Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 24, 2025 12:57



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 839 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32 ... 56  Następna strona
 Jaką książkę czytam w tej chwili/teraz? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 13, 2010 21:23
Posty: 569
Post Re: Jaką książkę czytam w tej chwili/teraz ??
"Instalacja Idziego" Jerzy Sosnowski
http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksiazka.php?ID=1963
Świetna książka autorstwa dziennikarza radiowej Trójki. Szerokie spojrzenie na społeczeństwo współczesnej Polski z bardzo wyraźnie zarysowaną problematyką Kościoła i religijności. Podejście do tematu z różnych perspektyw, z dużą dawką empatii i obiektywizmu.
Polecam wszystkie książki tego autora i bloga na internetowej stronie domowej. Dużo ważnych tematów, od których nie ucieka. Ciekawe spojrzenie na życie i wiarę dojrzałego, świeckiego mężczyzny, człowieka mediów.
No i świetnie się go czyta :)

_________________
...spotykam ludzi którzy myślą że jestem kim nie jestem
widzę ich jak nie tych którymi są
słyszymy się pogrążeni we własnych światach...


Pn cze 07, 2010 17:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13
Posty: 2267
Lokalizacja: Poznań
Post Re: Jaką książkę czytam w tej chwili/teraz ??
Sosnowski? :) Trójka Polskie Radio :)

_________________
[i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)


Cz lip 01, 2010 11:41
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Obrazek

Jean-Pierre Isbouts
Wspólne korzenie
Od Mojżesza do Mahometa


Cytuj:
Pasjonująca, starannie udokumentowana opowieść o trzech wielkich religiach: judaizmie, chrześcijaństwie i islamie. Kiedy i jak się narodziły? Co mają wspólnego? Jak ewoluowały? Autor, archeolog i historyk sztuki, zaczyna od historii rodziny Abrahama w Ur, gdzie naukowcy upatrują kolebki cywilizacji i gdzie ma swoje źródło judaizm ? najstarsza z trzech wielkich religii monoteistycznych. Pełna szczegółów i ciekawostek rzecz o wierze, historii i rozwoju ludzkości.

Mnie mocno wciąga...

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Pt lip 02, 2010 10:00
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post Re: Jaką książkę czytam w tej chwili/teraz ??
"Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków." Mary Roach

:D

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


So lip 03, 2010 19:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13
Posty: 2267
Lokalizacja: Poznań
Post Re: Jaką książkę czytam w tej chwili/teraz ??
Franz Kafka - Proces

... czyli jak to było w pięknych czasach liceum :)

_________________
[i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)


So lip 03, 2010 21:05
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39
Posty: 2702
Lokalizacja: Paragwaj
Post Re: Jaką książkę czytam w tej chwili/teraz ??
"The story of god" R. Winston.
Śmiesznie, bo dostałem ją od kumpla, który wracając z Anglii znalazł ją na lotnisku i wziął na drogę, po czym przekazał mi.

_________________
Shame on the night
for places I've been and what I've seen
for giving me the strangest dreams
But you never let me know just what they mean
so oh oh so shame on the night alright
And shame on you


So lip 10, 2010 22:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz mar 05, 2009 18:23
Posty: 123
Post Re: Jaką książkę czytam w tej chwili/teraz ??
Obrazek
"Marzenia spod wieży Eiffla"
Kilka dni temu skończyłam. Jak dla mnie nawet fajna, wartościowa. Polecam:)

_________________
"Więc nie bój się deszczu
Bo ja jestem deszczem
Co pada na Twoje włosy
I na Twoje ręce"


Pt lip 16, 2010 11:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Obrazek

Jan Grzegorczyk
Chaszcze


Rozkoszny spacer po wiosennym lesie, fotografowanie ptaków, śpiew wilgi, spokój i słońce… i wisielec na świerkowej gałęzi. Na korze drzewa kilka dni później pojawia się napis „Judasz”. Dla Stanisława Madeja, kawalera koło pięćdziesiątki, owo makabryczne odkrycie stanowi niezbyt udany początek nowego życia na sielskiej wsi w Puszczy Noteckiej. Madej postanawia rozwikłać zagadkę tajemniczej śmierci. Prowadząc śledztwo, coraz bardziej zagłębia się w chaszcze ludzkich losów, historii i własnego życia.

W najnowszej powieści Jana Grzegorczyka, autora bestsellerowej trylogii o księdzu Groserze, mroczne tajemnice ludzkich dusz, wina, namiętność i zdrada mieszają się z humorem i zmysłem obserwacji. To książka, na którą czekali wszyscy fani Grzegorczyka — a jednak zupełnie inna od poprzednich.

Cytuj:
A co się dzieje w chaszczach??? Takich na kilometrów kilkadziesiąt w jedną i drugą stronę. Patrzysz z boku — niczego się nie dopatrzysz. Tylko kawałeczek od skraju drogi. Patrzysz z góry, też kłębowisko, wszystko zagmatwane. A coś się dzieje. Pięknego i strasznego.

Ale jak to w chaszczach, nie do końca wiadomo co, nie odgadniesz od razu…

O tym jest ta książka, pełna poszukiwań dróg pamięci, dróg wydarzeń, prób poznawania innych i siebie. Jak to u Grzegorczyka jest i śmietnik, i kościół, i wille, i chałupki. Pełno postaci. I ich drogi ciągle się ze sobą plątają.

Czytasz, dowiadujesz się, wątpisz, czy się dowiedziałeś, pojmujesz, znów nie pojmujesz, pytasz, o co chodzi, choć oderwać się od tej opowieści nie chcesz…

Chcesz zobaczyć coś inaczej? No to właź za Grzegorczykiem w chaszcze. Udaje przewodnika, ale naprawdę sam szuka drogi.

Ernest Bryll


Świetne. Jak ktoś czytał coś Grzegorczyka - nie trzeba polecać. Jak nie czytał - to niech przeczyta :)



Obrazek

Franciszkanin z SS.
Prawdziwa historia Gereona Goldmanna OFM


Zdumiewająca, prawdziwa, napisana przez życie opowieść o...II wojnie światowej, Miłości, Modlitwie, Wierze, Poświęceniu I otym, że u Boga nie ma nic niemożliwego.
Ksiądz Goldmann opowiada o własnych, nieprawdopodobnych wojennych przeżyciach, o tym, jak wielokrotnie unikał niemal pewnej śmierci oraz o diabelskim prześladowaniu, jakie dotykało jego i innych żołnierzy - katolików z powodu ich wiary. Z opowieści tej wyłania się wyjątkowe świadectwo o dziełach Bożej Opatrzności i nieśmiertelnej mocy miłości, modlitwy, wiary iofiary. Ta książka opowiada o działaniu łaski w najtrudniejszych warunkach życia.
"Fascynująca, chwytająca za serce, prawdziwa, ale zupełnie niewyobrażalna opowieść o kapłaństwie." o. James V.Schall SI, Uniwersytet Georgetown
"Nieprawdopodobna, wywierająca ogromne wrażenie relacja o tym, jak można przetrwać, ufając jedynie Bożej Opatrzności. Ta książka opisuje okropności wojny, ale również to, jak Bóg jest wstanie przemienić zło w dobro, jeżeli ktoś ma wiarę. Daje wiele do myślenia."
o. Benedict Groeschel CFR, Autor Powstań zciemności.
"Franciszkanin z SS to naprawdę niesamowita książka. Wciąga czytelnika od pierwszej do ostatniej linijki. To lektura obowiązkowa. " Alice von Hildebrand, Autorka Oczyszczeni miłością

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


N lip 18, 2010 9:19
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N sty 09, 2011 21:08
Posty: 28
Lokalizacja: Górny Śląsk
Post Re: Jaką książkę czytam w tej chwili/teraz ??
"Psy z Karbali. Dziesięć razy Irak." A. Zadworny, M. Górka

Widziałam tu trochę tematów o wojsku.. lektura dla ludzi zainteresowanych działalnością polskich "misjonarzy", specyfiką działań poza granicami kraju, żołnierskimi problemami, rozterkami, stresem bojowym etc. Dziesięć reportaży dotyczących różnych aspektów misyjnych, rozmowy z żołnierzami, dowódcami.. lekko i szybko się czyta, sporo można się dowiedzieć :)

_________________
http://www.dkms.pl


N sty 09, 2011 23:28
Zobacz profil

Dołączył(a): So maja 08, 2010 18:44
Posty: 47
Post Re: Jaką książkę czytam w tej chwili/teraz ??
Nie wiem czy było (nie przejrzałem wszystkich stron), ale polecam tą książkę:

http://www.pora.pl/resources/n/46/20154 ... rezler.jpg

Daje rade przebić się przez stos nazwisk i dat przez to, że jest wszystko ciekawie opisane, a nasza świadomość na temat tego zrywu jest naprawdę znikoma. Media zapomniały o tym, a za czym idzie władza też. Naprawdę polecam :)


Cz sty 13, 2011 9:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Obrazek
Księżna i Kardynał. Rozmowy o wierze i tradycji
Joachim Meisner, Gloria Von Thurn udn Taxis


Przedwczoraj skończyłem czytać genialną książkę, niby to wywiad-rzekę, a bardziej rozmowę. Współcześni wielcy tego świata, nieco inni. Spadkobierczyni jednego z książęcych rodów niemieckich, i jeden z najbardziej rozpoznawalnych kardynałów niemieckich. Księżna i Kardynał. Rozmowy o wierze i tradycji Glorii von Thurn und Taxis oraz kard. Joachima Meisnera (wydana wspólnymi siłami przez W drodze oraz Księgarnię św. Jacka). Piękna i bardzo, wbrew pozorom, odważna i dotykająca bardzo aktualnych problemów, z nowoczesnymi i zakorzenionymi w tradycji sposobami na ich rozwiązywanie.

Ten wpis będzie dość długi - nie dodając nic więcej, tylko garść najlepszych myśli z książki, do której przeczytania w całości bardzo zachęcam:
Cytuj:
(o całowaniu pierścieni biskupich) Mówiąc otwarcie: pozwalam całować pierścień Pani i innym, dla których jest to ważne. Jednak nie przywiązuję do tego wagi.


Dla mnie relikwie są namacalną możliwością doświadczenia wspólnoty i bliskości świętych. Dlatego pytanie o to, czy są prawdziwe, czy nie, jest w zasadzie drugorzędne. Żyjemy we wspólnocie świętych. Bliskość jest wielkim tematem Nowego Testamentu. Bóg się do nas zbliżył w Jezusie Chrystusie. I jest nam bliski przez wszystkie pokolenia, także w członkach Jego Ciała.


Pobożność powinna zawsze być zmysłowa (…) Wiara katolicka odwołuje się do zmysłowości.


Nie muszę jechać do Ziemi Świętej, ponieważ właśnie to miejsce, na którym mnie Bóg postawił, jest ziemią świętą mojego życia. Tu muszę spełnić moje zadania, tu Bóg ukrył skarb na polu mojego życia i skarb ten muszę wykopać.


Dlatego ojczyzna należy do naszej tożsamości. Gdybyśmy ją nawet stracili, powiem przecież „tam jestem w domu”. Ojczyzna nie jest kategorią polityczną, lecz antropologiczną. Tak samo jest z życiem Jezusa. I dlatego Ziemia Święta dla nas, chrześcijan, nie jest po prostu wielkim muzeum na świeżym powietrzu. Tam jest Kościół, tam jesteśmy w domu. I dlatego chrześcijanie muszą podróżować. Tam odnajdziemy naszą tożsamość jako Kościół powszechny. I Jest naszym obowiązkiem zachować tę tożsamość, odwiedzać Betlejem, przejść drogę krzyżową w Jerozolimie, nawiedzić Bazylikę Grobu Pańskiego, widzieć miejsca śmierci zmartwychwstania Chrystusa. Tak samo jest w skali mikro z miejscami pielgrzymkowymi i relikwiami. Należą do krajobrazu duchowej tożsamości.


Przez święcenia nie jestem skazany na życie samotnika, lecz wświęcony w prezbiterium, we wspólnotę kapłanów. Tak jak biskup przez święcenia jest włączony w kolegium biskupów. W Ewangelii nie ma żadnego samotnika. Dlatego podkreślam zawsze wielką wartość tego, żeby duchowni mieli przyjaciół wśród kapłanów. To jest bardzo ważne dla ich kapłańskiego życia, żeby doświadczali kapłańskiej wspólnoty i wzajemnie się wspierali.


Celem twardziela jest nie dać się zranić, zawsze być mocnym. Dlatego strzeże się przed miłością. Miłość rozbraja. Czyni człowieka podatnym na zranienia.


Chrystus nie stworzył żadnej teologicznej szkoły, tylko powołał ludzi jako swoich naśladowców. Moglibyśmy powiedzieć tak: Pan nie powierzył Kościoła naukowcom, ale pasterzom. W Nowym Testamencie nie wspomina się religijnego urzędnika, a wyznawcę. Biorąc pod uwagę inteligencję i wykształcenie, pierwszym papieżem powinien zostać św. Paweł, a został nim św. Piotr.


Uważam za bardzo ważne, że teo—logia (gr. Theos – Bóg, logos – nauka) rzeczywiście w pierwszej kolejności kieruje się ku Bogu, a dopiero później ku człowiekowi. Pierwsze przykazanie brzmi: jam jest Pan Bóg twój. Dla chrześcijan miłość Boga jest podstawą miłości ludzkiej. Kto szczerze kocha Boga, może też kochać ludzi. Ludzie nie zawsze ułatwiają sobie wzajemną miłość. Ale zawsze są ukochani przez Boga. Dlatego miłość ludzka prowadzi przez miłość boską.


Wiara w Boga i nasza miłość do Niego są nieustannie poddawane próbom, tak samo zresztą jak miłość ludzka. I tak samo doświadczenie Boga nie wyklucza zagubienia w drodze. Matka Teresa pokazuje też coś innego: sama świadomość, że Bóg jest daleko, nie jest żadną przeszkodą w miłości do Niego, i co za tym idzie, w miłości do człowieka. Bardzo często spotykałem matkę Teresę. To była bardzo mądra kobieta. Siostry z założonego przez nią zgromadzenia codziennie o 6 rano miały przed mszą godzinną adorację Najświętszego Sakramentu. Przy jakiejś okazji powiedziałem jej: „Matko, za bardzo forsujesz swoje siostry, to chyba za dużo”. Na co odpowiedziała: „Księże kardynale, jeśli moje siostry przestaną widzieć Pana w Eucharystii, nie zobaczą Go także w umierających i dzieciach. One muszą wyostrzyć umiejętność patrzenia”. Proszę mi wierzyć, w tym tkwi właściwa teologia. Matka Teresa wraz z siostrami próbowała przemodlić ich pracę i potem przepracować modlitwę. Miłość do ludzi wywodzi się zawsze z miłości Bożej – nigdy odwrotnie.


Postrzegać Jezusa tylko i wyłącznie przez pryzmat tego, jakim wyjątkowym był człowiekiem, który dodatkowo zostawił ludziom kilka pomysłów na wspólne życie – to byłaby rzeczywiście permanentna pokusa dla nas. Gdy w Nazarecie pojawiły się pierwsze oznaki cudów, ludzie mówili między sobą: „Kimże On jest? To przecież tylko syn Józefa! Chłopak z sąsiedztwa!”. Byli przecież świadkami codziennego życia Jezusa. Kiedy Jezus przemawiał w synagodze: „Dziś się wypełniło Słowo”, chcieli Go wyrzucić z miasta. Potem już było coraz bardziej radykalnie. Przeciwnicy krzyczeli: „Mamy prawo i według prawa On musi umrzeć”. Znaczyło to tyle, co: „Mamy obraz Boga. I ten obraz nie jest podobny do Jezusa. Na krzyż z Nim!”. Tu tkwi cała tragedia.


(o ekonomii Kościoła, finansach i dziełach) Nasz Kościół przypomina niekiedy samochód, który ma za ciężką karoserię, a za mały silnik. Dlatego silnik jest zawsze gorący. Musimy się więc starać, aby jakoś go wzmocnić; jeśli się to nie udaje, trzeba zmniejszyć karoserię. Silnik napędza całą maszynę, wprowadza zatankowane paliwo w ruch. Nas, chrześcijan, napędza siła wiary. Kościół nie czerpie więc siły ze swoich instytucji, ale tylko i wyłącznie z wiary, którą może w nich potem przetwarzać. Jeśli to się nie uda – będzie trzeba zmniejszyć karoserię. Musimy najlepiej wykorzystać sytuację, jaką mamy teraz, nawet jeśli mielibyśmy być Kościołem uboższym w instytucje. Z takiego bowiem Kościoła zrodzi się prawdopodobnie więcej sił i duchowości.


Ani Benedykt XVI nie modlił się w Błękitnym Meczecie w Istambule, ani Jan Paweł II nie modlił się z muzułmanami w Asyżu. Podczas gdy dyrektor tureckiego urzędu ds. religii, zwierzchnik religijny tamtejszych muzułmanów, modlił się w Błękitnym Meczecie, papież stał obok niego, milcząc. W 1986 w Asyżu buddyści, hindusi, muzułmanie, żydzi i chrześcijanie modlili się razem, ale każdy osobno. W końcu wszyscy ogłosili deklarację pokojową. Ale to coś zupełnie innego niż wspólna modlitwa. Gdy członek innego wyznania modli się, powinniśmy stać obok w milczeniu i z szacunkiem względem jego przekonań religijnych. To jest właściwy sposób traktowania ludzi.


Podarujcie Bogu pół godziny z każdego dnia waszego życia. Tylko pół godziny dziennie, a tym samym przekazuję Bogu w ręce całe moje aktualne życie. Czy ten akt uszczęśliwia mnie emocjonalnie, to nie jest decydujące kryterium dobrej modlitwy, ale właśnie to, że podarowuję Bogu samemu część mojego życia. Mi również często zdarza się na modlitwie, że jestem rozkojarzony, że nie mogę się skoncentrować. Ale pomimo to chcę, Panie Boże, podarować Tobie pół godziny. Nie chcę wtedy rozmyślać nad katechezami, kazaniami. Chcę po prostu podarować Tobie mój czas, moje życie.


Ksiądz nie musi być ani aktorem ani błyskotliwym mówcą, wystarczy jego własne wewnętrzne przekonanie. Bez wątpienia, chodzi tu przede wszystkim o bardzo delikatną sferę. Moim obowiązkiem jako biskupa jest dbałość o to, by zapewniono wiernym właściwy dostęp do owego misterium, stąd krytyka dla „kreatywnych eksperymentów” czy, tak samo ryzykownej, profesjonalnej rutyny. Zarówno bowiem eksperymenty, jak i rutyna, przyćmiewają świętość uroczystości. Co mi osobiście pomaga w skromnej ars celebrandi to wskazówka z Trzeciej Modlitwy Eucharystycznej: „On bowiem tej nocy, której był wydany, wziął chleb i dzięki Tobie składają, błogosławił, łamał i rozdawał swoim uczniom…”. Gdzie mowa jest o najważniejszych czynach miłości Boga – ofiarowaniu własnego Syna – widoczny staje się najbardziej podły czyn człowieka: zdrada! Jako kapłani musimy więc mieć i to na uwadze: „rozważaj, co będziesz czynił”.


W świętej Eucharystii obecna jest nie tylko sama wspólnota, obecny jest cały Kościół wszystkich czasów i wszystkich miejsc. Dana wspólnota potrzebuje związku z Kościołem powszechnym, tylko wtedy będzie katolicka. „Katolicka” to znaczy „dotycząca całości”, „obejmująca całość”. Eucharystia nie jest więc liturgią danej wspólnoty, w pierwszej kolejności jest liturgią Kościoła, który świętuje. Dlatego też żaden kapłan ani żadna parafia, nie mogą tworzyć swoich liturgii. Msza święta, którą celebrujemy, nie jest naszą własnością, nie celebrujemy samych siebie. Bóg stoi w centrum i tylko Jemu samemu oddajemy w Eucharystii siebie wraz z Chrystusem, przez biskupów i kapłanów – musimy dokładnie trzymać się porządku Kościoła.


Ów „stan doskonałości", o którym kiedyś tak chętnie mówiono, nie jest niczym innym jak tym właśnie, do którego każdy z nas jest powołany. Może to być życie zakonne, kapłańskie albo małżeńskie. Najważniejsze, by odkryć w sobie powołanie. Potem można w każdym stanie dążyć do doskonałości, czego chce od nas Chrystus. Nie ma więc stanów doskonałych i niedoskonałych w Kościele, jest za to trwanie przed Chrystusem, który zaprasza nas, byśmy stawali się doskonałymi.


Zdrowie – to dobry przykład, bo dotyczy wszystkich. Składając życzenia urodzinowe, zawsze mówimy: najważniejsze zdrowie! Rzecz jasna, to jest bardzo, bardzo ważne dobro. Ale to nie najważniejsze dobro. Dzisiaj cała służba zdrowia niemal zajęła miejsce Kościoła, a lekarze są właściwie nowoczesnymi kapłanami, służącymi życiu. Proszę zauważyć, z jakim oddaniem ludzie się gimnastykują, z jaką dyscypliną, czasami wręcz zniewoleniem uprawiają fitness. To dziś nowoczesna asceza. Człowiek upatruje swojego wybawienia w zdrowym ciele. Zdrowie nie jest jednak ostatecznym dobrem. Całym tym wysiłkiem nie usuniemy krzyża z tego świata. Musimy pod nim stanąć. Na każdego przyjdzie czas.


Miałem pewnego razu rozmowę z kobietą, którą rzucił mąż. Poznała później mężczyznę, którego chciała poślubić. Nie można jej było tego wyperswadować. Pozostało mi wtedy powiedzieć jej: „Proszę spróbować chociaż utrzymać więź z Chrystusem, to jest możliwe. Nie będzie pani mogła uczestniczyć w pełni w Eucharystii, jeśli zdecyduje się pani na ponowny związek. Proszę jednak mimo wszystko przychodzić do kościoła i świętować duchową Komunię z Jezusem. Tęsknota za Komunią może pani zapewnić bardziej intensywną więź z Chrystusem, niż niejednemu, który bezmyślnie przyjmuje Ciało Chrystusa. Wszystko inne oddajmy Bożemu Miłosierdziu”. Po prostu żadne inne rozwiązanie nie leży w mojej mocy. Wiem jedno, Bóg nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi knotka o nikłym płomyku.


Jako chrześcijanie jesteśmy przekonani, że człowiek zawdzięcza swoje istnienie boskiemu wezwaniu. Bóg powołał nas do istnienia i wezwał po imieniu. Inaczej by nas nie było. Na tym polega grzech aborcji, że człowiek chce anulować wypowiedziane przez Boga „ty”. Bóg mówi do dziecka po imieniu, a rodzice chcą to przekreślić.


Gdybym sam był ojcem, mając dzisiejszą wiedzę, spróbowałbym wprowadzić w życie przesłanie Ośmiu Błogosławieństw. Dzieci mają wpisany w swoje wnętrze schemat akcja-reakcja. On nie wita się ze mną, więc ja nie witam się z nim. Wypowiadam złe słowo i słyszę z powrotem złe słowo. Jak ty mi, tak ja tobie. Jeśli zatem powiem: dostałem policzek i nadstawiam drugi – takie słowa słyszymy w Ewangelii – ten drugi zapyta: „czy on zwariował?”. I powstrzyma się od drugiego uderzenia. Tylko w taki sposób można przełamać schemat akcja-reakcja, tylko tak można coś zmienić. Tylko tak możemy odmienić oblicze ziemi. Dlatego dla nas, chrześcijan, brzmi to: jak Bóg mi, tak ja tobie. A nie: jak ty mi, tak ja tobie. Taką postawą trzeba przede wszystkim żyć w rodzinie.


Wiedza to rodzaj i sposób, w jaki rozpoznaję przedmioty i je analizuję. Wiara to rodzaj i sposób, w jaki widzę i rozpoznaję osoby. Do tego potrzebuję i serca, i głowy. Dostęp do osoby prowadzi przez drzwi, które otworzyć można tylko od wewnątrz. Nie można ich wyważyć od zewnątrz (…) Kiedy człowiek się otwiera, wtedy trzeba włączyć głowę, by zobaczyć, co takiego w nim jest. Prawdziwa miłość nie zaślepia, ona przywraca wzrok. Dlatego w stosunkach z ludźmi potrzeba serca i rozumu. Dobrzy nauczyciele religii wiedzą, że w ich zajęciach chodzi o Boga, a więc o Osobę. Dlatego mile widziane jest i serce, i głowa. Przedmioty i rzeczy mogę „wiedzieć”. W osobę muszę „wierzyć”.


„Słowo stało się Ciałem” – czytamy w Prologu Ewangelii Janowej – centralnym miejscu Pisma Świętego. W odniesieniu do miłości między mężczyzną a kobietą oznacza to, że oddanie między dwojgiem ludzi jest rzeczywistością duchową, jest Logosem. Ta rzeczywistość ucieleśniła się w dziecku. Rodzice mogą więc mówić: „Nasza miłość stała się ciałem: w naszym Thomasie, w naszej Elizabeth, naszej Katharinie. Mamy dziecko, bo bardzo się kochamy i podarowaliśmy sobie siebie, dlatego teraz jest z nami ten trzeci”.


Wielu popełnia błąd, sądząc że grzech jest chorobą. Kto jest chory, musi iść do lekarza. Jeśli jestem grzesznikiem, potrzebuję tylko przyjść pod krzyż Chrystusa. Krzyż jest jedynym miejscem, w którym grzech zostaje zamieniony w łaskę. Minus w plus. Minus świata, dzięki ofierze krzyża Chrystusa, zamieniono w plus. W sakramencie spowiedzi doświadczamy bezpośredniego działania ofiary Jezusa.


Oczywiście Stwórca podarował nam i jedzenie, i picie, i dobre piwko też. Bardzo lubię przysłowie: „kto nie używa, jest nieużyteczny”. Jeśli jednak przyjemność, używanie, zawładną człowiekiem, niszczą go. Fałszywy wniosek współczesnego społeczeństwa pędzonego strachem polega na przekonaniu, że w tym krótkim życiu trzeba spróbować wszystkiego, bo po śmierci nic już nie ma. To jest wizja życia bez Boga. Wtedy rzeczy tego świata wchodzą na pierwsze miejsce: pieniądze, władza, konsumpcja.


Każdego dnia tak się modlę: Boże, zachowaj mnie w pierwotnej miłości do Chrystusa! Mam tu na myśli tę duchową świeżość, stan zakochania w wielkim, wspaniałym Bogu, którego wysławiać i podziwiać można bez końca. Choćby dlatego, że powołał mnie do życia.


Czasem rzeczywiście nie rozumiem Boga! Ale to nie przemawia przeciwko Niemu, a wręcz za Nim. Nie mieści się po prostu w mojej głowie.


Z kategorią zła na świecie jakoś łatwiej umiem sobie poradzić. Jeśli Bóg już się odważył powołać do życia istoty sobie podobne, musiał je wyposażyć w wolną wolę. Inaczej nie bylibyśmy podobni do Boga. Człowiek może realizować swoje boskie podobieństwo tylko w miłości, a miłość możliwa jest tylko w wolności. W wolności jednakże, w wymiarze ziemskim, jest niejako automatycznie wpisane i to, że mogę wybrać zło. Wyposażając człowieka w wolną wolę, Bóg podjął ryzyko, że ktoś opowie się po stronie zła. Tak jak to uczynili Adam i Ewa w ogrodzie Eden.


Tradycja chrześcijańska nazywa diabła Lucyferem, wywodząc tę nazwę od łacińskiego słowa lux. Całe słowo oznacza „niosący światło”. Lucyfer jest oślepiającym i zarazem zaślepiającym aniołem. Ponieważ jest on stworzeniem Bożym, dlatego też jego istnienie samo w sobie jest dobre, ale jest stworzeniem, które opowiedziało się przeciwko Bogu. Stał się rzeczywistością absolutnie negatywną.


Nasze życie polega na tym, aby przekuwać możliwości w rzeczywistość. Im więcej możliwości człowiek w ciągu swojego życia przekuwa w pozytywną rzeczywistość, tym bardziej jest święty.


Lepiej podejmować błędne decyzje niż żadne.


Tak, wierzę, że piekło istnieje. Choćby dlatego, że mamy wolność. Wielki teolog Hans urs von Balthasar bardzo sensownie powiedział, że gdyby było tylko niebo, byłby to obóz koncentracyjny. Bóg tak bardzo ceni naszą wolność, że nigdy na siłę nie zaciągnąłby nas do nieba. Ponieważ gdyby nie było żadnej alternatywy dla nieba, byłoby to jednoznaczne z przymusem, czyli z ograniczoną wolnością. Ale von Balthasar dodaje: „Mam nadzieję, że piekło jest puste”.


Czyściec to jak uczucie, gdy z ciemności szybko wkracza się w jasność. Albo gdy wieczorem idzie się ulicą, a z naprzeciwka nadjeżdża samochód z długimi światłami. Wtedy człowiekowi ciemno się robi przed oczami. Jeszcze inaczej: gdy dłużej przebywa się w ciemnym pokoju, stopniowo trzeba przyzwyczajać się do światła z zewnątrz. Osobiście tak właśnie wyobrażam sobie spotkanie z Bogiem twarzą w twarz. Człowiek jest tak oślepiony Jego wspaniałością, że w pierwszej chwili przed oczami widać tylko ciemność. Do Jego promieniującego światła nie można przyzwyczaić się od razu. Krok po kroku dojrzewa się, by choć cokolwiek dostrzec z Bożej pełni. I czyściec jest, można powiedzieć, miejscem czy procesem, w którym – o ile jeszcze wleczemy za sobą jakiś zbędny balast naszego życia – mamy szansę sobie uświadomić, że możemy oglądać to promieniejące Światło.


Bóg jest poza czasem, jest wieczny, nie zna początku ani końca, my natomiast tkwimy w czasie, przynajmniej o tyle, że mamy początek. Dla Boga wieczność nie ma początku ani końca, ale dla nas ludzi tak. Bóg jest wieczny, bez początku i bez końca. On był, jest i będzie zawsze. My, ludzie, mamy początek, ale nie mamy końca. Nie było nas kiedyś, ale teraz jesteśmy. To jest najwspanialsze w niebie: wieczna szczęśliwość. To jest też to, co jest najbardziej przerażające w piekle: tam też nie ma końca. Dlatego Hans urs von Balthasar cały czas zmagał się z pytaniem, czy Bóg może potępić któreś ze swoich stworzeń – przy czym wspominaliśmy już, że Bóg nie potępia nikogo, że to człowiek sam siebie potępia. Ale sam siebie potępiający człowiek pod Bożym Okiem – to trudno sobie wyobrazić. Czyż Jego miłosierdzie nie jest większe od sprawiedliwości? Albo czy piekło nie jest tylko czyśćcem, w którym stanę się zdolny wziąć na serio i przyjąć jakąś część Jego wielkości? Tego nie wiemy.


Opłaca się żyć tu, na ziemi, nadzieją nieba. I tym samym już jakaś odrobina nieba pojawia się na ziemi.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Cz sty 13, 2011 22:48
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 16, 2011 1:58
Posty: 7
Lokalizacja: Sierpc
Post Re: Jaką książkę czytam w tej chwili/teraz ??
Necronomicon


Śr lut 16, 2011 2:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
http://www.swiatksiazki.pl/shop/product ... amon-Duffy

Obrazek

Święci i grzesznicy. Historia papieży.
Eamon Duffy


Cytuj:
Od Świętego Piotra do Benedykta XVI
Dzieje papiestwa i papieży to pełna dramatycznych wydarzeń opowieść o dwóch tysiącach lat istnienia niezwykłej instytucji i ludziach, którzy ją tworzyli. To historia walki o szczytne idee religijne i bezpardonowych rozgrywek o władzę niegodnych następców świętego Piotra. Osoby zasiadające na papieskim tronie nie zawsze bowiem spełniały oczywiste dla nas kryteria...
Autor prowadzi nas od pierwszych wieków chrześcijaństwa, przez osobliwe czasy jednoczesnego współistnienia dwóch papieży, straszną inkwizycję, burzliwą reformację po Sobór Watykański II i początek pontyfikatu Benedykta XVI. Charakteryzuje sylwetki papieży i opowiada o owianych tajemnicą kulisach Watykanu. W specjalnym dodatku wyjaśnia, w jaki sposób będzie wybierany następny papież.

O historii papiestwa czytałem wiele - żadna książka nie była tak ciekawa :)

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Śr lut 16, 2011 12:25
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 19, 2009 17:36
Posty: 64
Post Re: Jaką książkę czytam w tej chwili/teraz ??
O.Józef Kozłowski SJ
"Z grzechu do Wolności"

_________________
Kiedy człowiek z otwartym sercem kroczy drogą wiary, może zbliżyć się do Boga i czynić cuda.


Wt maja 31, 2011 20:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Jaką książkę czytam w tej chwili/teraz ??
Siergiej Łukjanienko, Czystopis - czyli druga część cyklu o Kiryle. Bardzo mi przypadła do gustu pierwsza książka tego rosyjskiego pisarza fantasy o wielo-ziemiach, musiałem więc sięgnąć po kolejną. Nie jest może równie dobra, ale również zdarzają się znakomite momenty, jak np. ten, w którym główny bohater trafia na Ziemię, na której wszechobecną władzę nadal sprawuje Kościół katolicki z Rzymu. Jednakże istnieje tam wolność wyznania (jak słusznie zauważył bohater, kto czuje się naprawdę silny nie musi już bać się odmienności..), a rozwój techniki zamiast w elektronikę poszedł w.. biotechnologię (rozumianą jako wspieranie Stwórcy w dziele Stworzenia) - a więc nie ma np. szkieł kontaktowych, tylko odpowiednio spreparowane genetycznie meduzy. Rewelacyjna wizja. Bohater też chciał tam zostać..

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lip 05, 2011 13:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 839 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32 ... 56  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL