano jak owo "widowisko" oglądane było z wysokości nieba, przez kroplę deszczu jak przez szkło powiększające.
Zerwała się burza. Ziemia się zatrzęsła. Nie pokazano wprawdzie zasłony Przybytku. Ale zobaczyliśmy jak rozdzierają się na dwoje schody, na których właśnie stał arcykapłan. Zdążył dobiegnąć, bo jeszcze kilka kadrów wcześniej stał pod Krzyżem.
Gdy zatrzęsła się ziemia, żołnierze zerwali się, by dobić skazańców. Rozbito im golenie. A gdy żołnierz podszedł do Pana Jezusa, zobaczył że już nie żyje. Dla pewności dowódca polecił mu, by przebił włócznią bok. Gdy to zrobił, woda trysnęła jak z prysznica i skropiła stojącego żołnierza, który powoli zaczął przyklękać. Scena z tryskającą wodą z boku Pana Jezusa moim zdaniem zbyt przydługa. No ale było widać efekt. Ten żołnierz uwierzył. Symetryczna scena, na początku filmu w czasie aresztowania, gdy w zamieszaniu Szymon Piotr przyciął ucho jednemu z napastników, tez kończy się nawróceniem. Tam żołnierz, "A słudze było na imię Malchos", po cudownym uzdrowieniu pozostał na miejscu. Już nie podążył za kohortą.
Jeszcze zdjęcie z Krzyża. Wersja najmniej prawdopodobna. Na szarfach, wprost w ramiona matki. Scena z Pietą też wydłużona w czasie.
Potem wnętrze grobu. Z boku stoi Pan Jezus, umyty i ubrany. Widać przebite dłonie, ale już bez żadnych oznak pobicia, a całun, w którym było Jego ciało, powoli się zapada i spłaszcza.
Jeszcze o muzyce. Jest dobra. W moim guście.
Pomijając wyżej wyartykułowane drobiazgi, reszta filmu sprawia duże wrażenie. O ile na początku słychać było charakterystyczne odgłosy gryzionej prażonej kukurydzy, to po pewnym czasie ustały wszelkie szepty i szelesty.
Moim zdaniem film może być pokazywany w kościołach i może być oglądany przez młodzież.
Pozdrawiam wszystkich, nK. motek''Cytuj: Obejrzałem wczoraj "Pasję" i jestem pod dużym wrażeniem - Mel Gibson wielkim filmowcem jest i basta!
Ale nie o wybitnych walorach artystyczno-technicznych filmu chcę tu napisać słów kilka.
Zacznę od tego, co w "Pasji" doceniam: doceniam to, że pozwoli spojrzeć na Mękę Pańską, jak na gorzki fakt historyczny, a nie jak na symbol, spowszedniały nadmiarem krucyfiksów w krajobrazie, na szyjach, w uszach itd. To na pewno będzie wielka zasługą tego filmu.
Oczywistym jest pytanie o antysemickość filmu. Film oczywiście nie jest antysemicki. Pani Agnieszka Holland, która widzi w nim szerzenie nienawiści do Żydów, powinna rozważyć, czy jej film "Zabić księdza" nie szerzy przypadkiem nienawiści do Polaków.
A skoro komentuję już wypowiedzi rodzimych reżyserów, to odniosę się jeszcze do słów pana Kazimierza Kutza, który nawet filmu nie obejrzał, bo uznał, że niegodną rzeczą jest robić kasę na męce Chrystusa. Znowu poleciłbym panu Kutzowi rozważyć, czy "robienie kasy" na śmierci górników z "Wujka" było godniejsze. I naprawdę nie ma znaczenia fakt, że film "Śmierć jak kromka chleba" był deficytowym przeciętniakiem, zaś "Pasja" jest świetnie wypromowanym arcydziełem.
A teraz zacznę gadać jak protestancki teolog. Nie jestem wprawdzie teologiem, ale jestem protestancki.
Film jest antyekumeniczny - bez jakichkolwiek zahamowań prezentuje katolicką wizję historii pasyjnej, kpiąc w żywe oczy z wizji protestanckiej. To są "bolesne tajemnice różańca" i "droga krzyżowa" znakomicie przełożone na język kina. Niestety całość wykracza poza zapis Ewangelii, przez co miałem wrażenie, że mam do czynienia z apokryfem, a nie Słowem Bożym. Dobija fakt, ze Gibson przedstawił nam scenę zmartwychwstania, na co nie poważył się żaden ewangelista.
Ten film to apologia katolicyzmu na celuloidzie - świetna apologia, ale oddziałująca emocjonalnie. Jeśli w najbliższym czasie KRz-K odnotuje wzrost liczby konwersji, to będzie zawdzięczał to Gibsonowi - chyba już beatyfikacje ma w kieszeni.
Film od pierwszych niemal kadrów broni maryjności - począwszy od tego, że apostołowie zwracają się do Marii per "Matko" (jeszcze przed "testamentem z krzyża"), aż po odautorsko dodane słowa pod krzyżem: "pozwól mi umrzeć z Tobą". Film ma "na końcu języka" to, co od lat sam Kościół nie może dopowiedzieć (i nie dopowie, mam nadzieję) - współodkupieńcza rola Marii .
Film broni kultu ikony - bardzo sprytnie to robi i z genialnym artystycznym wysmakowaniem: sceny początkowo uderzające silnym realizmem, naturalizmem wręcz, płynnie przechodzą w statyczne obrazy, rodem z Drogi Krzyżowej, i niemal zastygają w bezruchu. To majstersztyk!
Film broni kultu relikwii systematycznie pokazując niemal technicznie, jak uczniowie Pana gromadzili akcesoria pasyjne. Maria ścierająca krew Jezusa z posadzki, Weronika z chustą, skrzętnie odłożone na bok na kamieniu gwoździe i cierniowa korona. Jakby dla uwiarygodnienia.
Film broni liturgii - Jezus rozmawia z Piłatem po łacinie, tak jakby Gibson chciał uświęcić łacinę ustami Jezusa. W rzeczywistości Piłat najpewniej gadał z Żydami (starszyzną, Jezusem) po grecku, a nie po łacinie, czy aramejsku (no ale to byłby punkt dla prawosławnych).
Ciekawe było w filmie nawiązanie do Eucharystii - sceny przybijania do krzyża przeplatają się ze sceną ostatniej wieczerzy - obie są na pozór realistyczne. Jezus bez większej ceremonii łamie macę, ale Gibson przeplatał to kadr w kadr z obrazami stawiania krzyża do pionu i, wierzcie mi, normalnie widziałem księdza z Hostią w rękach w momencie podniesienia (Gibson to niebezpieczny geniusz ) i przysiągłbym, że padły słowa: "oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata" - ale nie padły one, niestety (o czym za chwilę).
Ale to są drobiazgi. Największy zarzut, a nawet pretensję, jaką mam do Gibsona, to o to, ze nie zrobił filmu ewangelizacyjnego, tylko raczej prozelicki. Film kładzie nacisk na współcierpienie z Jezusem, na branie Jego (nie swego !) krzyża. Film wręcz epatuje nas torturą (chyba nawet nieco przesadzoną), natomiast kładzie minimalny nacisk na to, co jest sednem Dobrej Nowiny: to wszystko za nasze grzechy! Tymczasem Gibson każe nam liczyć skrupulatnie baty Jezusa, tak jakby Odkupienie było mniej skuteczne, gdyby Jezusowi zadano "humanitarną śmierć".
Film grając ostro na emocjach wzywa do współczucia Jezusowi, a nie do żalu za grzechy. Mimo tłumu łkających kobiet wzdłuż drogi krzyżowej (obowiązkowa scena w kolekcji ikon) nie padają jakże ważkie słowa Jezusa: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! (Łk 23:28, czyżby znowu nazbyt antysemickie były?)
Jeśli czegoś nie przeoczyłem, to odkupieńczy sens śmierci Jezusa jest tylko dwukrotnie i to słabo zaakcentowany - w słowach szatana () - w Getsemane - i w słowach łotra na krzyżu, ale raczej mało wyraźnie - jak ktoś wie to zauważy. A przecież, szatan w Getsemane nie mógł wiedzieć jaki jest sens śmierci Jezusa o czym wyraźnie pisze Paweł: Ale mówimy mądrość Bożą w tajemnicy, która jest zakryta, którą Bóg przeznaczył przed wieki ku chwale naszej, Której żaden z książąt tego świata nie poznał; bo gdyby byli poznali, nigdy by Pana chwały nie ukrzyżowali ... (1 Kor. 2:7-8 ) Tak więc tutaj mamy teologiczny knot.
Poza tym film jest genialny. pilasterCytuj: Wahałem się, czy zabrać głos, skoro filmu jeszcze nie widziałem, ale dziwią mnie pretensje motka, że film nakręcony przez "twardego" katolika i będący świadectwem jego wiary, ma wydźwięk właśnie katolicki, a nie protestancki ("ekumeniczny"). W czasach PRL każdy film, czy w ogóle każda publikacja musiała obowiązkowo stać po stronie socjalistycznego systemu wartości, niezaleznie od tego, kto ją opublikował. W praktyce oczywiście róznie z tym bywało, zwłaszcza w późnym PRL nie egzekwowano tego zbyt ściśle, ale jeszcze Łysiaka w 1978 zaatakowano za "Cesarski Poker" własnie w tym duchu, ze wizja historii ukazana w tej książce jest sprzeczna z materializmem dialektycznym (sic! to był autentyczny zarzut!) Otóż zarzuty motka przypominają własnie zarzuty ówczesnych "marksistów i leniwców". Pozwolę sobie właśnie sformułować wprost ową tezę, nazwijmy ją Lematem Motka (LEM): Każdy, kto produkuje jakąkolwiek publikacje dotyczącą problematyki biblijnej, ze szczególnym uwzględnieniem życia i śmierci Jezusa, musi owe wydarzenia pokazywać całkowicie z protestanckiego ("ekumenicznego") punktu widzenia. Inaczej wyjdzie teologiczny knot. Zabawne, że protestanci wielokrotnie wyśmiewający się z nieomylności UNK, sami tą nieomylność sobie uzurpują, z niesamowitą pewnością siebie rozstrzygając, które tezy i poglądy teologiczne są prawdziwe, a które błędne. Ta pewność, gdy chodzi o rzeczy całkowicie empirycznie nierozstrzygalne, bedące jedynie kwestią wiary, czasami mnie wręcz przeraża. avenariusCytuj: Też obejrzałem.
Zgadzam się, że film jest zrobiony, by pasował do katolickich nabożeństw, ale mi to nie przeszkadza. Jak to raz zobaczyłem i przełknąłem, to już mi potem gładko przechodziły przez gardło takie szczegóły jak wyeksponowany wysoki stół itp. Film to ewidentnie "ostatni wyraz ciągu", którego poprzednie wyrazy, to nabożeństwa Drogi Krzyżowej i amatorsko wystawiane "Pasje" na parafiach. Zrobiony o niebo lepiej, chociaż nie pozbawiony w niektórych miejscach sporej dozy sztuczności.
Wątek Maryi jest moim zdaniem poprowadzony świetnie i właśnie ewangelicznie. Maryja to typ "słuchającego ucznia", którego uosabia w Ewangelii Łukasza. Dlatego jako jedyna oprócz Jezusa wydaje się od pewnego momentu rozumieć, co się dzieje - to owoc "zachowywania w sercu", spraw, których była świadkiem. Dodana scena upadku Jezusa, przeplatanego z retrospekcją - czapki z głów.
Mam za to jedno i to nieliche "ale".
Poza wyjątkami film jest niezbyt chrześcijański.
A raczej jest, ale tam, gdzie Gibson byl do tego zmuszony tekstem Ewangelii. Gdy tekst zostawia mu swobodę, to często wyłazi tam takie nastawienie, które mi trudno identyfikować z chrześcijańskim. Najbardziej wychodzi to przy Judaszu, ale nie tylko. pilasterCytuj: Wreszcie i mnie, za trzecim podejściem udało sie ów film obejrzeć. Jest on zrobiony bardzo dobrze, chociaż z opinią "arcydzieło" bym sie wstrzymał i poczekał, jak przejdzie próbę czasu. Sama jednak rzemieślnicza biegłość wystarczyła, aby nasi krajowi, pożal się Boże filmowcy, którzy nie potrafią porządnie nakręcić i zmontować jednej sceny, czy stworzyc scenariusza w którym byłby choc gram sensu, zaczęli na niego ujadać, podobnie jak wcześniej wieszali psy na "Władcy Pierścieni", czy "Gladiatorze". Zazdrośc, ot co. Zgadzam się z motkiem, że film jest ultrakatolicki, czyli co do ogółu, nie zgadzam się jednak co do szczegółu. Do Marii zwraca się per "matko" wyłącznie JEDEN apostoł - najmłodszy Jan, co w świetle ich późniejszych relacji matczyno-synowskich nie powinno dziwić. Skoro Jezus powierzył opiekę nad Marią właśnie Janowi to miał widocznie ku temu podstawy. Może Jan był wcześniej sierotą wychowywanym w domu rodzinnym Jezusa? Gibson niby to skrzętnie eksponuje relikwie, ale jednocześnie odmawia, całkowicie zreszta słusznie, wiarygodności jednej z obecnie najbardziej znanych, czyli tzw "całunu turyńskiego". Wreszcie co do ikon, to ja zauważyłem własciwie tylko jedną - pietę. Inni, poza motkiem, protestanci, zwłaszcza amerykańscy, jakos wiarygodności przedstawienia pasji nie kwestionowali, czyli motek jest tu bardziej protestancki od protestantów. Protestowali za to niektórzy żydzi co jest już zupełnie dla mnie niezrozumiałe, skoro własciwie jedyną negatywną postacią żydowską u Gibsona jest Kajfasz, a np Weronika ocierająca twarz Jezusa ma rysy tak semickie, że aż karykaturalne. Film gra na emocjach nie pozostawiając chwili nudy na wątpliwości. Dwie godziny w kinie minęły mi jak z bicza strzelił. Co do brutalności, to uważam, że jest tak dosłowna, że aż odrealniona i nie zrobiła na mnie odpychającego wrażenia, choc wielu widzów w kinie płakało.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich krytyków filmowych 
|
N kwi 11, 2004 14:07 |
|
 |
elizabetka
Dołączył(a): Pt lip 04, 2003 17:18 Posty: 6
|
 "Pasja" super film
dzisiaj ogladałam ten film i płakałam.uwierzcie mi płakałam.To było silniejsze ode mnie.Patrzac jak strasznie był maltretowany Jezus ,wcale nie ma sie wrazenia że to tylko film,bo kazdy wierzący wierzy ze tak było naprawdę. Piekny ,prawdziwy film o mece i śmierci Jezusa. Nic dziwnego ze niektórzy nie wytrzymali psychicznie i zdrowotnie i kilka osób zmarło,a kilka sie nawróciło. Polecam obejrzec go tym ktorzy wierzą i nie wierzą. Moze skłóni ich do refleksji
|
N kwi 11, 2004 21:16 |
|
 |
Marek Antoniusz
Dołączył(a): N sie 31, 2003 4:32 Posty: 282
|
Cieplutki juz "oberwal" swoje za takie wklejanie tekstow. Ciekawe co teraz czeka PTR? 
_________________ Bogu ducha winny
|
Wt kwi 13, 2004 8:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jeśli celem jest oszczędność miejsca na dysku to zróbcie format i wywalcie forum.
A jeśli celem jest ogranicznie bezsensownych tekstów to po pierwsze wywalcie Marka za wpisanie wypowiedzi nie zgodnych z tematem
|
Wt kwi 13, 2004 8:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|