Ze wzgledu na slowa "obliczu rosnącej cenzury" zdecydowalem sie zamiescic ten tekt w watku "cenzura" aczkolwiek rownie dobrze nadaje sie on do watku o LGBT lub o prawie naturalnym.
Kiepskie to pocieszenie ze swiat w jakim zyjemy to nie tylko nasza ojczyzna ale rowniez Finlandia czy Meksyk. I inne. Paragraf „zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości” przypomina mroczne czasy komunizmu w Polsce. Rzeczywiscie Orwell wiecznie zywy. Mozna sie zapoznac z calym artykulem po angielsku:
https://thecritic.co.uk/free-speech-lives-in-finland/
Paivi Rasanen
I joined the Finnish Parliament almost 30 years ago, I expected challenges. Never in my wildest dreams did I think I’d one day face a four-year legal battle in 2019. With this victory, I’m all the more grateful that the Court has upheld my unanimous acquittal at the District Court and affirmed free speech for us all.
Back in 2019, I took to Twitter to ask my church leadership whether their official sponsorship of the Helsinki Pride Parade was really in line with the Bible’s teachings. I attached a photo of a couple of verses from the book of Romans. What followed sounds like something out of a George Orwell novel.
I was interrogated about my convictions and my interpretation of Biblical concepts like “sin” by the police for a total of thirteen hours over several months. Then, I was charged by the Prosecutor General with three counts of “agitation against a minority group” for the tweet, a church pamphlet about marriage that I had written almost 20 years ago — long before the law I was being charged under was even in place — and an excerpt taken out of context from a 2019 live radio debate. Incredibly, the charges fall under the section of “war crimes and crimes against humanity” in the Finnish Criminal Code.
https://thecritic.co.uk/free-speech-lives-in-finland/
Paivi Rasanen
Triumf wolności słowa w Sądzie Apelacyjnym w Helsinkach to wielki dzień dla podstawowych wolności w świecie stojącym w obliczu rosnącej cenzury. Kiedy prawie 30 lat temu dołączyłem do fińskiego parlamentu, spodziewałem się wyzwań. Nigdy, nawet w najśmielszych snach nie przypuszczałem, że w 2019 roku stanę przed czteroletnią batalią prawną. Dzięki temu zwycięstwu jestem tym bardziej wdzięczny, że Trybunał podtrzymał moje jednomyślne uniewinnienie w Sądzie Okręgowym i potwierdził wolność słowa dla nas wszystkich.

W 2019 roku na Twitterze zapytałem przywódców mojego kościoła, czy ich oficjalne sponsorowanie Parady Równości w Helsinkach jest rzeczywiście zgodne z naukami biblijnymi. Załączam zdjęcie kilku wersetów z Listu do Rzymian. To, co nastąpiło później, brzmi jak coś z powieści George'a Orwella.

Byłam przesłuchiwana przez policję w sprawie moich przekonań i interpretacji biblijnych pojęć, takich jak „grzech”, łącznie przez trzynaście godzin w ciągu kilku miesięcy. Następnie Prokurator Generalny postawił mi trzy zarzuty „agitacji przeciwko grupie mniejszościowej” w związku z tweetem, kościelną broszurą na temat małżeństwa, którą napisałem prawie 20 lat temu – na długo przed wejściem w życie prawa, na podstawie którego mnie oskarżano. miejsce – oraz fragment wyrwany z kontekstu debaty radiowej na żywo z 2019 r. Co niewiarygodne, zarzuty wchodzą w zakres fińskiego kodeksu karnego w sekcji „zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości”.

Ta historia to jest tylko jeden punkt widzenia i nie ma nic o drugim. W dodatku ma kontekst polityczny, ponieważ główna bohaterka była przewodniczącą znaczącej partii w ich parlamencie. Najważniejsze jednak, jak się okazuje, że została uznana za niewinną. Nie jest też w żaden sposób wyjaśnione, dlaczego trwało to aż cztery lata, ani dlaczego prokurator generalny był zaangażowany. Teoretycznie powinien działać wyłącznie tak jak uważa za stosowne, ale możliwe jest też, że to konkurencja polityczna oskarżonej kazała tak zrobić. Na pewno byłoby to jeszcze gorsze niż działanie z własnej woli, ale wcale nie obce rozgrywkom politycznym w innych krajach Europy, włącznie z Polską, jakie zdarzają się od bardzo dawna.

Warto też podkreślić, że paragraf o "agitacji przeciwko mniejszościom" jedynie znajduje się w sekcji "zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości". I akurat sama obecność wspomnianego paragrafu w tej sekcji nie jest wcale niewiarygodna, ponieważ najprawdopodobniej trafił tam wiele lat temu wskutek wydarzeń z II Wojny Światowej.

Mimo wszystko, zauważyłbym, że trudno, aby niektóre fragmenty Biblii nie budziły kontrowersji. Trochę mi ręce opadły, gdy ostatnio jedna użytkowniczka zacytowała ustęp z Biblii, który mówi, że mężczyźni współżyjący ze sobą zasługują na śmierć. Wiadomo, że nie interpretuje się go dosłownie, ale właściwie wszyscy zgadzają się, że sam w sobie nie jest to tekst zgodny z prawem ani współczesną moralnością. Wraz ze zmianami społecznymi na przestrzeni lat, ustępy z Listu do Rzymian też zaczynają rozmijać się z powszechnie uznawanymi normami. W związku z tym myślę, że kontrowersje są nieuniknione. Może więc również zostaną uznane nawet wewnątrz Kościoła katolickiego za zaszłość historyczną, o której nie warto wspominać, ponieważ nie należy traktować ich jako część wiary. Podobnie jak stało się z wersami z Księgi Kapłańskiej.

Moim zdaniem poza tekstami religijnymi wogole nie powinno sie powolywac na Biblie. To tylko Biblii szkodzi. Fides et ratio - we wszelkich sporach, dyskusjach, analizach i czym tam jeszcze sa zawsze racjonalne przeslanki aby przyjac lub odrzucic taki czy inny poglad. Zawsze.

Teraz to już się zdenerwowałem. Kto odpowiada za cenzurowanie wiadomości o protestach rolników w Europie zachodniej? Muszę wpisać w Google - News Amsterdam lub coś podobnego aby się dowiedzieć o blokowaniu przejść granicznych z Niderlandów do Belgii. Lub przepisów EU o stosowaniu nawozów.

Gdzie ta cenzura? W Internecie jest mnóstwo artykułów na temat protestów rolników w Zachodniej Europie.

Oficjalnie nie ma cenzury ale w mediach głównego nurtu w Polsce i na Zachodzie niewiele pisze się na ten temat. Jeśli już, to raczej o utrudnieniach związanych z blokadą drogi i autostrad a mało o tym, dlaczego rolnicy strajkują.
Nie jest to politycznie poprawne, wiadomo, ekologia, zielony ład, klimat, CO2 itp. to już swego rodzaju religia i to w najgorszym, fanatycznym, sekciarskim wydaniu.

A ja sie musialem tyle naszukac bo chcialem jakies aktualne informacje czy rolnikom juz przeszlo. Bylbym wdzieczny gdybys mial troche czasu przeslac mi jakas strone z onet.pl i niezalezna.pl

https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/oE ... w94AAaEwBg

Mam pecha bo z Berlina na onet.pl znalazlem powyzsze

Rzeczywiście, na największych portalach nic nie ma. Nawet na najbardziej niezależnych kanałach na YouTube też nic nie ma. Ale tam trudno mi podejrzewać celowość.

Soul33
Przepraszam, że włączam się dopiero teraz, a nie śledziłem dyskusji na bieżąco, kiedy się ona toczyła.

Współczesne Kościoły wyrzekły się fizycznego represjonowania grzeszników, a jeśli nawet któreś czyniły to w przeszłości, uważają to za błąd. Największa represja, jaka grozi grzesznikowi ze strony Kościoła, to wykluczenie z niego.
Ale tym, co wyróżnia Kościół Chrystusowy na tle świata, jest orędzie, że w Jezusie Chrystusie, Synu Bożym, który stał się człowiekiem, umarł i zmartwychwstał, ofiarowane jest każdemu człowiekowi zbawienie, jako dar łaski i miłosierdzia Bożego. Kościół głosi każdemu człowiekowi: jeśli chcesz, możesz już odtąd nie być niewolnikiem grzechu.

Dopiero w odpowiedzi na pytanie, co jest grzechem, pojawia się między innymi Prawo Mojżesza. Było one stosowane bezpośrednio w czasach Mojżesza, Jozuego i Sędziów. To oznacza, że ktoś przyłapany np. na aktywnym praktykowaniu homoseksualizmu, narażał się na śmierć. Bezpośrednie stosowanie Prawa Mojżesza skończyło się, wraz z nastaniem monarchii. Odtąd to król pełnił władzę sądowniczą. Powinien się w tym kierować Prawem Mojżesza, ale nie było to regułą. W czasach Jezusa w Judei wyroki Sanhedrynu musiały być zatwierdzane przez władze rzymskie i dotyczyć przestępstw ściganych również przez Rzym (stąd skomplikowany proces Zbawiciela).
Prawo Mojżesza nigdy nie było prawem obowiązującym narody inne niż Izraelici (Żydzi). Dlatego zarzut, iż współczesne przywołanie Prawa Mojżesza jest namawianiem do jakichś gwałtownych czynów jest nieporozumieniem.

Po drugie, Prawo Mojżesza jest jakimś odzwierciedleniem Bożej oceny moralnej rozmaitych czynów. Nie odczuwamy moralnego niepokoju np. łącząc pokarmy mleczne i mięsne, lub łącząc w swoim ubiorze len z wełną, albo bawełnę z jedwabiem - chociaż były to czyny zabronione w judaizmie. Z drugiej strony negatywna ocena czynów homoseksualnych stanowi wciąż aktualną przestrogę dla wszystkich ludzi. Większość wierzących - takich czynów się wyrzeka. Podobnie jak zabójstwa, cudzołóstwa, kradzieży, kłamstwa czy pożądania. Niektóre z tych czynów podlegają restrykcjom prawa cywilnego (np. zabójstwo czy kradzież), a inne jedynie w ograniczonym zakresie ostracyzmowi społecznemu (jak np. cudzołóstwo, kłamstwo, czy ostentacyjne afiszowanie się homoseksualizmu). Z kolei pożądanie w ogóle nigdy nie spotykało się z zewnątrzną represją, ze względu na wewnętrzny charakter tego grzechu, o którym, dopóki się nie ujawnia w czynach, nikt o nie wie, oprócz samego Boga i ludzkiego sumienia.

A więc już to Prawo Mojżesza w centrum zainteresowania umieszczało człowieka, ze swym sumieniem w relacji do Boga. Jeśli Kościół wciąż przypomina ludziom m. in. Prawo Mojżesza, to po to, by oni w swoim sumieniu zobaczyli i ocenili, czy to jak żyją, na pewno podoba się Bogu?
Bo jesli nie, to mogą żyć inaczej! Mogą zmienić się mocą Chrystusa.

Dla każdego, kto interesuje się chrześcijaństwem w podstawowym zakresie powinno być jasne, że nie należy rozumieć takich treści jak z Księgi Kapłańskiej dosłownie. Mnie raczej chodzi o ludzi, którzy nie znają się na tym, a po przeczytaniu takiego fragmentu mogą spaść z krzesła.

Mnie zawsze zastanawia, jaki to trzeba mieć tupet, żeby się innym wtrącać w sprawy łóżkowe i mówić, kogo mają kochać. Dziwi mnie też, jaką trzeba mieć schizę, żeby miłość dwóch osób, nieważne czy w związku hetero- czy homoseksualnym, sprowadzać tylko do seksu. Przecież miłość to jest też codzienne życie, uczucia, bliskość, relacja, pomaganie sobie wzajemnie. I według takich ludzi, jak niektórzy tutaj, osoby homoseksualne, albo niemające po prostu zwyczajnie ślubu w waszym akurat obrządku, nie mają prawa do szczęścia i wspólnego życia, bo ktoś ileś tysięcy lat temu napisał tak [obraźliwe określenie Biblii - s33]. No ręce opadają.

A kto się wtrąca? Miałeś jakieś kontrole? Monitoring? -- Durne pisanie.
A o tym kogo kochać, należy uczyć. Pouczać, że kochać należy Boga, bliźniego każdego, nizależnie od płci, rasy, pochodzenia, bogactwa...

Natomiast CHAMSTWEM jest pisanie o Świętej Księdze to, co napisałeś. Jest też łamaniem regulaminu.

Mocnatury, jesteś nowy, więc dostajesz nieformalne ostrzeżenie, ale proszę, aby to był ostatni raz. Pisanie słów obraźliwych wobec wiary chrześcijańskiej jest tutaj niedopuszczalne.

A swoją drogą, negatywne podejście do homoseksualizmu jest obecne również w wielu kulturach, które nie mają żadnego związku z chrześcijaństwem.