
Re: O wyższości Haendla nad Bachem
Szanowny Księże,
Nie chodziło mi o to, że Bach, jak to Ksiądz ujął „zrzynał” od innych, bo robili to chyba wszyscy ówcześni muzycy, choć Handel chyba najbardziej popisał się złą sławą na tym polu. Niektórzy „zrzynali” tylko trochę, inspirując się pewnymi technikami, strukturami i melodią, niektórzy zaś całkowicie przepisywali i cytowali utwór. Mi o to nie chodziło.
Bez wątpienia Bach ulegał pewnym tendencjom Francji i Włoch, ale jednak w swej twórczości pozostał przede wszystkim muzykiem niemieckim. Jeśli faktycznie Bach dokonał syntezy muzyki europejskiej, to Handel dokonał chyba arcysyntezy.
Bach jednak nie tworzył na końcu epoki barokowej, jego śmierć raczej ją zamyka. Już wtedy pojawiały się pewne zaczątki nowego stylu, nowej epoki, jak u Handla czy Vivaldiego. Bez wątpienia Bach znał te nowe prądy, wolał jednak pozostać w tradycyjnej „szacie baroku”. Zresztą to chyba Niemcy królowały w tym tradycjonalizmie. Zresztą wśród równoległych mu kompozytorów włoskich i francuskich polifonia w swej zasadniczej postaci coraz bardziej się marginalizuje, on pozostał zaś przy pewnym „klimacie”, właściwym dla muzyki niemieckiej.
Zapowiedzi Proroków nie dotyczą tylko Mesjasza w ogóle, też Jego urodzenia i działalności. Każdy katolik, który ma choć trochę wiedzy teologicznej wie, że Prorocy, zwłaszcza Izajasz, wiele prorokowali na temat życia Chrystusa. Dlatego nie wiem, w czym problem. Chodziło mi tylko o to, że ilość utworów poświęconych Męce i Śmierci Chrystusa na tle wszystkich w "Mesjaszu" nie jest marginalna.