Wczorajszy spektakl "Wszystko zależy od dziadka" miał za zadanie przypomnieć starszym, a młodszym uświadomić jak żyło się za komuny i jak "dorabiało".
Dzisiejsze słuchowisko - nie wiedzieć czemu - uzmysławia mi ten smutny fakt, jak ustawiają głosowanie w najważniej gonitwie tego kraju.
Może to przez antybiotyk połączonym z lekiem antywirusowym?