Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N cze 16, 2024 15:51



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 siła przyjaźni 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13
Posty: 2267
Lokalizacja: Poznań
Post 
Przyjaźni po prostu nie ma! Tak jak dla ateistów nie ma Boga.

Doświadczyłem wiele razy braku poszanowania, powagi dla mojej osoby, mimo, że ja chciałem dla tych osób dobrze. Pomagałem w przygotowaniu się do matury z języka angielskiego (sam chciałem iść na ten kierunek po maturze, ale ostatecznie wybrałem teologię), modliłem się, ofiarowałem Msze Święte za nich w intencji ich matur, egzaminów na studia, pamiętałem o imieninach, urodzinach, życzeniach Bożonarodzeniowo-noworocznych, Wielkanocnych itp. zawsze ofiarując drobny upominek

Ludzie mi się tak odpłacili, że nawet rozmawiać ze mną chwilę przez gg nie chcą, wymigując się brakiem czasu, nie pamiętają o moich urodzinach, imieninach (obchodzę je jutro ;-) ), nikt nie zadzwoni, ani nie wyśle sms-a: "Bartek, chodź z nami na piwo". Tak już jest! Myślałem do pewnego momentu, że mam jeszcze bardzo fajną koleżankę, a nawet przyjaciółkę, dla której to najwięcej się poświęcałem. Okazało się, że i tu też tak nie jest.

Mam dni kiedy po prostu ryczeć mi się chce :cry: . Niczego mi do szczęścia nie brakuje tylko przyjaźni, koleżeńskości lub akceptacji. :cry:

_________________
[i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)


Cz sie 23, 2007 21:56
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Bartas napisał(a):
Mam dni kiedy po prostu ryczeć mi się chce :cry: . Niczego mi do szczęścia nie brakuje tylko przyjaźni, koleżeńskości lub akceptacji. :cry:
Dokładnie przeczytałam poprzedni Twój wpis... i mam wrażenie, że bardzo się starasz: próbujesz osiągnąc przyjaźń przez służenie innym, spełnianie ich życzeń wyrażonych i niewyrażonych, bycie na każde ich zawołanie, poprzez poświęcanie siebie.
Dziwisz się, że ludzie tego nie doceniają, nie chcą? Przecież to ogromny ciężar... taka chodząca "doskonałość"...


Jeśli chcesz przyjaźni, akceptacji ze strony innych - to zacznij od przyjaźni i akceptacji siebie samego. Od zrozumienia i poczucia, że jako ukochane dziecko Boże jesteś wart miłości, że masz co ofiarować, ale i przyjąć od innych... Kreowanie się na "niewolnika dawania", próby "zasługiwania" na przyjaźń poprzez zatracanie siebie są - jak widzisz - bezowocne.

Czy nie masz zaniżonej samooceny, może wyniesionej z domu rodzinnego?


Pt sie 24, 2007 7:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Enneagram napisał(a):
Pozdrowienia dla zawiedzionych :przytul:


Dziękuję.

Chyba trafiłam na niewłaściwych ludzi, bo to co wydawało się być przyjaźnią, w rzeczywistości nią nie było. Co nie znaczy, że nie wierzę w przyjaźń.

Życie to nie bajka. Weryfikuje czasem w dość bolesny sposób również przyjaźnie, a czasem to może nie tyle przyjaźnie, ile nasze marzenia o nich.
Od marzeń o prwadziwej przyjaźni do tej prawdziwej, realnej przyjaźni jest bardzo daleko. Życie brutalnie mi to pokazało.

:(


Pt sie 24, 2007 9:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 31, 2007 20:40
Posty: 91
Post 
monika001 napisał(a):
Życie to nie bajka. Weryfikuje czasem w dość bolesny sposób również przyjaźnie, a czasem to może nie tyle przyjaźnie, ile nasze marzenia o nich.
Od marzeń o prwadziwej przyjaźni do tej prawdziwej, realnej przyjaźni jest bardzo daleko. Życie brutalnie mi to pokazało.

:(


Tu pewnie leży sedno sprawy: marzenia sprawiają, że chcemy zobaczyć potwierdzenie przyjaźni w każdym, z kim jest nam choć przez chwilę dobrze, albo kto wydaje się mieć podobne poglądy czy zainteresowania.
A tu potrzeba po prostu wiele pracy i zaangażowania, by z takiej znajomości mogła narodzić się przyjażń. I trzeba na to też wiele czasu.
Niestety nawet to nie daje gwarancji sukcesu.

Czasem przebudzenie jest bolesne, ale nie zawsze można znaleźć winnego.
Chyba, że chcielibyśmy obwiniać o to właśnie nasze emocje. :-(

Moniko, ja właśnie przeżywam taki moment "otrzeźwienia", ale chociaż widzę przed sobą dłuugą drogę zdrowienia, to nie oddałbym tamtych chwil, bo naprawdę były dobre.
Więc może potrzebujemy choćby takiej namiastki przyjaźni?


Cytuj:
Przyjaźni po prostu nie ma! Tak jak dla ateistów nie ma Boga.


Bartas, sam sobie przeczysz: jeśli to jest sytuacja analogiczna jak cytacie z twojego postu, to:
1. albo nie ma Boga
2.albo przyjaźń istnieje.
Chyba nie zaprzeczysz, że ateiści się mylą ?? Więc przyjaźń jest czymś realnym.

Co do twich doświadczeń, to prawdopodobnie chciałeś zasłużyć na przyjaźń, a to chyba niemożliwe. Przyjaźń to nie tylko dawanie, również branie.
Chyba tego u ciebie zabrakło. Chciałeś być idealnym przyjacielem, a powinieneś być po prostu sobą. To by wystarczyło.

Pozdrowienia :-)

_________________
Mój Bóg i moje wszystko.
Make a good thing better.


So sie 25, 2007 23:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 30, 2007 13:35
Posty: 5
Post Przyjaciela mam
Przyjaciela mam, co pociesza mnie, gdy o Jego Ramie opre się... w Nim nadzieje mam, uleciał strach, On najbliżej jest, zawsze troszczy się..Królów Król...z nami Bóg...JEZUS

_________________
Chlebie Najcichszy otul mnie Swym Milczeniem...


Pt sie 31, 2007 15:59
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL