Co to jest modlitwa i jaki płynie z niej dar ?
Autor |
Wiadomość |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Dla mnie modlitwa jest oddechem, nabraniem sił...
Gdy mam o czym mowić Panu Bogu, to po prostu mówię, opowiadam...
Natomiast gdy nie mam sił czy coś mnie blokuje, to po prostu przy Nim trwam nic nie mówiąc. To też jest modlitwą...
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Pn maja 31, 2004 13:36 |
|
|
|
 |
Gość
|
 modlita
Rozalko. Czy uczono Was na lekcjach religii co to jest modlitwa? I nie chodzi mi o to, jak Ty się modlisz. Chodzi o definicję modlitwy. Jeśli zechcesz odpowiedzieć, to odpowiedz po prostu tak: Modlitwa to jest ... - i teraz wstaw conajwyżej dwa słowa. Dwa, bo tyle ich potrzeba aby na to pytanie odpowiedzieć.
|
Pn maja 31, 2004 16:05 |
|
 |
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
Wiele już napisano o modlitwie. Każdy z nas ma swoje sposoby i rodzaje modlitw. Czym właściwie jest moja, modlitwa ….
Pisałem na czacie, że modlitwa to, spotkanie z Bogiem, rozmowa z Nim etc. Pewnie pisałem to, bo mnie tak nauczono. Myślę, że dobrze pisałem.
Jeśli modlitwa jest rozmową i spotkaniem z Bogiem – prawdziwym kontaktem z żywym osobowym Bogiem, to właściwie nie można o niej powiedzieć nic, zupełnie nic.
To spotkanie jest o wiele bardziej doniosłe od spotkania z kolegą, przyjacielem, matką, ojcem ukochaną - przecież tak musi wyglądać spotkanie z Bogiem, bo On jest ponad, to wszystko.
Jak jechałem na spotkanie z Papieżem to wybierałem taki sektor by być najbliżej ołtarza. Robiłem wiele przygotowań i czekałem na to spotkanie. Emocje towarzyszące zbliżaniu się Ojca Św. nie da się opisać. Czy tak samo przygotowuję się do modlitwy – spotkania z Bogiem? Chyba nie
Łatwo się pisze o modlitwie, trwaniu, czuwaniu, jednak czy te modlitwy , trwania, czuwania, skupienia są naprawdę tym, co można nazwać „modlitwą” i sądzić, że jesteśmy ekspertami od modlitwy, bo czujemy że się modlimy. Nie wiem.
Czy prawdziwa modlitwa zostawia po sobie tylko emocje? Ile w takiej modlitwie jest mnie samego a ile Boga? Co ona wnosi w moje życie? Czy jeśli nawet odpowiem sobie na te pytania, to znaczy, że potrafię się „dobrze” modlić?
Kto z nas zostawia wszystko i biegnie na spotkanie z Bogiem, Jezusem, Maryją .. z drżącym sercem i przygotowaniem się do tego spotkania?
Idąc w tzw. gościnę przebieramy się w różne odświętne stroje by nadać rangę naszemu spotkaniu. Czy nasza modlitwa jest poprzedzona przygotowaniem wnętrza – uświęceniem się i radością już z samego faktu tego spotkania?
Jeszcze nie potrafię – modlić się tak prosto a zarazem tak doskonale by modlitwa ta zostawiała we mnie pragnienie następnego spotkania a szczególnie by zmieniała we mnie wszystko.
Bardzo chciałbym być w modlitwie jak dziecko, które nie zwraca uwagę na wszelkie techniki i możliwości …. Chciałbym być jak mistyk, modlić się całym sobą … Chciałbym kontemplować jak Maryja. Chciałbym umieć się modlić.
Bardzo chciałbym modlić się w taki sposób – bym tej mojej modlitwy nie potrafił opowiedzieć, wyśpiewać ani opisać.
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
Pn maja 31, 2004 17:05 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Co wnosi modlitwa? Pokój... Chyba tak - dla mnie...
Nawet jeśli - a może zwłaszcza wtedy - gdy jest krzykiem rozpaczy, gdy lecę na dno, gdy... Właśnie wtedy doświadczam jej mocy.
Pamiętam modlitwę, gdy nie wiedziałam, jak udźwignąć kolejny dzień pełen zmian, przewracający życie do góry nogami. Ciężko się zmienia w tydzień mieszkanie i zawód, gdy w ostatniej chwili sypią się podstawowe rzeczy. Pamiętam modlitwę, która pozwalała siedzieć kilkanaście godzin dziennie przy umierającej. "Boże zmiłuj się, niech to się skończy... Ale bądź wola Twoja... Wiem, nic nad siły...". Pamiętam krzyk "Nie daj mi zwątpić, nie daj mi odejść!" I w końcu rozpacz - gdy tak trudno było przyjąć przeszłość... Z każdej rodziła się siła, z każdej przychodził pokój, w końcu - doświadczenie Miłości.
Pamiętam strach o kogoś - i rozwiązanie. Wątpliwości i zagubienie - zamieniające się w pewność i kolejne decyzje...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn maja 31, 2004 20:46 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
 Re: modlita
Teofil, Jan napisał(a): Rozalko. Czy uczono Was na lekcjach religii co to jest modlitwa? I nie chodzi mi o to, jak Ty się modlisz. Chodzi o definicję modlitwy. Jeśli zechcesz odpowiedzieć, to odpowiedz po prostu tak: Modlitwa to jest ... - i teraz wstaw conajwyżej dwa słowa. Dwa, bo tyle ich potrzeba aby na to pytanie odpowiedzieć.
Teofilu
Tak sobie myślę... hmmm...
Nie wiem co mam odpowiedzieć na Twojego posta. Podzieliłam się swoim rozumieniem modlitwy... Czy to źle  Jeśli interesują Cię regułki i definicje, to weź książkę i przeczytaj  Ja wolę się dzielić sobą, a nie treściami przeczytanymi w książkach
Nie wiem... moze źle Cię zrozumiałam...
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Pn maja 31, 2004 21:04 |
|
|
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
 Re: modlita
Rozalka!
Nie tylko Ty dziwisz się postawie Teofila.
Choc Go bardzo cenię i szanuję,nie moge zrozumieć czasami
jego (grzecznie mówiąc) niemiłej postawy...
Teofilu...mam pytanie:akceptujesz się do końca-takim,jakim jesteś?
Nie obraź się za pytanie-ma ono cel.
Jeśli chodzi o modlitwę...
Zauważyłem jedną rzecz,że niejedna osoba skupia się w modlitwie
na przeżyciach duchowo-emocjonalnych.Nie jest to odpowiednia
forma nastawienia przez wzgląd na to,iż modlitwa może stać się monotonna i nic nie wnosząca,by nie rzec odejmująca.
Modlitwa jest dla mnie ufnym trwaniem wobec milczącego
(choć nie zawsze)Boga. Jeśli zechce mi odpowiedzieć na pewne moje
pytania-JEGO WOLA...A gdy zechce-wielbi dusza moja Boga!
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Wt cze 01, 2004 12:58 |
|
 |
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
Zauważyłem jedną rzecz,że niejedna osoba skupia się w modlitwie na przeżyciach duchowo-emocjonalnych. Nie jest to odpowiednia forma nastawienia przez wzgląd na to, iż modlitwa może stać się monotonna i nic nie wnosząca, by nie rzec odejmująca.
Cieplutki przyznam się, że nie rozumiem tego co napisałeś.
Po pierwsze, skąd możesz wiedzieć na, czym skupia się modląca się „niejedna osoba” i co wg. Ciebie oznacza „przeżycia duchowo emocjonalne”
Nie wiem jak się trwa przy Bogu bez emocji. Czy jest możliwe życie bez emocji? nie sądzę.
Emocje i uczucia niejako dodają uroku i blasku do wszystkiego co robimy.
Wiara, rozum i uczucia powinny towarzyszyć wszystkiemu co robimy a szczególnie modlitwie po to, byśmy wiedzieli rozumem z kim rozmawiamy, wiarą - wierzyli, że On jest z nami i uczucia jakimi Go obdarzamy pozwoliły na osobistą relacje z Bogiem Ojcem osobowym. Uczucia powodują, że oczekujemy następnego spotkania – tęsknimy.
Oczywiście trzeba we wszystkim zachować odpowiedni umiar.
Dlaczego modlitwa z emocjami ma stać się monotonną? Przecież powinno być odwrotnie wyobraźnia i emocje zmieniają stale „obraz” i dlatego nie jest monotonny. Emocje wykluczają monotonność Cieplutki. // tu nie wyrażam swojego poglądu na modlitwę lecz wykazuję sprzeczność w wypowiedzi//
Czy można kogoś nauczyć modlitwy? Myślę, że nie – można inspirować i motywować ale nie uczyć. Moja modlitwa ma pochodzić z mojego wnętrza i być odpowiedzią, pytaniem , czasami wołaniem – krzykiem jak pisze jo_tka.
Oczywiście nie przeczę, że SA różne techniki wprowadzające w stan skupienia koniecznego do pozostawienia wszystkich innych rzeczy i myśli utrudniających modlitwę. Dokładnie to widać w modlitwie człowieka cierpiącego //jo_tka// wszystkie inne sprawy nie są ważne poza ta jedna, jedyną skargą do Boga i krzykiem o pomoc.
Nie wiem czy można „zrozumieć ”modlitwę. //do Rozalki//
W końcu nie wiem czy każde nasze odniesienie się do Boga i oczywiście bliźniego nie jest „modlitwą”. Przecież modlitwa to kontakt i spotkanie z Bogiem a Bóg jest wszędzie. Więc wszelkie nasze pozytywne działania można nazwać modlitwą.
Tu również dokładnie widać czym są „oczy na uwięzi”. Jezus idzie z nami i towarzyszy nam dokładnie w taki sam sposób jak towarzyszył w drodze uczniom do Emaus, My czasami czujemy, że „pała w nas serce” a my mając oczy nie widzimy i mając uszy nie słyszymy.
Mała Kasia została na noc u dziadków. Położono ja w pokoju gościnnym. Wśród ciszy nocnej rozległa się prośba dziecka - Babciu, powiedz mi coś: tu jest tak ciemno, a ja się boję - Przecież wiesz, że jestem – padła odpowiedź. - Tak, ale kiedy mówisz, staje się jasno i mogę cię widzieć.
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
Wt cze 01, 2004 15:33 |
|
 |
Gość
|
 modlitwa
Najpierw odpowiadam Cieplutkiemu: Nie, Cieplutki, nie akceptuję siebie takim jakim jestem. To być może dla Ciebie niezrozumiałe: Jest taka dziedzina w fizyce, która nazywa się egzergia. Egzergia bada doskonałość energetycznych przemian w układach zamkniętych. Tym wskaźnikiem doskonałości jest t.zw. liczba "pi". Im ona jest błiższa zeru, tym doskonalszy proces. Cały dowcip w tym, że nie ma takiego procesu w rzeczywistości, którego "pi" równało by się zero. Owo "pi" zawsze musi być dodatnie. Tzw. prawa gazowe, także choć poprawne, to jednak są prawdziwe dla gazów doskonałych.
Podobnie z ludżmi. Aczkolwiek Pan Jezus mówił: "Doskonałymi bądźcie, jak doskonały jest Wasz Ojciec niebieski", to przecięż skutkiem grzechu pierworodnego nikt z ludzi tu na ziemi nie jest doskonały. I dlatego, Cieplutki, ja siebie nie akceptuję ale staram się coraz bardziej zbliżać do doskonałości, mimo, że wiem iż jej tu w doczesności nie osiągnę.
A teraz odpowiadam Rozalce. Otóż mnie uczono - a było to już przeszło sześćdziesiat lat temu - że modlitwa to rozmowa z Bogiem. A z rozmową mamy do czynienia wtedy gdy przynajmniej dwie osoby na przemian do siebie mówią i siebie słuchają. I tak rzeczywiście powinna się mieć sprawa z modlitwą. Mamy do Boga mówić ale i mamy słuchać tego co nam Bóg ma do powiedzenia. Zapewne Mojżesz i inni Patriarchowie słyszeli 'głos Boga' i z Nim zwyczajnie rozmawiali. Potem przyszedł do ludzi Pan Jezus i także z nimi rozmawiał. Myślę, że nawet wtedy, kiedy faryzeusze usiłowali Pana Jezusa "pochwycić na słowie", które by świadczyło przeciwko Niemu, także się w jakimś sensie do Niego modlili. Choć przyznać należy, że w sposób niewłaściwy.
A jak ja się modlę?
Biorę po prostu Brewiarz i ślucham czytając, co ma mi do powiedzenia Bóg. I otwieram Ewangelię, i znowu słucham czytając, co mi do powiedzenia ma Pan Jezus. Idę też do kościoła na Mszę św. i słucham czytań, Ewangeli i homilii, w której kaznodzieja usiłuje pomóc mi zrozumieć dopiero co przeczytane Słowo Boże. I to wszystko jest modlitwą.
Jak nietrudno zauważyć, jest w tej modlitwie więcej zasłuchania aniżeli mówienia. Zazdroszczę Marii, siostrze Marty, że dane jej było słuchać bezpośrednio Pana Jezusa. Też bym tak chciał usiąść u Jego stóp i sluchać.
Wiesz na pewno wolę "słuchać czytając" Pana Jezusa aniżeli niby teologiczne wynurzenia Cieplutkiego.
Pokój i dobro!
|
Wt cze 01, 2004 17:39 |
|
 |
kefas_piotr
Dołączył(a): Śr lut 18, 2004 15:45 Posty: 1883
|
Droga Człowieka
Nie zawsze jest tą, na którą się czeka
Wymyślasz kierunki, szukasz drogowskazów
A prościej by było przestrzegać nakazów
Dopóki jesteś na świecie,
Świat Ci scenariusz życia plecie
Zdarzeniami, zachwytami i smutkami,
Raz przytłacza, a raz szczęściem mami
Lecz jest jeszcze jedna droga,
Która prowadzi prosto do Boga
On nakreśla kierunki, On wiedzie Cię do końca
On rozświetla Ci życie promykami słońca
Bądź wierny zawsze Tej drodze
Inne Cię zawieść mogą przecież srodze
A ta jedyna prowadzi do zwycięstwa
Do szczęścia i wiecznego męstwa
Nie szukaj więc w świecie swego przeznaczenia
Lecz wsłuchaj się w Boga - co On ma do powiedzenia,
Bo bez Niego nie ma Twojego istnienia....
I to dla mnie jest modlitwa..............
_________________
"Przejmij mnie dreszczem Twojego Istnienia, dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach..."
JP II
|
Wt cze 01, 2004 20:33 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
 Re: modlitwa
Teofil, Jan napisał(a): Otóż mnie uczono - a było to już przeszło sześćdziesiat lat temu - że modlitwa to rozmowa z Bogiem. A z rozmową mamy do czynienia wtedy gdy przynajmniej dwie osoby na przemian do siebie mówią i siebie słuchają. I tak rzeczywiście powinna się mieć sprawa z modlitwą. Mamy do Boga mówić ale i mamy słuchać tego co nam Bóg ma do powiedzenia.
Teofilu
Masz zupełną rację. Dziekuję  W modlitwie istotą jest nastawienie na Boga, a nie na siebie, słuchanie Jego głosu, a nie swojego...
A ja chyba znowu zapędziłam się w swym niezmierzonym egoizmie... 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Wt cze 01, 2004 22:17 |
|
 |
Gość
|
 modlitwa
Rozalko, nie oskarżaj siebie o egoizm. Bo to chyba nie z egoizmu wypływa Twoja modlitwa. To jest po prostu piękne, że Panu Jezusowi powierzasz wszystkie swoje sprawy:). To świadczy, że uznałaś Pana Jezusa za swojego Przyjaciela. Tylko od czasu do czasu zamilknij, bo Pan Jezus - tak myślę - także chciałby Ci coś powiedzieć.
Zwierzę Ci się, że ja bardzo lubię te wiekowe kościoły, zwłaszcza budowane w stylu gotyckim. Wyczuwa się w nich owo sakrum. Ja w tych kościołach odpoczywam. Po prostu siedzę sobie w ławce i nic nie myślę. Nie staram się układac jakichś modlitewnych przemówień ale po prostu jestem. Czuję wtedy jakby obecność Kogoś przy mnie a w duszy słyszę lagodny głos ukojenia. Bywają wśród moich znajomych tacy, którzy nazywają to dziwactwem. Mam nadzieję, że i oni kiedyś spróbują, i doznają tego samego ukojenia.
|
Śr cze 02, 2004 7:38 |
|
 |
Gość
|
W swoim pierwszym post-cie napisałas:
Cytuj: Natomiast gdy nie mam sił czy coś mnie blokuje, to po prostu przy Nim trwam nic nie mówiąc. To też jest modlitwą...
Przepraszam Cię, że zapomniałem to co napisałaś na początku. Proszę Cię abyś to, co ostatnio napisałem potraktowała jako potwierdzenie słuszności drogi, którą obrałaś.
Pokój i dobro!
|
Śr cze 02, 2004 7:48 |
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
LarsP!
Cytuj: Cieplutki przyznam się, że nie rozumiem tego co napisałeś. Nie zrozumieliśmy się... Swoją refleksję wziąłem z rachunku sumienia dla duchowieństwa. Było tam umieszczone pytanie: czy w modlitwie skupiam się wyłącznie na emocjach,uniesieniach? czy potrafię także ufnie trwać wobec milczącego Boga?Te pytanie ma sens szczególnie dla tych,którzy modlą się spontanicznie. Np.W Ruchu Odnowy w Duchu Świętym. To jak z miłością:na początku jest fascynacja,potem głębia. Fascynacją jest uczucie zakochania,uczucie,które podlega dynamice, a głębia jest zalążkiem prawdziwej Miłości. Cytuj: Nie wiem jak się trwa przy Bogu bez emocji Czy po kilkunastu latach w małżeństwie uczucia nie zmieniają się? Oczywiście,że tak. Przeradzają się w głębie...miłości. Cytuj: Emocje i uczucia niejako dodają uroku i blasku do wszystkiego co robimy.
Przecież ja uczuć nie wykluczam.Są bardzo ważne,ale nie najważniejsze.
Sam piszesz:
Oczywiście trzeba we wszystkim zachować odpowiedni umiar.
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Śr cze 02, 2004 9:15 |
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
Drogi Teofilu!
Spytałem się Ciebie o akceptację samego siebie.
Te pytanie nie było złośliwe-nie zrozum mnie źle...
Warto wziąć do ręki rachunek sumienia i zaakceptować siebie.
Przez to będziesz inaczej odbierany wśród ludzi.
Zobacz,co pisze w Biblii:
Będziesz miłował bliźniego, jak siebie samego.
Jak ja mogę kochać,skoro siebie nie potrafię znieść.
Doskonała miłość znosi wszystkie wady.
Buduje się najmniejszym aktem cnoty ze strony bliźniego.
Bóg nie patrzy na nas przez pryzmat liczydła.
On rozumie naszą słabość,ograniczenia.
Dla otuchy podam Ci fragment Biblii.
Pomódl się przy nim.Warto.
Rz7,14-24
Pokój i Dobro Bracie.
Z Panem Bogiem.
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Śr cze 02, 2004 9:21 |
|
 |
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
A może zgadniecie kto tak napisał o modlitwie
Najpotężniejszą modlitwą , władną niemal osiągnąć wszystkie rzeczy, i najgodniejszym dziełem są te, które wypływają z uwolnionego umysłu. Im bardziej jest on wolny, tym potężniejszą , godniejszą , pożyteczniejszą , chwalebniejszą i doskonalszą jest modlitwa i dzieło. Wolny umysł potrafi wszystko. Czym jest wolny umysł? Wolnym umysłem jest ten, którego nic nie wprowadza w błąd i który nie jest przywiązany do niczego, który tego, co w nim najlepsze, w żaden sposób nie skrę pował i który w niczym nie szuka swego, a raczej w pełni pogrążony jest w najukochańszej woli Boga i całkowicie wyrzekł się swego. Człowiek nigdy nie może spełnić choć by najmniejszego dzieła, które w takim umyśle nie odkrywałoby swej możności i nie czerpałoby z niego siły. Trzeba modlić się tak usilnie, by ku modlitwie tej kierowały się wszystkie członki i siły człowieka, zarówno jego oczy, jak i uszy, usta, serce i wszystkie zmysły; i nie wolno w niej ustawać , zanim nie odczujemy, że pragniemy zjednoczyć się z Tym, którego obecności jesteśmy świadomi i do którego się modlimy, to jest z Bogiem.
Pozdrawiam 
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
Cz cze 03, 2004 10:59 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|