Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 6:19



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 56 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 EGZORCYZMY ANNELIESE MICHEL 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 20, 2008 11:58
Posty: 105
Post 
W geometrii euklidesowej tak, nie wiem jak jest w innych geometriach które według współczesnej nauki często lepiej opisują rzeczywistość.[/quote]

W każdej geometrii jest tw pitagorasa. wiem co mówię z matmą mam do czynienia 10 lat


Śr lip 09, 2008 10:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56
Posty: 1927
Post 
W takim razie powinienem rozdzielić: kościół jako organ władzy nie dopatruje się cudów na siłę. Wierni natomiast dopatrują się ich wszędzie. A to wierni są prawdziwym kościołem...

_________________
...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...

...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...


Śr lip 09, 2008 11:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 01, 2008 17:30
Posty: 18
Post 
taurus napisał(a):
No właśnie wielu ludzi ma takie wrażenie, tylko po co religia głosząca prawdę miała by korzystać z propagandy?
    Dokładnie. Prawda nie potrzebuje wyjaśnień, propagandy i dowodów. Ona po prostu jest. "A prawda was wyzwoli..."


Śr lip 09, 2008 18:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 01, 2008 17:30
Posty: 18
Post 
Sareneth napisał(a):
W takim razie powinienem rozdzielić: kościół jako organ władzy nie dopatruje się cudów na siłę. Wierni natomiast dopatrują się ich wszędzie. A to wierni są prawdziwym kościołem...
    Zgoda, wierni są Kościołem, ALE TYLKO W ŁĄCZNOŚCI ZE STOLICĄ APOSTOLSKĄ i we wspólnocie między sobą. Chrystus modlił "aby byli jedno". Powiedział też św. Piotrowi: "Paś owce moje" i "Co zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie. A co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie". Czyli mamy być w łączności z duchownymi. Nikt samemu sobie nie jest Kościołem, bo Kościół to wspólnota wiernych, a nie zrzeszenie nieformalnych grupek. "Kto ze mną nie zbiera, ten rozprasza..."


Śr lip 09, 2008 18:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56
Posty: 1927
Post 
popraw mnie, jeżeli się mylę. Jeżeli katolik szuka cudu (np. twierdząc, że kobieta która urodziła dziecko po 15 latach, zrobiła to dzięki papieżowi) nie są kościołem? Mi zawsze się wydawało, że to wierni tworzą kościół...

_________________
...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...

...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...


Śr lip 09, 2008 20:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
Zgodzisz się, że propagandą nie może być film, lub cokolwiek, co ukazuje PRAWDĘ - prawda jest obiektywna.

Najlepsza propaganda podaje samą prawdę w taki sposób by osiągnąć zamierzony efekt.


Śr lip 09, 2008 21:35
Zobacz profil

Dołączył(a): So cze 14, 2008 12:54
Posty: 189
Post 
Cytuj:
Zgoda, wierni są Kościołem, ALE TYLKO W ŁĄCZNOŚCI ZE STOLICĄ APOSTOLSKĄ i we wspólnocie między sobą. Chrystus modlił "aby byli jedno". Powiedział też św. Piotrowi: "Paś owce moje" i "Co zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie. A co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie". Czyli mamy być w łączności z duchownymi. Nikt samemu sobie nie jest Kościołem, bo Kościół to wspólnota wiernych, a nie zrzeszenie nieformalnych grupek. "Kto ze mną nie zbiera, ten rozprasza..."

No dobrze, ale jeśli ktoś nie chce tej wspólnoty to co ma zrobić?


Śr lip 09, 2008 23:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 01, 2008 17:30
Posty: 18
Post 
Sareneth napisał(a):
Mi zawsze się wydawało, że to wierni tworzą kościół...
    Tak, to wierni tworzą Kościół, ale (powtórzę jeszcze raz) w łączności z duchowieństwem. Kościł jest wspólnotą i istnieje tam, gdzie jest jedność i zgoda DUCHOWIEŃSTWA i WIERNYCH. Jeśli ktoś próbuje to rozgraniczać, mówi: "a... ja tam sobie sam, swoją drogą, a oni swoją; każdy sobie rzepkę skrobie", to wyklucza się z Kościoła, bo założyciel Kościoła, Chrystus, mówił św. Piotrowi (wybacz, że znowu się powtórzę) "Paś owce moje". No właśnie. My mamy być "owcami" posłusznymi swoim posterzom (duchownym), którzy nad nami sprawują opiekę i prowadzą nas. To tak jak w rodzinie: powiedzmy, że duchowni to "rodzice", a wierni to "dzieci". Niby można osobno stworzyć zbiór rodziców i zbiór dzieci, ale TO JUŻ NIE BĘDZIE WTEDY RODZINA, tylko jakieś tam zgromadzenie. Kto przeciwstawia się słowom Chrystusa, który mówił o JEDNOŚCI, ten się wyklucza z Kościoła (przeciwstawił się słowom Chrystusa - założyciela i Głowy Kościoła; tak jak w rodzinie: ktoś przeciwstawia się ojcu, tym samym się wydziedzicza - ojciec może zawsze wykreślić go z testamentu). Tak więc "Kościół Duchwny" i "Kościół laicki" nie istnieją. Jest tylko jeden Kościół. Św. Paweł pisał: "Czyż Chrystus jest podzielony?" No właśnie. Głowy od ciała się nie odłącza. A jak już się odłączy, to efektem ubocznym jest śmierć.
    Co do tej kobiety, która szuka cudu, to myślę, że to jednak nie jest dopatrywanie się na siłę (jeśli kobieta przez 15 lat nie mogła zajść w ciążę i wreszczie się to udaje, to myślę, że coś w tym jest). Ludzie często "cudem" nazywają czególną łaskę, jaką otrzymują. Tak, jak z tą ciążą: dla kogoś, kto przez 15 lat czekał na takie wydarzenie, to rzeczywiście jest cudem. Wiele tutaj zależy od tego, czy to po ludzku było możliwe, czy nie (jeśli lekarz mówi, że nie było szans, a tu nagle medycyna chyli czoła - to jest cud niewątpliwie). Zauważ jeszcze, że słowa wiernych nie są słowami Kościoła. Nawet, jeśli duchowny powiedziałby od tak sobie "2+2=8", to nie jest prawda. A my wierzymy w nieomylność Kościoła. Coś nie tak? Nie. Wszystko pod kontrolą. To także nie było nauczanie Kościoła, tylko cherezje kogoś, kto nie uważał na matematyce. Wierzymy w nieomylność tego, co Kościół podaje w sposób uroczysty, po wielu naradach i rozważeniu wszystkich "za" i "przeciw". Ma to także miejsce w przypadku cudów (do ogłoszenia kogoś świętym, potrzeba m. in. cudu za wstawiennictwem kandydata na ołtarze - i znowu komisja, lekarze, psychologowie i cała medycyna - jeśli nauka rozkłada ręce wobec jakiegoś zjawiska [chociażby nawet to urodzenie dziecka] - to cud jest) - i to jest podane w sposób uroczysty do wiadomości - nie jako prawda wiary, ale jako taka pomoc w wierze; wiara nie opiera się na wierze w cuda, tylko na wierze w słowa Chrystusa (a Chrystus mówił: "I większych znaków dokonacie"). Jeśli ktoś nie wierzy w cud, nie przekreśla nauki Kościoła. A cudu można szukać, ale nie na siłę. Bo niebezpiecznie się robi, jeśli z wiary ktoś próbuje zrobić zabobon i sprowadzić ją tylko do ciągłego szukania nadprzyrodzonych zjawisk.
    Jeśli coś niejasno napisałem, przepraszam. Generalnie chodziło mi o to, że szukanie ( a nawet i znajdywanie) cudów przez wiernych nie jest oficjalną nauką Kościoła.


Cz lip 10, 2008 18:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 01, 2008 17:30
Posty: 18
Post 
taurus napisał(a):
No dobrze, ale jeśli ktoś nie chce tej wspólnoty to co ma zrobić?
    Jak ktoś nie chce, to się z Kościoła sam wyklucza. Kto przekreśla Kościół, przekreśla słowa Chrystusa ("Paś owce moje..." - mamy być poddani Kościołowi jak owce pasterzowi). Kto przekreśla słowa Chrystusa, ten Mu się przeciwstawia - bo nie wierzy w Jego słowa, odrzuca je. Chrystus dalej mówi: "Kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego się Ja zaprę przed Ojcem w Niebie". Nie jestem teologiem, więc na wszystkie pytania odpowiedzi nie znam. Myślę jednak, że jak ktoś świadomie odrzuca Kościół, to sam sobie krzywdę robi, bo pozbawia się możliwości zbawienia. Ale chyba nie jest tak, że poza Kościołem nie ma zbawienia (podkreślam, CHYBA). Coś słyszałem o tzw. "chrzcie pragnienia", czyli ktoś nie zna Boga, nie należy do Kościoła, ale poszukuje prawdy i stara się żyć godnie i przyzwoicie, to otwiera sobie drogę do Nieba. Ale uwaga: napisałem, że "ktoś nie zna Boga", anie, że ktoś sam występuje z Kościoła. Bo jak wystąpi, to sam będzie musiał ponieść konsekwencję odrzucenia słów Chrystusa. I nie chodzi tutaj o straszenie karą, ale o to, że Pan Bóg szanuje wolę każdego człowieka i "na siłę" nikogo nie zbawi. Bóg może zrobić (i zawsze robi) 99 kroków, ale człowiek musi zrobić chociaż jeden malutki kroczek w stronę Boga.


Cz lip 10, 2008 18:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 01, 2008 17:30
Posty: 18
Post 
No napisał(a):
Najlepsza propaganda podaje samą prawdę w taki sposób by osiągnąć zamierzony efekt.
    No dobrze: a czy naukę historii w szkole (to przecież też sama prawda i tylko prawda) też nazwałbyś propagandą? To chyba raczej udzielanie informacji zgodnych z prawdą. A to już prywatna sprawa każdego, co z tą prawdą zrobić.


Cz lip 10, 2008 18:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
To zależy od nauczyciela ale myśle, że lekcje o historii polski można uznać za umiarkowaną propagandę o dobrych rzeczach uczymy się przeważnie znacznie więcej niż o tych złych.
Cytuj:
To chyba raczej udzielanie informacji zgodnych z prawdą.

Prawdą można manipulować np.gdyby ktoś wydawał gazetę o Polsce wybierając same negatywne informacje, choć wszystkie były by prawdziwe to obraz Polski w umysłach czytelników byłby raczej daleki od prawdy...


Cz lip 10, 2008 21:03
Zobacz profil

Dołączył(a): So cze 14, 2008 12:54
Posty: 189
Post 
Cytuj:
Jak ktoś nie chce, to się z Kościoła sam wyklucza. Kto przekreśla Kościół, przekreśla słowa Chrystusa ("Paś owce moje..." - mamy być poddani Kościołowi jak owce pasterzowi). Kto przekreśla słowa Chrystusa, ten Mu się przeciwstawia - bo nie wierzy w Jego słowa, odrzuca je. Chrystus dalej mówi: "Kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego się Ja zaprę przed Ojcem w Niebie".

Można wyznać wiarę przynależnością do kościoła, a można uczynkami.
A jeśli ktoś występuje z kościoła by lepiej wypełniać słowa Chrystusa, choćby nawet był niewierzący?

W innych wątkach dużo pisze się o egzorcyzmach, ja też wspominałem o podobnym przypadku znanym ze słyszenia - co ma zrobić ktoś dręczony bliskością duchową np jakiś świętych, jeśli jego wyborem jest zupełnie inny styl życia i sposób myślenia, przynajmniej równie zgodny z ewangelią.
poprosić kapłana voodoo o egzorcyzmy? [ironia] zaciągnąć sie do wojska i wyjechać do Iraku? [tu też] czy zapomnieć o wierze i ewangelii i robić to samo i myśleć podobnie, tylko na naukowych podstawach?


Cz lip 10, 2008 21:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 01, 2008 17:30
Posty: 18
Post 
No napisał(a):
Prawdą można manipulować np.gdyby ktoś wydawał gazetę o Polsce wybierając same negatywne informacje, choć wszystkie były by prawdziwe to obraz Polski w umysłach czytelników byłby raczej daleki od prawdy...
[/list]
OK, piszesz o manipulacji prawdą. Nie nazwałbym tego "propagandą", ale "przemilczeniem". Propaganda ma na celu indoktrynację i "wypranie" ludzkich umysłów, by chłonęły one tylko to, co propagator uważa za słuszne. Jestem pewien, że w przypadku Kościoła nie ma miejsce ani propaganda, ani przemilczenie. Kościół nie prowadzi na siłę indoktrynacji, nie posługuje się propagandą, nie ośmiesza nikogo (chociaż sam Kościół jest wielokrotnie ośmieszany - jakoś zwolennicy równouprawnień i tolerancji się tym nie przejmują; jak się dyskryminuje i ośmiesza ludzi wierzących, to niby wszystko jest OK?) Działalność misyjna KK nie jest propagandą. K-ł zajmuje się działalnością charytatywną (też jakoś nikt tego nie zauważa) i NUCZA, a nie nawraca siłą (szanuje wolny wybór człowieka, nikogo siłą do wiary nie zmusza). K-ł nie stosuje też przemilczeń - przyznaje się do błędów z przeszłości i wcale nie ukrywa tego, że kiedyś było coś nie tak. Przykład? Bardzo proszę: list do biskupów niemieckich: "przepraszamy i prosimy o wybaczenie", czy też "rehabilitacja Galileusza", której dokonał papież Jan Paweł II.[/quote]


N lip 13, 2008 11:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 01, 2008 17:30
Posty: 18
Post 
taurus napisał(a):
A jeśli ktoś występuje z kościoła by lepiej wypełniać słowa Chrystusa, choćby nawet był niewierzący?
    No, nie słyszałem jeszcze, żeby ktoś powiedział: "Kościół jest dla mnie zbyt mało wymagający i radykalny; występuję z Kościoła, by w sposób bardziej radykalny i konserwatywny realizować naukę Pana Jezusa". Gdybym usłyszał, to by mnie zatkało. Ale wiem, że nie usłyszę, bo zawsze powodem wystąpień z Kościoła jest to, że coś się nie podoba, bo Kościół wymaga bezwzględnej wierności nauce Chrystusa. Dlatego wystąpienie z Kościoła jest równoznaczne z dokonaniem selekcji prawd wiary podawanych przez Chrystusa. Komuś się coś nie podoba, więc odrzuca to i zostawia tylko to, co dla niego wygodne. To coś takiego, jakby ktoś powiedział: "praca sprawia mi przyjemność, a że przyjemności trzeba się wyrzekać, od dzisiaj nawet palcem nie kiwnę, będę siedzieć i się wałkonić do końca moich dni; takie moje umartwienie i poświęcenie". Radykalizm jak stąd do Paragwaju, nie? A jeśli jednak ktoś dojdzie do wniosku, że K-ł jest faktycznie za mało wymagający i trzeba porzucić przynależność do Kościoła i realizować się na własnej drodze, to znaczy, że ten ktoś krytykuje to, czego nie zna (recenzji książki nie napisze się, jeśli się książki nie przeczyta). Jan Paweł II (w imieniu Kościoła, którego był głową) mówił, że "musimy od siebie wymagać, nawet gdyby inni od nas nie wymagali". I co? W Kościele też można (a nawet trzeba) od siebie wymagać, być radykalnym i każdego dnia na nowo szukać i znajdywać Boga.
    A co do takiego "dręczenia" przez świętych, czy zmarłych (chociaż ja bym tego dręczeniem, a tym bardziej już "opętaniem" nie nazwał), to nie jest tak, że Pan Bóg na siłę chce, żeby człowiek w ogień się rzucał i po rozżarzonych węglach chodził. Bóg szanuje wolną wolę i nigdy nikogo nie dręczy, a tym bardziej nie opęta (opętać może tylko szatan, który wolnej woli człowieka nie szanuje). A jeśli ktoś ma wrażenie, że Bóg go "dręczy", to najlepiej powiedzieć Mu absolutne TAK i oddać się bez reszty Jego Mocy. Kto tak zrobi, z pewnością nie zginie. A jeśli tego nie zrobi, trudno. Bóg chciał dobrze dla człowieka, ale na siłę go nie uszczęśliwi, bo bezwzględnie szanuje wolną wolę.


N lip 13, 2008 11:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 01, 2008 17:30
Posty: 18
Post 
Jonasz napisał(a):
A jeśli tego nie zrobi, trudno. Bóg chciał dobrze dla człowieka, ale na siłę go nie uszczęśliwi, bo bezwzględnie szanuje wolną wolę.
    Nie chciałem przez to powiedzieć, że człowiek ma tylko jedną możliwość wyboru. Jeśli odrzuci się Boży plan względem nas, Bóg i tak będzie nam błogosławił na naszej własnej drodze (jeśli tylko jest ona zgodna z ewangelią). Są ludzie, którzy na przykład w młodości zastanawiali się nad wyborem kapłaństwa, ale ostatecznie założyli rodziny i prowadzą zwykłe życie jako ludzie świeccy. Bóg i tak nie odmawia im swojego błogosławieństwa i pozwala na realizowanie się na innej drodze życiowej.


N lip 13, 2008 12:01
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 56 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL