Czy osobista rozmowa z Bogiem, modlitwa własnymi słowami, rozmowa z Nim jak z "kolegą" jest O.K.?

Izraelici zwracali się do Boga z ogromną czcią i z ogromnym lękiem, istniał specjalny ceremoniał, Namiot Spotkania, Arka Przymierza, ołtarze do składania ofiar itp. Nikt postronny nie mógł zbliżyć się do Namiotu Spotkania, ani tym bardziej rozmawiać z Bogiem. W dialogu z Najwyższym pośredniczyli kapłani. Wszystko odbywało się w sposób niesłychanie podniosły i sformalizowany. Najmniejsze uchybienie, zbezczeszczenie świętości przybytku było karane śmiercią.

A jednak, dziś zaleca się, żeby mówić do Jezusa, jak do "swojaka" - istnieje wiele pięknych modlitw, jak choćby "15 minut z Jezusem", w których człowiek mówi do Jezusa własnymi słowami, o sprawach często przyziemnych.

Skąd wzięło się takie "odwrócenie biegunów", czy Bóg chce, żebyśmy Go kochali, czy zwyczajnie się Go bali, czcząc Go i spełniając Jego wolę?

Czy człowiek boży ma powód aby bać się Boga? Co to znaczy bać się Boga? Chodzi o banie się go jak ducha z filmu?

Jezus mówi aby zwracać się do Ojca tatusiu.

Pytanie jak rozumiemy obydwa "zalecenia"?

No właśnie: moje pytanie dotyczy tego, skąd ta zmiana?

a powód do lękania się Boga raczej mamy Po pierwsze, Sam kazał, po drugie mało jest ludzi zupełnie bez grzechu, którzy mogliby spać spokojnie i nie bać się Bożego gniewu

A czy jest jakaś zmiana? Czy strach (ani zły, ani dobry) nie musi oznaczać niemożności zbliżenia się do Boga. Powiem tak - Bóg jest Przyjacielem, ale nie jest kumplem.

Zmiana stąd, że ludzie odchodzą od Biblii na rzeczy tradycji. Modlitwy biblijne są takie same w NT jak i w ST jeśli chodzi o formę. A rozmowa z Bogiem jak z "kolegą", to chyba duże przegięcie. Własnymi słowami nie oznacza "jak z kolegą".

A ten ceremoniał Izraelitów, to nie był dla modlitwy tylko dla systemu ofiarniczego.



Rozmawiać z Bogiem mógł kto chce i kiedy chce, bo Bóg słyszy wszystko. Pośrednictwo dotyczyło jedynie przekazywania pouczeń i nakazów. Mieszanie modlitwy z tym co się działo wokół namiotu spotkań, to nieporozumienie.

Należy zawsze pamiętać o tym, kim my jesteśmy wobec Boga, a kim Bóg dla nas.
Jeżeli Bóg jest dla nas Ojcem i Przyjacielem, to ten odpowiedni dystans musi chyba zachowany.
I przez to relacja Bóg Ojciec - ja, jest na pewno inna, niż relacja z kumplem, bo to nie ma być na zasadach kumplowania...IMHO chodzi szacunek do i dla ojcostwa.

Mówiąc krótko: Jezus, prawdziwy Bóg, przez swoje wcielenie stał się również prawdziwym człowiekiem i naszym bratem, a przez łączność z Nim w komunii stajemy się dziećmi bożymi - starożytni Izraelici takiej możliwości nie mieli (na ten temat polecam List do Hebrajczyków, który praktycznie w całości jest na temat wyższości Nowego Przymierza nad Starym).

Mówiąc szerzej: trochę upraszczasz. Fakt, że główną formą kultu starożytnych Izraelitów był kult sprawowany w Świątyni i polegał on głównie na składaniu ofiar. Ale z drugiej strony każdy Izraelita był też zobowiązany do tego, żeby mieć osobistą, głęboką relację z Bogiem. Poczytaj sobie choćby psalmy czy księgi prorockie to zobaczysz, jaką więź mieli Izraelici z Bogiem, choćby taki Jeremiasz który pisał "Uwiodłeś mnie Panie, a ja pozwoliłem się uwieść" czy 11 rozdział z księgi proroka Ozeasza. Nie można patrzeć na to tak jednostronnie, że Izraelici się tylko Boga bali a chrześcijanie mają Go kochać, bo tak nie było.

Jezus, po zrodzeniu się jako człowiek, stał się naszym Bratem.
To sprawia, że bliżej nam do Jezusa, niż starszym Izraelitom.

Myślę, że na forum jest dużo różnych osób studiujących teologię i Pismo Święte, być może niektórzy po raz pierwszy i mieszają się tym osobom czasy Izraelitów Mojżesza, z czasami Jezusa i z naszymi czasami
Stąd, być może, paradoksalne nieraz spory, a nawet zażarte dyskusje

Skoro Bóg w osobie Jezusa dał się ukrzyzowac i zabic ludziom , to ja nie widze zadnych powodów do leku .
Bojaźń Boża jest wskazana jako dar Ducha Świetego . Bojaźń polega na tym aby nie zranic ukochanej osoby swoją niewiernością, niewiarą w miłosierdzie lub lekiem przed karą ze strony Boga .
1 List św Jana 4 :18
"W miłości nie ma leku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zas kto się leka, nie wydoskonalil się w miłości ."

A może by tak zajrzeć do Pisma Świętego, albo chociaż do tekstów Brandstaettera? Żyd z pochodzenia, katolik. Tam będzie widać, jak Izraelici nie rozmawiali z Bogiem... Jonasz np. Albo Hiob.