Zauważyłem, że wiele kontrowersji budzi Paulo Coelho wśród forumowiczów. Pomijając fakt, że mądry człowiek czytać może wszystko, to nie rozumiem skąd taki entuzjazm w stosunku do tego pisarza. To znaczy, czemu wzbudza tyle kontrowersji, coś o czym za wiele nie warto pisać.
Rozumiem, jakby bronić kontrowersji, które wzbudza jakieś wartościowe dzieło, bądź - choćby rzecz, którą przyjemnie się czyta (jak Harry Potter - sam często broniłem go przed twardogłowymi), ale Coelho?
Jak miałem tak 17-18 lat przeczytałem 2 książki, bez jakichś większych problemów, ale też nie zapadły mi w pamięć szczególnie, poza jakimiś najbardziej spektakularnymi fragmentami, wszystko było takie przerysowane, w ładnej oprawie, ale pozbawione - już wtedy byłem na tyle dojrzały, że czytałem Kurta Vonneguta (faktycznie wybitny gość, choć nie-chrześcijanin, to na pewno z sympatią patrzący na chrześcijaństwo, a jego kultura i wartości, które wyznawał, nie pozwoliły nigdy w książkach zasugerować, że to co pisze, jest czymś więcej, niż jego prywatnymi przemyśleniami przelanymi na papier), a tymczasem widzę, że jest on często uważany, za pisarza, który ma coś do powiedzenia, ma głębie itd. Ba, wielu nawet jego książki wzięło sobie za porady duchowe i do nich się stosuje - sam pamiętam, jak mój kolega mnie delikatnie strofował, że nie wcielam w życie rad z "Alchemika" - a to był nad wyraz inteligentny gość.
Może ktoś z forumowiczów mnie oświeci, zapraszam do dyskusji i polemiki.

Hmmm, ja Ci powiem tak. Lubię bardzo 3 książki: Alechmika, Piątą Górę, Weronika postanawia umrzeć. Próbowałam przeczytać też inne, ale już nie podobały mi się w ogóle. Myślę, że w początkowych powieściach jego "złote myśli" były jeszcze jakby naturalne, nie przedobrzone. Z biegiem czasu niestety próbuje zrobić z każdej swojej powieści skarbnicę mądrości życiowych, ale niestety na siłę się nie da.

Dla mnie jest to literatura nie tyle zła, co kiepska. Próbowałam czytać kilka książek, nie jestem w stanie. Styl jest dla mnie nieznośny, trywialny i nadęty; treść nieciekawa, fabuła miałka.
Co ludzie w tym widzą? Nie mam pojęcia.

jako nastolatka zawsze miałam nabożny stosunek do literatury, nawet jeśli nie rozumiałam jakiejś książki, zwalałam to na swoją niedojrzałość do czasu aż przeczytałam Piątą Górę wtedy zrozumiałam, że czasem król jest po prostu nagi. nigdy nie rozumiałam fenomenu Coehlo i już pewnie nigdy nie zrozumiem.

EDIT: żeby byc całkiem uczciwą, to muszę nadmienić, że Coelho ostatnio czytałam w zasadzie chyba w liceum, czyli ładnych parę lat temu. W sumie to aż jestem ciekawa, czy miałabym obecnie podobne zdanie na temat chociażby "Alchemika", o którym mam dobrą opinię Ale na razie nie sprawdzę, bo czeka na mnie w domku kilka innych książek, które aż kwiczą, żeby je przeczytać

Pomyliło mi się cytowanie z edytowaniem, więc proszę o wyrozumiałość Nie jestem tak próżna, żeby cytowac samą siebie