Autor |
Wiadomość |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Straszna to obłuda, ale niech będzie
Queen - Is This The World We Created
Just look at all those hungry mouths we have to feed
Take a look at all the suffering we breed
So many lonely faces scattered all around
Searching for what they need
Is this the world we created?
What did we do it for?
Is this the world we invaded
Against the law?
So it seems in the end
Is this what we're all living for today?
The world that we created
You know that every day a helpless child is born
Who needs some loving care inside a happy home
Somewhere a wealthy man is sitting on his throne
Waiting for life to go by
Is this the world we created?
We made it on our own
Is this the world we devastated
Right to the bone?
If there's a God in the sky looking down
What can he think of what we've done
To the world that He created?
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt cze 26, 2007 10:11 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Czasami nasz umysł jest zawładnięty przez wielką troskę lub trwogę. Nie potrafimy, mimo najszczerszych chęci, uwolnić się od tego. To w nas tkwi i pozostaje. Kiedy indziej możemy opłakiwać kogoś ukochanego. Poczucie żałoby i smutku pozbawia nas wszelkich innych myśli. Utrata po prostu boli. Czasami fizyczny ból przyćmiewa umysł. Wydaje nam się, że drwi sobie z pozytywnych myśli. „Modlitwa nieporadności” to po prostu trwanie w obecności Boga, choć trudno tę obecność dostrzec. Więc tylko „bądź” w bólu, ewentualnie wołaj: „Panie, oddal ten kielich ode mnie... ale Twoja wola niech się stanie, nie moja”. Albo całuj rany Chrystusa na krucyfiksie. Jeśli jesteś chory i leżysz w łóżku, włóż pod poduszkę krucyfiks lub różaniec. Całowanie ran Chrystusa jest wspaniałą modlitwą.
GEORGE BASIL HUME
Wykroić choć pięć minut
http://www.mateusz.pl/wdrodze/nr313/313-15-Hume.htm
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Cz cze 28, 2007 16:11 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pt cze 29, 2007 17:24 |
|
|
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Dżem - SEN O VICTORII
Dzisiaj miałem piękny sen
Naprawdę piękny sen
Wolności moja, śniłem że
Wziąłem z Tobą ślub
Słońce nam błogosławiło
I księżyc też tam był
Wszystko gwiazdy nieba
Wszystkie gwiazdy
O Victorio, moja Victorio
Dlaczego mam Cię tylko w snach
Wolności moja Ty Victorio
Opanuj w końcu cały świat
Ot, gdyby tak wszyscy ludzie
Mogli przeżyć taki jeden dzień
Gdy wolność wszystkich, wszystkich zbudzi
I powie: "idźcie tańczyć, to nie sen"
O Victorio, moja Victorio |
O Victorio ma | x4
Dżem - JAK MALOWANY PTAK
Za oknem żywi ludzie, inny wymiar, inne życie.
Czy wiesz, jak ciężko jest
Walczyć z każdym nowym dniem,
Każdej nocy modlić się o bezpieczny, spokojny sen.
Bez nadziei i bez szans spojrzeć w karty mówiąc pas
Czy przyjmiesz mnie mój Boże,
kiedy odejść przyjdzie czas?
Czy podasz mi swą rękę?
A może będziesz się bał,
będziesz się bał...
Za oknem wrzeszczą ludzie,
Szybę stłukł rzucony kamień.
Czy wiesz jak czuję się,
Gdy wy objęciach trzymam śmierć?
Gdy wyrok napisany w lekarza oczach szklanych.
Gdy lecę, lecę tak, jak ten malowany ptak.
Czy przyjmiesz mnie mój Boże...
Za oknem wrzeszczą ludzie...
Czy przyjmiesz mnie mój Boże...

_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
N lip 01, 2007 23:20 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
„Wiemy, że doskonale odnajdujemy siebie samych tylko wtedy, gdy jesteśmy całkiem w Bogu. Słowa Chrystusa zawsze są prawdziwe: „Kto traci swe życie, ten je odzyskuje”. Tu, na ziemi, żyjemy przede wszystkim tą „stratą”, w niebie zaś „odzysk” objawia się w całym splendorze. Substancjalnie, w miłości Bożej utrata i dar zawsze są jednoczesne i współzależne rozmiarem, ale doświadczenie w czasie próby jest całkiem odmienne niż doświadczenie w niebie, gdzie dar miłości realizuje się w pełnym świetle i doskonale po Bożemu, w sposób wyzwolony ze wszystkich przeszkód ziemi, ze wszystkich uwarunkowań podmiotu trwającego w wierze.”
o. Marie-Dominique Philippe OP „Misterium Maryi. Wzrost życia chrześcijańskiego” Wyd. Niepokalanów 2000
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pn lip 02, 2007 16:16 |
|
|
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Poniższy tekst pochodzi z pierwszej księgi Avatamsaka sutry. Nie została ona jeszcze przetłumaczona na język polski, tłumaczenie jest moje. Nie pierwszy raz tłumaczę z angielskiego, ale zawsze może się pojawić jakiś błąd. Tak czy siak, zamieszczam ten tekst tutaj, bo jest to opis przepięknego miejsca - gdy je sobie wyobrażam, robi mi się błogo
Takoż usłyszałem. Pewnego razu Buddha przebywał w kraju Magadha, w stanie czystości, w miejscu oświecenia, uzmysłowiwszy sobie przed chwilą prawdziwą uważność. Ziemia była solidna i twarda, zrobiona z diamentu, przyozdobiona dyskami znakomitych klejnotów i miriadem drogocennych kwiatów, przejrzystymi kryształami. Ocean o cechach różnych kolorów jawił się rozciągać w nieskończoność. Były tam chorągwie z kamieni szlachetnych, emitujące bez przerwy lśniące światło i wytwarzające piękne dźwięki. Sieci miriadów klejnotów i wieńców wybornie pachnących kwiatów wisiały wokoło. Najprzedniejsze klejnoty spontanicznie pojawiały się, zsyłając deszcz niewyczerpanej ilości kamieni szlachetnych i pięknych kwiatów na całą ziemię. Były tam rzędy klejnotowych drzew, ich gałęzie oraz listowie bujne i lśniące. Swą duchową mocą, Buddha sprawił by wszystkie ozodby tego miejsca oświecenia były w nim odbite.
Drzewo oświecenia było wysokie i niezrównane. Jego pień był diamentowy, jego główne konary z lapis-lazuli, jego gałązki z najróżniejszych drogocennych materiałów. Także owoce były klejnotami, pełne ognistego blasku, tworząc razem z kwiatami wielkie zdobienie. Cały kontur drzewa emanował światło; w świetle padał deszcz kamieni szlachetnych, a w każdym z klejnotów znajdowały się oświecone istoty w wielkich zastępach, niczym chmury, pojawiając się równocześnie.
Dodatkowo, dzięki cnocie niesamowitej mocy duchowej Buddhy, drzewo oświecenia wydawało wzniosłe dźwięki, wypowiadając najróżniejsze prawdy bez końca.
Pałacowa komnata w której znajdował się Buddha była przestronna i pięknie przyozdobiona. Rozciągała się w dziesięciu kierunkach. Zrobiona była z klejnotów różnych kolorów i udekorowana różnymi rodzajami drogocennych kwiatów. Liczne zdobienia emanowały światła podobne do chmur; ich liczne odbicia z wnętrza pałacu formowały chorągwie.
Bezkresne zastępy oświeconych istot, kongregacja w miejscu oświecenia, zebrały się tam w całości: dzięki zdolności manifestacji świateł i niepojętych dźwięków Buddhów, tkały sieci z najwspanialszych klejnotów, z których powstawały wszystkie krainy aktów duchowych mocy Buddhów i w których odbijały się obrazy siedzib wszelkich istot.
Ponadto, dzięki cnocie wsparcia duchowej mocy Buddhy, objęły jedną myślą cały kosmos.
Ich lwie siedziska były wysokie, szerokie i piękne. Ich podstawy były zrobione z klejnotów, ich sieci z kwiatów lotosu, ich obrazy z czystych, znakomitych klejnotów. Zdobiły je różne kwiaty wszelkich kolorów. Ich dachy, komnaty, stopnie i drzwi zdobne były w obrazy wszelkich rzeczy. Gałęzie i owoce klejnotowych drzew otaczały ich, ustawione w rzędy.
|
Śr lip 04, 2007 17:04 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
zagubiony szukaniem
zabłądzony w szukaniu
zaszukany w błądzeniu
zakochany w szukaniu
zapłakany z rozpaczy
zrozpaczony szukaniem
szukający wciąż błądząc
zagubiony w błądzeniu
człowiek, który zostawił
bo chcial szukać lepszego
to najlepsze zostawił
i szedł szukać lepszego
czy on znajdzie to lepsze
gdy zabłądził szukając
bo pokochał błądzenie
a chciał kochać szukanie
bo pokochał zgubienie
a miłował drążenie
o.T.K

|
Cz lip 05, 2007 14:09 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Osłaniający wymiar łaski szkaplerza
Łaska nie wyraża jedynie procesów przekształcających postawy "przychylności" (Ps 25,10), ale dobroć Boga w szerokim znaczeniu, które pozwala wydobyć całą doniosłość miłosierdzia. Łaska oznacza również wsparcie w biedzie, znajomość przez Boga "udręki duszy", kiedy to On sam nie pozwala dostać się ręce nieprzyjaciela (Ps 31,8-9). Mamy do czynienia z protekcyjnym wymiarem łaski, z objawieniem Boga, który strzeże. Owo biblijne stróżowanie Boga dotyczy zwłaszcza człowieka słabego.
W temacie Chrystusowego zbawienia należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną, bardzo istotną sprawę - na prawdę o miłosierdziu Chrystusa zbawiającego. W Ewangelii wg św. Łukasza czytamy: "Syn człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło" (Łk 19,10). Zbawienie sięga daleko poza horyzont ocalenia. To, co już dawno utracone, przegrane, pochłonięte w nieodwracalnej rozpaczy, właśnie to, co "zginęło" zostaje ogarnięte zbawieniem. Chrystus przemierza ludzkie drogi, zatrzymuje się na nich, szuka człowieka, szuka do końca. Bo "dla Boga nie ma nic niemożliwego" (Łk 1,37). Dokładnie tak samo niespodziewanie, jak w odchodzącym życiu złoczyńcy, u łotra umierającego w hańbie, Chrystus odnajduje to, co zginęło. To jeden z najpiękniejszych,najdramatyczniejszych, najbardziej zbawczych eufemizmów - Dobry łotr. Spadającego w otchłań łotra, mocno chwytają rozciągnięte na krzyżu ręce Zbawiciela.
Tę niezwykłą rzeczywistość Bożej troski znakomicie oddaje św. Piotr, gdy głosi, że: "jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia" (1 P 1,5).
Właśnie Maryja, która przychodzi jako "pełna łaski", daruje swą szatę szkaplerzną, by człowiek doświadczał mocy Boga strzegącego. To "Narodzony z Boga strzeże go, a Zły go nie tknie" (1 J 5,18]. "Księga Przysłów" zawiera stwierdzenie, które wiąże protekcyjną rolę Boga z "przewiązaną szyją": "Niech miłość i wierność cię nie opuszczą, przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je wypisz" (Prz 3,3). Opasana szyja miłością i wiernością Boga przypomina szyję mocną i chronioną samej Oblubienicy: "Szyja twoja jak wieża Dawida, zbudowana warstwami tysiąc tarcz na niej zawieszono, wszystką broń walecznych" (Pnp 4,4). W mistycznym znaczeniu "tysiąca tarcz" Bóg zapewnia zwycięstwo miłości. W tej perspektywie szkaplerz odsłania potęgę Maryi wyrażoną w litanii słowami - Wieża Dawidowa czy też Wieża z kości słoniowej; potęgę utwierdzającą duchową budowlę: "Miasto Dawidowe otoczyli wysokim obronnym murem oraz obronnymi wieżami, tak że stało się ono dla nich zamkiem warownym" (1 Mch 1,33).
Człowiek ma prawo od Boga wyczekiwać wsparcia (Ps 94,18], a nawet wybawienia ze śmierci (Ps 86,11). Miłość moja, mówi Pan, "nie odstąpi od ciebie" (Iz 54, 8.10). Miłość Boga nie tylko towarzyszy, ale i osłania. W życiu Maryi jesteśmy świadkami szczególnego "osłonięcia". W dniu Zwiastowania słyszy słowa Gabriela: "Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię" (Łk 1,35). Maryja doznając łaski "osłonięcia mocą" jednocześnie została uzdolniona do posługi "osłaniania". Dochodzi tu do głosu idea wymiany darów. Udzielone Maryi "osłonięcie" jednocześnie staje się uformowaną drogą do człowieka i zadaniem w planie zbawienia: osłanianie życia łaski, wspomaganie ludzi, by trwali w bliskości Boga. Również Maryja wychowuje, prowadzi do bożo-człowieczej komunii. Potwierdza w ten sposób wspólny charakter powołania do zbawienia wyrosły na duchowej jedności. "Osłanianie" łaski ma charakter ożywiający, służy dynamizmowi wzrostu Ciała Chrystusowego.
W Ewangelii wg św. Łukasza znajdujemy wyrażenie, które pozwala nam dostrzec podobny sposób realizacji łaski, w jakiej pojawia się szkaplerz: "Łaska Boża spoczywała na Nim" (Łk 2,40). Łaska może spoczywać jak chwała Pana w Namiocie Spotkania - "spoczywał na nim obłok i chwała Pana wypełniała przybytek" (Wj 40,35). Nie tylko człowiek, ale i ziemia może dostąpić tej łaski. "To ziemia, którą stale nawiedza Pan, Bóg wasz, na której spoczywają oczy Pana, Boga waszego, od początku roku aż do końca" (Pwt 11,12). Można interpretować łaskę jako spoczywanie, gdyż Bóg "nosi imię: Pan spoczywający na cherubach" (1 Krn 13,6).
Powyższe biblijne stwierdzenia dotyczące działania łaski: strzeżenie, osłonięcie, warownia, odwołują się do wybawienia, apelują do Boga, który się zobowiązał: "Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie; osłonię go, bo uznał moje imię" (Ps 91,14). W szkaplerzu spotykamy się z duchowym przyleganiem, intymnością, bliskością, z rodzajem głębokiego poznania, poznania, które umiejscawia się w Maryi.
Nawet, gdy człowiek żyje pośród niebezpieczeństw, przytłoczony strukturami grzechu, zniechęcony wizją swej słabości, to w szkaplerzu znajdujemy duchową protekcję, wspomaganie, które owszem, dopuszcza doczesne wielkie i małe klęski, ale chroni w perspektywie ostatecznych spraw. Dla biblijnego naświetlenia tej prawdy można zapożyczyć tekst z "Ksiąg Machabeuszowych": "Oni to wzięli Machabeusza między siebie, osłaniając własną bronią tak strzegli go od ran, na przeciwników zaś rzucali pociski i pioruny, a ci rażeni ślepotą, rozbiegli się w największym zamieszaniu" (2 Mch 10,30). Właściwą postawę wyzwala doświadczenie słabości, kruchości istnienia i niezdolność do osiągania religijnych celów o własnych siłach. Jednocześnie uczestnicząc w tajemnicy wybawienia z niebezpieczeństw "zbawiony", w pełni szczęścia, nie może więcej powiedzieć niż św. Paweł: "za łaską Boga jestem tym, kim jestem" (1 Kor 15,10). Maryja w pośrednictwie szkaplerznym działa w myśl słów św. Pawła: "A tego, który jest słaby w wierze, przygarniajcie życzliwie" (Rz 14,1).
Maryja chroni tych, którzy Jej zaufali, na swój sposób - rozciągając płaszcz łaski. Ale "być chronionym" nie oznacza jakiejś zewnętrznej sytuacji. Oznacza zasadniczo - zostać zamkniętym w Sercu Maryi, być mniej dostępnym dla zła. Może stanowić to klucz do głębokiego duchowego pokoju. Cokolwiek bowiem się wydarza, wydarza się w Maryi, która osłania człowieka w swoim Sercu. Maryja w szkaplerzu otacza człowieka tą samą miłością, którą kierowała do Chrystusa, przyodziewając Go i karmiąc jako Matka. Życie człowieka w szkaplerzu najpierw zostaje związane z Maryją, a następnie zrasta się z Jej życiem uwielbionym i ukoronowanym. Zrastając się z Maryją w tajemnicy przymierza szkaplerznego, człowiek żyje bezpiecznie dzięki "sile upodobnienia", jaka zawarta jest wewnątrz tej relacji. Szkaplerz formułuje się jako droga pośród niebezpieczeństw, droga znaczona obecnością Maryi.
Czasami "narzucenie" szkaplerza na życie człowieka przypomina pogrążenie w nocy ciemnej, o której mówi św. Jan od Krzyża 8. Okrycie szatą mistyczną trzech cnót ukazane w następującym fragmencie "Nocy ciemnej", znakomicie odzwierciedla wątki duchowości szkaplerza 9:
"Dusza... wychodzi przebrana w taką szatę, która najżywiej odzwierciedla skłonności uczuciowe jej ducha, a przez którą równocześnie najlepiej się zabezpiecza od swych przeciwników i nieprzyjaciół, jakimi są szatan, świat i ciało. Liberia więc, którą przywdziewa, ma trzy zasadnicze kolory: biały, zielony i czerwony. Barwami tymi oznaczone są trzy cnoty teologiczne: wiara, nadzieja i miłość".
Pojawiają się tu klarownie aspekty zabezpieczające przed nieprzyjaciółmi życia duchowego, nieprzyjaciółmi wiecznego szczęścia, co możemy odnaleźć również w refleksji szkaplerznej. W tym kontekście szkaplerz jest głównie źródłem nadprzyrodzonego "poczucia bezpieczeństwa". Pomimo iż nie można mieć pewności zbawienia, można jednak żywić pewną nadzieję. Maryja w swoim przymierzu szkaplerznym ogarnia nade wszystko sytuację śmierci, sytuację przejścia do nowego życia. Asystuje, podobnie jak asystowała Chrystusowi w Jego odejściu w mroczne popołudnie Wielkiego Piątku. Szkaplerz przewiązuje "szyję-drogę" do wieczności i opasuje sytuację bezpośredniego zetknięcia z niewidzialnym światem, gdzie toczy się walka, jak w przypadku Mojżesza, gdy "archanioł Michał tocząc rozprawę z diabłem spierał się o ciało Mojżesza" (Jud 9). Maryja bezpośrednio asystując tej jedynej w swym rodzaju drodze umacnia człowieka uświadamiając, że "nie prowadzimy walki według ciała, gdyż oręż bojowania naszego nie jest z ciała, lecz ma od Boga moc burzenia, twierdz warownych" (2 Kor 10,3-4). Ona sama jest Boskim Orężem. Umieszcza utrudzonego życiem i śmiercią we własnej niepokalanej przestrzeni "Przybytku chwalebnego", pełnego zwycięstwa. Staje się ze wszech miar "Bramą nieba" - "Janua caeli", wspomagając wiernych.
8 - Św. Jan od Krzyża, "Dzieła", Kraków 1987, s. 401-518.
9 - Tamże, s. 506.
źródło:
Marian Zawada OCD
Zbawczy wymiar szkaplerza karmelitańskiego
http://www.floscarmeli.poznan.pl/zeszyt ... 2/art.html
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Cz lip 05, 2007 20:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Lipiec
Na Śląsku i w Beskidach wschodnich stoją jeszcze, acz coraz to rzadsze, stare drewniane kościółki o przejmującym uroku. Wzniesiono je tak dawno, w epoce tak różnej od dzisiejszej, ze nikt nie potrafi wyobrazić sobie ich spadzistych kształtów w postaci nowej, pozbawionej nalotu mchów. Strome dachy, spływające gontem nieomal do ziemi, zdają się być naturalnym wykwitem gruntu, na którym stoją, najwłaściwszym wyrazem duszy kraju. Wnętrza tych świątyń, przesiakłe żywicą i ludzkimi modłami, dźwięczą niby pudlo skrzypiec i chwalą Boga, nawet gdy są próżne. Wokoło ścian biegną niskie podcienia, zwane sobotami, służące jako ochrona procesji w czas deszczu, a zima jako przechowalnia uli. Kościół – wiadomo – potrzebował wosku na świece, wiec z konieczności posiadał pasiekę. Pnie pszczele stały wzdłuż cmentarnego muru na przemian z tablicami nagrobnymi o napisach przez lata zatartych. Pszczoły z kolei potrzebują lip, przeto wielkie lipy, stare jak kościół sam, ocieniały wysoki dach, wypełniając powietrze słodszym od kadzidła zapachem. Lipy w kwiecie, brzęczenie pszczół, drewniane omszone ściany, wnętrze grające modlitwa jak staroświecką szkatułką tworzą syntezę czaru, którego żadne pióro nie wyrazi, czaru, którego wspomnienie wystarcza, by ujrzeć oddaloną ojczyznę jak żywą.
Gdyby miesiąc posiadały herby, lipiec powinien otrzymać jako godło złotą pszczołę.
Rok Polski
Zofia Kossak

|
Pt lip 06, 2007 22:20 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Gdyby miesiące posiadały herby, lipiec powinien otrzymać jako godło złotą pszczołę. Piękny i zaszczytny znak. Według prastarych wierzeń ludowych, pszczoła (w niektórych częściach Polski lud wymawia: pczoła) nie jest zwyczajnym owadem jak osy czy bąki. Posiada duszę nieśmiertelną, człowieczej równą. Nie wolno zabijać pszczoły, podobnie jak bociana lub jaskółki. Za czasów wczesnopiastowskich w razie zgonu gospodarza lub narodzin syna, krewni obawiązani byli oznajmić o tym pszczołom, choćby zdarzenie miało miejsce w zimie, gdy roje spały w ciemniku. Toż samo czyniono w razie śmierci księcia panującego nad dziedziną. Wosk od pszczół jarych miał właściowści odczyniania uroku.
Wieloletnia zażyłość z pszczołami pozwala wejrzeć w bardzo dziwne sprawy. Pszczoły, nawet obce, nie kłują „swojego człowieka”, pszczelarza. Poznają go jak owce pasterza. Pszczelarz może posłać swój rój w formie ekspedycji karnej dla wymordowania roju konkurenta pasiecznika, który go obraził, albo przynęcić obcy rój do swojej pasieki. Pszczoły w jego ręku stanowią groźną, choć miododajną legię, posłuszną każdemu zleceniu. To nie bajki, lecz fakty znane każdemu pszczelarzowi. Oczywiście nie inżynierowi pszczelnictwa, lecz bartnikowi z dziada pradziada, takiemu, co śmieje się z maski drucianej i potrafi oswoić dziką barć odkrytą na drzewie. Przed wojną spotykało się na ziemiach Polski podobnych mądrych staruchów, czarodziejów otoczonych pszczelim rojem.
Lipowy miód jest najlepszy z miodów. Niby dojrzały burgund zachowuje w sobie energię słoneczną. Określenie „stary lipiec” brzmiało jako najwyższa pochwała dla trunku.
"Rok Polski" - Zofia Kossak

|
So lip 07, 2007 16:04 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Niech bedzie uwielbiony Jezus Chrystus, Pan nasz, Syn Boga żywego,
- który większy jest niż nasze serca i wie wszystko
- który odpowiada na pytania, wobec których wszystko milknie
- który ogarnia naszą najgłębszą samotność
- który jest z nami przez wszystkie dni, także i w tej godzinie
- który umacnia nas w każdym niebezpieczeństwie
- który utwierdza nasze serca w cierpliwości
- który nasze cierpienia włącza w Swój krzyż
- którego miłość jest większa niż wszystek ból świata
- który obiecał nam udział w Swej chwale
Jezu Chryste, Zbawicielu świata, Mistrzu nasz i Bracie, zmiłuj sie nad nami
Romano Guardini
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pn lip 09, 2007 7:49 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Dżem
CAŁA W TRAWIE
Jesteś cała w trawie
Zielone myśli twe
Są jak poszum wiatru
We włosach twych o nie...
We włosach twych
Delikatnych, czystych tak
Jak myśli me o tobie
Wiesz, kiedyś zabłądziłem w snach
No bo szukałem tam ciebie
Byłaś całkiem naga i niewinna
O nie...niewinna nie, nie...
Dlaczego kochamy się tylko w snach
Jesteś dla mnie tak daleka
Zimna tak jak sztylet z lodu
Dlatego ranisz mnie
Nie wiedząc o tym nie
Nie wiedząc, nie...
Jak mocno jak, jak mocno jak kocham cię
Jak mocno kocham ciebie
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Pn lip 09, 2007 9:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Miesiąc lipiec wyraża się przede wszystkim zapachem. Nie tylko lipy zmieniają proces oddychania w rozkosz. Wszystko pachnie. Tu las sosnowy rozgrzany, tam przydrożna macierzanka, opodal pole żółtego łubinu...
W lesie wonieją grzyby, dzikie maliny, zapóźnione poziomki, ziele zwane bagnem, którego nie znoszą mole, i pokorne, zawsze obficie rodzące, czernice. Ulubiony przysmak rzadko już spotykanych niedźwiedzi, pastuszków, ptaków, bezcenny dla gospodyni, użyteczny w lecznictwie. Dobra ta roślinka nie ma ustalonej nazwy, a raczej traci swe właściwe imie na rzecz krewniaczki, czerwonej borówki. I tylko w okolicach, gdzie ta ostatnia zwana jest brusznica, czarna jagoda (względnie czernica) odzyskuje prawowite miano: staje się borówką . W Beskidzie Śląskim góralki do zbierania czernic używały do niedawna drewnianego grzebienia czy zgrzebła o rzadkich, długich zębach, którym przeczesywały krzaki strącając owoc do podstawionego kozubka. W tychże Beskidach turysta, pragnący usiąść na giętkiej, borówczanej ścieli, musi wprzód poświęcić dłuższą chwile wyjedzenia z danego miejsca czernic, grożących poplamieniem ubrania.
Rok Polski - Zofia Kossak

|
Pn lip 09, 2007 12:17 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
„Tak” z całego serca
Jeżeli Duch Święty jest twoim kierownikiem, to twoją sprawą jest pozwolić się kierować, odpowiadać „tak” na Jego natchnienia.
W nawiązaniu do tego „tak” pragnę wskazać na trzy sprawy:
1) Ważne jest, aby twoje „tak” wypływało z serca. Jeżeli mówiąc „tak”, za każdym razem dodajesz kilka „ale”, kiedy masz dodatkowo mnóstwo rezerw, to nie oczekuj, że Duch poprowadzi cię tam, dokąd chce. Św. Teresa z Awili (1515-1582) mówi o „niezachwianym postanowieniu”, które nie ustępuje, nim osiągnie cel . W Biblii określa się to jako „czystość serca”. Czysty miód na przykład to taki, w którym nie ma żadnych domieszek. Podobnie serce jest czyste, kiedy czyni tylko to, do czego zostało stworzone, a mianowicie do tego, by miłować.
Doświadczenie uczy nas, że życie staje się lżejsze i prostsze, kiedy całym sercem wypowiadamy Bogu nasze „tak”. Jest w nas potrzeba przejrzystości, jednoznaczności, dobrze się z tym czujemy. Wiedzieć, czego się chce, i chcieć tego, co się wie, daje szczególną radość. Upór męczy i pozostawia niesmak. Wszyscy znamy to uczucie, kiedy nie umiemy podjąć decyzji, kiedy wciąż się wahamy, a gdy już w końcu się decydujemy, to natychmiast poddajemy w wątpliwość nasze postanowienie. Niezdecydowanie pochłania ogromnie dużo energii.
2) Musisz pamiętać, że twoje czyny mają skłonność wywoływać reakcję znużenia. Na dobre i złe. Jeżeli wobec natchnień Ducha Świętego teraz powiesz całym sercem „tak”, to łatwiej ci będzie powiedzieć Jemu „tak” w kolejnej chwili. Jeżeli powiesz Mu „nie”, to z kolei jutro trudniej ci będzie powiedzieć „tak”. Stąd tak ważne jest, abyś przekroczył próg i przełamał tę barierę, jaką wzniosły w tobie złe przyzwyczajenia. Kiedy postawiło się już pierwszy krok, to wszystko idzie łatwiej.
3) Mniej czy bardziej, ale wszyscy żyjemy cyklicznie. Jesteśmy jakoś cykliczni, dotyka nas łagodna zmienność nastrojów, również na płaszczyźnie duchowej. Nowe odkrycie, np. drogi ufności i zawierzenia, na jaką wskazuje św. Teresa z Lisieux, może wywołać w nas entuzjazm. Przez kilka dni i tygodni będziemy posuwać się naprzód. Jednak stopniowo uczucia przygasną, poczujemy się syci i wyczerpani, i zaczniemy się wlec. Maszyna pracuje zawsze równo, ale istota żyjąca ma swoje pory roku, swoje lato i zimę. Bóg nie oczekuje od nas tego samego zimą co latem. Jest niezwykle wyzwalające wiedzieć, że Bóg nigdy nie wymaga od nas więcej, niż jesteśmy w stanie Mu dać. On zawsze jest zadowolony, kiedy robimy to, co możemy. Najważniejsze, byśmy nigdy nie poddawali się, abyśmy z niezachwianym postanowieniem czynili to niewiele, na jakie nas stać.
W praktyce nasza pielgrzymka duchowa będzie przypuszczalnie podobna do słynnej procesji w Echternach (Luksemburg), gdzie co trzeci krok stawia się do tyłu. Idzie się wolniej, ale osiąga cel.
źródło:
Żyć w głębokiej relacji z Bogiem Wilfrid Stinissen OCD
tłum. J. Iwaszkiewicz
Wydawnictwo Karmelitów Bosych 2003
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pn lip 09, 2007 20:42 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Tajemnica nieproporcjonalności
Wpatrując się w szkaplerz jako symbol Maryi musimy jednocześnie przejść ponad ograniczonością materii i zanurzyć się w jej objawiający nurt. Objawianie tego typu jest uzasadnione dlatego, że Bóg posługuje się tym, co wydaje się być głupstwem u ludzi. Można powołać się tu na fragment Listu do Koryntian. Przestawimy jednak interpunkcję, by bardziej wy-dobyć moc boskich słów: To, co jest głupstwem, u Boga prze-wyższa mądrością ludzi, a co jest słabe, u Boga przewyższa mocą ludzi (por. 1 Kor 1, 25). Logika małych, ubogich środków wyznacza drogę zbawienia. Ta logika osiąga swe apogeum w tajemnicy Krzyża, gdzie uniżenie i pogarda, wyrzucenie na margines (ewangeliczne: poza miasto), staje się ostatecznie tytułem do chwały niebios. Bóg w tajemnicy zbawienia głosi paradoks nieproporcjonalności, niejako zasadę maksymalnego ukrycia. Poprzez niepozorne słowa, gesty, symbole, pozwala człowiekowi zbliżyć się do siebie. Minimalne ukazywanie Siebie, niejako niezbędne, absolutnie konieczne wpisane jest depozyt Objawienia. Z drugiej strony ta boska niepozorność kwestionuje zaufanie w ludzkie środki. Dopiero w takiej perspektywie można cokolwiek zrozumieć z historii św. Józefa, czy z milczenia Maryi, Jej dyskretnej, ewangelicznej „nieobecności”.
Niepozorność szkaplerza, chciałoby się powiedzieć banalność formy, jest kluczem do bogactwa łaski, podobnie jak prostota gestów i słów chrztu świętego wprowadza w samo centrum Bożego życia. To, co możemy otrzymać poprzez dar szkaplerznego znaku, nie potrafi wyrazić żadne porównanie, żadna proporcja, przekracza to bowiem możliwość ludzkich słów. Poruszając się pośród kruchości słów i kruchości materii głosimy jednak z radością tajemnicę przyobleczenia Maryją.
źródło:
Tren królewskiej szaty. Teologiczne aspekty szkaplerza karmelitańskiego
Marian Zawada OCD, Wydawnictwo Karmelitów Bosych 2000
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Śr lip 11, 2007 18:05 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|