Dobra tam, bedziesz tu mi odowadniał, że heavy-metal to subtelna, delikatna muzyka, tylko niektóre jej odmiany są rykiem, i nazywał ignorantem. Już te teksty znam. Z mojej strony rozmowa na ten temat skończona. Pozdrawiam.

Mnie też dziwi, dlaczego ludzie lubią publicznie chwalić się własną ignorancją.

Ale co mianowicie chcecie mi przekazać na temat tzw. heavy-metalu? Rozróżnić podgatunki czy jak? A może wmówić, że wcale nie jest to jazgot, tylko może być coś w stylu Debussego albo jeszcze delikatniejsze? Słyszałem "Obrazki z wystawy" w wykonaniu heavy-metalowym, i wszystko było na jedno kopyto, jeden wielki łomot. Ludziom się to podoba, ja tego nie zmienię, ale jest to wulgarne i rubaszne. A mnie wulgaryzm razi. I Boga myślę też.

A mnie nie razi i uważam, że to najciekawsza i najsensowniejsza muzyka jaka istnieje, obok klasycznej.
I myślę, że Bóg lubi metal

To trzeba było tak od razu, a nie od ignorantów wyzywać. Bóg pojawiał się w lekkim powiewie, czytaj w Biblii, nie w jazgocie.

Bo płonący krzak jest symbolem "lekkiego powiewu" i stałości...

Trzeciego dnia rano rozległy się grzmoty z błyskawicami, a gęsty obłok rozpostarł się nad górą i rozległ się głos potężnej trąby, tak że cały lud przebywający w obozie drżał ze strachu. Mojżesz wyprowadził lud z obozu naprzeciw Boga i ustawił u stóp góry. Góra zaś Synaj była cała spowita dymem, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu i uniósł się dym z niej jakby z pieca, i cała góra bardzo się trzęsła. Głos trąby się przeciągał i stawał się coraz donośniejszy. Mojżesz mówił, a Bóg odpowiadał mu wśród grzmotów.
( Ks. Wyjścia 19, 16-19, Biblia Tysiąclecia)

DanRism ma podobne pojecie o Biblii jak o muzyce metalowej. I jak tu nie nazwać tego ignorancją .

Odgłosy przyrody a jazgot i wulgarny ryk to dwie różne sprawy.

Odczucia estetyczne są subiektywne. Tam gdzie Ty słyszysz jazgot inni słyszą kojące, monumentalne i wzniosłe dźwięki.
Spokojnie też znajdziesz rzesze ludzkie mieszające z błotem (co najmniej) twoje ulubione dzieła muzyczne - tak to jest już z subiektywnością...

Totalna bzdura wykreowana przez media i katolików, nie mających zielonego pojęcia o tej muzyce. Mylnie kojarzona z tzw. wiksą, którą grają w komercyjnych klubach, gdzie oczywiście pojawiają się lolitki z w spódniczkach i dresiki z niskim poziomem IQ. Tak, wiks akurat sprzyja różnym patologicznym zachowaniom.
Techno z kolei jest jednym z gatunków muzyki elektronicznej, również mylnie kojarzone ze wszystkimi gatunkami muzyki elektronicznej. Nie chcę tu bronić wszystkich fanów tej muzyki, bo oczywiście zdarzają się na tego typu imprezach zdarzają się pijacy, ćpuni itd. (szczególnie to widać na Mayday i Sunrise Festival, ale to skutek wypromowanej marki - jeśli coś jest popularne, to każdy "dresik" pragnie się tam pojawić, by później zachwalać się fotkami na Naszej-klasie ). Ogólnie jednak panuje kultura na tego typu imprezach, więc proszę nie ulegać stereotypom.

Jesli ktoś ma ochotę zapoznać się szerzej z EDM, polecam tę stronę: http://techno.org/electronic-music-guide/

Zależy, co ktoś chce powiedzieć. W brytyjskiej prasie muzycznej pod sformułowaniem "heavy metal" rozumie się po prostu metal, jako całość. Ale już w Polsce zwykle ma się na myśli "new wave of british heavy metal", czyli np. Iron Maiden.



Zwłaszcza, że Agnus Young nienawidzi, kiedy jego muzykę nazywa się "metalem"



Czy Opeth to death ? I nie zgodziłbym się, że death NIE mówi o religii - owszem, mówi, i to sporo, przykładów chyba nie trzeba podawać.

Właśnie to mnie zasmuca... Fakt, że w tym jazgocie i WULGARNYM ryku ludzie mają upodobanie i słyszą "kojące dzwięki"... Jak mówisz.
"Ja jestem cichy i pokornego serca" mówi Chrystus... O grzmotach na Synaju czytałem, ale tak jak mówiłem, odglosy natury, którymi w danych okolicznościach posłużył się Bóg, nie są równe jazgotowi jaki prezentuje tzw. heavy-metal, we wszystkich jego typach. Ja bardzo lubię dynamiczną muzyke, nawet nazwijmy ją mocną muzyką, "ostrą", ale nie jest tym dla mnie jazgot i demoniczny ryk i jęk, czyli metal itp.

Ożesz w korbę... Ja dostaję ciśnienia gdy słyszę słowa "muzyka elektroniczna" w odniesieniu do techno. Tak jak ktoś powiedział-idąc tym tropem `muzyką elektroniczną` możnaby określać disco -polo, w końcu dominują syntezatoty. Dlatego ja już staram się używac określenia `muzyka instrumentalna` lub `elektroniczno-akustyczna`, bo niestety bezguścia zawładnęli pojęciem `muzyka elektroniczna` określając tym techno, za nimi młodzi dziennikarze. Kiedyś Klausa Schulze nazwano "ojcem muzyki techno", on sam odniósl się do tego tak, że jest to niechciane dziecko.
A tak na marginesie, jak pojawił się tzw. hi-hop to zakrzyczałem w duszy: Dosco-polo, wróć! Bo już nic gorszego niż hip-hop pojawić się nie może. Heavy-metal już niestety dawno jest.

Czy czasem nie przerodziło się to w jakąś religie ? Kult zespołów muzycznych jako religia młodych ? Jak się to ma do przykazania że nie będziesz miał Bogów cudzych przedemną. ? Dla ilu ludzi grupy muzyczne stały się żywymi Bogami których czczą i wyznają im wiare w postaci plakatów na ścianie w pokoju i różnego rodzaju naśladownictwie swoich Bogów których sami karmią więc sami ich tworzą. To mi przypomina modlitwe a koncert msze.

To się nazywa IDOLE I przybiera niebezpieczną postać, to prawda. Trzeba zachowac umiar.