Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N lis 23, 2025 20:36



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1779 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94 ... 119  Następna strona
 Droga Neokatechumenalna 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Droga Neokatechumenalna
Silva

Zauważ Silva, że do wspólnoty każdy przystępuje świadomy. Na początku po wielu spotkaniach daje się słowo, składa się deklarację co do przynależności - robi się to świadomie. Rezygnacja, jest to wycofanie się z danego postanowienia. No pewno, niczym to nie skutkuje, tak się wydaje ale jest to w pewnym stopniu ukazanie, że swojego słowa nie traktuje się poważnie...

Jest to "grzech na co dzień" wielu głównie młodych, gniewnych i niezdecydowanych, gdzie brak jest odpowiedzialności za dane słowo. Objawia się to często, że np. przysięga małżeńska nie jest traktowana na serio przez jednego lub obojgu małżonków (rozwody, separacje)), stąd odejścia ze stanu duchownego. Jest u tych ludzi, jak im się wydaje, jedno "ważne" stwierdzenie: nie wszystkim musi pasować...Wydaje mi się, że kierują się oni własnymi (egoistycznymi) potrzebami i odczuciami, które mogą być nieodpowiednie a wręcz szkodliwe (oczywiście, po pewnym czasie mimo, iż dałem słowo na dobre i na złe). Można te potrzeby tłumaczyć dla usprawiedliwienia, że je dał człowiekowi Bóg? Nie wiem, czy jest to do końca prawdziwe?

Czuję, że napiszesz: przynależność do wspólnoty to nie to samo co małżeństwo, kapłaństwo... ale z drobiazgów składa się życie. Jak się w drobnych rzeczach nie będziesz wierny to...itd.

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


N sty 23, 2011 9:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Droga Neokatechumenalna
nikt, zaznaczam że to opinia na podstawie relacji znajomych, nie mojej własnej.
Moi znajomi, zaangażowane w Kościele małżeństwo byli jakiś czas temu na kilku spotkaniach neo. I takie było ich odczucie, mówili że na mszy neo bardzo trudno o skupienie, wogóle nie było kazania głoszonego przez księdza (rola księdza była jakoś tam wogóle bardzo umniejszona ich zdaniem) a tylko ktoś ze świeckich powiedział parę zdań głównie do dzieci, było owszem dużo śpiewania i dobrej zabawy ale niewiele miało to wspólnego ze skupionym mistycyzmem Mszy, z takim wiecie- pokornym uklęknięciem przed Panem. Im nie odpowiadało, przestali przychodzić. Minusami neo jest też to że np u mnie w mieście często osoby z neo nie chodzą już na swoje msze parafialne i nie angażują się w swoich parafiach. (oczywiście mogą być wyjątki). Tu całkowcie inny jest Domowy Kościół i mnie w nim bardzo podoba się ten ścisły związek z parafią (nasz krąg jest w całości z naszej parafi) , to że cała idea to zmiana swojego codziennego życia żeby życ na codzień bliżej Boga a spotkania (raz w miesiącu) mają tylko w tym pomagać, że nie ma tu żadnych (niepotrzebnych moim zdaniem) zmian, spotkania nie mają zastąpić tradycyjnej Mszy - jest tak poprostu jak napisał zephyr "bardzo normalnie". Jasne kazdy ruch ma swoje plusy i minusy i każdy tak jak napisała Silvia ma nam tylko pomagać we wspólnej drodze do Boga. Na wczorajszej Mszy w mojej parafii nasz ksiądz przypomniał "nie powinniście skupiać się na tym że należycie do tego czy innego ruchu czy ugrupowania, bo wszyscy należymy do Chrystusa" . I tak samo jest wiele osób które wybierają drogą poza wszelkimi ruchami i grupami, i sami "w ciszy swojej izdebki" spotykają się z Bogeim bo tak naparwdę na wyciągnięcie ręki jest wszystko- Msza święta, Pismo święte- nic więcej nie potrzeba.
Ja już jako nastolatka kiedy bywałam na spotkaniach i wyjazdach duszpasterstwa akademickiego z siostrą zauwazyłam ludzi dla których "działanie w ruchu" stało się treścią życia. I już wtedy , kiedy miałam 15 czy 16 lat to mnie zaniepokoiło. Bo po pierwsze te osoby były bardzo oderwane od rzeczywistości. A po drugie miały brzydką skłonność uważania tych którzy "nigdzie nie działają" za gorszych, głupszych, nie takich świętych jak oni. Zawsze jest niebezpieczeństwo zapomnienia do kogo najpierw przyszedł Chrystus- do niepiśmiennych pasterzy, do prostych rybaków, do celników i grzeszników. Wcale nie do zaangażowanych uczonych w piśmie:)
Zsoborniki, samo przychodzenie na spotkania (lub rezygnacja z tego) takiego czy innego ruchu o niczym nie świadczy. Nie przekłada się na nasze naśladowanie Chrystusa. Nie jest ani naszym celem, ani żadnym zobowiązaniem (a jeśli jest to ruch popełnia blad wymagając takich zobowiązań) jest tylko dodatkiem, pomocą i tak mamy to traktować. To nie jest przyjęcie święceń czy zawarcie małzeństwa i to że komuś przestało odpowiadać przychodzenie na spotkania w żaden sposób nie ma nic wspólnego z tym czy będzie wiernym męzem, czy będzie dotrzymywał przyrzeczeń. Szanuję cię i mam do Ciebie sympatię, ale już chwilę temu zauważyłam że w każdym temacie, przy kazdej kwestii nawiązujesz do tego że najlepiej jest byc w neo. Najlepiej jest po śmierci pójść do Nieba:) a jaką drogą to już każdego wybór:) Pozdrawiam i życzę więcej dystansu:)

_________________
Ania


N sty 23, 2011 12:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Droga Neokatechumenalna
kropeczka_ns napisał(a):

Zsoborniki, samo przychodzenie na spotkania (lub rezygnacja z tego) takiego czy innego ruchu o niczym nie świadczy. Nie przekłada się na nasze naśladowanie Chrystusa. Nie jest ani naszym celem, ani żadnym zobowiązaniem (a jeśli jest to ruch popełnia blad wymagając takich zobowiązań) jest tylko dodatkiem, pomocą i tak mamy to traktować. To nie jest przyjęcie święceń czy zawarcie małzeństwa i to że komuś przestało odpowiadać przychodzenie na spotkania w żaden sposób nie ma nic wspólnego z tym czy będzie wiernym męzem, czy będzie dotrzymywał przyrzeczeń. Szanuję cię i mam do Ciebie sympatię, ale już chwilę temu zauważyłam że w każdym temacie, przy kazdej kwestii nawiązujesz do tego że najlepiej jest byc w neo. Najlepiej jest po śmierci pójść do Nieba:) a jaką drogą to już każdego wybór:) Pozdrawiam i życzę więcej dystansu:)


Prawdą jest, że samo przychodzenie na spotkania (lub rezygnacja z tego) takiego czy innego ruchu o niczym nie świadczy. W tym tylko, że Droga Neokatechumenalna ruchem nie jest i traktowanie jej jako cel, jako zobowiązanie, albo jak jakiś dodatek, pomoc jest niezrozumieniem jej istoty.

Jest ona uznana jeszcze przez papieża Jana Pawła II "jako itinerarium formacji katolickiej ważnej dla społeczeństwa i czasów dzisiejszych". Pozostaje w służbie Biskupowi jako jeden ze sposobów diecezjalnej realizacji wtajemniczenia chrześcijańskiego i stałego wychowania wiary. Oczywiście, jeśli Drogę potraktuje się serio od początku do końca.

Wiadomo, że wejście na "drogę" wymaga odpowiedzialności i dobrowolne oddawania części swojego czasu samemu Jezusowi Chrystusowi, którego znakiem widzialnym zawsze będzie Wspólnota, Słowo Boże, Prezbiter i Eucharystia. Zawsze jest pytanie: jeśli chcesz...

Dobrze zauważyłaś, że zawsze chcę się podzielić tym, do czego nabrałem sam zaufania. Będąc na "drodze" zaowocowało to już pozytywnie w moim osobistym życiu, życiu małżeńskim... i jakoś tak jest, że zawsze człowiek chce się z drugim podzielić tym, co posiadł najlepszego - stąd nawiązywanie przy każdej kwestii do neokatechumenatu. Nie znaczy to, że Ty musisz, że każdy czytający moje posty musi tam przynależeć...Bóg jest szafarzem wszelkich łask!

Martwi mnie natomiast każdy ten, kto dając słowo nie dotrzymuje go odpowiedzialnie i opuszczając wspólnotę stara się odwodzić od tej formy wtajemniczenia chrześcijańskiego innych. Jeszcze gorzej się dzieje, że chcąc usprawiedliwiać się przed sobą zaczyna szkalować ten legalny sposób stopniowego kroczenia do odkrywania na nowo wartości wypływających z przyjętego w okresie niemowlęcym chrztu św.

Dlatego zrozum mnie dobrze i nie miej do mnie pretensji za ukazywanie każdemu konieczności odkrywania, w ten sposób na nowo, swojego życia chrześcijańskiego!

Pozdrawiam Cię serdecznie!
zsoborniki

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


N sty 23, 2011 14:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Droga Neokatechumenalna
Zsoborniki, uważasz, że jeśli ktoś był na katechezach i pojechał na konweniencję to ma już kompetencje żeby dokładnie ocenić i znać całą formację neo? I wypowiadać się o niej publicznie, i twierdzić, że już wszystko wie?

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Pn sty 24, 2011 16:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Droga Neokatechumenalna
Silva
Ja nie twierdzę, że wszystko wie (na tym cała sztuka polega, by iść na dobre i na złe w jednym kierunku jeśli wybrałem i do końca) - ale każdy wypowiada się na konwiwencji zawiązującej i wyraża zgodę świadomie i daje słowo. Dobrze jest, kiedy to słowo dotrzymuje się. Ale kiedy je daje z zamiarem popróbowania (liźnięcia) wspólnoty, to uważam, że tak się nie godzi. Mała trudność, niepasowanie towarzystwa, bo ja sobie wyobrażałem (am) inaczej to wszystko i zostawiam to wszystko i idę gdzieś do innych. Czy też do czasu?

Stąd mogę wnioskować, że zaczynam przyjmować zasadę: próbuję, próbuję a może coś mi przypasuje...
Podobnie może być u człowieka z małżeństwem, stanem duchownym i w wielu innych sytuacjach życiowych... Czy jest to właściwe?

Widać to na tym forum ilu próbuje różne wyznania, próbuje dopasować się do jakiejś wiary i zawsze coś znajdzie ale tylko do czasu... później ucieka i wchodzi do nowego wyznania...świadczy to o byle jakim traktowaniu swojego danego słowa.

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


Pn sty 24, 2011 17:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Re: Droga Neokatechumenalna
Zaraz

Decyzja o przystąpieniu do wspólnoty neokatechumenalnej nie jest daniem słowa. Jest stwierdzeniem: w tej chwili chcę iść tą drogą. W każdej sekundzie mogę tę decyzję zmienić.

Owszem, nie warto tego robić pod wpływem impulsu, ale mówienie o słowie to gruba przesada. Wchodzę w coś, czego nie znam. Duchowość może mi nie odpowiadać. Kościół opiera się na wolności, a droga jest jednym ze sposobów diecezjalnej realizacji wtajemniczenia chrześcijańskiego i stałego wychowania wiary (to cytat z Twojego postu). To znaczy: odejście z neo nie oznacza odejścia od Boga. Odejście z neo nie oznacza "gorszej" wiary.

Można sobie założyć: dam sobie jakiś czas, zobaczę. Można nic nie zakładać. Ale składanie jakichkolwiek obietnic uznałabym za nieroztropne.

Nawiasem mówiąc: wchodząc do neo nie wiesz, ile czasu będzie ci zajmowała wspólnota. Nie wiesz, co będzie dalej. To ma sens, owszem. Ale składanie obietnic (lub uznawanie wstępnej decyzji za obietnicę) jest absurdalne.

Mnie mówiono (myślę o prekatechumenacie): spróbuj. Przychodź. Słuchaj. Nie musisz decydować, staraj się być. Tylko tyle.

Kropeczka: nie zdarzyła mi się w neo Msza św. bez homilii. I zawsze liturgia była w centrum. Wspólnoty między ludźmi raczej brakowało, niż Boga...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt sty 25, 2011 9:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Droga Neokatechumenalna
jo_tka

Nie chcę udawadniać na siłę swoich racji, są to moje subiektywne odczucia, co do podejmowanych decyzji wchodzenia w daną formację. Uważam, że oficjalne przed grupą oświadczenie jest pewną formą dania słowa. Może w innych grupach formacyjnych poza "Drogą Nokatechumenalną" takich zwyczajów oficjalnego deklarowania się nie ma. I tym wyróżnia się Neokatechumenat.

Oczywiście, że można w każdej sekundzie odejść, bo nic nie jest "na siłę", zawsze Jezus mówił "Jeśli chcesz...". Jednak moje odejście mówi samo za siebie...o mnie.

Piszesz: "Nawiasem mówiąc: wchodząc do neo nie wiesz, ile czasu będzie ci zajmowała wspólnota. Nie wiesz, co będzie dalej. To ma sens, owszem."

Na tym to polega i ma na pewno sens, gdyż jest to całkowite oddanie się na prowadzenie przez Pana Boga... Jest to oddanie Mu części swojego życia na dobre i na złe. Bo życie chrześcijanina jest też życiem niezaplanowanym, nieprzewidywalnym, pełnym niewiadomych z punktu widzenia ludzkiego, jest życiem bez swoich projekcji. A będąc na "Drodze" doświadczam namiastki takiego życia chrześcijańskiego. A tego człowiek dzisiejszy nie przyjmuje, nie chce wytrwać do końca, chce sam decydować o sobie, chociaż ma okazję podjąć próbę bycia nowym człowiekiem... i w tym tkwi tzw. "sęk".

Cóż mi może pomóc "Droga" jeśli będę wszystko wiedział, nie będę musiał robić żadnego wysiłku, będę traktował ją jako towarzyskie spotkania w grupie... (wielu już na tym forum, o tak przyjętej formie funkcjonowania wspólnot neo przez ludzi zakładających tylko spróbowanie, pisało). Stąd bierze się także zgorszenie dla innych, gdyż przeważnie ci, co tylko spróbowali i sobie poszli stają się teraz "autorytetami" w uświadamianiu innych nic nie wiedząc do końca jak jest naprawdę.

To tyle ! Pozdrawiam Ciebie jo_tka !
zsoborniki

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


Wt sty 25, 2011 17:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Droga Neokatechumenalna
Zsoborniki - sam więc przyznajesz, że ktoś wstępując do wspólnoty tak na prawdę nic o niej nie wie.

Chcesz porównywać wspólnotę do małżeństwa? Proszę bardzo: ile czasu, twoim zdaniem, powinno minąć od poznania się dwojga młodych ludzi do decyzji o zawarciu nierozerwalnego związku małżeńskiego? 2 miesiące?

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Wt sty 25, 2011 19:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Droga Neokatechumenalna
Silva
Na tym polega formacja, wtajemniczenie chrześcijańskie - nie wiem nic (lub trochę coś słyszałem o katechumenacie w Kościele) i dlatego poddaję się prowadzeniu i dlatego neokatechumenat to droga a droga to etapy w czasie. Nie ważne kiedy się zakończy...ważne, by nią iść bez względu na "pogodę"... Bóg poprzez Słowo Boże, Liturgię i Wspólnotę będzie mnie przemieniał, formował, prowadził do istoty chrześcijaństwa, do przemiany mojego wnętrza, do powstania "nowego stworzenia" na skutek odkrycia wartości sakramentu chrztu św. Może się zdarzyć, że nigdy nie doznam tej łaski na "Drodze".

Ja nie porównuję wprost "Drogi" do małżeństwa! Ukazuję tylko, co do dania odpowiedzialnej deklaracji, zobowiązania się słowem do wspólnego życia małżonków mimo, iż tak do końca życie małżeńskie jest nieprzewidywalne i nieznane. Ale deklaruję się do końca. I jeśli nie dotrzymam słowa (dotyczy to obu stron) to jak życie małżonków wygląda? Jest piekłem dla każdego z nich!

Neokatechumenat uczy wierności i odpowiedzialności za dane słowo, za deklarację... Jest to też jeden z elementów formowania nowego człowieka.

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


Śr sty 26, 2011 8:20
Zobacz profil
Post Re: Droga Neokatechumenalna
zsoborniki, ile czasu masz od momentu pierwszego kontaktu ze wspolnota neo, do owego "dania slowa"?
A ile czasu masz np we wspolnocie zakonnej, od wstapienia do slubow nawet tylko czasowych? A w tym czasie naprawde poznajesz zgromadzenie od wewnatrz, jego duchowosc, reguly, plan dnia...
Czy osoba, ktora odejdzie po slubach czasowych jest "zdrajca"? A ta po postulacie, tez?

Czy "madrosc neo", jest lepsza od doswiadczenia dwoch tysiecy lat zycia zakonnego?

Czy jezeli nawet Droga
zsoborniki napisał(a):
Jest ona uznana jeszcze przez papieża Jana Pawła II "jako itinerarium formacji katolickiej ważnej dla społeczeństwa i czasów dzisiejszych". Pozostaje w służbie Biskupowi jako jeden ze sposobów diecezjalnej realizacji wtajemniczenia chrześcijańskiego i stałego wychowania wiary. Oczywiście, jeśli Drogę potraktuje się serio od początku do końca.

To kazda jej zasada jest sluszna? A ci, ktorzy sie na niej nie odnalezli to odstepcy od "prawdziwego chrzescijanstwa"?

Tak na marginesie, jak ty tlumaczysz itinerarium? Bo brzmi ladnie, a wiesz, co naprawde znaczy, albo w jakim znaczeniu uzyl tego slowa Jan Pawel II?

Cytuj:
itinerarium plan, dziennik, opis podróży.
Etym. - z późn.łac. 'plan podróży' z łac. iter dpn. itineris 'droga; (długi) marsz; podróż'.

http://www.slownik-online.pl/kopalinski ... 670821.php


Śr sty 26, 2011 8:26
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Droga Neokatechumenalna
Kamala

Dzięki Kamala za uświadomienie mnie. Jesteś teoretycznie bardzo dobra w negowaniu tego co wielu widzi jako dobro. Nie przekonałaś mnie. Jeszcze raz napiszę: neokatechumenat uczy mnie wierności i odpowiedzialności za dane słowo, za deklarację... Jest to też jeden z elementów formowania nowego człowieka.

Jeśli chcesz osobiście poznać owoce przeżycia czasu zwanego neokatechumenatem, to rozpocznij tą drogę bez uprzedzeń, bez tego wszystkiego co narosło wokół "Drogi". Wtedy doświadczysz tego co papież nazwał itinerarium

Ale nie każdy jest zdolny poddać się tej formie wtajemniczenia, odchodzi (jak ewangeliczny bogaty młodzieniec na ostateczną propozycję Jezusa) ale źle się dzieje, gdy jeszcze próbuje "zagłuszyć swój głos wewnętrzny" wyrażając publicznie swoje, negatywne uwagi o danej formacji w Kościele.

A wszystko zależy od Słowa, które padając w zależności na jaki grunt, wyda odpowiedni owoc. Zachęcam Ciebie do przeczytania z rozmysłem Ewangelii przeznaczonej na dzień dzisiejszy (Mk 4,1-20) i odnalezienia się w w tym Słowie.

Zapytujesz: "To kazda jej zasada jest sluszna?" Odpowiadam: Tak, gdyż inaczej nie była by jednym ze sposobów diecezjalnej realizacji wtajemniczenia chrześcijańskiego i stałego wychowania wiary i nie pozostawała by w służbie Biskupowi.

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


Śr sty 26, 2011 9:27
Zobacz profil
Post Re: Droga Neokatechumenalna
zsoborniki napisał(a):
Dzięki Kamala za uświadomienie mnie. Jesteś teoretycznie bardzo dobra w negowaniu tego co wielu widzi jako dobro. Nie przekonałaś mnie. Jeszcze raz napiszę: neokatechumenat uczy mnie wierności i odpowiedzialności za dane słowo, za deklarację... Jest to też jeden z elementów formowania nowego człowieka.

zsoborniki, wierze, ze ciebie Droga uczy wiernosci i odpowiedzialnosci za dane slowo.
Wierze takze, ze w zyciu wielu ludzi Droga dala dobre owoce.

Ale nie znaczy to, ze kazdy chrzescijanin, ktory mial kontakt z Droga ma obowiazek zostac na niej do smierci. Nie znaczy to tez, ze tylko na Drodze masz szanse na to, by byc prawdziwym chrzescijaninem. Ty zachecasz wszystkich do Drogi, bo tam sie odnalazles. Dopoki uznajesz, ze nie jest to jedyny sposob na bycie chrzescijaninem, jest wszystko w porzadku.
Kiedy jednak kazdemu, kto pyta, mysli inaczej, czy pokazuje inne przyklady podsuwasz "wejscie na Droge", jako jedyny sluszny sposob na "poznanie Prawdy", przejawiasz dla mnie myslenie sekciarskie, a nie chrzescijanskie. Np tu:

Zsooborniki napisał(a):
Ale nie każdy jest zdolny poddać się tej formie wtajemniczenia, odchodzi (jak ewangeliczny bogaty młodzieniec na ostateczną propozycję Jezusa) ale źle się dzieje, gdy jeszcze próbuje "zagłuszyć swój głos wewnętrzny" wyrażając publicznie swoje, negatywne uwagi o danej formacji w Kościele.

To jest po prostu nieprawda. bo Droga to nie jest calosc chrzescijanstwa. I myslenie: albo przeszedles neokatechumenat, albo nie masz prawa nazywac sie katolikiem, czy chrzescijaninem jest zle. Po prostu.

Tak jak unikanie jasnych odpowiedzi na jasne, ale dla ciebie niewygodne pytania, ktore wymagalyby np zastanowienia sie i pewnego krytycyzmu:
Kamala napisał(a):
zsoborniki, ile czasu masz od momentu pierwszego kontaktu ze wspolnota neo, do owego "dania slowa"?
A ile czasu masz np we wspolnocie zakonnej, od wstapienia do slubow nawet tylko czasowych? A w tym czasie naprawde poznajesz zgromadzenie od wewnatrz, jego duchowosc, reguly, plan dnia...
Czy osoba, ktora odejdzie po slubach czasowych jest "zdrajca"? A ta po postulacie, tez?

Czy "madrosc neo", jest lepsza od doswiadczenia dwoch tysiecy lat zycia zakonnego?


I nie kazdy kto pyta, chce cos zanegowac w calosci. Ale latwiej widziec swiat podzielony na "naszych" i "wrogow", niz oduczyc sie przyklejania etykietek i po prostu rozmawiac, a nie "wyglaszac katechezy". Ale rozmawiania Droga chyba raczej nie uczy....


Śr sty 26, 2011 9:46
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Droga Neokatechumenalna
Kamala

Napisałaś: "I nie kazdy kto pyta, chce cos zanegowac w calosci. Ale latwiej widziec swiat podzielony na "naszych" i "wrogow", niz oduczyc sie przyklejania etykietek i po prostu rozmawiac, a nie "wyglaszac katechezy". Ale rozmawiania Droga chyba raczej nie uczy...."

Może i tak to jest jak to Ty bardzo dobrze zrozumiałaś. Bo tak o "Drodze Neokatechumenalnej" dogłębnie, w szczegółach nie ma co rozmawiać, bo to nic nikomu nie da i nie pomoże. Podstawą jest przeżycie w całości (jeśli Pan Bóg pozwoli) tej formacji, z zaufaniem. Ci co nie chcą lub się zniechęcili mają prawo odejść lecz czy to jest dobre... coś zacząć i...?

Tak jest w chrześcijaństwie, w Kościele, że nauka jest jedna i nad nią się nie dyskutuje, nie rozmawia ale się nią próbuje żyć i pod tym względem chyba masz rację pisząc: "...Ale rozmawiania Droga chyba raczej nie uczy....".

Uczy natomiast życia chrześcijańskiego opartego na Słowie Bożym, Liturgii sprawowanej we Wspólnocie(nie anonimowej).

Piszesz także: "To jest po prostu nieprawda. bo Droga to nie jest calosc chrzescijanstwa. I myslenie: albo przeszedles neokatechumenat, albo nie masz prawa nazywac sie katolikiem, czy chrzescijaninem jest zle. Po prostu."

Nigdy nie napisałem, że Droga jest całością chrześcijaństwa. Neokatechumenat jest czasem wtajemniczenia. Nawiązuje do katechumenatu, który przeżyty w pokorze był podstawą w przeszłości przyjęcia sakramentu chrztu św. Dzisiaj w dobie chrztu niemowląt, rolę katechumenatu przejął najpełniej neo-katechumenat. Nie neguję innych form katechumenatu dorosłych np. deuterokatechumenat w Ruchu Światło i Życie i innych podobnych.

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


Śr sty 26, 2011 10:17
Zobacz profil
Post Re: Droga Neokatechumenalna
zsoborniki napisał(a):
Tak jest w chrześcijaństwie, w Kościele, że nauka jest jedna i nad nią się nie dyskutuje, nie rozmawia ale się nią próbuje żyć i pod tym względem chyba masz rację pisząc: "...Ale rozmawiania Droga chyba raczej nie uczy....".

Uczy natomiast życia chrześcijańskiego opartego na Słowie Bożym, Liturgii sprawowanej we Wspólnocie(nie anonimowej).


No tak, latwiej napisac kolejne rozwazanie, niz udzielic jednej jasnej odpowiedzi na jasno postawione pytanie.

Zsoborniki twoja wizja Drogi, a co za tym idzie chrzescijanstwa, jest sprzeczna nie tylko z moja, ale i z tym co Kosciol glosi. Jezeli chrzescijanstwo nie jest sprzeczne z rozumem, jezeli od 2 tysiecy lat rozwiaja sie fliozofia chrzescijanska i teologia tzn ze o chrzescijanstwie mozna i nalezy rozmawiac. A nie glosic "katechezy". Przeczytaj jak misjonowal sw. Pawel. Jakie zalecenia dawal np Tymoteuszowi.
Nad jaka nauka sie w Kosciele "nie dyskutuje"?

Bo na Drodze, jak rozumiem, obowiazuja inne zasady niz w Kosciele katolickim? Milczec i sluchac? A kto odchodzi ten zdrajca?
Coraz bardziej mi sie Droga nie podoba....


Śr sty 26, 2011 10:36
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42
Posty: 728
Post Re: Droga Neokatechumenalna
Kamala

Wszystko upraszczasz. "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" - tym zakończę z Tobą, poddaję się!

Lecz jeszcze raz chcę uświadomić Tobie, że neokatechumenat jest czasem wtajemniczenia w dzisiejszym, jakże mocno nierozumianym przez "wiernych" co do misji, Kościele. Nawiązuje do katechumenatu, który przeżyty w pokorze był podstawą w przeszłości przyjęcia sakramentu chrztu św. Dzisiaj w dobie chrztu niemowląt, rolę katechumenatu przejął najpełniej neo-katechumenat. Nie neguję innych form katechumenatu dorosłych np. deuterokatechumenat w Ruchu Światło i Życie i innych podobnych.

Pozdrowienia od zsoborniki!

_________________
Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

zsoborniki


Śr sty 26, 2011 11:09
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1779 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94 ... 119  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL