Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 21:11



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 
 książka E. Schmitta 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So paź 13, 2007 12:50
Posty: 2
Post książka E. Schmitta
Jak mam patrzeć z prespektywy katolika na książkę pt. "Moje ewangelie"?? Temat może zakłócić szyk wcześniejszych wypowiedzi, albo możecie go uznac za niezgodny z tematem. Ale proszę, powiedzcie mi jak mam przyjmować te wartości, które niesie książka?


So paź 13, 2007 14:59
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
A może być krótko opisała, co znajduje się w tej książce, bo chyba nie wszyscy ją znają. Ja np. nie znam


So paź 13, 2007 15:12
Zobacz profil

Dołączył(a): So paź 13, 2007 12:50
Posty: 2
Post 
książka podzielona jest na dwie cześci. w pierwszej z nich - Jezus opowiada swoją historię, a kreowany jest przy tem na zwykłego człowieka. Autor opowiada jak ciężko ogarnąć Mu Jego boskość, jak dystansuje się do swojego życia. Druga cześć jest poświęcona Piłatowi i wyzwaniom które na niego czekają a także główny wątek czyli nieporadność w zrozumieniu przez Piłata aktu Zmartwychwstania. To taka moja interpretacja właśnie chętnie bym dowiedziała się co myślą o niej inni...


So paź 13, 2007 15:24
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Z tego co napisałaś to brzmi ciekawie, zwłaszcza pierwsza część. Powinniśmy mocniej podkreślać człowieczeństwo Jezusa, Jego wątpliwości czy lęki, czy trudności


So paź 13, 2007 15:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Może należy to poprostu traktować jako opowieśc, bo rozumiem że tym jest. Autor miał jakąs wizje i przelał ją na papier. Ciekawym jest zagadnienie jaką postać miała świdomośc Jezusa jako człowieka co do Jego boskości. Czy ona była w nim zawsze w sposób świadomy, czy dojrzewała od pewnego zarodka. Nie pasuje mi troche tutaj aby Jezus miał mieć taki wewnętrzny spór, aby musiał się pogodzić jakoś ze swoją boskością. Tak może prorok który jest zwykłym człowiekiem, powołanym i mającym w związku z tym wątpliwości. Ale Jezus jako Bóg-człowiek z natury mógłby mieć takowe?
Jak dla mnie o ile to poprostu literacka twórczośc to rzecz nieszkodliwa, tak długo jak zachowamy rożróżnienie między prawdą, a nieprawdą, oraz fikcją a faktem.


So paź 13, 2007 19:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Czytałem książkę.

Jest to przerobiona nieco wersja "Ewangelii wg Piłata" - wydanej nieco wcześniej przez tegoż autora.

O książce mógłbym napisać wiele. Trzeba jednak pamiętać jedno - to jest fikcja, wytwór wyobraźni autora. Bardzo ciekawy, skądinąd.

Mówi o tym, że Jezus miał ludzkie wątpliwości - co faktycznie pokazuje nam sama Ewangelia. Ale, co ciekawsze, pokazuje osobę Piłata - jego swego rodzaju drogę do wiary. Trudną, bo związaną z miłością do żony, która uwierzyła i stała się uczniem Jezusa. Piłat walczy ze sobą, po czym rusza na poszukiwanie żony.

Naprawdę, jeśli ktoś ma możliwość - polecam przeczytać.

Poniżej - kilka fajnych myśli z książki (przede wszystkim - ta ostatnia):

Ziemia została powierzona ludziom – co z nią zrobili? Oddajmy ją z powrotem Bogu. Znieśmy podział na rasy i narody, zetrzyjmy z powierzchni ziemi nienawiść i przemoc, zaszczyty i przywileje. Zlikwidujmy drabiny, które jednych stawiają na wyższych szczeblach niż drugich. Zlikwidujmy pieniądz, który dzieli ludzi na bogaczy i biedaków, na panujących i podporządkowanych, pieniądz który jest siewcą lęku, skąpstwa i poczucia zagrożenia, który prowadzi do wojen i okrucieństwa, pieniądz który wznosi mury między ludźmi. Dokonajmy tych wszystkich egzekucji w naszym umyśle, wykopmy cmentarzysko dla fałszywych idei i wartości. Żaden tron, żadne berło i żaden miecz nie mogą nas oczyścić i otworzyć na prawdziwą Miłość. Moje Królestwo jest w każdym z nas. Każdy nosi je w sobie pod postacią jakiegoś ideału, chimery czy tęsknoty za czymś; każdy czuje, że drąży go jakieś sekretne i słodkie pragnienie. Któż z nas nie czuje się synem, Ojca, którego nie zna? Któż nie chciałby w swym bliźnim rozpoznać brata? Moje Królestwo jest już tutaj, oczekiwane, wymarzone. Poryw miłości jest w naszych sercach, nie śmiemy się jednak z nim zdradzić w obawie przed porażką, przed rozczarowaniem. Mówię do was, abyście mieli odwagę być naprawdę sobą, abyście się odważyli kochać”.

***

- To idiotyczne, ale miłść czyni człowieka słabym.
- Wprosr przeciwnie, Piłacie. Napełnia go mocą. To miłść czyni Cię silnym, Piłacie. Jeśli sprawiasz wrażenie człowieka prawego, solidnego, niewzruszonego, to nie dlatego, że jesteś dobrym jeźdźcem czy wspaniałym pływakiem, lecz dlatego, że kochasz Klaudię i jesteś przez nią kochany. Myślę, że to jest Twój prawdziwy kręgosłup.

***

Podróży nie odbywa się w drodze, lecz wewnątrz samego siebie.

***

Z każdym dniem wyczuwam coraz bardziejh olbrzymią, straszliwą i cudowną energię, która pcha naprzód te fale wędrowców (…) to Dobra Nowina. Zaczynam wreszcie pojmować, co oni przez to rozumieją. Wierzą, że zaczyna się nowy świat, owo Królestwo, o którym mówił Jeszua. Źle zrozumiałem przedtem sens słowa „królestwo”. Jako porządny Rzymianin, konkretny, praktyczny, czujny i odpowiedzialny, dopatrywałem się w nim Palestyny i podejrzewałem, że Jeszua będzie chciał podjąć dzieło Heroda Wielkiego, zlikwidować podział na 4 terytoria i na nowo zjednoczyć, wypędzić stąd Rzymian i zasiąść na jednym tronie. Później, podobnie jak Kraterios, myślałem że mówił o jakimś królestwie abstrakcyjnym, rozciągającym się poza granicami śmierci, tak jak grecki Hades, i przynoszącym obietnicę zbawienia. Po dwakroć się pomyliłem. W gruncie rzeczy chodzi o Królestwo zarazem bardzo konkretne i abstrakcyjne: o świat tutaj i teraz przeobrażony słowem Boga. Pozornie będzie to ten sam świat, lecz ożywiony i przeniknięty od wewnątrz miłością. Każdy człowiek będzie sam się przeobrażał. Aby nastało Królestwo, wszyscy ludzie muszą tego pragnąć. Jeśli ziarno padnie na złą glebę, uschnie i obumrze. Jeśli wprost przeciwnie wpadnie na dobrą ziemię, urośnie i przyniesie owoce. Słowa Jeszui nabierają mocy dopiero z chwilą, gdy zostaną przyjęte. Posłanie Jego miłości urzeczywistni się tylko wtedy, gdy ludzie zapragną sami kochać. (…) Jakże różni się Jezusa od kapłanów, którzy męczą dogmatamu, tak jak filozofowie swym rozumowaniem a adwokaci retoryką. Jeszua niczego nie narzuca ani nie rozumuje; nikogo też nie chce przekonywać. Prosi o wewnętrzną gotowość, o drzwi otwarte dobrowolnie i pod tym warunkiem proponuje swoje przesłanie, całą jego doniosłość, ofiarowując nam możliwość życia innego niż dotychczas. Cóż za przedziwna łagodność…

***

Wielokrotnie podczas postojów widziałem rysunki na piasku, przedstawiające ryby. Z początku nie zwracałem na to uwagi (…) ale zacząłem podejrzewać, że to znak.
- Jak to, nie wiesz? To nak Jeszui. W języku greckim to słowo składa się z inicjałów oznaczających „Jeszua-Chrystus-Syn-Boga-Zbawiciel”.Pomyślałem o Fabiuszu [zięć, który odrzucił Jeszuę jako Zbawiciela ponieważ wierzył tylko przepowiedni, że która wskazywała na Mesjasza jako mającego się urodzić pod znakiem Ryb] Przyszły król świata, zapowiadany przez wszystkich astrologów, miał jakiś związek ze znakiem Ryb. Czy Fabiusz porzuciłby trop Jeszui, gdyby wiedział o tym sekretnym kodzie?

***

Watpić a nie wierzyć – to jest to samo, Piłacie. Tylko obojętność jest
ateistyczna.

***

- Ja chcę wierzyć, że dobroć jest coś warta, że miłość postawi ją wysoko, ponad przesądami, że bogactwo nie jest tym za czym powinniśmy się uganiać, że świat ma jakiś sens, a śmierci nie trzeba się lękać.
- Nie zważasz na wymóg prawdy.
- A czymże jest ów wymóg prawdy? Dyskomfortem? Brakiem zadowolenia? Według Ciebie powinno się wierzyć tylko w to, co nas przejmuje lękiem, niepokojem i doprowadza nas do rozpaczy?
- Ja bynajmniej tego nie powiedziałem.
- A widzisz! Ani przyjemnośc, ani nieprzyjemność nie mogą być kryteriami prawdy. I nie chodzi o to, aby zrozumieć czy poznać. Istotną rzeczą jest wierzyć, Piłacie, wierzyć.<

***

Czy można być zmuszonym, aby na coś przystać? Czy można być zmuszonym do miłości? Człowiek powinien dysponować sobą, zgodzić się na to by wierzyć i na to, by kochać. Jeszua szanuje ludzi (…) Za bardzo nas kocha, by nas do czegokolwiek zmuszać. Dlatego, że nas kocha, pozwala nam wątpić. To cząstka wyboru, który nam pozostawia, to inne imię Jego tajemnicy.

***

Nawet jeśli ten znak [krzyż] budzi grozę, to właśnie na krzyżu Jezusa objawił nam to, co najistotniejsze. Bo jeżeli pozwolił się ukrzyżować, zrobił to z miłości do ludzi. A zmartwychwstał po to, aby udowodnić że kochając miał rację i że trzeba zawsze w każdej syutacji mówić o miłości, nawet gdy nikt nie chce nas słuchać.


***

Postscriptum.
Dzisiaj rano powiedziałem Klaudii, która uważa się za chrześcijankę, że zawsze będzie tylko jedno pokolenie chrześcijan: tych, którzy widzieli Jeszuę zmartwychwstałego. Ta wiara zgaśnie z nimi, z ludźmi tego pokolenia, z chwilą gdy zamknie oczy ostatni starzec, przechowujący w pamięci twarz i głos żywego Jeszui.
- Nie będę nigdy chrześcijaninem, Klaudio. Ja bowiem niczego nie widziałem, wszystko przegapiłem, przybyłem za późno. Gdybym chciał wierzyć, musiałbym najpierw uwierzyć w świadectwo zostawione przez innych.
- A więc, być może, ty jesteś pierwszym chrześcijaninem?

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


N paź 14, 2007 8:39
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 6 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL