|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
grzech - ewangelizacja, nawracanie
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 grzech - ewangelizacja, nawracanie
Zainspirowana wypowiedzią na blogu - "jestem grzesznikiem, nie mam prawa nikogo nawracać" - chcę poznać zdanie innych w tej kwestii. Według mnie gdyby przyjąc taka maxymę święci Piotr i Paweł, bez watpienia grzesznicy - 3 krotne zaparcie, współudział w mordowaniu chrześcijan - nie mieliby zadnego praw głosić Ewangelii, dawać świadectwa, nawracać. Człowiek grzeszny, który z autopsji poznał niszczące działanie zła, grzechu, ma wręcz obowiązek przestrzegac innych, aby uniknęli powielania błedów. Jak sądzicie?
|
Śr mar 31, 2010 9:15 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
.Pozwolisz, że ja wypowiem się pierwszy, jako rzeczony grzesznik i autor zacytowanego zdania (chyba że ktoś na innym blogu powiedział to samo - w takim razie poproszę o linka bo chętnie poznam bratnią duszę  ). Nie odmawiam Piotrowi i Pawłowi, ani też nikomu ze świętych grzeszników prawa do głoszenia Boga. Różnica pomiędzy nimi a mną polega na tym, że oni się nawrócili. Trudno jest ewangelizować trwając w grzechu, nie sądzisz? Być może są tacy obłudnicy, ale ja miałbym wątpliwości co do wartości głoszonego przez nich świadectwa.
|
Śr mar 31, 2010 9:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
Liam napisał(a): Trudno jest ewangelizować trwając w grzechu, nie sądzisz? Być może są tacy obłudnicy, ale ja miałbym wątpliwości co do wartości głoszonego przez nich świadectwa. Dobrze trafiłeś - czytam Twoje blogi Trwając w grzechu nie masz prawa, ale jak sam piszesz - co też mnie trochę zdziwiło - ksiądz by nie odpuścił, ale wiesz, że Bóg Ci odpuszcza. Zatem znasz swój grzech, jestes jego świadom - więc albo jesteś na drodze nawrócenia, albo nawrócony, ale sam sobie nie bardzo potrafisz wybaczyć.
|
Śr mar 31, 2010 9:29 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
. Nigdzie i nigdy nie powiedziałem że "wiem, że Bóg mi odpuszcza." Cały czas piszę tylko o nadziei, Alus, i to ona mnie trzyma przy życiu. A od świadomości własnego grzechu do nawrócenia droga jest jeszcze bardzo daleka...
|
Śr mar 31, 2010 9:36 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
Liam napisał(a): Nigdzie i nigdy nie powiedziałem że "wiem, że Bóg mi odpuszcza." Cały czas piszę tylko o nadziei, Alus, i to ona mnie trzyma przy życiu. A od świadomości własnego grzechu do nawrócenia droga jest jeszcze bardzo daleka... A i owszem....ale nawróceni też niestety upadają Jak pisze Phil Bosmans (uwielbiam jego książki) - nawrócenie, wiara, to nie kaftan bezpieczeństwa chroniący od upadków. ps. przepraszam - źle zacytowałam - piszesz o nadziei.
|
Śr mar 31, 2010 9:49 |
|
|
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
Ja powiem tak:
Ostatnio ktoś mi bardzo mocno uświadomił że nie mam wiary tak naprawdę, a na pewno nie taką, jaką sądziłam że mam. Odkrycie przykre ale bardzo potrzebne, bo nagle uświadomiłam sobie jak wiele mi brakuje do wypełniania nakazów Ewangelii: miłości nieprzyjaciół, oddania wszystkiego żeby iść za Jezusem, gotowości na prześladowania a z drugiej strony zobaczyłam ile we mnie pychy, przywiązania do mojej własności i strachu. I teraz się 5 razy zastanowię zanim komuś powiem czy napiszę że ma słabą wiarę albo kiepski z niego chrześcijanin.
Świadomość własnej grzeszności powoduje że - przynajmniej częściowo - przestałam oceniać innych z pozycji "ja, wierząca" (już bardziej do mnie pasuje "ja, może w przyszłości wierząca ale póki co dużo mi brakuje") a raczej zaczęłam się skupiać na tym, żeby swoim życiem dawać innym świadectwo i żeby nikt nie mógł mi powiedzieć "o, ta niby chrześcijanka".
Mówiąc krótko: uważam że ewangelizowanie innych i przestrzeganie przed grzechem jest moim obowiązkiem jako ochrzczonej, ale jako grzesznica taka jak inni nie mogę tego robić z jakieś wyższej pozycji, tylko raczej mam pokornie dawać przykład a ewangelizować w słowach nie więcej niż potrzeba, żeby przypadkiem nie wpaść w ton pouczania kogoś.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Śr mar 31, 2010 9:54 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
Silva napisał(a): Świadomość własnej grzeszności powoduje że - przynajmniej częściowo - przestałam oceniać innych z pozycji "ja, wierząca" (już bardziej do mnie pasuje "ja, może w przyszłości wierząca ale póki co dużo mi brakuje") a raczej zaczęłam się skupiać na tym, żeby swoim życiem dawać innym świadectwo i żeby nikt nie mógł mi powiedzieć "o, ta niby chrześcijanka". Nie "ja wierząca" a więc mądrzejsza, ale "ja grzeszna", która znam skutki grzechu, napominam jak Kwasniewski "nie idź tą drogą", bo zaprowadzi cię tylko na manowce i porani.
|
Śr mar 31, 2010 10:10 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
Nie wiem czy jak Kwaśniewski, ale mniej więcej tak. Tylko to też wszystko zależy, jak to napominanie ma wyglądać. Znowu odwołam się do swojego przykładu i do swoich przeżyć. Otóż, to co pisałam że ktoś mi bardzo mocno uświadomił że nie mam wiary - był to pewien zakonnik z którym właśnie niedawno rozmawiałam. Mógł mi powiedzieć "ty, słuchaj, ale ty pyszna jesteś, grzeszna, nie idź tą drogą bo cię zaprowadzi na manowce i porani". Ale na szczęście tego nie zrobił. Najpierw posłuchał tego co miałam do powiedzenia o swojej wielkiej wierze a potem powiedział mi o swoich problemach z wiarą, o tym że często sam nie potrafi wypełniać nakazów Ewangelii, kochać innych tak jak Jezus ich kocha i że często ma ochotę zdjąć habit bo aż mu wstyd że jako zakonnik jest taki grzeszny. A mi się robiło coraz bardziej głupio jak słuchałam wymagających słów z Ewangelii i opowieści tego zakonnika o jego problemach z wiarą i porównywałam to ze swoim życiem. Ostatecznie na koniec musiałam gwoli sprawiedliwości przyznać że jednak nie mam wiary. Najchętniej wtedy zapadłabym się pod ziemię, bo rozmowa zaczęła się od tego że jestem niemalże wzorową "wierzącą praktykującą". A przecież ten zakonnik mógłby jako ojciec, z autorytetem kapłana i w ogóle zacząć mnie pouczać, ostrzegać i nawracać. Tylko że ja bym wtedy strzeliła focha i wyszła, bo byłam święcie przekonana że mam wiarę, jestem dobrą chrześcijanką i nikt nie będzie mnie oceniał. Na szczęście właśnie mój rozmówca potraktował całą tą naszą rozmowę z dystansem i humorem czy nawet pewną ironią i nie skupił się na jakimś pouczaniu mnie tylko na Ewangelii i jego własnych doświadczeniach. I takie napominanie uznaję. Nie z pozycji "nie rób tego czy tamtego" ale "Pismo Święte mówi tak i tak a ja widzę w moim życiu, nie wiem jak w twoim, że jest inaczej". Bez oceniania, pouczania, wydawania jakichś sądów. Swoją drogą przypomniał mi się pewien człowiek, którego poznałam na jakimś katolickim forum. To co głównie miał do powiedzenia można by streścić tak "ja byłem kiedyś pyszny a teraz widzę że jestem grzesznikiem i wyczuwam pychę z daleka. Wszyscy tu jesteście pyszni! Nawróćcie się, grzesznicy!". Nie, coś takiego zdecydowanie odpada. Co innego ewangelizacja sensu stricte, czyli głoszenie Ewangelii. Tutaj też trzeba zachowywać pokorę ale trzeba mówić głośno i wyraźnie o tym jak jest. Z tym, że wtedy nie mówi się o konkretnych osobach i ich grzechach tylko głosi Dobrą Nowinę więc inaczej to wygląda 
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Śr mar 31, 2010 11:04 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
Nawrócenie jest zawsze darem od Boga, który działa przez nas, ale nie naszą ludzką, lecz swoją mocą.
Sądzę że mocno zakorzeniono nas jedną przypowieść o drzazdze i belce, tak że stała jest jednym z tych "ludowych przysłów" do zgaszania każdej inicjatywy. Jak Alus wskazałaś pojawia się tu jednak absurd, każdy ma jakaś belkę w oku, więc chyba nie o to chodziło w tej przypowieści, czego wielu nie chce zrozumieć. Osobiście uważam że należny to łączyć ze słowami Jezusa, gdy mówi abyśmy "słuchali, ale czynów ich nie powielali" [tutaj własymi słowami], domyślnie abyśmy słuchali dobrych nauk, lecz nie powtarzali złych czynów głosicieli. I w tym sensie każdy grzesznik powinien głosić/ewangelizować. Powiem więcej, skoro ktoś chce szczerze głosić to znaczy, że jakiekolwiek nie miałby grzechy, nie jest jeszcze na samym dnie. Człowiek zepsuty może głosić tylko dla własnego interesu np aby zewnętrznie przypodobać się innym. Dobrze jest jednak aby głosiciel Jezusa sam postępował zgodnie z tymi naukami. Bo o ile słuchając grzesznika (mocno grzeszącego) możemy przyjąć tylko dobre słowo, to słuchając człowieka grzesznego ale jednak dążącego do świętości i unikającego zgorszenia, mamy nie tylko jego słowo ale i jego przykład, a przez takiego człowieka lepiej Bóg może działać/współpracować z nim.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Śr mar 31, 2010 13:06 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
. Wist, naprawdę uważasz, że nawracanie w wykonaniu grzesznika ma jakikolwiek sens? Ja naprawdę zdaję sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy grzeszni, ale nie o tym mówię. Sam na tym forum widzisz, jakie bywają opinie o księżach. Myślisz, że ludzie będą słuchać takiego, który spaceruje wieczorami z kochanką i wszyscy o tym wiedzą? Albo ma z nią dziecko? Ja w tym nie widzę sensu bo to więcej szkody przynosi niż pożytku.
Co innego, gdy taki kapłan zrzuci sutannę, ożeni się i wtedy może się dzielić doświadczeniem. Ale jest różnica (przynajmniej dla mnie) w otwartym przyznaniu się do grzechu i późniejszej postawie.
Ja księdzem nie jestem i dziecka nieślubnego nikomu nie zrobiłem, ale mam inny grzech, który mnie wyklucza z Kościoła. Przynajmniej w sensie sakramentów, bo uczestnictwa we mszy nikt mi nie może zabronić. I ja się nie czuję właściwą osobą do nawracania kogokolwiek. Mogę, jak wyżej wspomniałem, dzielić się swoimi przemyśleniami (co robię na blogu właśnie), wyrażać swoje opinie (jak tu, na forum). Ale nie mam prawa nikomu powiedzieć, że jest złym chrześcijaninem, czy potępić cudzego grzechu. I tyle.
|
N kwi 04, 2010 0:51 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
Liam dlatego też napisałem że o wiele lepszy efekt przyniesie głoszenia człowieka o wysokiej kulturze duchowej, niż człowieka niewiarygodnego. Ale tylko na chłopski rozum, jeśli zabójca powie że zabijanie jest złe to czy nie będzie miał racji? Nie będzie wiarygodny, ale jego słowa są prawdziwe. O takich ludziach Jezus właśnie mówi, słuchajcie ich słów, ale czynów ich nie powielajcie. Jeśli ksiądz ma kochankę, a poucza wiernych jak żyć to jest zdecydowanie niewiarygodny jako ksiądz, ale słowa które wypowiada nic na wartości nie tracą, dla nikogo nie może być jego zachowanie powodem do ignorowania Słowa Bożego i jego interpretacji zgodnej z nauczaniem Kościoła. Tylko tyle napisałem. Nikt nie ma prawa potępiać nikogo, ale jeśli na drodze jednego grzesznika, znajdzie się inny i tylko on będzie mógł napominać, to nie widzę powodu aby go nie posłuchać. To kwestia czy słuchający weźmie sobie do serca pewne słowa, które są prawdziwe nie dlatego że wypowiada je grzesznik, ale dlatego że tak nauczał Jezus. Treści zawarte w słowach nie tracą wartości bo wypowiada je grzesznik. Zanim przystąpi się do głoszeni warto obmyć się z własnych brudów, aby pokazać że da się tak żyć, być żywym przykładem. Ale nie oznacza to że nie będąc czystym do końca nie można być narzędziem w bożych rękach. Nie chodzi tu o pychę i przemądrzałość, ale o mówienie/napominanie w duchu i prawdzie.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
N kwi 04, 2010 1:48 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
. No tak, w sumie trudno się nie zgodzić. Tylko wiesz co? Mnie się wydaje, że my się tu rozbijamy o inne rozumienie "napominania w prawdzie." I pewnie Ty masz rację, bo ja na to napominanie jestem uczulony. Tyle wrzasku, agresji, buty, poniżania i ranienia innych - nawet na tym forum - można usłyszeć od katolików, którzy uważają, że "mają obowiązek napominać" "piętnują grzech, a nie człowieka" "nie mogą przejść obojętnie", itd.
Przestrzeganie "nie rób tego co ja" może i ma rację bytu. Trzeba jednak pamiętać, że grzech niszczy także sumienie. I ja nie o takich przypadkach mówię, że ktoś tkwi w grzechu i nie uważa tego za grzech. Ale nawet mając świadomość grzechu łatwiej o pewien duchowy relatywizm.
|
N kwi 04, 2010 7:42 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
Cytuj: Wist, naprawdę uważasz, że nawracanie w wykonaniu grzesznika ma jakikolwiek sens? Ja naprawdę zdaję sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy grzeszni, ale nie o tym mówię. Sam na tym forum widzisz, jakie bywają opinie o księżach. Myślisz, że ludzie będą słuchać takiego, który spaceruje wieczorami z kochanką i wszyscy o tym wiedzą? Albo ma z nią dziecko? Ja w tym nie widzę sensu bo to więcej szkody przynosi niż pożytku. Liam - ale trzeba byłoby w takim razie trochę uściślić. Jeśli mówisz o człowieku który ewidentnie trwa w stanie grzechu ciężkiego i jest zgorszeniem dla innych to co innego niż zwykłe powiedzenie że "grzesznik nie ma prawa nikogo nawracać". Gdyby każdy grzesznik nie miał prawa nikogo nawracać to jedynymi osobami, które mogłyby nawracać byliby Jezus i Maryja 
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Pn kwi 05, 2010 18:42 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
. Wydaje mi się, Silvo, że to już zostało powiedziane.
|
Pn kwi 05, 2010 19:41 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: grzech - ewangelizacja, nawracanie
Jeśli tak twierdzisz... Może nie zauważyłam.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Pn kwi 05, 2010 21:10 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|