Neokatechumenat - kilka pytań
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
Ja nie jestem fanem neokatechumentau, ale uwazam, ze Duch swiety wieje jak chce i nalezy najpierw sie przygladac, oceniac owoce, a potem co dobre zachowywac. Kazdy czlowiek jest inny i chodzi o to, zeby ludzie znalezli Boga, a nie zeby ich urobic na jednen wzor duchowosci. To jest roznica miedzy wieza Babel a Piecdziesiatnica. Mowil o tym kard. Ratzinger w ksiazce "Sol ziemi". Nie chodzi o jednosc myslenia, jezyka i zwyczajow, ale o jednosc w wielosci. Duch sw potrafi dac jednosc ponad roznorodnoscia, nie niszczac jej, ale na niej budujac. Gdyby Pan bog chcial inaczej, to by nas sklonowal.
Moim zdaniem Kosciol katolicki powinien byc w rownowadze "Piotra i Jana", badz "Piotra i Pawla": czyli rozwagi i spontanicznosci.
Kazda "nowinka" w Kosciele byla na poczatku podejrzana. Wyobrazasz sobie Kosciol dzis tylko z benedyktynami, jako jedynym dozwolonym zgromadzeniem? Gdyby nie spontanicznosc swietych i ich wychodzenie poza owczesne ramy i zwyczaje, juz dawno Kosciol bylby sam dla siebie, a nie swiatlem dla swiata
|
Pt sie 16, 2013 8:46 |
|
|
|
 |
gacjan
Dołączył(a): N lis 27, 2011 8:37 Posty: 604
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
Niemniej jeśli na katechezach głosi się zdania potępione przez magisterium, to nie jest "jedność w wielości", a herezja. Zasadniczo zgadzam się z Kaelem, ale ja jako wielość w jedności mogę nie pałać sympatią akurat do DN i absolutnie już personalnie mogę uważać K. Arguelo za osobę wyjątkowo mało sympatyczną. Natomiast jeśli doktrynalnie jest ok to ja mi nic do DN, ale jeśli są tam głoszone herezje powinno to być wyjaśnione.
|
Pt sie 16, 2013 8:49 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
Gacjan - żeby ocenić, czy ktoś głosi herezję, trzeba wiedzieć, co ma na myśli i w co wierzy. To nie jest kwestia sformułowania, tylko wiary. Nawet Kongregacja Nauki Wiary najpierw pisze i pyta, o co człowiekowi chodziło, dopiero ocenia.
Wielokrotnie mówiłam: byłam w neo, to nie jest moja droga, ale jestem tej wspólnocie winna wdzięczność za wiarę. Mam do niej mnóstwo zastrzeżeń, ale nie doktrynalnych. Tu raczej nie mam wątpliwości: Droga jest katolicka.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn sie 19, 2013 11:06 |
|
|
|
 |
merkaba
Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01 Posty: 1123
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
|
Pn sie 19, 2013 15:22 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
Jerusalem napisał(a): Dołączę się również do wątku. Od pewnego czasu moja małżonka jest na drodze neokatechumenalnej. Od strony wiary kobieta przeżywa zmiany i to jest piękne, ale jest jeszcze druga strona medalu: 1.Trzy razy w tygodniu żona znika z domu od 18.30 do około 22.30-23 pozostawiając mnie samego z dzieciakami, jest nam zawsze przykro. 2. Niedzielna eucharystia nie jest już rodzinna gdyż żona uczestniczy w sobotniej, ja z dziećmi w niedzielnej. 3. Niepokojące są objawy kiepskiego samopoczucia małżonki na eucharystii, gdy przychodzi nam być z różnych powodów na "zwykłej" liturgii w kościele, twierdzi, że taka liturgia nie pozwala jej się skupić, a to już mnie mocno martwi. 4. Żona nie uznaje tego, że służąc rodzinie też uwielbia Jezusa, ale twierdzi, że pierwsze miejsce zajmują spotkania wspólnoty. Kurcze smutne jest to co piszę, ale tak właśnie wygląda życie gdy jedno z małżonków jest w neokatechumenacie  Ogólnie wytłumaczeniem dla niej jest zawsze, że to nie jej wola, a Boga by tak postępować. Te pospotkaniowe powroty do domu są dla mnie zawsze stresujące, nigdy nie wiem o której wróci i jak, bo spotkania raz trwają krócej, a raz dłużej, ja nie jestem w stanie po nią wyjechać bo dzieci przecież śpią, ech... Naprawdę nie mam pojęcia jak postępować, bo w wierze wzrasta pięknie, przestała być materialistką, ale gdzieś w głębi odczuwam rozkład życia rodzinnego. Klęczę niemal codziennie przed Jezusem Eucharystycznym, ale nie znajduję wskazówki jak postąpić. Może ktoś ma podobne doświadczenia? Kozioł złagodził obawy autora ale ... dla mnie to nie brzmi dobrze:) Ja pewnie już kiedyś pisałam, mam styczność z Neokatechumenatem od dawna. (znam wiele osób, wiele z nich bardzo cenię). I pomimo wieloletniej "styczności" my się na to nie zdecydowaliśmy (pomijając pewien klimat który nam nie do końca pasuje) i jesteśmy w Domowy Kościele. Dlaczego? Może dla wielu DK wydaje się takie bardzo "zwykły", pewnie "mniej uduchowiony":) Ale w DK jasno i wyłącznie na pierwszym miejscu stawia się rodzinę, nie wspólnotę. Formacja jest tylko wspólna, nie da się inaczej (chyba że komuś umrze współmałżonek, wtedy żyjący oczywiście może zostać we wspólnocie jeśli chce) i odbywa się w ogromnej większości w domu, w życiu codziennym. Nie ma całkowicie kosmicznego i niewykonalnego dla większości zaangażowania czasowego (2 x w tygodniu???? )spotkanie jest raz w miesiącu. Nie ma żadnych "sekretów" przed małżonkiem, bo na spotkaniu jesteśmy oboje. Jeśli ktoś nie chce czymś się podzielić to przecież nie musi o tym mówić. U nas mówią otwarcie że jeśli miałbyś zaangażować się w coś na rzecz wspólnoty a ucierpiała by twoja żona czy dzieci to natychmiast masz zrezygnować! Podkreśla się też wartość dalszych relacji rodzinnych, my np teraz zrezygnujemy podczas rekolekcji z jednego popołudnia będąc zaproszonymi na imieniny brata męża. Jest to u nas w pełni akceptowane i zachęcają cię do tego żeby własnie tak postępować. I poza tym jest bardzo podkreślony ścisły związek z parafią. Nawet jeśli grupa nie jest parafialna, członkowie mają być zżyci z parafią i proboszczem, służyć pomocą, brać udział we wszystkim, oczywiście w Mszy uczestniczymy parafialnej, raz w miesiącu mamy tylko "swoją" mszę wspólnotową. Dzieci rodzin DK są często ministrantami, śpiewają w scholkach itp- oczywiście w swojej parafii.
_________________ Ania
|
Wt lis 05, 2013 9:19 |
|
|
|
 |
gacjan
Dołączył(a): N lis 27, 2011 8:37 Posty: 604
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
No to całkiem ładnie wygląda  Ja akurat jestem człowiekiem, który nie czuje potrzeby bycia w jakiejś mniejszej wspólnocie, ale jestem za ideą  natomiast do DN i Odnowy podchodzę jednak z nieufnością
|
Wt lis 05, 2013 12:55 |
|
 |
noOne
Dołączył(a): Pn lip 04, 2011 11:29 Posty: 1541
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
jednością ze Zbawicielem jesteśmy tylko i wyłącznie w Jego "wspólnocie" przez NIEGO założonej, czyli Kościele Powszechnym Rzymsko-Katolickim, to jedyna prawdziwa wspólnota katolicka
_________________ Króluj nam Chryste ! http://www.duchprawdy.com http://sacerdoshyacinthus.wordpress.com
|
Wt lis 05, 2013 13:06 |
|
 |
gacjan
Dołączył(a): N lis 27, 2011 8:37 Posty: 604
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
powiedział noOne wierzący w uznane za fałszywe przez Kościół objawienia z Garabandal. Tak, to prawda - ale te wspólnoty działają w Kościele, za jego wiedzą i zgodą. Nie są POZA nim. Co nie znaczy, że mi są do czegoś potrzebne. Już nie
|
Wt lis 05, 2013 13:58 |
|
 |
brunero
Dołączył(a): Pt cze 28, 2013 13:05 Posty: 469
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
Jak to jest z tą wspólnotą? Czytałem, że statut został zatwierdzony ostatecznie w 2008 roku. Wcześniej były jakieś dokumenty tymczasowe, niemniej cała droga formalna uznania wspólnoty przez Watykan zaczyna się gdzieś w roku 1990 i przez prawie całe lata 90. mówi się dopiero o konieczności stworzenia statutu. Wspólnota działa natomiast od 1964. Rozumiem, że przez te trzydzieści czy czterdzieści lat liturgia w NEO niczym się nie różniła od tej sprawowanej w każdej parafii, bo trudno mi uwierzyć, żeby będąc w Kościele, ktokolwiek świadomie dokonywał jakiś liturgicznych eksperymentów, zwłaszcza w zakresie odprawiania Mszy Świętej.? Czy mam rację?
_________________ laudare benedicere praedicare
|
Wt lis 05, 2013 14:54 |
|
 |
gacjan
Dołączył(a): N lis 27, 2011 8:37 Posty: 604
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
Właśnie ciekawe jak to było. Najbardziej w neokatechumenacie nie podoba mi się to, że w wypowiedziach i ogólnie w działaniu zachowują się, jakby wierzyli w dogmat o nieomylności Kiko Arguelo w sprawach wszelakich.
|
Wt lis 05, 2013 15:02 |
|
 |
gacjan
Dołączył(a): N lis 27, 2011 8:37 Posty: 604
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
tamten temat jest zamknięty  za dużo niezgodności teologicznych. Co do neo - w zasadzie mam podobne zdanie, ale jest dużo wspólnot, o których mam dobre zdanie - Ruch Światło-Życie, Kościół Domowy, KIK etc.
|
Wt lis 05, 2013 17:04 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
brunero napisał(a): Jak to jest z tą wspólnotą? Czytałem, że statut został zatwierdzony ostatecznie w 2008 roku. Wcześniej były jakieś dokumenty tymczasowe, niemniej cała droga formalna uznania wspólnoty przez Watykan zaczyna się gdzieś w roku 1990 i przez prawie całe lata 90. mówi się dopiero o konieczności stworzenia statutu. Wspólnota działa natomiast od 1964. Rozumiem, że przez te trzydzieści czy czterdzieści lat liturgia w NEO niczym się nie różniła od tej sprawowanej w każdej parafii, bo trudno mi uwierzyć, żeby będąc w Kościele, ktokolwiek świadomie dokonywał jakiś liturgicznych eksperymentów, zwłaszcza w zakresie odprawiania Mszy Świętej.? Czy mam rację? Co nieco się różniła i różni....udziałem wiernych we Mszy św, innym ustawieniem stołu-ołtarza, innymi pozycjami ciała uczestników Mszy. Ale faktem niezbitym jest akceptacja kolejnych papieży, systematyczny wzrost liczby członków Neo obejmującym niemal cały świat. Ogromnym owocem jest powstanie przez 50 lat 80 seminariów Redemphtoris Mater ze wzrastającą liczbą kandydatów do kapłaństwa.
|
Wt lis 05, 2013 17:23 |
|
 |
Mikael
Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36 Posty: 474
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
Ja mam prośbę dla tych, co się krytycznie wypowiadają na temat neokatechumenatu, często zupełnie go nie znając, albo znając go niezwykle powierzchownie: przemyślcie sobie bracia przykazanie o niewypowiadaniu fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.
_________________ Mikael - Któż jak Bóg!
|
Śr lis 13, 2013 11:07 |
|
 |
brunero
Dołączył(a): Pt cze 28, 2013 13:05 Posty: 469
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
Mikael napisał(a): Ja mam prośbę dla tych, co się krytycznie wypowiadają na temat neokatechumenatu, często zupełnie go nie znając, albo znając go niezwykle powierzchownie: przemyślcie sobie bracia przykazanie o niewypowiadaniu fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. Gdybyśmy znali i celowo dawali fałszywe świadectwo, to co innego. Ale skoro nie znamy, to jak możemy dawać fałszywe świadectwo? Możemy pytać, dywagować, stawiać tezy, dyskutować, odkrywać prawdę, czasami błądząc a czasami doznając niespodziewanych olśnień, może i za sprawą Ducha Świętego? Stawianie tezy: nie znasz prawdy= dajesz fałszywe świadectwo jest nieuczciwością. W ogóle nieuczciwe jest stawianie sprawy, że coś lub ktoś nie podlega krytyce. A co z tymi, którzy zupełnie nie znając lub znając tylko powierzchownie, chwalą? Rozumiem, że też dają fałszywe świadectwo.
_________________ laudare benedicere praedicare
|
Śr lis 13, 2013 11:21 |
|
 |
Mikael
Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36 Posty: 474
|
 Re: Neokatechumenat - kilka pytań
@Brunero: Zapytaj najbliższego księdza, czy plotkowanie lub obmowa nie jest grzechem.
Ja ze swej strony polecam też Katechizm Kościoła Katolickiego:
"Wykroczenia przeciw prawdzie KKK 2475 Uczniowie Chrystusa "przyoblekli człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości" (Ef 4, 24). "Odrzuciwszy kłamstwo" (Ef 4, 25), mają "odrzucić)). wszelkie zło, wszelki podstęp i udawanie, zazdrość i jakiekolwiek złe mowy" (1 P 2,1).
Fałszywe świadectwo i krzywoprzysięstwo KKK 2476 Fałszywe świadectwo i krzywoprzysięstwo. Wypowiedź sprzeczna z prawdą, wyrażona publicznie, nabiera szczególnego znaczenia. Przed sądem staje się ona fałszywym świadectwem (Por. Prz 19, 9). Złożona pod przysięgą jest krzywoprzysięstwem. Takie sposoby postępowania przyczyniają się do skazania osoby niewinnej, do uniewinnienia osoby winnej lub też do zwiększenia kary, której podlega osoba oskarżona (Por. Prz 18, 5). podważają one w sposób istotny sprawowanie wymiaru sprawiedliwości i słuszność wyroku ogłoszonego przez sędziów.
Poszanowanie dobrego imienia KKK 2477 Poszanowanie dobrego imienia osób zabrania jakiegokolwiek niesprawiedliwego czynu lub słowa, które mogłyby wyrządzić im krzywdę (Por. KPK, kan. 220). Staje się winnym: – pochopnego sądu, kto nawet milcząco uznaje za prawdziwą – bez dostatecznej podstawy – moralną wadę bliźniego; – obmowy, kto bez obiektywnie ważnej przyczyny ujawnia wady i błędy drugiego człowieka osobom, które o tym nie wiedzą (Por. Syr 21, 28.; – oszczerstwa, kto przez wypowiedzi sprzeczne z prawdą szkodzi dobremu imieniu innych i daje okazję do fałszywych sądów na ich temat.
Pochopny sąd KKK 2478 W celu uniknięcia wydawania pochopnego sądu każdy powinien zatroszczyć się, by – w takiej mierze, w jakiej to możliwe – interpretować w pozytywnym sensie myśli, słowa i czyny swego bliźniego: Każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich środków stosownych do tego, aby on, dobrze ją rozumiejąc, mógł się ocalić (Św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowne, 22). Obmowa i oszczerstwo KKK 2479 Obmowa i oszczerstwo niszczą dobre imię i cześć bliźniego. Cześć jest świadectwem społecznym składanym godności człowieka i każdy ma naturalne prawo do czci, do dobrego imienia i do szacunku. Tak więc obmowa i oszczerstwo naruszają cnoty sprawiedliwości i miłości."
Aha, powyższe zdania z KKK są zaczerpnięte ze wskazań dotyczących 8 przykazania.
Pozdrawiam.
_________________ Mikael - Któż jak Bóg!
|
Cz lis 14, 2013 11:19 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|