Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 12, 2025 7:49



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 852 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24 ... 57  Następna strona
 Piękne teksty 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
Św. Jan od Krzyża (jan de Yepes)

ZNAM DOBRZE ŹRÓDŁO
(Que bien se yo la fonte)
Śpiew duszy cieszącej się poznaniem Boga przez wiarę.


Znam dobrze źródło co tryska i płynie,
Choć się dobywa wśród nocy.

1. Wiem gdzie swe wody ma ten zdrój kryniczny,
Ukryty w głębi tajemnic i wieczny,
Choć się dobywa wśród nocy.

2. Początku jego nie znam, bo go nie ma,
Lecz wiem, że każdy byt swą mocą trzyma,
Choć się dobywa wśród nocy.

3. Wiem, że nie może być nic piękniejszego,
Że wszelka piękność pochodzi od Niego,
Choć się dobywa wśród nocy.

4. Wiem, że w Nim nie ma nic z ziemskich istności,
Że nic nie zrówna Jego wszechmocności,
Choć się dobywa wśród nocy.

5. Blask jego światła nigdy nie zachodzi,
Bo wszelka światłość od Niego pochodzi,
Choć się dobywa wśród nocy.

6. A tryskające z niego życia wody
Zraszają otchłań, niebiosa, narody,
Choć się dobywa wśród nocy.

7. Potok istności w tym źródle wezbrany
W potędze swojej jest niepowstrzymany,
Choć się dobywa wśród nocy.

8. To wieczne źródło znalazło ukrycie
W Chlebie Żywota, aby dać nam życie,
Choć się dobywa wśród nocy.

9. A potok, który od tych dwóch pochodzi,
Żadnej istnością swoją nie przechodzi,
Choć się dobywa wśród nocy.

10. I stąd podnosi głos, wzywa stworzenia,
By się syciły w zdrojach Utajenia,
Co się spełniły wśród nocy.

11. To jest to źródło, którego pożądam,
To jest Chleb Życia, który tu oglądam,
Choć się dobywa wśród nocy.

źródło:
http://www.karmel.pl/czytelnia/index.html

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Pn paź 16, 2006 15:08
Zobacz profil
Post 
Ile razem dróg przebytych?

Ile razem dróg przebytych?
Ile ścieżek przedeptanych?
Ile deszczów, ile śniegów
wiszących nad latarniami?

Ile listów, ile rozstań,
ciężkich godzin w miastach wielu?
I znów upór, żeby powstać
i znów iść, i dojść do celu.

Ile w trudzie nieustannym
wspólnych zmartwień, wspólnych dążeń?
Ile chlebów rozkrajanych?
Pocałunków? Schodów? Książek?

Ile lat nad strof stworzeniem?
Ile krzyku w poematy?
Ile chwil przy Beethovenie?
Przy Corellim? Przy Scarlattim?

Twe oczy jak piękne świece,
a w sercu źródło promienia.
Więc ja chciałbym twoje serce
ocalić od zapomnienia.

K.I. Gałczynski


Wt paź 17, 2006 21:29

Dołączył(a): Pt lut 17, 2006 19:17
Posty: 149
Post 
A mogłeś z nami być


Odszedłeś od nas na zawsze
choć mogłeś z nami być
a serce pełne miłości
mogło dla nas wciąż bić

Chociaż Twe oczy zgasły
nadzieja w nich została
ona nie poszła za Tobą
lecz z nami pozostała

Przed krzyżem znakiem wiary
lud na kolana klękał
gdy w głębokiej pokorze
kreśliła go Twoja ręka

Kiedy się dni wypełniły
Bóg Cię powołał do Siebie
ofiarował mieszkanie
przy Swoim boku w niebie

Abyś mógł tu odpocząć
i wspierać lud poddany
wypraszać pokój dla świata
papieżu umiłowany



Czas przemijania

Chodzę po łące mokrej od rosy
usłanej dywanem zielonym
pięknem natury,paletą kolorów
harmonią wzorów przyozdobionym

Wokoło kwiaty ostrością barw
wabią motyle, woń rozsiewają
myśli te same niezmienne od lat
jak bumerang natrętnie wracają

A życie które tak szybko mija
widzę jak na ekranie w kinie
to co minęło ,to co nadejdzie
z czasem w wieczność odpłynie

Ile przed sobą mam godzin i dni
czy zdążę tu wrócić tego lata
czy może już jutro odejdę stąd
w obcy mi wymiar innego świata

Ciągle wspominam Tych których nie ma
i co odeszli jeszcze przede mną
teraz szczęśliwi u boku Ojca
czekają by kiedyś być razem ze mną

R.S.


Śr paź 18, 2006 22:07
Zobacz profil
Post 
Pamięci ks. Jerzego Popiełuszki

myśleli że da się utopić Ewangelię
w odmętach Wisły
że można Prawdę zmusić do
milczenia
że każdy ma swoją cenę

myśleli że siła stoi nad mądrością
ideologia przed sercem
i sumieniem
że człowiek jest panem życia
i śmierci

rozgrzeszasz ich zza grobu
jakbyś wierzył że kiedyś ciemność
ich patrzenia
rozświetli Światło
i sami staną się
cząstką Płomienia

24—25 VIII 1999, Krośnice



Matce ks. Jerzego Popiełuszki

idziesz długim korytarzem godzin
już na zawsze ciężarna wspomnieniem
zadziwiona krzyżem
zbudowanym przez człowieka
który nie uwierzył w Miłość
codziennie swą ufność wynosisz
na próg
i przeliczasz kolejne paciorki czekania
jakbyś wierzyła że On wróci
kiedy będzie mógł
i znów dotknie twej głowy słońcem pocałunku

lecz dni rozchodzą się jak wiotkie cienie
i nie chce wrócić żadna z niegdysiejszych dróg
choć dobrze pamiętają szelest jego kroków
uciekają wszystkie ubrane w milczenie

spoglądam w oczy wypełnione bólem
jakbym chciał w nich zobaczyć groźny zwiastun burzy

nie znajduję niczego prócz ciszy błękitu
słyszę jak morderców
rozgrzeszasz spojrzeniem

24 V 1997 — 11 III 1998 — 12 VIII 2000, Krośnice

z serwisu opoki


Cz paź 19, 2006 16:25
Post 
Ks. Jan Twardowski

WYJAŚNIENIE

Nie przyszedłem pana nawracać
zresztą wyleciały mi z głowy wszystkie mądre kazania
jestem od dawna obdarty z błyszczenia
jak bohater w zwolnionym tempie
nie będę panu wiercić dziury w brzuchu
pytając co pan sądzi o Mertonie
nie będę podskakiwał w dyskusji jak indor
z czerwoną kapką na nosie
nie wypięknieję jak kaczor w październiku
nie podyktuję łez, które się do wszystkiego przyznają
nie zacznę panu wlewać do ucha świętej teologii łyżeczką

po prostu usiądę przy panu
i zwierzę mój sekret
że ja, ksiądz
wierzę Panu Bogu jak dziecko


N paź 29, 2006 16:01
Post 
Listopad – żywi i zmarli

Wielki cykl Wcielenia, Odkupienia, Zmartwychwstania, Zesłania Ducha Świętego – został zakończony w czerwcu uroczystością Bożego Ciała. W owym dniu Pan obnoszony w złocistej monstrancji, wielbiony jak niegdyś w Jerozolimie, w Niedzielę palmową, przytwierdził, że pozostanie na stałe wśród ludzi. Nim Adwent rozpocznie ten sam cykl ponownie, ziemia odpowiada Bogu uroczystością listopadową Wszystkich Świętych.

Rocznice Boże mają charakter uniwersalny. Obejmują całą ludzkość.
Dzień 1 listopada stanowi przyjęcie uniwersalizmu przez ludzi.

Wszyscy świeci! Pochodzący ze wszystkich ras, wszystkich narodów, wszystkich epok, stanów, zawodów... Intelektualiści, mędrcy, władcy, badacze, pastuszkowie, żebracy, możni tego świata i proletariusze, rycerze i zakonnicy, starzy, młodzi, dzieci, dziewice, matki, żony, wdowy...Gdziekolwiek rośnie wiecznie zieleniejące drzewo wiary, rodzą się świeci, najpiękniejszy jego owoc.

Wśród tej rzeszy nie ma lepszych ani gorszych, przednich i poślednich.
Bóg ich sobie upodobał. Są świeci.
Znamy z imienia zaledwie małą cząstkę tego tłumu. Zazwyczaj ograniczamy się
do świętych kalendarzowych. A wszakże są ich tysiące. Tysiące świętych kanonizowanych. Tysiące świętych jeszcze nie kanonizowanych. Kościół przechowuje imiona tych ostatnich, niby perły nie oprawione, by w czasie sposobnym wyjąć je ze skarbca i wstawić w złoto ołtarzy. I jeszcze tysiące świętych nikomu, oprócz Boga, nie znanych, których dusze kwitły i dojrzewały poza ludzką ewidencją. Niebo zebrało ich
woń, a my, w dniu 1 listopada, oddajemy im cześć, wielbiąc wszystkich świętych.

Kult świętych to hołd złożony wysiłkowi ludzi wspartych Łaską, ich woli i pracy.
Jak pszczoła przetwarza w sobie pył kwietny na miód, tak oni ukuli z darów Ducha Świętego potęgę. Moc, którą Chrystus Pan obiecywał, mówiąc : "... jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczyczne, rzekniecie tej górze: podnieś się, a wrzuć się w morze – i stanie się".

"... jeśli będziecie mieć wiarę..." Świeci wiarę posiadali. Taką, jakiej Chrystus żądał. Niewątpliwą, ufną, pełną. Dzięki niej czynili cuda. Panowali nad żywiołami, nad przestrzenią i czasem. Kto by wątpił w cuda świętych, wątpiłby w obietnice Chrystusa Pana.

Moc uzyskana przez świętych nie gaśnie z ich zgonem. Niezniszczalna, wciąż aktualna, wciąż promieniująca, stanowi złoża energii silniejszej niż atomowa, zdolnej przeobrazić świat.

Dzień Wszystkich Świętych posiada także znaczenie społeczne. Świętość nie ogranicza się do siebie samej. Święci służyli Panu, służąc bliźniemu. Bóg stawał przed nimi w postaci każdego człowieka potrzebującego pomocy. Szli ku Niemu stąpając po ziemi. Byli wielkimi reformatorami, piętnującymi nadużycia i krzywdy społeczne. Błyskali w gąszczu współczesnych jak iskry wśród trzciny, zarażając innych świętością. To stara prawda, że żaden święty nie idzie do nieba sam. Dąży za nim liczny orszak dusz porwanych jego przykładem.

Święci są opiekunami i orędownikami kraju. Chrystus Pan płakał nad Jerozolimą, albowiem miłował swój naród. Naśladowcy Jego, święci, miłują również swoje strony, swych rodaków. Zasługi świętych, wstawiennictwo świętych tworzą niby baldachim opiekuńczy, rozpostarty nad ich ziemią ojczystą.

Dzień Wszystkich Świętych jest także wezwaniem, bo każdy z nas ma obowiązek zostania świętym. Obowiązku tego nie wolno przeoczać. Katolik rezygnujący zawczasu z dążenia do świętości byłby podobny zawodnikowi, który cofa się od startu, powiadając: Bieg, zwycięstwo, to nie dla mnie. Niech inni się ubiegają, ja będę patrzył z daleka...

"Rok polski"
Zofia Kossak - Szczucka


Śr lis 01, 2006 0:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 27, 2006 7:27
Posty: 414
Post 
na Dzień Zaduszny

Obrazek
Śródleśny cmentarz w Laskach
(fot. Andrzej Szkoda)


Chrystus Laskowy

W kaplicy z leśnych bierwion
na prostym twardym drzewie
umarł w wieńcu z kłosów
ukrzyżowany bosy
Władca Niebiosów

Na każdy Jego zgon
spiżowy dżwięczał dzwon
i niósł się echem w Laskach
jak śpiewna Boża łaska

A krzyż się stawał niebem
i był codziennym chlebem

Bo w cieniu leśnych bierwion
na prostym twardym drzewie
ukrzyżowany bosy
dawał się Pan Niebiosów.

s. Maria Gratia Zaleska,
z tomu Wiersze, Asyż 1978.


Śr lis 01, 2006 17:13
Zobacz profil
Post 
Sztuka umierania

Poza sztuką uprawiana przez artystów z zwykłym rozumieniu wyodrębniono jeszcze: sztukę kochania, sztukę tworzenia, sztukę życia, sztukę mieszania ( w języku żargonowym nazywa się to sztuka "rozróby"),
sztukę kłamania, sztukę retuszu, czyli robienia się lepszym, w końcu sztukę umierania. Po co ta ostatnia? Tak smutna. Bynajmniej, to zwykły realizm życia - kto raz stanął na ziemi, musi z niej zejść. To prawo stawiania na niej stopy. Raczej nie myślenie o tym jest niedorozwojem świadomości.
Jeden z pewników, w który trudno uwierzyć, że mnie osobiście też to musi spotkać i to z absolutna pewnością - tutaj pomyłki nie będzie. Czy kto wierzy w Boga, czy Go nie wyznaje, do tego samego zmierza z bezwzględną koniecznością mijania sekund, minut, godzin, lat życia.W tej samej jednostce czasu trzeba i koniec życia umieścić. Równolegle do tego przechodzi życie, mija jak czas.
Niepamiętna rzeka ludzka przelewa się przez ślużę śmierci do Wieczności. Nawet kto bardzo oponuje przeciw temu prawu, tez płynie. Sztuka polega na odpowiednim ustawieniu się wpadając w śluzę. Byle nie z kołowacizną, jak wirujący bąk, ani z wahaniem blaszanej chorągiewki z dachu, ani bezwładem jesiennego liścia bardziej poetycko unoszonego śmiercią.
Rozumiem wiarę. W ślużę śmierci musze wpaść, rozumiesz, muszę, odpowiednio tylko się muszę ustawić - obliczem do mojego Boga.
Po drugiej stronie czekają ręce mojego Ojca Niebieskiego, ręce, które mnie już tutaj tak dziwnie i cudownie wiodły. Wiara teraz jest nie żyroskopem, bym w obłędny taniec nie wpadł. Nie śluza śmierci jest tragiczna dla chrześcijanina, tragiczna jest ostatnia gafa życia - chybnięcie i nie trafia się w ręce Ojca. To ostatnie pomyłka nieodwracalna.
Sztuka umierania jest zasadniczo sztuką życia.

sp. ks. W. Sedlak
3. 11.1968


Cz lis 02, 2006 4:18
Post 
Taka walka, cicha, lecz gwałtowna, toczyła się miedzy dawnym a nowym Augustynem. I kiedy bezlitośnie szperając w samym sobie, żebrał i zobaczył całą swą nędzę, poczuł bolesne, niesłychanie bolesne obrzydzenie i z oczu jego popłynęły gwałtowne łzy. Chcąc w spokoju dać upust żalowi i łkaniom, oddalił się od osłupiałego Alipiusza i wyciągną się pod drzewem figowym pozwalając płynąć po twarzy strumieniowi słonych i gorących kropel. I biedna, udręczona dusza, orzeźwiona tą ulewą, odnalazła w końcu samą siebie.
Słońce już zachodziło: lipcowy żar ciążył nad ogrodem; szerokie, szorstkie liście figowego drzewa nie poruszały się. Niebo, lekko zmącone letnią mgłą jak nieubłagana pustynia rozpościerało się nad pragnieniem i trwogą ziemi. Zamarł wszelki ruch, wszelki dźwięk. Zdawało się, ze cisza całego świata skoncentrowała się w tym właśnie miejscu, jakby w oczekiwaniu, by przerwał ją głos Boga. Augustyn płakał ciągle i wśród łkań wołał do Boga żywego: - Jak długo, o Panie, jak długo będziesz zagniewany na mnie?
Jednakże ulubiony grzech miłości ziemskiej jeszcze go trzymał i kazał mu się wahać. I Augustyn ciągnął dalej: - Kiedy się ocalę? Kiedy się oswobodzę? Może jutro, a może pojutrze? A może zawsze będę mówił: "jutro" i nigdy nie będzie dla mnie "dzisiaj"? Dlaczego nie w tej chwili? Dlaczego nie skończyć natychmiast, teraz, na zawsze?
Płącząc tak z umęczonym sercem, usłyszał nagle głos chłopca czy dziewczynki, dochodzący z sąsiedniego domu:
- Bierz i czytaj - mówił słodki głos dziecka - bierz i czytaj!
- Augustyn, zmieniony na twarzy, słuchał, starając się przypomnieć sobie, czy te słowa nie są jakimś zwrotem z gry dziecięcej. Ale przekonał się, że głos tego mediolańskiego dziecka w tej chwili nie mógł być niczym, jak tylko głosem Boga. Zerwał się, otarł łzy i pobiegł do miejsca, na którym siedział przedtem z Apoliuszem i gdzie pozostawił książkę świętego Pawła. Przypomniał sobie to, co Pontycjan opowiadał o Antonim: że usłyszawszy pewien werset z Ewangelii, w ciągu jednego dnia zmienił bieg swego życia. Schwycił więc książkę, otworzył ją na chybił trafił i oczyma jeszcze zamglonymi od płaczu przeczytał fragment Listu do Rzymian: "Nie w ucztach i pijaństwie, nie w rozpuście i wszeteczeństwie, nie w zwadzie i zazdrości. Lecz przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa, a nie ulegajcie pożądliwościom w staraniu o ciało".
- Nie czytał dalej: werset ten, tak cudownie pasujący do niego samego, wystarczył mu. I nagle serce jego zostało obmyte i uspokojone przez prawdziwe światło, które rozproszyło ciemności jego zwątpień. Był to koniec, było to zwycięstwo.
- Od tej chwili Augustyn był panem nad "libido", która władała nim przez całych szesnaście lat i zdawała się nie do pokonania. Ostatnia przeszkoda obalona, kobieta - samica odepchnięta i wygnana z serca. Był wolny, odetchnął swobodnie, nic już nie dzieliło go od Chrystusa.
- Przytrzymując palcem kartę, która go ocaliła, Augustyn opowiedział wszystko Alipiuszowi: długą mękę tej krótkiej godziny i ostateczne wyzwolenie się z rak nieprzyjaciela. Alipiusz wziął książkę z jego ręki, chcąc zobaczyć ów fragment, a przeczytawszy go odczytał następne słowa: " A słabego w wierze przyjmujcie".
- Te słowa - rzekł - odnoszą się do mnie.
- Alipiusz, czysty z natury i bez złych skłonności, obiecał pójść za Augustynem i pomagać mu na drodze, którą sobie mistrz - przyjaciel w końcu wybrał; tak jak mu towarzyszył w grzesznym upadku, postanowił stać u jego boku we wznoszeniu się ku prawdzie. I postanowieniu swemu pozostał wierny aż do śmierci.

Obaj młodzieńcy pobiegli spiesznie do Moniki, by opowiedziawszy jej wszystko, podzielić swą radość z jej radością. Świątobliwa wdowa, która tyloma łzami opłaciła łzy syna, zapłakała jeszcze raz - ale już ze szczęścia triumfu. Marzenie spełniło się: Augustyn był już z nią w tej samej "regule wiary". Błogosławiła Boga, który po tylu przejściach wysłuchał ją. Augustyn przyrzekał wyrzec się wszelkiego stosunku z kobietą i światem. Zaczynało się dla niego i dla wszystkich nowe życie. Rozkaz dziecka został spełniony, nakazy Boskie miały być wykonywane - aż do ostatniego. Ciało zostało zwyciężone, a wyzwolony duch stał się dobrowolnym niewolnikiem Chrystusa.
Nie będzie już wiecej jęków ni łez: nadchodzi pora wesela. Już od dłuższego czasu umysłowość Augustyna była chrześcijańska. Teraz stało się chrześcijańskim serce, a stać się miało także całe jego przyszłe życie.

Giovanni Papini
„Święty Augustyn” ( rodział pt. ”Rozkaz dziecka”)


Pt lis 03, 2006 16:07

Dołączył(a): Pt lut 17, 2006 19:17
Posty: 149
Post 
Dla Tych którzy odeszli



Lampiony i świece zapalone
na płycie mogiły przeznaczenia
w dowód pamięci Tych co odeszli
których los skreślił z księgi istnienia



Na twarzy najbliższych obeschły łzy
nie został po nich nawet mały ślad
czas leczy rany serca i duszy
a nasze tęsknoty rozwiał już wiatr



Dla Tych co odeszli czas się zatrzymał
lecz dla nas płynie nieubłaganie
zabierze nam wszystkie nasze marzenia
jedynie wspomnienie po nas zostanie



Krzyżyk

Ten mały srebrny krzyżyk
który tak ściskam w dłoni
znak naszej świętej wiary
co przed złem świata chroni


W krzyżyku tym jest maleńka
miłość w Betlejem zrodzona
w świątyni ofiarowana
w świątyni odnaleziona


Miłość która dziateczki
do siebie przytuliła
i ta co chleb i ryby
cudownie rozmnożyła


I miłość która oddała
na krzyżu życie Swoje
znosiła męki okrutne
za wszystkie grzechy moje


Miłość zamknięta w krzyżu
znaczy dla mnie tak wiele
dziś ofiarą bezkrwawą
na ołtarzu w kościele


Już się nie lękam złych mocy
nie boję się niczego
bo ten krzyżyk nadzieją
i broni mnie od złego



Matko o twarzy jak ziemia


Matko o twarzy jak ziemia
czarnej i pooranej
oczach jak słońce jasnych
czułych i zatroskanych


Matko jak łan pszeniczny
sypiesz ziaren łaskami
dla Tych co śpieszą do Ciebie
krętymi życia drogami


Matko o sercu jak niebo
do Ciebie się uciekamy
w Twoje Matczyne dłonie
nasz los z ufnością składamy


Na szczycie Jasnej Góry
czekasz na dziatki Swoje
otwierasz klasztoru bramy
mieszkania Twego podwoje


Królowo Polskiej Ziemi
Matko Narodu Polskiego
ogrzej matczyną miłością
serca ludu Swojego


Pt lis 03, 2006 23:13
Zobacz profil
Post 
Myśląc Ojczyzna

Ojczyzna - kiedy myślę - wówczas wyrażam siebie i zakorzeniam,
Mówi mi o tym serce, jakby ukryta granica,
Która ze mnie przebiega ku innym,
Aby wszystkich ogarnąć w przeszłość dawniejszą niż każdy z nas:
Z niej się wyłaniam...
Gdy myślę Ojczyzna -
By zamknąć ją w sobie jak skarb.
Pytam wciąż, jak go pomnożyć,
Jak poszerzyć tę przestrzeń,
Którą wypełnia.

Jan Paweł II


So lis 11, 2006 15:06
Post 
nadziejka:):*:) napisał(a):
Kiedy czujesz,że gdzieś w twym sercu
zagoscił ból co Ci go świat zadał,
gdzie ma miejsce niesprawiedliwość,
lęk,strach i zwątpienie
i kiedy to wszystko zaczyna przygniatać Cię ciężarem,
którego nie możesz udźwignąć
i popadasz w depresję i zwątpienie wiedz,
że jest ten jedyny On Pan
co stoi z wyciągniętymi ramionami
gotowymi przytulić Cię do siebie
chcąc Ci dodać wiary,że potrafi wszystko przemienić,
że serce Twoje uzdrowione zostanie tak
iż gotowe będzie na nowo z radością i ufnością
przyjąć wiarę w życie
zaufaj Jezusowi
On Cię kocha.


Przeniesione z > Wierzyć .........


Pt gru 08, 2006 20:28
Post 
Obrazek



"Niepokalana"

Niepokalana Królowa,
bądź pochwalona, bądź zdrowa!
W błękitach, w gwiazd zawierusze
królujesz, Pani Słoneczna,
Niepokalana, Ty wieczna.

Królujesz, Pani Słoneczna,
w odmętach, w gwiazd zawierusze,
po smokach stąpasz bezpieczna,
Niepokalana, Ty wieczna.
Królowo Polska... przez Syna,
oto wybiła godzina
zbaw duszę!...

Królowo, Pani Słoneczna,
po smokach stąpasz bezpieczna,
w odmętach, w gwiazd zawierusze,
Niepokalana, Ty wieczna.


Stanisław Wyspiański

[/img]


Pt gru 08, 2006 20:32
Post 
Ty i jesień

Na ziemi jesień wietrzna konary drzew pochyla,
Perełki chmur po niebie jak na różańcu goni.
W ogrodach Twoich oczu kołyszą się motyle,
W pasiekach ust Twych słodkich rój miodno-złoty dzwoni.


Juz spłonął po zagrodach rumieniec jarzębiny
I dzwonki kulek srebrnych nie toczą nad przełęczą,
Ale gdy moje oczy ku Twoim oczom skłonię -
Dzwonkami, jarzębiną jesienne dnie me dźwięczą.


Panienko moja dobra, która na czoło ciche
Pieszczotą dłonie zsyłasz jak ptaki najłaskawsze,
Najsmutniejszemu z ptaków, co w moich piersiach bije,
W ogrody oczu pozwól zabłąkać się na zawsze.

Jerzy Liebert


Wt gru 12, 2006 20:36
Post 
Z Pisma Świętego:
Cytuj:
"Alleluja. Chwalcie Pana z niebios, Chwalcie go na wysokościach!
Chwalcie go, wszyscy aniołowie jego, Chwalcie go, wszystkie zastępy jego!
Chwalcie go, słońce i księżycu, Chwalcie go, gwiazdy świecące!
Chwalcie go, najwyższe niebiosa I wody nad niebiosami!
Niech chwalą imię Pańskie, Bo On rozkazał i zostały stworzone!
Ustanowił je na wieki wieczne, Ustalił porządek, który nie minie.
Chwalcie Pana z ziemi, Potwory morskie i wszystkie głębiny!
Ogniu i gradzie, śniegu i dymie, Wichrze gwałtowny, co pełnisz jego rozkaz!
Góry i wszystkie pagórki, Drzewa owocowe i wszystkie cedry!
Zwierzęta i wszystko bydło, Płazy i ptactwo skrzydlate!
Królowie ziemscy i wszystkie narody, Książęta i wszyscy sędziowie ziemi!
Młodzieńcy, a także dziewice, Starcy razem z dziećmi.
Niech chwalą imię Pana, Bo samo jego imię jest wzniosłe, Chwała jego jest nad ziemią i niebem!
Pomnożył moc ludu swego. Chwała wszystkim wiernym jego - Synom Izraela, ludu mu bliskiego. Alleluja."
(Ps. 148,1-14)

"Alleluja. Chwalcie Boga w świątyni jego, Chwalcie go na ogromnym jego nieboskłonie.
Chwalcie go dla potężnych dzieł jego, Chwalcie go za niezmierzoną wielkość jego!
Chwalcie go na głośnych trąbach, Chwalcie go na harfie i cytrze!
Chwalcie go bębnem i pląsaniem, Chwalcie go na strunach i na flecie!
Chwalcie go na cymbałach dźwięcznych, Chwalcie go na cymbałach głośnych!
Niech wszystko, co żyje, chwali Pana! Alleluja."
(Ps. 150,1-6)


Wt gru 12, 2006 20:56
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 852 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24 ... 57  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL