Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Modlitwa "Jeżeli życie tak nas odstało i nie doleci żadne wołanie, odbierz nam, Panie, ten proch – nie ciało, śmierć daj nam, Panie.
Jeżeli skrzydła dzieci maleńkich poobcinają, zamienią w kamień, odbierz nam ziemię spod stóp przeklętych, w glinę nas zamień. Jeżeli konać nam tak kazałeś z twarzą pod butem, z hańbą u czoła, jeżeli każde kochanie małe, to nas nie wołaj.
Jeżeli mokre gałęzie oczu, jeżeli usta z płomienia wiary lękiem rozdmucha i zakryć nocą, miłość – pożarem,
to nas już nie karm ziemią ni niebem, odbierz, gdy dałeś, niepokój godzin, to zabij dzieci kamiennym chlebem przed dniem narodzin." Krzysztof Kamil Baczyński
|
Cz sie 28, 2014 19:49 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Bądź przy mnie blisko
Badź przy mnie blisko bo tylko wtedy nie jest mi zimno chłód wieje z przestrzeni
kiedy myślę jaka ona duża i jaka ja
to mi trzeba twoich dwóch ramion zamkniętych dwóch promieni wszechświata
Halina Poświatowska
|
Pn wrz 01, 2014 16:12 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Lubię tęsknić
lubię tęsknić wspinać się po poręczy dźwięku i koloru w usta otwarte chwytać zapach zmarznięty
lubię moją samotność zawieszoną wyżej niż most rękoma obejmujący niebo
miłość moją idącą boso po śniegu
Halina Poświatowska
|
Wt wrz 02, 2014 16:24 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
"Ofiaruj Mi nawet swoje oddechy. Nie tylko cielesne, ale także tchnienie myśli twej duszy. Wydaje się to niczym, ale jest całym twoim życiem. A całe twoje życie należy do Minie, bo Miłość ma wszystkie prawa zdobywcy" Z tomiku "On i ja" Gabriela Bossis
|
Cz wrz 18, 2014 20:47 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
JAN Z DUKLI W KOMBORNI
Gdzie komborskie dzisiaj pola Gdzie one zagony Zwierz tu dziki miał siedlisko Bór tu rósł nieprzenikniony. Skromny kościół na pagórku I sołtysi niski dworzec Chatek kilka kurnych wokół Gdzieniegdzie lichutkie zboże. Wąska ścieżka od Bontachów Ku Kretówkom się wspinała Przy niej sadek ubożuchny I chateńka niska stała. Tą ścieżynką, tą pylistą Potem perlistym oblany Podróżny szedł jakiś obcy W strój zakonny przyodziany Za tym sadkiem ubożuchnym Za tą chatą niepokaźną Trzy niewiasty w pałąk zgięte Sierpem zboże żęły raźno. Chłop siermięgą przyokryty Delikatnie znosił snopy I na wąskim zagoneczku W równiuteńkie składał snopy. Tych to , ciężko pracujących Mijał właśnie mnich strudzony Spod kaptura twarz wychylił I przemówił: "Pochwalony! Jezus Chrystus niechaj będzie! I wam w pracy dopomoże." Chłop nachylił kapelusza I serdecznie podziękował, A mnich kijem postukując W dalszą drogę powędrował. Uszedł kroków może tysiąc W mrocznej znalazł się gęstwinie Gdzie zobaczył jak ze skały Żywa woda strużką płynie. Tu odpocznę postanowił, Twarz ochłodzę, ręce, nogi Sił nabiorę odrobinkę Do nie krótkiej jeszcze drogi, Bo do Lwowa stąd z Kretówek Mil dwadzieścia pięć lub więcej A tu upał zabrał siły Osłabły nogi i ręce. Na kamieniu mchem porosłym Ciężko usiadł utrudzony I nim zdążył się spamiętać Zasnął chłodem >ukojony. Gdy się zbudził już pastuchy Bydło z pola do dom gonią. A w kościele w tym w Komborni Już na Anioł Pański dzwonią. "Com ja zrobił nieszczęśliwy! Co ja pocznę mocny Boże! Ja mszę ranną mam we Lwowie Stąd tam człowiek dojść nie może!" Zanim zdążył jako tako poukładać myśli w głowie Już pod ręce go ujęli Jaśni Pańscy Aniołowie. Chłop przy żniwie pracę skończył Ku chałupie wolno zmierzał, Gdzie go czekał odpoczynek I smaczna wieczerza. Ku wschodowi kiedy spojrzał Stanął niby skamieniały Czyżby oczy z utrudzenia Służby mu odpowiedziały? Patrzcie! Krzyknie na niewiasty Ten zakonnik co szedł tędy Wśród aniołów dwu po bokach Ponad lasem sunie pędem. Gdy u lwowskich bernardynów Na mszę ranną zadzwoniono Jan u bramy miejskiej stanął Z twarzą szczęściem rozjaśnioną. A co to za osobistość? Nie jeden może pomyśli, Że aż z nieba Aniołowie Pańscy Poń na drogę wyszli. Nie żadna to osobistość, Nie syn książęcego rodu, Lecz mieszczanin bardzo skromny Z Dukielskiego rodem grodu Gdzie Cergowa dzisiaj leży, w niej potężny dąb na schwał, Dom Pitutków przed wiekami Skromniuteńki, lichy stał. W tym domku niepokażnym Pan Bóg chłopca na świat posłał Który, kiedy dorósł lat Pustelnikiem w górach został. A że w łasce on szczególnej Był u Niebios Pana niezadługo pobożnego Uczynił on zeń kapłana. No i ten to kapłan mnich W czasie żniwa w upał srogi Potem się zlewając wielkim Komborskie przemierzał drogi. W miejscu, w którym przed wiekami Odpoczywał Jan u skały Ręką ludzką ociosany Kamień stoi okazały. Lecz krynica, która chłodem Jana niegdyś przywitała Ostatnimi teraz laty Niebywale pomarniała. Święte źródło co przez wieki Podróżnym ochłodę niosło W studnię zostało ujęte I dla krów do stajen poszło.
T.S. Dymsza
|
Pt paź 03, 2014 14:23 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Przy drodze w szczerym polu stoi kapliczka wioskowa a w niej skromnie ubrana Matka Boża Rożańcowa w upalne noce żniwne u schylku dnia każdego kiedy słońce na zachodzie kryje się za drzewa wtedy swierszcze zaczynają nieszpory śpiewać a gdy cicha noc zapada mgly welonem ściela pola Matka Boża w mgiel oslonie wychodzi na złote łany aby w cichej błogiej ciszy błogoslawić ludzkiej pracy pod stopy Maryi się chylą w pokłonie złotych zbóż kłosy tylko rumiany i chabry kolorowe torują ścieżki Pani pól Niebios Królowej czerwone maki polne cisną się pod Jej stopy i szkarlatnymi łlatami zdobia Jej skromne szaty idzie Maryja przez pole do Swego Syna na Krzyżu idzie, zatroskana, nieboga pelna żalosci i bólu powoli cichutko stąpała a kiedy pod krzyż już doszla zapłakane oczy Matczyne do Boga Ojca uniosła u stop Jezusa złożyla czerwone maki miłości Synu moj, Synu, dlaczego zabily Cię ludzkie złości zamarła na chwilę natura w kolo nastała cisza kiedy Bóg Ojciec w niebiosach bolesnej rozmowy słuchał wiatr polny cichutko przykucnął na miedzy i sluchał slow Maryi jak na świętej spowiedzi po kamiennej twarzy Maryi gorzkie łzy popłynęły wrociła do swojej kapliczki do ludzi, co Ją kochali po tej błogoslawionej nocy Maryja w kapliczce znów stała w paździenikowe wieczory modlitwy różańca słuchała
|
Wt paź 07, 2014 15:04 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Halina Poświatowska, Spotkany
"Wbiegłem do sieni, mijam ludzi Drzwi windy otwierają się, Wchodzę, zamykam, naciskam guzik I zaraz z windą w górę mknę! Twarz ma zadowoleniem lśni, Swych dłoni zacieram aksamit… Wtem światło gaśnie! Gasną sny: Stoję pomiędzy piętrami".
|
So paź 11, 2014 22:12 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Pewnego dnia, w wigilię Ducha Świętego, zaraz po Mszy, udałam się w pewne odosobnione miejsce, gdzie często odmawiałam modlitwy. I zaczęłam czytać w jednym z [tomów] Kartuza [rozważanie] na to święto. A czytając o znakach, których powinni doświadczać ci, którzy rozpoczynają, postępują [lub są] doskonali dla zrozumienia, że Duch Święty jest z nimi. Po przeczytaniu o tych trzech stanach wydało mi się – z dobroci Boga – że z tego, co ja mogłam zrozumieć, On nie przestawał być ze mną. Wychwalając Go, przypomniałam sobie, że gdy poprzednim razem to czytałam, byłam całkiem pozbawiona tego wszystkiego. Albowiem [wówczas] widziałam to tak bardzo wyraźnie, jak teraz dostrzegam u siebie coś przeciwnego. I w ten sposób poznałam, że wielkim był ten dar, który Pan mi uczynił. I dlatego zaczęłam rozmyślać o miejscu, na które zasłużyłam w piekle na skutek moich grzechów, i wznosiłam liczne pochwały [na cześć] Boga, gdyż wydawało mi się, że [obecnie] nie poznawałam mojej duszy, tak bardzo widziałam ją zmienioną.
W trakcie tego rozważania przyszedł na mnie wielki poryw [miłości], bez zrozumienia jego powodu. Wydawało się, że moja dusza chciała wyjść z ciała, gdyż nie mieściła się w nim, ani nie czuła się [już] zdolna czekać [dłużej] na tak wielkie dobro. Był to poryw [miłości] tak nadmierny, że nie mogłam nad sobą zapanować i – moim zdaniem – był on odmienny od [tych, których doświadczałam] innymi razy. Nie rozumiałam, ani co dolega mojej duszy, ani czego chce, gdyż byłam [ona] tak odmieniona. Oparłam się [o coś], gdyż nawet na siedząco nie mogłam się utrzymać, tak całkowicie zabrakło mi sił fizycznych. Będąc w tym [stanie], ujrzałam nad moja głową gołębicę, całkiem odmienną od tych tu [na ziemi], gdyż nie miała zwykłych piór, ale skrzydła miała z małych perłowych łusek, które emanowały wielkim blaskiem. Była dużo większa od [zwykłej] gołębicy. Wydaje mi się, że słyszałam furkot jej skrzydeł. Fruwała tak [nade mną] przez jakieś jedno Zdrowaś Maryjo. [Moja] dusza była już w takim stanie, że zatracając się w sobie straciła ją z oczu.
Wobec tak wspaniałego gościa [mój] duch uspokoił się, podczas gdy – w moim mniemaniu – tak cudowny dar powinien go wzburzyć i zdumieć. A gdy zaczął cieszyć się [doświadczeniem tego daru], ustąpił z niego lęk i zaczął się [stan] uciszenia, z cieszeniem się [doświadczaniem Go], pozostając [przez cały czas] w zachwyceniu. Chwała tego zachwycenia była przeogromna. Przez większość Paschy pozostałam tak bardzo oniemiała i oszołomiona, że nie wiedziałam ani co ze sobą począć, ani jak byłam zdolna do [przyjęcia] tak wielkiej przychylności i tak wielkiego daru. Na skutek tej wielkiej radości wewnętrznej byłam – jak to się mówi – głucha i ślepa. Od owego dnia zauważyłam, że pozostała [we mnie] przeogromna zmiana w [postaci] o wiele wznioślejszej miłości Boga i z o wiele bardziej utwierdzonymi cnotami. Niecha [On] będzie błogosławiony i wychwalany na zawsze, amen.
św. Teresa od Jezusa
Księga mojego życia, 38, 9-11 fragment,
|
Śr paź 15, 2014 14:17 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
SKRĘPOWANIE
Nie czuje się dobrze w moim domu... Mi-Rel powiedział:
Każdy dom ma trzy piętra. Na pierwszym żyją ci, którzy pragną mieć wszystko, nie dajac nic w zamian. Ni potrafią oni niczego dokonać ani niczego ofiarować. To egoiści, którzy żyją tak jak im sie podoba. Drugie piętro zajmują ci, którzy dają i otrzymują, ale też wymagają, aby ich prawa były przestrzegane; są konsekwentni, żyją respektując prawo natury i rozumu. Na trzecim piętrze mieszkają ludzie, którzy oddają wszystko, co mają, zatrzymują dla siebie tylko to, co jest im całkowicie nieodzowne; to altruiści. On nie miłują samych siebie, tylko nade wszystko kochają Boga i swoich bliźnich; dzieki temu potrafią być szczęśliwi. Rozróżniamy też trzy kategorie ludzi. - Narcyz to czowiek zakochany w sobie, nieustannie coś gani; widzi jedynie iedoskonałości swoich bliskich i wszystkich, których codzinnie spotyka; ma wygórowane zdanie o sobie i swoich umiejętnościach. Jest przekonany, że bez niego niemożliwy by był żaden postęp na świecie. Jego uwadze nie uniknie choćby najdrobniejsze uchybienie drugiego człowieka. Ale nie jest w stanie dostrzec swoich wad; może dlatego, że ma ich pod dostatkiem. Narcyz to wieki przyjaciel oszczerców. - Cynik to ktoś kto czuje się pokonany, ale wszystkimi sposobami stara się zrzucić winę za niepowodzenia na innych. To człowiek nieszczęsliwy, który ze wszech miar pragnie unieszczęsliwić również swoich bliskich, starając się ingerować i komplikować ich sprawy. - Mizantrop to ktoś kto stoi zawsze z boku i za wszelką cenę niechce się sam w nic angażować. Również on stara się dostrzec w swoim bliźnim jedynie defekty, a sam jest przekonany że niedostrzega się jego talentów. Częśto daje odczuć innym, że wcale nie zalezy mu na przebywaniu w ich towarzystwie, co więcej, wcale nie zależy mu na życiu.
Ty jesteś kimś, kto patrzy na otoczenie przez kraty, widzisz przed sobą zarówno błoto jak i gwiazdy. Powinno to cię zmusić do myślenia i szukania kontaktów z innymi ludźmi. Nie żyjesz bowiem tylko dla siebie. Aby porozumieć się z drugim człowiekiem, nie wystarczy do niego jedynie mówić. Nasz stosunek do innych powinien się charakteryzować niżej wymienionymi cechami. - Wyrozumiałośćią: któś żyjący przy twoim boku ma swoją własna osobowośc, zazwyczaj bardzo różną od twojej. Zamiast więc nieustannie wytykać mu jego odmienność, staraj się go rozumieć. - Zainteresowaniem, chęcią poznania: nie możesz ograniczyc się tylko do wytykania błędów innego człowieka czy tez poznania wyłącznie jego nazwiska. Musisz poznać jego upodobania, choćby po to, by sprawić mu przyjemność. Jeżeli w sposób nieumiejętny nawiązujesz kontakty z innymi, może stać się to dla ciebie przyczyną konfliktów. Nie obciążaj bliźniego swymi problemami, zwłaszcza tymi, które sam jesteś w stanie rozwiązać. - Umiejętnością słuchania: w relacjch miedzyludzkich bądź altruistą i nigdy nie staraj się wykorzystywać przyjaźni do swoich celów. Jeśli ktoś pragnie ci coś opowiedzieć, bądź zawsze gotów aby go wysłuchać, nawet wtedy gdy jesteś czymś zajęty.
Jeżeli nie czujesz się dobrze w swoim własnycm domu, spróbuj zmienic swój sposób komunikowania się z innymi. Pomoże ci w tym wyrażanie uznania dla każdej, chocby najdrobniejszej grzeczności wyświadczonej ci przez drugiego człowieka. I nie oczekuj natychmiastowych rezultatów, bo nawiązywanie kontaktów wymaga czasu. Im więcej będziesz się interesował osobowością drugiego człowieka, tym twoje z nim kontakty będa łatwiejsze."
Anonim - "Powrót Proroka" Księga pierwsza - wychowywanie serca.
Wydawnictwo Salezjańskie 2004 r.
|
So paź 25, 2014 19:05 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
AKCEPTACJA DRUGIEJ OSOBY
Powiedz mi jeszcze, w jaki sposób powinienem akceptować innych - zapytałem Mi-Rela. A on odpowiedział:
Dlaczego nieustannie zwracasz uwagę na wady otaczających cię ludzi? Czy byłoby ci przyjemnie, gdyby i oni czynili podobnie wobec ciebie? Wszelkie uprzedzenia są jak ciemne okulary dla twojej świadomości. Podejrzliwość uzależnia ludzkie reakcje i niszczy dobrą wolę, natomiast zaufanie wzbogaca każdego. Postępuj zgodnie z tą zasadą, a zobaczysz, że nie bedziesz miał trudnośći w nawiązywaniu kontaktu z drugim człowiekiem. Każde uprzedzenie jest murem nie do przekroczenia, oddzielającym cię od innych. Powoduje to, że starasz się nad nim dominować, a co za tym idzie stajesz się coraz bardziej obojętny i podejrzliwy. Nie ważne co potrafisz osiągnąć, ale jak bardzo umiesz kochać. Kiedy jesteś delikatny, wskazujesz drogę. Bądź tym, kto daje. Czy jest na świecie ktoś, kto nie przyjmuje od nas daru miłości, jeśli zostanie on przekazany z odpowiednią delikatnością i wrażliwością? Zaopiekuj się osobą przygnębioną, okaż jej przychylność i wysłuchaj. Rozmawiaj z nią, a nie dyskutuj; ty również poproś ją o radę, o wyświadczenie jakieś grzeczności, przyznaj się do popełnionej winy. To też sposób, który pomoże ci nawiązać przyjaźń z drugim człowiekiem. Swoimi słowami i czynami wzbudzaj raczej radośc niż łzy. Miej odwagę wypowiadać słowa miłości i potwierdzaj je zawsze czynami. Każdy, choćby najdrobniejszy promień rozgrzewa serce i powoduje radosną reakcję. Twoi przyjaciele pragną, abyś pamiętał o nich raczej teraz, kiedy jeszcze żyją, a nie tylko wspominał serdecznie po ich śmierci. Nigdy nie zapominaj o tym, że każda ludzka istota to twój brat, to człowiek stworzony na obraz i podobienstwo Boga, który widzi w ciemnościach i nie zwraca uwagi na kolor skóry czy kategorię społeczną. Kiedy to zapamiętasz, bedziesz zdolny do życia w miłości.
Anonim - "Powrót Proroka" Księga Pierwsza - wychowanie serca Wydawnictwo Salezjańskie 2004 r.
Dła M, z podziękowaniem
|
N paź 26, 2014 22:30 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
SZACUNEK Czy naprawdę jestem stróżem mojego brata...? Mi-Rel odpowiedział:
Szacunek jest podstawowym składnikiem miłości. Poprzez okazanie szacunku komuś, kogo kochasz, pomagasz w pełni wyrazić własną indywidualność. Wszystko co składa sie na prawdziwa miłość, wypływa z okazywania szacunku. Czym jest miłość matki do syna, jeśli nie odkrywaniem wszystkich uśpionych w nim możliwości i całego piękna jego duszy? Również i ty możesz okazywać taki sam szacunek wobec twoich bliźnich, poprzez respektowanie ich praw i wolności w podejmowaniu decyzji. Szacunek dla innych jest konieczny, aby i twoje życie cywilizowało się. Szacunek łączy zakochanych, rodziny, narody, wszystkich członków społeczeństwa i każdego z nich osobno. Pamiętaj: Bóg powierzył ci zadanie całkowicie odmienne od tego, jakie postawił komuś innemu. Musisz przyjąć na siebie część pracy, którą otrzymał cały wszechświat. Jesteś pierścieniem łańcucha, ogniwem łaczącym ludzi. Bóg nie stworzył cie przeciez na próżno. Musisz wykonać swoją część. Kiedy wychodzisz z domu, trzymaj wysoko głowę, oddychaj swobodnie, upajaj się światłem słonecznym, pozdrawiaj przyjaciół uśmiechem i dawaj cząśtke siebie, przy każdym uściśnięciu dłoni. Staraj się świadomie kontrolować wszystko, co zdecydowałeś się uczynić, a potem bez żadnego wahania krocz przed siebie do zamierzonego celu. Niech twoje myśli będą skoncentrowane na wielkich rzeczach, których pragniesz dokonać. Przekonasz się, że jaśniejące przed tobą dni przyniosą ci spełnienie marzeń. Pamietaj: drugi człowiek nie może byc dla ciebie jedynie problemem do rozwiązania. Jeśli zaczniesz go traktować, jak kogoś mogącego współpracować z tobą i przyczyniać się do powstawania dobra, którego sam pragniesz - wtedy prawdopodobnie obdarzy cię tym czego oczekujesz.
Anonim "Powrót Proroka" Księga Pierwsza - Wychowywanie Serca.
|
Wt paź 28, 2014 16:52 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
"Wiara jest także, jeżeli ktoś zrani Nogę kamieniem i wie, ze kamienie Są po to, żeby nogi nam raniły. Patrzcie, jak drzewo rzuca długie cienie, I nasz, i kwiatów cień pada na ziemię: Co nie ma cienia, istnieć nie ma siły."
Czesław Miłosz
|
Śr paź 29, 2014 10:33 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
NIEZROZUMIENIE Bardzo często nie rozumiemy innych... Mi-Rel powiedział:
Nie wypowiadaj rygorystycznych sądów o innych, zanim nie przyjrzysz się samemu sobie. Dopiero wtedy - być może - będziesz wiarygodny w swoich opiniach o innych. Zanim jednak nie ustalsz kim sam jesteś, nie staraj się być sędzią czy wiarygodnym świadkiem w jakiejkolwiek sprawie dotyczącej innych. Być może wydaje ci się, że nie potrafisz nauczyć się już niczego nowego, albo że wszystko robisz w odpowiedni sposób. To złudzenie. Powinieneś najpierw zapytać samego siebie: "Kim jestem?" Musisz zdobyć się na odwagę, aby zmienić swoje zachownie, wtedy, gdy jest to konieczne. A jeśli twoja wyniosłość nie pozwala spojrzeć na siebie obiektywnie, poproś o pomoc kogoś z twoich bliskich. Oni z pewnością widzą to lepiej od ciebie. Uważasz, że to inni powinni się zmenić? Nie! To ty musisz się zmienić. Twój sposób myślenia, patrzenia i odnoszenia się do innych najlepiej świadczy o uczuciach, którymi darzysz samego siebie. Jeżeli jesteś otwarty i pełen ufności w stosunku do innych, jeżeli jesteś w stanie przebaczyć im ich błędy to najprawdopodobniej żywisz takie same uczucia wzgledem samego siebie. I na odwrót: jeżeli jesteś nieufny w stosunku do innych, a w ich obecności stajesz się zamknięty, prawdopodobnie w taki sam sposób zachowujesz się w stosunku do samego siebie. Brak szacunku do samego siebie może być powodem traktowania innych również bez naleznego im szacunku. Bank przyjacielskich odniesień nie może się obejść bez osobistych depozytów. Niech oczy i uszy twojego serca będą ciągle otwarte. Pełna lodówka, umowa o pracę to jeszcze nie powiód abyś czuł się pewny. Rozmyślaj o tym co widzisz i słyszysz. Zdobywaj umiejętności głębokiego wczuwania się w ludzi i zdarzenia. Widzieć to coś więcej niż patrzeć: to rozumieć znaczenie oglądanych wydarzeń. Rozmyślaj nad tym co jest wartościowe i ważne; ale bez własnych ograniczeń i materialistycznych przekonań. Nie samym chlebem żyje człowiek. Zdawaj sobie sprawę z tego, co jest rzeczywiście ważne i staraj się używać najszlachetniejszych środków, ażeby stwarzać wokół jak najlepszą atmosferę. Skoncentruj się: staraj się dyktować swojemu rozumowi ważne zadania i zmuszaj go do wypełniania ich. Wkładaj całe serce we wszystko, co postanowiłeś uczynić; angażuj się całkowicie w wykonywaną pracę, bez względu na jej wielkość. Bądź również dyskretny. Dyskrecja bowiem świadczy o Twojej mądrości.
Anonim - Powrót Proroka. Księga Pierwsza - Wychowanie serca
|
Śr paź 29, 2014 21:01 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
POWIERZCHOWNOŚĆ Tak, wiem, że powinienem obdarzać miłością. Dlaczego jednak jest mi tak trudno zauwazyc bliźniego... Mi-Rel powiedział:
Każdy może słuchac śpiewu ptaków. Nikt jednak nie umie sie nim tak zachwycać, jak człowiek mieszkający na wsi. Czy nie jest przygnebiające, że tak wielu przyjmuje jako coś oczywistego otaczające nas piekno? Wszystkie cuda świata zostały ofiarowane ci bezinteresownie. To sprawia że patrzysz a nie widzisz. Zwróć uwage na świat: na słońce, księzyc, ziemię, ludzi, gwiazy, burze i wszystko, co sie wokół ciebie dzieje. Wszystko zostało dane ci darmo. Może właśnie nie dostrzegasz tego: wszzystko zostało ci dane bezinteresownie. Wydaje się, że im wiecej patrzysz tym mniej widzisz. Mówisz że nie masz czasu na zachwycanie sie otacajacym cie pięknem, jakby to było coś mniej wartościowego.A przeciez jestes otoczony ze wszystkich stron pieknem. Znajduje się ono w tysiącu kwiatów kwitnących na wiosnę, w poruszających się gałęziach, w źdźbłach trawy; w głebinach ziemi i morza, i pzegląda się w otwartych muszlach i błyszczy w drogocennych kamieniach. widzimy je w oceanach, górach, obłokach, nebie, gwiazdach, wschodzie i zachodzie słońca. Piękno, które zawiera w sobie świat jest niewypowiedziane, a radość, którą ze sobą niesie jest subtelna i czysta kojąca nasze uczucia. To nie do pomyślenia, byś żyjąc w tak pieknym otoczeniu, nie dostrzegał go, zachowywał sie wobec niego jak więzienny strażnik. Bóg wypełnia twój dom dobrem i radością, opowiada niezwykłą historię twojego stworzenia, a ty nie chcesz tego dostrzec. Naucz sie patrzeć wokoło siebie i dostrzegać niezwykłą historię, którą Bóg opowiada ci poprzez swoje stworzenie, przede wszystkim historię człowieka, który przemierza tę sama co ty drogę. Pielegnuj w sobie wrażliwość na piekno, a w pełniejszy sposób bedziesz mógł dosztrzegać radość, którą cię obdarza natura i żyjące wokoło ciebie osoby. Każda, znajdująca sie w zasięgi twojej ręki, rzecz to ślad prowadzący cię po drodze zachwytu i niewypowiedzianej radości. Naucz się cieszyć tym wszystkim, czym obdarowuje cie życie. Pamietaj: jeśli pragniesz dojrzewać, wybieraj jedynie to co najpiekniejsze w twojej pracy, w przyjaciołach, w przekonaniach. Wybieraj tylko to co pomaga ci w drodze prowadzącej w kierunku doskonałości. Pamietaj, że drogę swojego życia możesz przebyc tylko raz. Zawsze staraj się jak najlepiej wykonywac postawione przed tobą małe i wielkie zadania. Nie rozpoczynaj swojego biegu wtedy, kiedy wszyscy go juz zakończyli. Pielegnuj w sobie poczucie odpowiedzialności za przyjęte na iebie obowiązki, postaraj sie je wykonywać za każdym razem coraz lepiej, wykorzystuj każdą sytuację, aby uszczęsliwiać zarówno żyjące blisko ciebie osoby jak i wszystkie nowo napotkane osoby. Zadaj sobie trud, aby widzieć nie tylko powierzchowność ludzi, ale ich wnętrze, bądź dociekliwy. Postaraj sie docierac do sedna sprawy, nie bądź powierzchowny, ale okazuj cierpliwośc w rozwiązywaniu problemów. Bądź optymistą i staraj się łączyć twój entuzjazm z wiara w samego siebie oraz zawsze bądź gotowy do zgodnej współpracy z innymi. Angażuj się w sprawy pokoju.
Anonim - "Powrót Proroka" Księga Pierwsza - Wychowanie Serca.
|
Cz paź 30, 2014 19:21 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
CZAS ŚMIERCI Powiedz mi osmierci - poprosiłem Mi-Rela. A on odpowiedział mi tymi słowami:
Samotność jest czasem strachu. A jeżeli jest ona całkowita i nie zakłóca jej obecność choćby jednej osoby, to może przekształcić się w piekło. Doświadczanie jej może być dla człowieka wyobrażeniem piekła.Śmierć jest ostateczną niedorzecznością na długiej liscie niedorzeczności występujących w twoim życiu. A jednocześnie pragniesz żyć wiecznie, pragnieszz, aby twoje życie rozciągało się w wieczności, nawet gdybyś miał być w niej kims innym, nawet za cene twojego przywiązania do przeżytego czasu. Duch twój, który odczuwa wielkie pragnienie wolności, domaga sie pełniejszego spełnienia, aniżeli dokonane podczas twoich ziemskich dni.Dzieje się tak dlatego, że to właśnie wolność mieszkającego w tobie Ducha, czyni wszystko "ludzkim". A wolność ta nie jest jedynie umiejętnością podejmowania różnych decyzji: jest przede wszystkim umiejętnością podejmowania w twoim życiu decyzji "ostatecznych"; jest siłą potrzebną do pełnego zrealizowania twojej własnej osobowości, bez możliwości jakiejkolwiek kontroli. Wszystko to oznacza, że twoja wolność, chociaż prowadzi cię w kierunku smierci widziana jest jko uwieńczenie twojego życia. Z punktu widzenia śmierci podążasz do pokonania wszystkiego, co w twoim zyciu nie jest pełne i doskonałe... W wizji swojej śmierci dązysz do przezwyciężenia wszystkiego, co jest niedoskonałe i niekompletne. W tym znaczeniu śmierć jest końcowym aktem ludzkiej wolnosci, w której w pełni i nieodwracalnie decydujesz o swoim przeznaczeniu, o swojej rzeczywistosci, o swoim "ja". Jest aktem w którym w pełni akceptujesz swój zależny byt. To jest chwila, w której jesteś przedmiotem niezwykłego misterium, bez możliwości ucieczki, bez żadnej innej możlwości, poza definitywnym wypowiedzeniem twojego "tak". Śmierć jest zatem ludzkim aktem pełnym wiary. Śmierć nie jest odizolowanym incydentem, wyłaczonym z reszty twojego zycia. Tak jak śmierc Jezusa jest końcowym wyrazem sensu Jego życia: jest całkowitym darem z Siebie, w absolutnym posłuszeństwie Ojcu. Jego śmierć jest pieczęcią Jego życia. Za przyczyną śmierci Jezusa, który jest naszym bratem i który wskazał nam drogę, już nie jestes sam ani w twojej śmierci, ani w twoim życiu. Jezus przeszedł przez ponury czas oczekiwania na śmierć oraz przez piekło, aby cię uwolinić od strachu oraz aby dać ci odwagę kochania i żywienia nadziei. Dlatego że jesteś, on mógł uczynić ze Swojej śmierci dar dla ciebie. Wszedł w twoją historię, aby od wewnątrz dośwaidczyć sensu cierpienia i śmierci. I w ten sposób On cię czyni zdolnym do odkrycia sensu twojego życia, twojego cierpienia i twojej śmierci: miłości, która jest sensem wszystkiego.
Anonim - "Powrót Proroka" Ksiega Druga - Piękno Miłości Wydawnictwo Salezjańskie 2004 r.
|
So lis 01, 2014 21:51 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|