Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 16:55



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 52 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Książki, które trzeba przeczytać:) 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 14:44
Posty: 7
Post Książki, które trzeba przeczytać:)
Proszę podawać tytuły książek które trzeba w swoim krótkim życiu przeczytać:D Proponuje numerować żeby nie było chaosu :)

1. "Kwiatki św. Franciszka z Asyżu"
2. "Hobbit czyli Tam i z powrotem" - J.R.R Tolkien


N mar 07, 2010 20:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 6:57
Posty: 23
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
3. "Szata" - Lloyd Douglas


N mar 07, 2010 20:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
Grzechy Kościoła Tomasza Terlikowskiego.

To popełniłem sam, na potrzeby innego medium :)

Cytuj:
Właśnie skończyłem czytać "Grzechy Kościoła" Tomka Terlikowskiego.

W sumie, po książkę sięgnąłem z ciekawości. Owszem, autora ceniłem wcześniej za jego gotowość zajmowania stanowiska, często tłumaczenia, różnych sytuacji w Kościele, które tworzą nieporozumienia i "afery" medialne (a co do których bardzo często niemożliwością jest uzyskanie stanowiska jakiegokolwiek biskupa - no ew. Życińskiego lub Pieronka) - ale nie powiem, abym zgadzał się ze wszystkim, co mówił i pisał.

Ta książka zmienia wszystko. Uważam, że powinien ją przeczytać każdy, kto uważa się za świadomego członka Kościoła katolickiego. Bez względu na stan - świecki, duchowny. Bez względu na godność - szeregowy kleryk (koniecznie! pomoże rozwiać kilka, z gruntu błędnych, wyobrażeń o tym, czym kapłaństwo jest - a na pewno pokaże, czym z pewnością nie jest), mniej lub bardziej sfrustrowany kapłan, a zdecydowanie każdy biskup.

Co jest w niej takiego wyjątkowego? Całokształt zagadnień, problemów, których dotyczy. Dedykowana jest, w sposób wyrażony wprost, odnośnie problemów w Polsce - w skali sytuacji Kościola w inych miejscach Europy czy świata, jak by nie patrzeć, na razie niewielkich. Ale nawiązuje też do tego, co w innych krajach z Kościołem się stało - wskazując dobitnie, że taki sam los spotkać może Kościół w naszej Ojczyźnie.

O czym jest książka?
- o tradycji Kościoła w Polsce, o dobrych jej stronach
- o tym jak Kościół powinien zachowywać się odnośnie szeroko pojętej polityki (co musi robić - np. wskazywać wartości, a czego nie może i nie powinien - np. popieranie poszczególnych partii)
- o moralności i seksualności katolików (czyli o tym, że w Boga nie można wierzyć wszędzie, poza łóżkiem)
- o tolerancji katolików (albo jej braku)
- o Radiu Maryja (interesuję się tematem - tak wyważonych, zawierających argumenty obu stron, opinii w jednym miejscu jeszcze nie czytałem)
- o celibacie kapłańskim jako formie dojrzałej męskości, a nie przykładzie zniewieściałości
- o kapłańskich problemach z kobietami (czyli o tej prawdziwej wartości celibatu jako świadomego wyrzeczenia i wyboru bezżeństwa, a nie nieświadomego i lekkomyślnego, ale niezrozumiałego, wyboru)
- o przestępstwach seksualnych duchownych (o tym, co powinno sie z nimi robić - bo czego nie powinno sie robić, to widzimy cały czas, niestety)
- o pieniądzach w Kościele (konkretnie, wskazując cyfry, statystyki - że Kościół to nie kura znosząca złote jaja, a parafie muszące się utrzymać i księża, których zarobki zależą od ich inicjatywy i zaangażowania w pracy z ludźmi)
- o kryzysie kapłańskich odejść (czyli jak to jest być Piotrusiem Panem w sutannie)
- o postępującej laicyzacji (skąd, czemu, jak to jest - i jak, za jakiś czas, może być - lepiej albo gorzej)
- o Kościele i mediach (czyli tym, jak Kościół - w większości swych przedstawicieli - nie potrafi trafić do mediów, wypowiedzieć się w tych mediach gdy jest to oczekiwane - i chlubnych od tej reguły wyjątkach).

Jednym słowem - 180 stron naprawdę dobrej lektury. Nic dziwnego - najlepszym dowodem na prawdziwość twierdzeń i spostrzeżeń autora jest to, że publikacji dzieła nie podjęło się żadne, nawet zakonne, wydawnictwo związane z Kościołem. Cóż, prawda w oczy kole.

Zacytuję, w całości, zakończenie: Myśląc o Kościele i jego czarnych kartach (zarówno tych fabrykowanych, jak i autentycznych), trudno nie wrócić do jednego z podstawowych dogmatów chrześcijaństwa, uchwalonego podczas Soboru Chalcedońskiego. Jego uczestnicy - za natchnieniem Ducha Świętego - ustalili, że Jezus Chrystus jest jednocześnie i w pełni Bogiem i człowiekiem, bez pomieszenia, ale i uszczerbku dla którejkolwiek z tych natur. Podobnie trzeba myślec o Kościele. On również jest jednocześnie Mistycznym Ciałem Chrystusa - świętym i nienaruszalnym, i bardzo ludzką wspólnotą, w której nie brak grzechu, braków i zwyczajnej hipokryzji. Bycie w Kościele (a także bycie w nim księdzem, biskupem czy papieżem) nie chroni przed grzechem i nie czyni automatycznie lepszym, a jedynie włącza w Chrystusa, który przyszedł zbawić grzeszników. Najlepeij pokazuje to Nowy Testament, gdzie widzimy apostołów, z których jeden zdradza, jeden się zapiera, a dziewięciu ucieka przed cierpieniem, a tylko jeden (prawdopodobnie nieletni) zostaje przy Mistrzu. Taki był ten pierwszy Kościół i takim pozostał. Jego moc nit tkwi jednak w ludziach, ale w Bogu. Dlatego, mimo czarnych kart, warto w Nim trwać i radować się z tego, że Bóg - jak soie przypomina chrzcielna pieśń - otwarł nam drzwi Kościoła. Czego sobie i Czytelnikom życzę.

Książkę naprawdę polecam - każdemu. W ramach takiego małego wielkopostnego samouświadamiania siebie i dochodzenia do wniosków.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Pn mar 08, 2010 13:11
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr mar 10, 2010 8:20
Posty: 94
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
Ja natomiast gorąco polecam: "Dzikie serce" - dla mężczyzn i "Urzekającą" - dla kobiet. Warto!


Śr mar 10, 2010 12:27
Zobacz profil
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
Oraz "Pełnię serca" tego samego autora (John Eldredge) - dla wszystkich.


Śr mar 10, 2010 16:43
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
No właśnie, "Dzikie serce"... Stoi na półce od dawna. Trzeba poczytać.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Cz mar 11, 2010 12:31
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz maja 13, 2010 15:52
Posty: 9
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
Mam takie pytanie. Właśnie mam zamiar kupić sobie książkę "Dzikie serce" ale nie wiem którą tzn. jest ich kilka i nie wiem która jest ta najlepsza tudzież ta którą wy polecacie?
http://www.empik.com/dzikie-serce-teskn ... ,ksiazka-p
http://www.empik.com/dzikie-serce-rozwa ... ,ksiazka-p
http://www.empik.com/dzikie-serce-john- ... ,ksiazka-p

Tak w ogóle to to jest mój pierwszy post i chciałem się przywitać :)


Wt cze 15, 2010 16:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 13, 2010 15:52
Posty: 9
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
Tą pierwszą znalazłem do słuchania i też w pdf. to raczej bym jej nie kupował jak już to te inne, tak samo znalazłem "Urzekającą".


Wt cze 15, 2010 17:11
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 23, 2006 8:34
Posty: 299
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
Znalazłeś w internecie w audiobooku i pdfie? Mam nadzieję, że w jakimś sklepie internetowym, a nie ściągnąłeś bezpłatnie, bo to jest kradzież! Natychmiast to wykasuj i idź do Spowiedzi Świętej!

_________________
Poezjo, pod twoją obronę...
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska


[img]http://games.onego.ru/lastfm/ladysherlockian.png[/img]

Striving to better, oft we mar what's well.
William Shakespeare


Pn cze 21, 2010 20:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59
Posty: 430
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
ladysherlockian napisał(a):
Mam nadzieję, że w jakimś sklepie internetowym, a nie ściągnąłeś bezpłatnie, bo to jest kradzież!
Bezczelnie łżesz. :|

Co do tematu:
Tomasz Mann, Czarodziejska góra; tegoż Doktor Faustus.

Rising napisał(a):
Mam takie pytanie. Właśnie mam zamiar kupić sobie książkę "Dzikie serce" ale nie wiem którą tzn. jest ich kilka i nie wiem która jest ta najlepsza tudzież ta którą wy polecacie?
Przedpiścom chodziło zapewne o „Dzikie Serce. Tęsknoty Męskiej Duszy” (tę z oczobitnopomarańczowo­‑szarą okładką)

_________________
Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire.
Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800


Pn cze 21, 2010 22:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 18, 2010 23:25
Posty: 1
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
William P. Young - "Chata"
Gorąco polecam :)


N lip 18, 2010 23:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr mar 18, 2009 19:20
Posty: 111
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
o. Rafał Szymkowiak OFMcap - "Ekstremalnie wypasione rekolekcje"


Śr lip 28, 2010 10:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
Leon Lech Beynar jest bardziej znany jako Paweł Jasienica. Głośny ostatnio film w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego pt. "Różyczka" (głośny choćby przez utwór "Wyjazd z Polski" wykorzystany jako podkład dźwiękowy do relacji TVP z wydarzeń związanych z katastrofą lotniczą pod Smoleńskiem) jest oparty na fragmentach jego - Jasienicy - biografii. Autor ów to postać niewątpliwie ciekawa. Oficer AK aresztowany przez UB później prześladowany za sprzeciwy wobec cenzury i działalność w opozycji liberalno-demokratycznej. Zakazano publikacji jego prac w latach 1968-1970, był szpiegowany przez agentkę "Ewę", która później została jego żoną i nadal na niego donosiła w SB (Zofia O'Bretenny).

Jest autorem znanym zwłaszcza z syntezy dziejów Polski przedrozbiorowej:

1. Polska Piastów
2. Polska Jagiellonów
3. Rzeczpospolita Obojga Narodów (T. I.: Srebrny Wiek; T. II.: Calamitatis Regnum; T. III.: Dzieje Agonii).

Ciekawe są jego poglądy historyczne:

Cytuj:
Gwałtownie zwalczał tezy o charakterze narodowym i teorię o anarchizmie polskiej szlachty, uznając ją za "łatwiutką i zwalniającą od myślenia". Uważał Piastów za okrutników, cenił jednak ich za dążenia do scalenia państwa i stworzenie polskiej myśli politycznej. Jagiellonowie zaś byli dynastią stosunkowo łagodną i wprowadzili Polskę w krąg wyższej kultury umysłowej, zmarnowali jednak (zwłaszcza ostatni dwaj) koniunkturę polityczną. Rządy Wazów zostały przedstawione jako katastrofalne w skutkach "przestępstwo polityczne".

Źródło cytatu.

Niemniej w tym poście chciałbym polecić inną, może mniej znaną pozycję tego Autora. "Rozważania o wojnie domowej" po raz pierwszy ukazały się w opozycyjnym drugim obiegu. Nic dziwnego - traktowały o rzezi w Wandei, a więc o tym, jak "światła rewolucja" francuska wyrżnęła bezlitośnie tamtejszych katolików w liczbie kilkuset tysięcy. Książkę znajdujemy w internecie - mam nadzieję, że to legalna publikacja (nie znam się na tym): http://www.scribd.com/doc/2561808/-Pawe ... ie-Domowej

Z tej strony chciałbym przywołać tu - w ramach zachęty do lektury - obszerniejsze fragmenty. Choć całość jest oczywiście o wiele obszerniejsza :-D A zatem spójrzmy na rzeczone fragmenty:

Cytuj:
Cała sława należy się narodowi francuskiemu, który nie popadł w śmiertelny grzech bierności. Od wypadku do wypadku, pod hasłem walki o drogie mu cele, oszukańczo zaprowadzony przez "skrajną mniejszość" w fatalne położenie, przy pierwszej poważnej sposobności dał do zrozumienia, że ma dość niewolniczej praktyki, przysłoniętej patetycznymi deklamacjami na temat wolności [...]. Tym razem naprawdę można było powiedzieć: lud tak chce!

Ogół Francuzów nie zgadzał się na program polegający na tym, że godne tego miana życie ustaje, nad powszechną moralną i społeczną martwotą jedni tylko politycy rozwijają do lotu skrzydła [...]. Jakże lekkomyślnie postąpili działacze, którzy puścili mimo uszu ton stanowiący główną melodię "Kajetów skarg" [...] wyziera z nich przecież ta prawda, że ogół Francuzów nie nadawał się do przeróbki na personel obsługujący politykę i polityków, już kiełkujące przekonanie, że to raczej władza powołana jest do obsługiwania potrzeb społeczeństwa. Powróćmy do pięknego porównania z tychże "Kajetów": narzucać ich autorowi, czyli narodowi francuskiemu, niewolniczą bierność było równie roztropnie jak wsadzać kawalerię francuską na woły.

Monarchowie z rodu Kapetyngów uważali Francuzów za swych poddanych, lecz nie wychowali ich na niewolników. "Kajety" przepełnione są rzewnymi wspomnieniami o Henryku IV [...]. Wiadomo powszechnie, że temu potężnemu królowi pewien smolarz powiedział prosto w oczy: 'Każdy jest panem w swojej chałupie'. Moralni potomkowie owego mówcy tylko przez dwa lata grzeszyli serwilizmem wobec takich, co usunąwszy poniżające miano poddanego, zastąpili je tytułem obywatela, po czym najęli całe falangi dozorców i szpicli [...]. Chłopi wandejscy w ogóle nie zgodzili się ugiąć karku. W marcu 1793 roku sposobem gwałtownym i okrutnym wnieśli do historii ten sam protest ludzi spragnionych wolności, na jaki ulica paryska pozwoliła sobie dopiero w kilkanaście miesięcy później, w okolicznościach sprzyjających [...].

Jeżeli największą zdobyczą Wielkiej Rewolucji Francuskiej było utwierdzenie zasady równości wszystkich ludzi wobec prawa i państwa, to pozornym tylko paradoksem wyda się twierdzenie, że "biali" wandejscy byli najbardziej konsekwentnymi obrońcami tego nowoczesnego dogmatu. Wybierali plebejuszy na przywódców, jednego z zawezwanych do współudziału szlachciców spotkała przygoda dość zabawna, lecz poniekąd symboliczna. Ruszając ze swego zamku chciał dosiąść konia, ale tłumnie zgromadzeni chłopi poprosili grzecznie, aby na razie postępował tak jak oni, to znaczy szedł pieszo. Na wierzchowca przyjdzie pora później, w polu i w boju.

Z punktu widzenia nowych włodarzy grzechem Wandejczyków było właściwie nic innego, jak żądanie urzeczywistniania równości w praktyce. Sielskim parafianom nie mogło się w głowach pomieścić, że poglądy niektórych mieszczan na sprawy religijne mają być czymś lepszym niż wieśniacze, że wyborcami proboszcza zostaną ci, co rozporządzają gotówką, a nie ci, co będą się u niego spowiadać.

Zasada równości, podobnie jak każda inna, może być dwojako użytkowana: posłużyć za temat do zawiłych interpretacji, przysłaniających konkretne interesy, albo materializować się w dniu powszednim, w sensie dla wszystkich zrozumiałym. Teoria zniesienia przywilejów nie zdołała przysłonić faktu wyrastania nowej, bardzo bezwzględnie postępującej elity, republikańskiej szlachty, o wiele potężniejszej niż dawna, herbowa. Gdzieś daleko powstawały ośrodki przypisujące sobie prawo dekretowania o wszystkim, co istnieje i kształtuje życie ludzkie. Pojawiła się pryncypialna, rzekomo oświecona, aż nazbyt materialnie odczuć się dająca pogarda wobec przekonań i rzeczy, które inni ludzie kochali.

[...]

Pod adresem Wandei hojnie wówczas szafowano epitetami, lecz żaden z nich nie pasuje do treści kontrrewolucji, o której nie sposób rozprawiać temu, kto nie uznaje potrzeby trudnych rozróżnień. Na skomponowanym w początkach rewolucji trójkolorowym sztandarze Francji widniał pas biały, co oznaczać miało unię starych tradycji z nowym porządkiem, reprezentowanym przez błękitną i czerwoną barwę Paryża. Dyktatura jakobińska i rządy Terroru jakby zapomniały o złożoności stosunków krajowych, symbolizowanej przez samą chorągiew państwową.

[...]

W samych początkach powstania [...] władze miejscowe otrzymały naiwny list. Oddział "gwardii królewskiej", czyli powstańczy, z Challans domagał się od prowincjonalnych urzędników decyzji, które powziąć mógł tylko Paryż, gdyż dotyczyły polityki państwowej. Dwa spośród wysuniętych żądań przykuwają uwagę dzisiejszego czytelnika. Wieśniacy chcieli "trwania naszej religii katolickiej, apostolskiej i rzymskiej" oraz księży niekonformistycznych [...].

Historia zaprzeczyła wywodom ideologów totalizmu, przyznała rację autorom naiwnego listu. Stwierdziła, że zawarte w nim żądania natury ideowej nadawały się do pogodzenia. I pogodziły się wcale komfortowo, skoro dzisiejsi parafianie wandejscy zaraz za krzyżem noszą podczas swych procesji republikański "tricolore". Porozumienie co do warunków ustrojowych nawet jest łatwiejsze wtedy, gdy nikt nie żąda, by ludzie zaparli się dusz własnych, pozapolitycznych przekonań i umiłowań. W tej mierze popłaca tylko rzetelność, w najpiękniejsze hasła haftowane parawany nie pomagają.

(Na marginesie dodam, że powyższy akapit ciekawie mi się czyta w kontekście aktualnych sporów o "krzyż smoleński"... ;-) - dop. piok333)

[...]

Cesarz niezbyt ufał Wandei. Czynnie sprzyjał jej odbudowie, lecz kazał również mościć nowe drogi, ułatwiające przemarsze wojsk regularnych (a to, jak mi się zdaje, na wypadek nowego powstania Wandejczyków, które owe wojska mogłyby w przyszłości tłumić - dop. piok333). Przygarnął i obsypał łaskami posłusznych mu i potrzebnych terrorystów i królobójców, ale świadczył honory również byłym powstańcom (wandejskim - dop. piok333) [...]. Jedną tylko kategorię ludzi szczodrze darzył obelgami. Tych mianowicie, co w czasie zmagań o sprawy zasadnicze zachowywali neutralność.

źródło cytatu - podałem w linku przed cytatem

Mam nadzieję, że niniejszym udało mi się zachęcić choć jedną osobę do sięgnięcia po dzieła Jasienicy. :-D Ja skończyłem w czerwcu-sierpniu "Polskę Piastów", "Polskę Jagiellonów" i jestem na ostatnim rozdziale cytowanych powyżej "Rozważań...".

Lektura dwu pierwszych dzieł zmieniła mi nieco światopogląd. Przedtem uznawałem Piastów za średnio-zdolnych władców, którzy ledwie uchronili słowiańskich Polan od popadnięcia w zależność od ościennych potęg politycznych. Natomiast Jagiellonów postrzegałem jako twórców potęgi Polski - chociaż w ich żyłach nie było ani grama krwi polskiej (głównie litewska, później także niemiecka, włoska i węgierska) - potęgi zmarnowanej przez królów elekcyjnych. Tym bardziej cieszyłem się, że w żyłach wszystkich współczesnych dynastii europejskich - poprzez różne koligacje - płynie krew naszych władców przełomu średniowiecza i renesansu.

O jakże powierzchowna ma znajomość historii własnego kraju! Piastowie i Jagiellonowie dziś jawią mi się zupełnie inaczej... Myślę, że zmianę tę i aktualny pogląd świetnie zilustruje kolejny cytat:

Cytuj:
Jest prawie niepodobieństwem wydać zrównoważony sąd o Kazimierzu Jagiellończyku - podobnie zresztą jak o całej tej dynastii. Na pewno był politykiem wybitnym, a niektórzy zdecydowanie uważają go za największego króla polskiego. Opinii tej nie można jednak traktować zbyt serio. Kazimierz najwyżej dorównywał ojcu, którego wielu Piastów przerastało o głowę.

[...]

W działaniach Kazimierza Jagiellończyka widać tę samą metodę, która najpierw szybko zaprowadziła Litwinów na szczyty imperialne, a potem nagle postawiła ich wobec śmiertelnego niebezpieczeństwa. Istota owej metody to przesadny rozmach i brak troski o wykańczanie szczegółów, robota efektowna, lecz bardzo mało solidna.

[...]

Za Kazimierza Jagiellończyka ilość zagadnień domagających się załatwienia ogromnie wzrosła, na listę rzeczy już całkowicie załatwionych nie wpisano nic. To stwierdzenie uzmysławia różnicę między piastowską a jagiellońską szkołą polityczną.

[...]

Politykę dynastyczną Jagiellonów cechowała dziwna lekkomyślność, brak prawdziwej troski o przyszłość. W XV wieku pojawiły się u nas zjawiska poprzednio zupełnie nie znane, a najniesłuszniej w świecie uchodzące za wrodzone cechy Polaków - romantyka polityczna, znajdująca wyraz w mierzeniu sił na zamiary, rachuby na "jakoś to będzie".

Źródło: Paweł Jasienica. Polska Jagiellonów. Warszawa: Prószyński i S-ka 2007 s. 276-278.

Tak, to ciekawe, że ową "polityczną niefrasobliwość" odziedziczyliśmy dopiero od XV w., a później przypisywano ją nam jako cechę narodową... Ale to już całkiem inna historia ;-)

Tymczasem jeszcze raz zachęcam do lektury szeroko cytowanych "Rozważań o wojnie domowej", a jeśli ktoś skusi się także na cykl o Polsce przedrozbiorowej, to bynajmniej nie zniechęcam... :D

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


Pt sie 13, 2010 19:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
Dziś polecam książkę Bronisława Wildsteina "Dolina nicości". Słowa tytułu nieprzypadkowo mogą skojarzyć się ze słowami psalmu - o czym z resztą mowa w niej samej. Ale oddajmy głos jednemu z komentatorów książki - Jarosławowi Gowinowi:

"To najważniejsza książka o współczesnej Polsce. Dolinie nicości, miejscu zła, kraju nierozliczonej zdrady, zapomnianych bohaterów, zakłamania, tchórzostwa, stadnego myślenia i manipulacji. Kraju układów sięgających korzeniami czasów PRL-u, oplatających biznes, media, sądy, politykę, Kościół… Taka Polska istnieje naprawdę. Powieść Wildsteina to jednak powieść-zwycięstwo. Prawda, pamięć, wierność przetrwały, choć wydawało się, że ich ostatnim bastionem jest sumienie niedobitków. Wildstein broni paru prostych prawd, bez których osuwamy się w nicość".

... lub innemu - Rafałowi Ziemkiewiczowi:

"Wszystkie nazwy knajp w tej powieści są prawdziwe, postaci też, choć mają fikcyjne nazwiska, a wszystkie wydarzenia fikcyjne - choć zdarzyły się naprawdę".

Więcej komentarzy tutaj: http://www.teologiapolityczna.pl/index. ... iew&id=254

Obrazek

Poniżej fragment powieści - z pierwszego rozdziału:

Cytuj:
Ochroniarz szedł, wskazując znaną Returnowi drogę do drzwi pałacowych, gdzie przejął go kamerdyner i zaprowadził do gospodarza. Nowak siedział przy kominku wpatrzony w wielkie przyozdobione witrażem okno ze szklaneczką w dłoni. Return przypuszczał, że należy on do najbogatszych Polaków, chociaż nigdy nie pojawiał się w rankingach, którymi z namiętnością przerzucały się kolorowe pisma. Jak często podkreślał, dbał o swoją prywatność. Return nie wiedział nawet, czy Nowak ma jakąś rodzinę […].

- Witam, witam w moich skromnych progach redaktora, chlubę polskiej żurnalistyki!

-Zażywny sześćdziesięciolatek otworzył w kierunku Returna ramiona, ale skończyło się na uścisku dłoni.

- Więc niedobrzy ludzie chcą się zamachnąć na profesora Lwa. Mariana Lwa. Nasz autorytet moralny i nie tylko... - Nowak zawsze usiłował utrzymać ironiczną tonację wypowiedzi, choć nie zawsze mu się udawało. - Ale zamach na nasz autorytet to zamach na nasze wartości - Nowak zaśmiewał się, zadowolony z siebie - na naszą wolną, niepodległą i praworządną ojczyznę. Na nasz etos. A na naszą ojczyznę, nasz kraj, zamachnąć się nie pozwolimy, a ręce podniesione zostaną... jak to było powiedziane... Czy wiesz, skąd on może mieć te materiały? - to pytanie było już zupełnie serio.

- A jesteś rak zupełnie pewny, że w IPN-ie nic nie ma? - Dopytywał się Return, wyciągając się w fotelu i popijając osiemnastoletni Chivas.

- Coś może być - prychnął Nowak - pewności mieć nie można. Ale z tego, co wiem, to jeśli nawet znajdą się tam jakieś papiery, to wymagałyby dużo pracy, aby zrobić z nich coś w rodzaju dowodu. O ile wiem, informacje w nich to byłyby, no, jak się to mówi, to byłyby… poszlaki, no właśnie, poszlaki. Wiesz... Potrzebna jest interpretacja, a sądy lustracyjne tak daleko się nie posuną. - Zaśmiał się znowu. - Ja, zresztą, już wiem, że Wilczycki, a właściwie ten, jak mu tam, Czułno, nie z IPN-u ma materiały. Ktoś musiał mu podkablować - to Nowak powiedział już wręcz groźnie. - I ja domyślam się, kto to mógł być. Wiem...

- No, no, chapeau bas, panie pułkowniku, parę godzin...

- Nie mów do mnie: pułkowniku. Powtarzałem ci. Nawet żartem i nawet, gdy jesteśmy sami - Nowak nie żartował. - Potem zapomnisz się i powtórzysz tam, gdzie nie trzeba. Już paręnaście lat w cywilu. Zapomnij, kim byłem. Kim byliśmy! Wszyscy! - dodał zgryźliwie, ale zaraz zawahał się i spojrzał na Returna: - No, w rozsądnych granicach. Zapomnij w granicach rozsądku. Coś przecież musisz pamiętać - roześmiał się raptem i poprawił w fotelu.

- Materiały Czułnie podrzucił gostek od nas. Ze służb. Na mojego nosa to odprysk innej sprawy. Domyślam się, o co chodzi. Przypominam sobie te paliwowe awantury. Coraz większa forsa, coraz większe ciśnienie. Ku**a - twarz Nowaka wykrzywiła się, nie przypominała już oblicza jowialnego szlagona z prowincjonalnego dworku - ta bezkarność ich rozpuściła. Trzeba im przypomnieć, że to nie przelewki. Chodzimy po coraz gęstszym polu minowym, choć forsa coraz większa, a może właśnie dlatego. Ostrzegałem. Jak tak dalej pójdzie, to wreszcie i za nas się wezmą. Nie wystarczy naszych sędziów i prokuratorów. To już inne czasy.

Nowak zerwał się z fotela i zaczął chodzić przed kominkiem coraz szybciej i szybciej. Jego twarz skurczyła się jak pysk gotowego kąsać zwierzęcia. Return nigdy nie widział go tak wzburzonego. Szkoda, że żaden ochroniarz nie może wziąć go na smycz, pomyślał. Dopił whisky, bezwiednie uderzając zębami o szklankę.

- Trzeba przywrócić porządek - wyrzucił z siebie Nowak. - Lojalność. Trzeba dać nauczkę. I ja to załatwię. Trzeba zrobić pokazówę. No, ale ciebie to już nie obchodzi - odwrócił się do Returna znowu rozluźniony, jakby nagle przypominając sobie o jego obecności. - Ty masz inną robotę. Pomyślałem o twoim programie.

- Ja też.

- To dobrze, że podobnie myślimy. To też będzie pokazówa. Każdy w swojej specjalności. - Nowak roześmiał się. Śmiał się jakiś czas, popijając whisky, wyraźnie rozbawiony.

- W każdym razie, wiesz, ty możesz wziąć na siebie główne zadanie. Załatwić, no, nie... - Nowak znowu ostrożnie dobierał słowa - obnażyć konsekwencje prowokacji Wilczyckiego. Pokazać, że otworzył on puszkę Pandory, która gotowa zmienić nasze życie w piekło pomówień. - Nowak uśmiechał się wyraźnie zadowolony ze swojej kwestii.

- Nie wiem, czy nie przeceniasz moich możliwości. Jak to sobie wyobrażasz? Mogę zakwestionować oskarżenia Wilczyckiego, ale przekreślić je? ...

- Myślałem o tym. Pewnie masz z nim dobre stosunki. No, z Wilczyckim - dodał niecierpliwie w odpowiedzi na pytające spojrzenie Returna.

- Jak z wszystkimi, niezłe.

- No właśnie. Zaprosisz go do swojego bezstronnego programu. Musi wierzyć, że to program jak inne, choć i tak będzie już podenerwowany. To ważne. W każdym razie wszystko będzie jak trzeba. Bezstronny ekspert z IPN-u to Zimiński.

- Tak, rzeczywiście, to właściwy wybór.

- A myślisz, że z kim mówisz? Z p-r-o-f-e.s-j-o-n-a-l-i-s-t-ą - Nowak wyciągał to słowo w nieskończoność nalewając sobie kolejną szklaneczkę. Po chwili, zauważając gest Returna, nalał i jemu. - Dobieranie odpowiednich ludzi to moja specjalność. No nie? - Uśmiechnął się pełnym garniturem lśniących implantów.

- Najważniejszy jest jednak sojusznik. Sojusznik dla Wilczyckiego. Żeby poczuł się pewny. Żeby się rozluźnił. Najpierw myślałem o wariacie. Takim, co to będzie wyjaskrawiał tezy wynikające z rewelacji Czułny, a tym samym kompromitował je. Wrzeszczał, że tu sami ubecy i tym podobne. - Nowak promieniał coraz bardziej. Był w swoim żywiole. - Ale potem zrozumiałem, że to tylko element. Nie najważniejszy. Jeśli dasz radę takiego zaprosić, to dobrze, choć nie wiem, czy zmieścisz tylu gości. To możesz załatwić przez felietony filmowe. Tak je nazywacie? Prawda? - Nowak lubił podkreślać swoje obycie. - Kilku rzeczowych komentatorów zaniepokojonych tym, co się wydarzyło, i zwolennik Wilczyckiego, wariat, który mówi prawie o szubienicach. Najważniejszy jest jednak sojusznik redaktorka „Kuriera”. Szacowny prawicowiec, na którego ten będzie liczył. A prawicowiec przed kamerą wytnie mu numer. Wilczycki załatwiony. I to na wizji. Wszyscy będą to widzieli. Wszyscy zobaczą, jak redaktorek zgłupieje, jak mu zabraknie słów. Kompromitacja. No i dobrze byłoby mieć jakiegoś biskupa, który wyraziłby zaniepokojenie zdziczeniem obyczajów, Będziesz miał swój dzień. Będą cię cytowały wszystkie gazety, pokazywały ten fragment wszystkie telewizje. Zwycięstwo. Czy nie lepiej, że Wilczycki to wyciągnął? Skompromituje lustrację na dobre.

- Tylko skąd takiego prawicowca wziąć? - Zafrasował się Return, porwany już wizjami Nowaka.

- A widzisz... Wymyśliłem go. To Kostka!

- Ludzie właściwie o nim zapomnieli...

- To przypomną sobie. Przedstawisz go z całym zadęciem jako taki autorytet prawicy, nieomal prawicowego Lwa - Nowak cieszył się jak dziecko.

- No, ale skąd pewność, jak się zachowa?

- Będziesz musiał się z nim spotkać. Nie będę uczył cię, jak rozmawiać. Sam wiesz to najlepiej. Wiesz przecież, do czego prowadzić mogą rewelacje Czułny i potrafisz to wytłumaczyć takiemu Kostce. Tylko jedno: w pewnym momencie powiedz mu, rzuć mimochodem, że przecież do "Słowa" podrzucili materiały o nim, o Kostce. Na szczęście Michał, to znaczy Bogatyrowicz, wyrzucił je do śmieci. Poinformuj wcześniej redaktora, żeby nie był zdziwiony i nie wysypał się, jeśli będzie z Kostką rozmawiał. Wspomnij, że chodziło o jakąś prowokację z siedemdziesiątego ósmego roku, pamiętaj - z siedemdziesiątego ósmego. A biskupa najlepiej znajdzie Bogatyrowicz. Najlepszy będzie Korytko. Widzisz, ja też mam swojego typa. I to niejednego. Wiesz...

Niespodziewanie Nowak rozluźnił się i rozmarzył. Rozparł się głęboko w fotelu i spojrzał w ciemne okno. Za szybą kłębił się czarny deszcz.

- Wiesz, to może nie jest takie złe? Może to zrządzenie opatrzności, a może kogoś innego? - Nowak czujnie przyjrzał się Returnowi. - Ktoś przecież mógł przygotować taką operacyjną grę. Taki gambit, po którym zaraz dajemy mata. I nie poświęcamy nic. Obronimy nasz autorytet i damy po łapach tym, którzy wyciągają je po nasze papiery. Bo sprawiedliwość musi być i sama opatrzność będzie o to dbała.

Bronisław Wildstein Dolina nicości. Kraków, Wydawnictwo M 2008. Strony 22-26.

Przyjemnej lektury 8)

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


Śr wrz 22, 2010 18:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 06, 2006 21:36
Posty: 2
Post Re: Książki, które trzeba przeczytać:)
Szymon Hołownia - 'Monopol na zbawienie'...

_________________
"Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała.."
JP II


So wrz 25, 2010 14:24
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 52 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL