Uwielbiam czytać książki
Z tego powodu właśnie postanowiłem przeczytać zachwalaną i reklamowaną wszędzie powieść pod tytułem kod...
i... bardzo bardzo się zawiodłem
dlaczego?
1. to zwykła sztampowo napisana książka, która ma znakomitą reklamę
2. To nawet nie Eco dla ubogich.... to Eco dla analfabetów z murzyńskich gett oraz białych wychowanych na niechęci do kościoła katolickiego
A dlaczego tak myślę?
najpierw odpowiem na drugi punkt - otóż tylko dla osoby niewykształconej, nie obcującej na codzień z dobrą literaturą, a także nie mającej pojęcia o historii, a także historii sztuki owa ksiązka może wydawać się rewelacyjną i znakomitą. Dzieje się tak dlatego, że z pozoru niezwykłe tajemnicze, ukryte przed wszystkimi "fakty" objawia w sposób zrozumiały nawet dla murzyńskiego analfabety i białego niewykształconego protestanta, który papistów ma w głębokim poważaniu....
to prosta ksiązka, której akcja jest prosta jak drut, w której rys psychologiczny nakreslony jest tak grubymi kreskami, tylko po to by każdy kto czyta nie musiał ani my sleć ani się zaskakiwać.... zbyt głeboką analizą postaci.
dlatego męczyłem się bardzo jak przed laty męczyłem sie czytając kolejne częsci ksiązki o jasonie burnie czy kolejne częściu diuny - gdyz wszystko co jest powyżej tytułu pierwszego jest kalką tego co wiem i co znam i co wielokrotnie juz czytałem....
a dlaczego tak własnie pisze? - powrócę do pierwszego punktu który brzmi - "to zwykła sztampowa ksiązka, która ma znakomitą reklamę" :
o tym ze ma znakomita reklamę..... nie musze pisac - prawda?
ani o tym jak manipulacja i reklama decyduja o wzroście nakładu... w tym wypadku ksiazki browna... prawda?
wazniejsze jest dlaczego ta ksiązka jest zła, nie przez sączony w postaci "prawdy" antychrześcijanizm.... ale od strony warsztatu i kompozycji...
Tu mała dygresja - mam obiektywny stosunek do sztuki, z tego powodu antychrzescijanizm nie jest dla mnie kryterium oceny sztuki, także sztuki słowa...
Jednak.... brown który jest dobrym uczniem amerykanskiej szkoły pisarstwa doskonale zastosował 8-10 podstawowych punktów, których stosowania uczą na kązdym wydziale literatury na amerykańskich uniwersytetach - z tego powodu amerykańskie powieści zbudowane są z tych samych klocków formalnych, co powoduje, ze wszystkie one są do siebie (może nie bliźniaczo) podobne...
zanim napisze o tych punktach - dla wszystkich, którym nie podoba się fikcja literacka napiszę- iz autor ma prawo do napisania wszystkiego w swej ksiązce - nawet tego co nam się nie podoba, ale.... ów świat musi być spójny i logiczny dla siebie samego - to znaczy, jesli w ksiązce latają fioletowe krowy to reszta świata musi uzasadniać loty fioletowych krów...
Jesli konstrukcja przedstawionego świata logicznie tłumaczy fioletowe latające krowy to ja akceptuję wszystko w ksiązce....
dlatego zaczynając książkę od krótkiego prologu pod tytułem "fakty" - pan brown zrezygnował z tworzenia ksiazki całkowicie skonstruowanej według reguł tworzenia fikcji - jego świat dzięki furtce "fakty" chciał narzucić prawidła owej fikcji światowi faktów - a na to może pozwolić sobie wyłącznie dobra literatura a nie literatura... manipulacji - za którą uważam ksiazkę browna...
Gdyż logika konstrukcji nakazuje "nagiąć" fakty literackie do faktów rzeczywistych - takich jak miejsce - pogoda, historyczne fakty itd....
Tu widzę fatalny błąd browna - gdyż on nie skonstruował logicznego świata tylko chciał dostosować swój swiat do "faktów" które.... hmmmm cóż - wcale faktami nie są...
Czy to oznacza, że: "fakty" o których pisze brown już są konstrukcją jego świata? jesli tak to nie mam zastrzeżeń... do reszty bzdur które z owych "faktów" wynikają - jednak jesli "fakty" maja legitymizować literacka fikcję, to ta fikcja jest podwójnie fałszywa gdyz istnieje w świecie dwukrotnie zakłamanym...
ale to tylko drobiazgi - drobiazgi jednak wazne, gdyż decydują o tym, że powieść browna chce tym samym wykroczyc poza literacka fikcję...
chce także zdemaskować.... własnie? co chce zdemaskować brown?
albo inanaczej - co deklaruje brown?
W tym momencie ja juz nie widze fałszywej i nielogicznej konstrukcji, ale manifest...
a te z gruntu odrzucam

bo lubie litaraturę anie manifesty
a teraz krótki (naprawdę) kurs pisarstwa i konstrukcji, który przechodza studenci literackich wydziałów kursów w usa
prolog czyli:
1. o co gra bohater?
- najczęsciej o zycie (swoje lub własne)
- tajemnice (narodu, rodziny itp.. jakiejś grupy)
2. oczywiście postacie czyli:
- nieprzeciętny bohater (dwoje)
- zaciesnianie związków
3. dramatyczne pytania:
- czy bohaterowi uda się... (przezyć, zabic, uratować, odkryc tajemnicę itd...)
4. pomysł (to dośc istotne)
- cóz może nie być pomysłem...?
- im smielej tym lepiej...
- udramatyzowanie sytuacji
- fabuła biegnie od jednej konfrontacji do nastepnej...
5. kilka punktów widzenia (to oczywiste)
- najlepiej krystaliczne i bezinteresowne postaci pozytywnej
- najlepiej złe, fałyszywe oktutne itd... postaci negatywnej
6. lokalizacja
- oczywiścnie nie ameryka.... bo do tego potrzeba starego świata
7. informacje wplecione w fabułę
- czytając browna miałem wrazenie, że czytam przewodnik (ale mogło to byc tylko moje subiektywne odczucie)
- poparte nauką (chocby historii sztuki fizyki, historii i tym wszystkim co jest potrzebne bohaterowi by rozwikłał zagadkę)
- wielowatkowosc
- łączenie wątków w scenach dramatycznych... kulminacyjnych
7. punkty kulminacyjne i punkty zwrotne
- szybko i dużo (kiedy powieśc jest "szybka")
- jedna może dwie (kiedy powiesć jest "wolna")
Własnie tego nauczył się brown.... co nie oznacza, że to złe pisarstwo
ale jak napisałem zwykłe i sztampowe - dla mnie to za mało - stanowczo za mało by uznac to dzieło za literaturę
jednak brown wyróznia się czyms na tle reszty amerykańskiej literackiej producji....
nie... nie talentem.... ale znakomitym marketingiem i reklamą
niewyrobionemu literacko czytelnikowi powiem: proszę..... zacznijcie czytać choćby "przemiany" "klub dumas" (srednie ale powielokroć lepsze od kodu) no i oczywiście największą ksiązkę o spisku
"wahadło foucaulta"
a jesli nie macie dosć siły by mierzyc się z taka literaturą to proszę czytajcie agathę christie czy choćby mario puzo
pozdrawiam serdecznie
scriptor