Wiele powiedziano już o modlitwie i jej sile. Jednak czy o wszystko bez wyjątku można i wypada się modlić ? Czy intencje w modlitwie mogą być dowolne ?
Bo jeśli tak to można dojść do absurdu i modlić się świętokradczo.
Czy są jakieś przestrzenie zakazane w modlitwie ?
Czy ktoś potrafi się tak modlić, że zawsze lub bardzo często jest wysłuchiwany ?

Zapytam trochę prowokacyjnie: o co można się modlić aby prawdopodobieństwo wysłuchania było jak największe ?

O dobro, mądrość, pokój dla siebie i innych.
Nigdy modlitwa nie może być wymierzona przeciw innemu człowiekowi.

Selim - o co chcesz. O to, co Tobie/ komuś jest potrzebne. O dobro. Jaki jest sens modlić się o coś, co ci jest totalnie obojętne?

A zupełnie poważnie: myślę, że nie można się modlić tylko o czyjąś krzywdę. Nie odważyłabym się modlić złorzecząc (życząc zła) drugiemu człowiekowi.

Co do wysłuchiwania... Nie chodzi o to, by "jakoś" się modlić. Nie ma "sposobu" na Boga. Czasem wystarcza zdanie rzucone przez ramię, w stronę krzyża "Słyszysz? Zrób coś!". Czasem krzyczę, płaczę. Czasem tylko patrzę na krzyż czy Najświętszy Sakrament. Czasem wracam do formuł... Różańca, Koronki. Czasem powtarzam bez końca zdanie ślepca spod Jerycha... Czasem ofiaruję Komunię Świętą, czasem post... Jak podejdzie...

Mam poczucie wysłuchanej modlitwy, nie próbowałam liczyć w ilu procentach, po prostu wokół dzieją się "codzienne cuda". Nic nadzwyczajnego...

Można się modlić zupełnie o wszystko, byle tylko nie o ewidentne zło. Raczej nie będzie to modlitwa świętokradcza (bo chyba żadna nie może być), ale na pewno Bóg jej nie wysłucha bo On jest Dobrem.

Natomiast modlitwa która zawsze będzie wysłuchana (i niejako "wprowadzona w życie" przy odpowiedniej współpracy człowieka) to modlitwa o łaski potrzebne do zbawienia

no nie wiem czy tak mozna modlic sie o wszytsko.
o glupstwa tez?
np, o to zeby odwolali wykad, zeby zarabiac wiecej pieniedzy, zeby wyrosla mi na ogrodku piekna dynia...
zawsze myslalam ze mozna modlic sie o rzeczy potrzebne dla kogos, o zdrowie, sile. bardziej o przymioty, czy postawe, a nie o rzeczy., czy zdarzenia.
jezeli modlimys ie o pokoj na swiecie to chyba glupie, bo po modlic sie o pokoj skoro ludzie sa do pokoju nie zdolni.ja bym sie wtedy pomodlila o to by ludzie sie szanowali i dostrzegli potrzebe zycia w spokoju i poszanowaniu innnych.
jakos to dla mnie jest logiczniejsze niz modlenie sie o wszystko....

A czemu nie?

Jezus zamienił wodę w wino bo gospodarz nie pomyślał żeby kupić więcej. Czy to twoim zdaniem była pierwsza potrzeba? Albo przeklął figę bo nie było na niej owoców. Czy to była ważna sprawa? A św. Piotr prosił Jezusa o chodzenie po wodzie i Jezus mu pozwolił. Czy to było jakoś konieczne?

To wszystko były "głupstwa". A jednak Jezus nigdzie nie zaznacza "módlcie się tylko o najpotrzebniejsze rzeczy".

nurhia

"..chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj" - wyższe pobory lub lepsze plony to przecież nic innego jak "chleb powszedni". Prośba ( a nawet żądanie, bo mówimy "daj", nie poprzedzone "proszę") ta jest pierwszą w Modlitwie Pańskiej. Nie jest więc z cała pewnością "głupstwem".
Chleb powszedni to bardzo szerokie pojęcia - od kromki czarnego chleba, poprzez mieszkanie, samochód aż po pokój na świecie (wojna to głód).

Jeżeli chodzi o odwołanie wykładu hmmm tutaj mam watpliwości, zreszta wszystko zalezy od kontekstu. Czy chcesz odwołania wykładu bo musisz odwiedzić chorą babcię, czy też wolałabyś w tym czasie polatac po boutikach .

Wszystko jedno - i tak jak najbardziej MOŻNA się się o to modlić Czy Bóg to SPEŁNI to już inna sprawa. Jak to się mówi: prosić zawsze można...

Zdecydowanie można i należy prosić też o głupstwa! Dlaczego nie?
A w przypadku pokoju: Bóg jest Panem ludzkich serc. I tylko On może nas uczynić zdolnymi do pokoju i przebaczenia...

.
A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię. (J 14,13-14)

Ja tu żadnych ograniczeń nie widzę. A z własnego życia wiem, że Bóg nie tylko spełnia, ale i odpowiada. Da się z Nim podyskutować.

kasacja

nurhia pisze: "... bardziej o przymioty, czy postawę, a nie o rzeczy., czy zdarzenia..."

Mam wrażenie, że tu właśnie leży sedno sprawy. Bezpośrednio modlimy się o przymioty, a pośrednio, przez rzeczy czy zdarzenia, też w gruncie rzeczy o przymioty lub wpływ czy wynik zdarzeń na naszą postawę. Generalnie myślę, że chodzi o to by być lepszym i przez to osiągnąć szczęście w Bogu. A dzięki modlitwie można to jakoś osiągnąć.

To zapytam w takim razie w ten sposób: czy wypada modlić się o rzeczy materialne (lub bezpośrednio o pieniądze) jeśli w naszym mniemaniu (nie wiem czy słusznym) pozwolą one na przyjęcie lepszej postawy w życiu (np. więcej można zdziałać charytatywnie) - czy taka modlitwa podoba się Bogu ?

Ależ oczywiście, dlaczego nie? Możemy prosić o WSZYSTKO co w naszym mniemaniu jest dobrem. O tym, czy rzeczywiście jest rozstrzyga Bóg i On też decyduje czy nam to da czy nie, ale prosić można jak najbardziej.

Ludzie, nie kombinujcie. Pan Bóg jest:
a) wszechmogący
b) nieskończenie kochający i miłosierny
c) dla nas ojcem
Myślicie że oczekuje że założymy sobie jakąś autocenzurę i sami będziemy sobie wyznaczać o co wolno nam Jego - wszechmogącego, kochającego Ojca - prosić? Bo mi się nie wydaje.

Możemy modlić się i o to, ale Pan Bóg ostatecznie wie, co dla nas dobre i czy to będzie korzystne w perspektywie wieczności.

Wiesz... Oczywiście, że Bóg nie da ci czegoś szkodliwego w perspektywie wieczności. Ale przyjęcie, że Boga interesuje wyłącznie nasza wieczność (a teraźniejszość już nie) jest absurdalne.

Wychodzę z założenia: jeśli czegoś potrzebuję, proszę. Kropka. Proście, a będzie wam dane. Jak nie prosisz, bo za mało ważne w perspektywie wieczności, to jak chcesz dostać?