| Autor |
Wiadomość |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
zsoborniki, ja upraszczam? Ja zbieram informacje. Ty nie chcesz nawet powiedziec po jakim czasie sklada sie obietnice zostania w neo. Sam fakt, ze cos jest uznane w Kosciele, nie oznacza ze nie ma tam zadnych bledow, pomylek itp. Przykladem sa np grupy charyzmatyczne, ktore odchodzily z Kosciola.
Uwazam za niebezpieczne, kiedy po 3 miesiacach ktos ma sie zobowiazac do spedzenia lat, a moze calego zycia na Drodze, a jezeli tego nie zrobi (nie wytrwa) jest traktowany jak zdrajca, ktory porzucil chrzescijanstwo. Niestety, podobnie traktuja swoich "wyznawcow" rozne sekty. Takze uwazajac, ze to dla "ich dobra". A ty moich watpliwosci nie rozwiewasz, tylko je umacniasz.
Zebys mnie dobrze zrozumial: nie zarzucam bledow oficjalnym statutom, ale efektom formacji, ktora wyksztalca w uczestnikach Drogi przekonanie: To my posiedlismy prawde, wiemy co to naprawde jest byc chrzescijaninem, a ci ktorzy odeszli? No coz, nie sprawdzili sie jako chrzescijanie, "zdradzili".
|
| Śr sty 26, 2011 11:25 |
|
|
|
 |
|
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Kamala Widzę, że jesteś "dobrze poinformowana" więc nie ma sensu rozwijać dyskusji na szczególiki.
Informacje to nie to samo co przeżycie autentyczne. Po osobistym doświadczeniu do końca danej formacji możesz dopiero powiedzieć, że wiesz, bo tego doświadczyłaś! Najlepiej jak doświadcza się jednego kierunku...Co da człowiekowi dla przykładu bycie zakonnikiem jednej formacji a za chwilę innej...lub bycie małżonkiem a za chwilę "singlem" ? Na pewno pomieszanie z poplątaniem. I chciałoby się być bardzo dobrym w jednym a jeszcze lepszym w drugim i td. To tyle w skrócie...
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
|
| Śr sty 26, 2011 11:43 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
@zsoborniki, gdybym szukał wspólnoty i chciałbym się oprzeć na Twoich wypowiedziach ws. Drogi Neokatechumenalnej, to zniechęciłbyś mnie mocno. Dużo w nich miłości do Boga, zaś jakby mniej do ludzi. Ale może taka jest Twoja droga do Ojca.
Przyłączam się do św. Teresy z Avila, która mówiła w takich przypadkach: "Są pewne rodzaje świętości, których ja nie pojmuję."
|
| Śr sty 26, 2011 13:52 |
|
|
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Sam pomysł składania zobowiązania pozostawia w grupie jest dziwny. Po co? Jeśli grupa ma być dobra i przynosić pożytek, a osoba się w niej odnajdzie i będzie dobrze czuła - to zostanie. A jak nie - to czemu miała by zostać? Po co takie zobowiązanie?
Znam to z opowieści koleżanki, która miała spory problem z uwolnieniem się od neo. Dosłownie - uwolnieniem. Po ok. pół roku stwierdziła, że neo nie jest dla niej, i podziękowała (nie zniknęła - wyjaśniła swoje powody i decyzję, pożegnała się). Do momentu, gdy nie zmieniła numeru komórki - wydzwaniali z propozycjami spotkań, mimo iż prosiła, aby tego nie robiła, raz po raz powtarzała, że nie jest zainteresowana. Lekko mówiąc - brak kultury i narzucanie się.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| Śr sty 26, 2011 13:58 |
|
 |
|
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
ToMu
Różnie różni ludzie przeżywają spotkanie się z drugim człowiekiem w sytuacjach grupy. Każda formacja chrześcijańska ma swoje zasady, które są charakterystyczne dla niej samej. Ja poruszyłem temat powiedzenia "B" gdy już powiedziałem "A". Taka jest zasada "Drogi Neokatechumenalnej" ale każdy jest wolny i podejmuje decyzję samodzielnie zostania, bądź odejścia. Źle jest jednak skręcać z raz obranej drogi, ale "niezbadane są wyroki Boskie". Jest to jakby dowód na brak chęci wytrwania do końca... Przychodzi mi na myśl Abraham, on też nie wiedział czy dojdzie do końca a mimo to uwierzył. W jego życiu były pewne kryzysy, niepowodzenia ale jednak wytrwał do końca. Bóg spełnił jednak daną mu obietnicę mimo wielu prób łącznie nawet z tą najtrudniejszą związaną z jego synem Izaakiem. Warto to rozważyć.
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
|
| Śr sty 26, 2011 14:34 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
ToMu, poniewaz zsoborniki, nie potrafi powiedziec wprost po jakim czasie poznawania neo sklada sie owo obietnice pozostania na Drodze, to moze ty powiesz jak to naprawde jest? Ja uwazam, ze odejscie pol roku a nawet po roku powinno byc bezproblemowe. Nawet zgromadzenia zakonne ani seminaria duchowne nie maja o to pretensji, a tam chodzi o cale zycie, a nie o etap "wtajemniczenia chrzescijanskiego".
No ale ja podobno jestem uprzedzona i zle rozumiem czego zsoborniki nie chce powiedziec.
|
| Śr sty 26, 2011 14:43 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Kamala napisał(a): ToMu, poniewaz zsoborniki, nie potrafi powiedziec wprost po jakim czasie poznawania neo sklada sie owo obietnice pozostania na Drodze, to moze ty powiesz jak to naprawde jest? Ja uwazam, ze odejscie pol roku a nawet po roku powinno byc bezproblemowe. Nawet zgromadzenia zakonne ani seminaria duchowne nie maja o to pretensji, a tam chodzi o cale zycie, a nie o etap "wtajemniczenia chrzescijanskiego".
No ale ja podobno jestem uprzedzona i zle rozumiem czego zsoborniki nie chce powiedziec. Znam ludzi, którzy odeszli po 2-3 latach, bez problemów. Prawdopodobnie zależy od grupy.
|
| Śr sty 26, 2011 15:00 |
|
 |
|
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Kamala
Nie rozumiesz istoty w tej dyskusji. Ja nie neguję odstąpienia od tego sposobu wtajemniczenia chrześcijańskiego przez tych, którzy rezygnują. Ukazałem tylko jaki warunek spełniali kiedyś kandydaci na chrześcijanina w Kościele pierwotnym. Tam liczyło się słowo i wytrwanie do końca katechumenatu. Był to warunek stania się neofitą.
Neo-katechumenat nawiązuje do katechumenatu z tym tylko, że dotyczy już chrześcijan (ludzi już ochrzczonych). Ludzi, którzy chcą już w sposób świadomy odnowić swój chrzest przygotowując się do tego w sposób nawiązujący do katechumenatu. Służy, ku temu właśnie Droga Neokatechumenalna - neokatechumenat z wszystkimi mu przynależnymi działaniami nie wykraczającymi poza zakres Kościoła. Jest to formacja dobrowolna i nikogo nie zniewalająca a że jest zasada deklarowania się co do chęci kroczenia tą drogą, to deklarującego zobowiązuje do czegoś.
Zwróciłem uwagę na problem dawania słowa, ustnej deklaracji na początku drogi i tutaj podniósł się "krzyk" jak można komuś zwracać uwagę jeśli odstępuje od swojej deklaracji. Nikt nikogo nie nazywa "zdrajcą" ale trzeba dobrze się zastanowić przed podjęciem decyzji zanim powie się "TAK".
Przystąpienie do katechumenatu kandydata na chrześcijanina także słowo zobowiązywało i to z konsekwencjami. Albo został dopuszczony do chrztu albo nie. W neo-katechumenacie jest to tylko namiastka tego, co było kiedyś normą. To chciałem przedstawić mówiąc o respektowaniu danego slowa. Dzisiaj to praktycznie niczym nie skutkuje, chyba jakims niesmakiem, ktory zostaje po opuszczeniu wspólnoty z obu stron.
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
|
| Śr sty 26, 2011 15:31 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Cytuj: ile czasu masz od momentu pierwszego kontaktu ze wspolnota neo, do owego "dania slowa"? Odpowiem: jeśli nie miałeś wcześniej kontaktu, to cykl katechez wstępnych to 15 spotkań, zwykle 2 razy w tygodniu, czyli jakieś 8 tygodni (zawsze jakaś może się przesunąć). Dwa miesiące. Tyle, że to NIE JEST jeszcze wspólnota. Potem jest wspólny wyjazd, od piątku wieczorem do niedzieli. Wtedy pada owo "słowo". Ludzi może i kojarzysz wcześniej. Przez kilka dni można się trochę poznać. Ale o tym, jak będzie dalej, nie wiesz nic. No, chyba że ktoś był na Drodze wcześniej. Zsoborniki: oczywiście że TY możesz tak to traktować. Ale wymaganie tego od innych i deprecjonowanie takiej czy innej decyzji jest krzywdzące. Bogu mogę się powierzyć w ciemno, ale katechistom niekoniecznie. Bogu mogę się powierzyć w ciemno, ale to On dał mi rozum, by wybierać, także taką czy inną ścieżkę formacji. Z faktu, że pojawiłam się na katechezach i zdecydowałam pojechać na konwiwencję (tak się ów wyjazd nazywa) nie wynika, że wolą Boga jest moja formacja w neo. Do udziału w konwiwencji jesteś zresztą namawiany jako do czegoś, co do niczego nie zobowiązuje. Podejrzewam, że gdyby ktoś się wahał z decyzją usłyszałby: Spróbuj. Zawsze możesz zrezygnować. To do niczego nie zobowiązuje. Tak jak ja usłyszałam dużo później, przy innej okazji. Zatem trzeba się zdecydować: albo zobowiązuje, choćby moralnie, a wtedy trzeba człowiekowi dać czas do namysłu, podać fakty, a przede wszystkim uprzedzić o wadze decyzji (!) Albo nie zobowiązuje i wtedy mogę odejść kiedy chcę i nikt nie ma prawa mieć żadnego "ale". Mówienie o fakcie zobowiązania dopiero po zobowiązaniu byłoby działaniem rodem z sekty albo nieuczciwych praktyk handlowych. A neo mimo wszystko NIE JEST SEKTĄ.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Śr sty 26, 2011 17:37 |
|
 |
|
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
jo_tka
Nie wiem, czy czytałaś mój ostatni post. Dla zwrócenia na problem uwagi przypomnę go:
Neo-katechumenat nawiązuje do katechumenatu z tym tylko, że dotyczy już chrześcijan (ludzi już ochrzczonych). Ludzi, którzy chcą już w sposób świadomy odnowić swój chrzest przygotowując się do tego w sposób nawiązujący do katechumenatu. Służy, ku temu właśnie Droga Neokatechumenalna - neokatechumenat z wszystkimi mu przynależnymi działaniami nie wykraczającymi poza zakres Kościoła. Jest to formacja dobrowolna i nikogo nie zniewalająca a że jest zasada deklarowania się co do chęci kroczenia tą drogą, to deklarującego zobowiązuje do czegoś.
Zwróciłem uwagę na problem dawania słowa, ustnej deklaracji na początku drogi i tutaj podniósł się "krzyk" jak można komuś zwracać uwagę jeśli odstępuje od swojej deklaracji. Nikt nikogo nie nazywa "zdrajcą" ale trzeba dobrze się zastanowić przed podjęciem decyzji zanim powie się "TAK".
Przystąpienie do katechumenatu kandydata na chrześcijanina także słowo zobowiązywało i to z konsekwencjami. Albo został dopuszczony do chrztu albo nie. W neo-katechumenacie jest to tylko namiastka tego, co było kiedyś normą. To chciałem przedstawić mówiąc o respektowaniu danego słowa. Dzisiaj to praktycznie niczym nie skutkuje, chyba jakimś niesmakiem, który zostaje po opuszczeniu wspólnoty z obu stron.
Pozdrawiam! zsoborniki
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
|
| Śr sty 26, 2011 17:51 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Jasne. Tylko katechumenat przedchrzcielny w przypadku osób dorosłych jest JEDYNĄ drogą do chrztu. Pomijam niebezpieczeństwo śmierci. Katechumenat pochrzcielny jest tylko JEDNĄ Z dróg formacji. Moralnie jestem zobowiązana do formacji, ale nie do neokatechumenatu.
Deklaracja z zasady (a weź pod uwagę, że BYŁAM w neo - dwukrotnie) nie zobowiązuje do niczego. I powie Ci to każdy katechista, jeśli będziesz się wahał przed jej złożeniem. Usłyszysz: spróbuj.
Co więcej: żeby się DOBRZE ZASTANOWIĆ, trzeba mieć dane. A tych nie masz. Planowo, owszem. Ale mówienie o zastanowieniu jest kpiną. Albo trzeba mówić ludziom: decydujecie się nie wiedząc na co, ale będziecie zobowiązani. Skok na główkę. Można. Tyle, że nikt tak nie pyta, prawda?
I w końcu: ja odeszłam. Planowo, świadomie, po kilkuletnim rozważaniu sprawy. Co więcej: moją decyzję potwierdziła katechistka. Ze wspólnotą jakiś czas utrzymywałam kontakt, z niektórymi ludźmi do dzisiaj. Nie zauważyłam niesmaku.
I powtórzę: sam sobie stawiaj wymagania jakie chcesz. Ale na innych ich nie nakładaj.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Śr sty 26, 2011 18:16 |
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
zsoborniki napisał(a): ToMu
Różnie różni ludzie przeżywają spotkanie się z drugim człowiekiem w sytuacjach grupy. Każda formacja chrześcijańska ma swoje zasady, które są charakterystyczne dla niej samej. Ja poruszyłem temat powiedzenia "B" gdy już powiedziałem "A". Taka jest zasada "Drogi Neokatechumenalnej" ale każdy jest wolny i podejmuje decyzję samodzielnie zostania, bądź odejścia. Źle jest jednak skręcać z raz obranej drogi, ale "niezbadane są wyroki Boskie". Jest to jakby dowód na brak chęci wytrwania do końca... A wg mnie - brak zgody na coś, co jest niepotrzebne i uznaję za zbędne, czyiś wymysł, bez znaczenia dla istoty wspólnoty i tego, czym ma być. Kamala napisał(a): ToMu, poniewaz zsoborniki, nie potrafi powiedziec wprost po jakim czasie poznawania neo sklada sie owo obietnice pozostania na Drodze, to moze ty powiesz jak to naprawde jest? Niestety, nie wiem... Sam przeszedłem cały cykl katechez, ale do wspólnoty nie wstąpiłem. Alus napisał(a): Znam ludzi, którzy odeszli po 2-3 latach, bez problemów. A co nazywasz "problemami"? O tym, że po odejściu i tak nagabują, wydzwaniają, słyszałem z kilku źródeł. jo_tka napisał(a): sam sobie stawiaj wymagania jakie chcesz. Ale na innych ich nie nakładaj. Amen 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| Cz sty 27, 2011 12:53 |
|
 |
|
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
jo_tka napisał(a): I powtórzę: sam sobie stawiaj wymagania jakie chcesz. Ale na innych ich nie nakładaj.
Tak jo_tka, dzięki "Drodze" uczę się stawiać sobie wymagania nie jakie chcę ale takie jakie jakie obowiązują w tej formacji. Zauważyłaś czytając dokładnie moje posty - na nikogo nie nakładałem wymagań bo takich uprawnień nie mam. Stwierdzałem wielokrotnie, zwracałem uwagę na problem wywiązywania się z deklaracji, z danego słowa i podkreślałem wyraźnie na przykładzie "Drogi", że z tym w dzisiejszych czasach wielu ma problem. Wielu coś chce spróbować, coś "liznąć" i zostawić jeśli nie pasuje...i skoczyć do czegoś nowego itd. Sama przyznasz, że jest to widoczne szczególnie wśród młodych. Obrazem tego może być zwiększająca się ilość rozpadających się związków małżeńskich. Widoczny i dostrzegalny jest też problem odchodzenia ze stanu duchownego wielu młodych prezbiterów itp. A wszystko zaczyna się od lekkiego traktowania składanych deklaracji lub dawanego słowa. Życzę powodzenia ! zsoborniki
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
|
| Cz sty 27, 2011 17:56 |
|
 |
|
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
zsoborniki napisał(a): Silva
Ja nie porównuję wprost "Drogi" do małżeństwa! Ukazuję tylko, co do dania odpowiedzialnej deklaracji, zobowiązania się słowem do wspólnego życia małżonków mimo, iż tak do końca życie małżeńskie jest nieprzewidywalne i nieznane. Ale deklaruję się do końca. I jeśli nie dotrzymam słowa (dotyczy to obu stron) to jak życie małżonków wygląda? Jest piekłem dla każdego z nich!
Neokatechumenat uczy wierności i odpowiedzialności za dane słowo, za deklarację... Jest to też jeden z elementów formowania nowego człowieka. Niezmiernie intryguje mnie gdzie ty masz tę deklarację. Ja ani na katechezach ani na konwiwencji założycielskiej ani nawet na pierwszym skrutynium (więc po blisko 3 latach we wspólnocie) nie składałam deklaracji pt. "będę należeć do wspólnoty neokatechumenalnej" ani nic w tym stylu. Co więcej - nikt takiej deklaracji nie składał, bo nikt od nas czegoś takiego nie wymagał, bardzo słusznie zresztą. Alus napisał(a): Znam ludzi, którzy odeszli po 2-3 latach, bez problemów. Prawdopodobnie zależy od grupy. Odeszłam po 3 latach i nie było żadnych problemów. Mój znajomy odszedł po 8 latach i też bez problemów. Ani mnie ani jego nikt nie "nagabywał" nie ścigał i nie próbował "nawrócić" spowrotem na wspólnotę. I właśnie teraz bardzo ciekawi mnie, gdzie wg. zsoborniki jest składana ta deklaracja pozostania na dobre i złe w neokatechumenacie?
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
| Cz sty 27, 2011 18:39 |
|
 |
|
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Silva
Jeśli nie składałaś (oczywiście nie chodzi o deklarację pisemną ale wyrażoną słowem) to dlatego Ciebie tam nie ma. A szkoda!
Ale wybacz, nie wszystko jest dla wszystkich i może robię źle, że daję się wciągać w niepotrzebne dywagacje na temat drogi tu w internecie... Dla każdego jego doświadczenie jest nieprzekazywalne drugiemu... trzeba to samemu przeżyć. To tyle i aż tyle.
Dla wszystkich w tym wątku :Bądźcie z Bogiem! zsoborniki
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
Ostatnio edytowano Cz sty 27, 2011 19:59 przez zsoborniki, łącznie edytowano 1 raz
|
| Cz sty 27, 2011 19:50 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|