Co to jest modlitwa i jaki płynie z niej dar ?
Autor |
Wiadomość |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Odnośnie emocji w modlitwie...
Czasem jest tak, że żadne emocje nie towarzyszą modlitwie. Klękając nic się nie czuje, nie ma żadnych wzniosłych myśli i słów, żadnych porywów serca... Co wtedy? Czy taka modlitwa jest bezwartościowa ? Myślę, że w oczach Pana Boga ma większą wartość modlitwa, która przychodzi nam z trudem niż taka łatwa i prosta... Bo w modlitwie tak naprawdę liczy się wierność, a nie emocje i uczucia. Wierność mimo wszystko 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Cz cze 03, 2004 14:52 |
|
|
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
LarsP...
Widzę,że dysponujesz ciekawą literaturą.
Jest bardzo budująca.
Nie tylko tutaj,ale i na innych tematach.
Jeśli chcesz mi coś przesłać prywatnie,zapraszam...
Rozalka...
Właśnie dlatego pisałem o emocjach...
Modlitwa może być także milczeniem,adoracją Boga.
Często mówimy,iż milczenie jest złotem.
W tym przypadku może być wsłuchiwaniem się w Głos Boga w sercu.
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Pt cze 04, 2004 8:31 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
przykład modlitwy
Kwadrans przed Najświętszym Sakramentem
(św. Antoni Maria CLARET)
--------------------------------------------------------------------------------
Nie potrzeba wielu wiadomości, by Mi się przypodobać - wystarczy, że Mnie bardzo kochasz. Mów do Mnie, jak gdybyś rozmawiał ze swoim
przyjacielem.
Musisz Mnie o coś prosić dla kogoś?
Powiedz Mi jego imię, a następnie - co byś chciał, żebym teraz dla
niego uczynił. Proś o wiele, nie wahaj się prosić.
Mów do Mnie prosto i otwarcie o biednych, których zamierzasz
pocieszyć; o chorych, których cierpienia ty widzisz; o zbłąkanych, dla
których gorąco pragniesz powrotu na prawdziwą drogę. Powiedz mi o
wszystkich chociaż jedno słowo.
A dla ciebie - czyż nie potrzebujesz dla samego siebie jakiejś łaski?
Powiedz Mi otwarcie, czy może jesteś dumnym, samolubnym, niestałym,
niestarannym... i poproś Mnie, żebym ci przyszedł z pomocą w twoich
nielicznych czy też licznych wysiłkach, które podejmujesz, by się
pozbyć tych wad.
Nie wstydź się! Jest wielu sprawiedliwych, wielu świętych w niebie,
którzy popełniali dokładnie te same błędy. Ale oni prosili pokornie...
i z biegiem czasu zobaczyli, że są od tego wolni.
Nie zwlekaj prosić też o zdrowie, o szczęśliwe zakończenie twoich
prac, interesów czy studiów. To wszystko mogę ci dać i daję. A Ja
życzę sobie, żebyś Mnie o to prosił, jeśli się to nie zwraca przeciwko
twojemu uświęceniu, natomiast jemu sprzyja i je wspiera. Czego ci
akurat dzisiaj potrzeba? Co mogę dla ciebie uczynić? Gdybyś ty
wiedział, jak bardzo pragnę ci pomóc!
Czy masz w tej chwili jakiś plan?
Opowiedz Mi o nim. Czym się zajmujesz? O czym myślisz? Co mogę uczynić
dla twojego brata, dla twojej siostry, twoich przyjaciół, twojej
rodziny, dla twoich przełożonych? Co ty chciałbyś dla nich uczynić?
A co do Mnie - czy nie masz życzenia, żebym był uwielbiany?
Czy zechciałbyś swoim przyjaciołom uczynić coś dobrego, im, których ty
może bardzo kochasz, ale oni żyjąc nie myślą o Mnie?
Powiedz Mi: co dzisiaj budzi nadzwyczaj twoją uwagę? Czego pragniesz z
utęsknieniem? Jakie środki posiadasz, aby to osiągnąć?
Powiedz Mi o twoim nieudanym przedsięwzięciu, a Ja powiem ci przyczyny
niepowodzenia. Czy nie chciałbyś Mnie dla siebie pozyskać?
Może czujesz się samotnym lub źle usposobionym?
Opowiedz Mi w szczegółach, co cię smuci. Kto cię zranił?
Kto obraził twoją miłość własną? Kto ciebie znieważył? Informuj Mnie o
wszystkim, a wnet dojdziesz tak daleko, że powiesz, iż za Moim
przykładem wszystko darujesz i wszystko zapominasz. Za nagrodę
otrzymasz Moje pocieszające błogosławieństwo.
Może się boisz?
Czy odczuwasz w swojej duszy owo nieokreślone przygnębienie, które
wprawdzie jest bez podstaw, ale mimo to nie przestaje rozrywać ci
serca? Rzuć się w ramiona Mojej Opatrzności! Jestem przy tobie, u
twojego boku. Ja wszystko widzę, wszystko słyszę i w żadnym momencie
nie zostawię cię.
Czy odczuwasz antypatie u ludzi, którzy cię przedtem lubili, a którzy
cię teraz zapomnieli, od ciebie się odwrócili mimo, że z twojej strony
nie było najmniejszego powodu do tego?
Poproś za nich, a Ja ich przywrócę do twojego boku, jeżeli nie staną
się zawadą dla twojego uświęcenia.
A czy nie masz czasem jakiejś radosnej wiadomości dla Mnie?
Dlaczego nie pozwalasz Mi w niej uczestniczyć? Przecież jestem twoim
przyjacielem. Opowiedz Mi, co pokrzepiło twoje serce i wywołało twój
uśmiech w okresie od twoich ostatnich odwiedzin u Mnie? Być może
miałeś przyjemne zaskoczenia, może otrzymałeś szczęśliwe wiadomości,
list, sympatie, może przezwyciężyłeś trudności, wyszedłeś z sytuacji
bez wyjścia?
To wszystko jest Moim dziełem. Ty masz Mi po prostu powiedzieć:
"Dziękuję, mój Ojcze!"
A czy nie chcesz Mi nic obiecać?
Ja czytam w głębi twojego serca. Ludzi można łatwo zmylić, ale nie
Boga. Mów więc otwarcie do Mnie. Czy jesteś zdecydowany nie poddawać
się więcej wiadomej okazji do grzechu, zrezygnować z rzeczy, która ci
szkodzi, nie czytać książki, która pobudza twoją wyobraźnię, nie
przestawać z człowiekiem, który zmącił spokój twej duszy?
Czy będziesz znowu łagodnym, miłym i usłużnym wobec tego człowieka,
którego miałeś do dziś za wroga, bo ci się sprzeniewierzył?
Więc dobrze, powracaj teraz znowu do twojego zajęcia, do twojej pracy,
do twoich studiów. Ale nie zapominaj kwadransa, który przeżywaliśmy
razem. Zachowaj - jak dalece możesz - milczenie, skromność, wewnętrzne
skupienie, miłość bliźniego.
Kochaj Matkę Moją, która i twoją jest.
Przyjdź znowu z sercem przepełnionym jeszcze większą miłością i
jeszcze bardziej oddanym Mojemu Duchowi. Wtedy znajdziesz w Moim Sercu
codziennie nową miłość, nowe dobrodziejstwa i nowe pocieszenia.
Ojciec Claret (1807-1870), arcybiskup Kuby, założył Zgromadzenie Misyjne Braci Niepokalanego Serca Maryi - Klaretynów. Teksty Świętego zostały wybrane i wydane przez Urząd Pastoralny w Wiedniu w roku 1988. Ojciec Claret używał takiej formy rozmowy, gdzie Jezus zwraca się do każdego z nas osobiście.
|
Śr cze 23, 2004 12:07 |
|
|
|
 |
bartymeusz
Dołączył(a): N mar 28, 2004 17:21 Posty: 8
|
Dzięki za dotychczasowe odpowiedzi, których udzielaliście. Rzeczywiście modlitwa to spotkanie z Bogiem. Pamiętajcie skoro modlitwa jest spotkaniem z Panem to musi być ona przeżywana sercem, modlitwa nie może byćprzykrym obowiązkiem ale musi wypływaćz miłości.Modlitwa jest bardzo trudna, wymagająca poświęcenia czasu. Pamiętajmy że ten czas ma byćpoświęcony Panu Bogu a nie mnie, pamiętaj równiez, że jest to rozmowa, mam siędzilićswoimi przeżyciami i słuchać tego co mówi do mnie Jezus. Niehc nasza modlitwa będzie wpatrzeniem się w Chrystusa. Modlitwa to także dzilenie sięmiłością, poprzez rozmowy z drugim człowiekiem to każdy nasz gest który powinnien płynąćz naszego serca, nasza modlitwa ma uwielbiać Boga, który przychodzi do nas i daję się nam. Niech nasza modlitwa nie będzie tylko czcą gadaniną ale niech będzie milczeniem które ma wyrażaćnasze uwielbienie i nasz zachwyt nad Bogiem. Niech nasza modlitwa płynie z naszego serca. Resztę sam dopowiedz.
_________________ Obiecaliśmy wielkie rzeczy, lecz o wiele większe obiecał nam Pan.
|
Cz lis 25, 2004 15:33 |
|
 |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
1.Mysle ze modlitwa to wiecej niz spotkanie dwojga osob, to spotkanie dwojga kochankow. Wielu Ojcow mowilo ze kazdy z ma dusze zenska, a Oblubiencem jest Jezus Chrystus.
2.A jak wiadomo dwoje oblubiencow, czasmi sie kloci. Modlitwa to tez klotnia z Bogiem. Walka z Nim. Tak jak Jakub ktory walczyl cala noc z Bogiem po czym kaleczac, wyszedl przemieniony.
3. Co do uczuc w modlitwie, to mysle ze istnieja, kilka razy mialem ogromne pocieszenie w czasie modlitwy. Ale Sw. Teresa od Jezusa spedzila 18 lat bez jakichkolwiek uczuc na modlitwie. Powtarzajac po wielu swietych mowila ze po pierwszym pociagnieciu do siebie przez uczucia na modlitwie - pokoju, pocieszenia, bolu za wlasne grzechy, i wiele innych, Bog sam sie "wycofuje" by pomoc nam Go szukac. Tak jak ukochany w Piesni nad Piesniami. Zmusza nas jakby by za nim podzarzac.
4.Apostlowie prosili Jezusa: "Naucz nas sie modlic", wiec jest mozliwa nauka modlitwy. Oczywiscie nie jako technika dzieki ktorej ma sie zapewnione natychmiastowe dojscie do Boga.
Do pewnych form modlitwy tak jak brewiarz czy rozaniec, trzeba dojrzec albo raczej byc wprowadzonym. Mistzrowie modlitwyczesto dawali wskazuwki jak sie modlic, czy czego sie wstrzegac na modlitwie, lub do czego dazyc. Zreszta sama ewangelia daje nam kilka tekstow o modlitwie.
Tak na koniec pewenien cytat z Jana Chryzostoma:
"Modlitwa nie powinna bys ograniczana do okreslonych godzin i por dnia, ale winna rozkwitac nieustannie, dniem i noca.
Nie chdzi bowiem o to, aby wznosic nasza dusze do Boga jedynie w momencie, gdy calym duchem zajmujemy sie modlitwa. Potrzeba, aby rowniez wtedy, gdy jestesmy zajeci innymi sprawami, czy to troska o ubogich, czy innymi rodzjami dzialalnosci(byc moze nawet cenionymi ze wzgledu na wyrazana przez nie wspanialomyslnosc wzgledem bliznich), abysmy rowniez wtedy odczuwali w sobie pragnienie Boga i pamietali o Nim. A to dlatego, ze kazde dzialanie, ktore DOPRAWIONE ZOSTAJE MILOSCIA BOZA, jak potrawa sola, staje sie najsmakowitszym pokarmem dla Pana wszechswiata.
Mozemy cieszyc sie nieustannie, przez cale zycie, jesli tylko takiej modlitwie poswiecimy caly nasz czas, ile tylko mozliwe."
|
Pt lis 26, 2004 14:37 |
|
|
|
 |
bartymeusz
Dołączył(a): N mar 28, 2004 17:21 Posty: 8
|
Do napisania tego postu nakłoniła mnie wypowiedź Rozalki, która mówi o modlitwie jako wierności, czy o samą wierność na modlitwie chodzi? Myśle że nie bo gdyby tylko wierność miała być wyznacznikiem modlitwy to stawała by sięona ciężkim obowiązkiem. Pan Bóg daję nam wolność, nasza modlitwa nic nie dodaje Panu Bogu ani nic nie ujmuję ale za to jak wieli dar jest skryty w niej dla tych którzy w niej szukająspotkania z Bogiem. Na modlitwie jest ważne pragnienie spotkania się z Bogiem. Modlitwa musi być świadoma, wypływać z mojego serca anie z przymusu. To ja mam pragnąc jej, a zeby zacząć jej pragnąc musze jej zasmakować.
_________________ Obiecaliśmy wielkie rzeczy, lecz o wiele większe obiecał nam Pan.
|
Pn lis 29, 2004 19:58 |
|
 |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Bartymeuszu, czy wiernosc w malzenstwie jest obowaizkiem czy darem?
Oczywiscie wszyscy by chcieli modlitwe gdzie tego pragniesz gdzie poszukujesz Boga. Ale czesto nic nie czujesz, a nawet wiecej wielu swietych mialo prawie wstret do modlitwy. Jeslibym sie znalazl w takiej sytlacji, to znaczy ze mam odejsc z Kosciola i zaczekac az mi sie zachce?
Jesli na modlitwie przychodza gorszace mysli, wszelakie pokosy, czasami nawet chec do bluznierstwa to znaczy za taka osoba jest przekleta.
Coz tradycja koscielna mowi ze do niektorych doswiadczen trzeba dojrzec, prawdopobnie my jeszcze tam nie doszlismy. Ale o sobie, oschlosc przezywalem wiele razy, i wtedy ojciech duchowny, czy jakies ksiazki o modlitwie mi potwierdzaly, trzeba sie zmuszac. Bog zobaczy ta walka, a nawet Sw. Teresa od Jezusa mowila, ze taka modlitwa jest prawie lepsza bo czyni z ciebie atlete duchowego.
|
Pn lis 29, 2004 21:30 |
|
 |
bartymeusz
Dołączył(a): N mar 28, 2004 17:21 Posty: 8
|
Zgadzam się z Tobą, to prawda czasem trzeba doswiadczyc pustyni by móc doswiadczyc oazy.
_________________ Obiecaliśmy wielkie rzeczy, lecz o wiele większe obiecał nam Pan.
|
Wt lis 30, 2004 15:20 |
|
 |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Jak pozwolicie chcialem sie podzielic z Wami kilkoma myslami wzietymi z ksiazeczki "Pokusa i rozeznanie" Segundo Galilela'sa. Mowi o pokusach apostolatu i modlitwy.
Pierwsza pokusa na modlitwie to nie motywowac sie dostatecznie, czyli opierac swoja modlitwe o potrzeby psychiczne, zebym sie dobrze czul itd. Jako droge do zwycierzenia tego autor podaje miedzy innymi glebsze osadzenie modlitwy w Slowie Bozym i proszenie o rzeczy podstawowe czyli przyobleczenie sie w Jezusa Chrystusa. No i to co bylo tu mowione zeby pamietac ze modlitwa to rozmowa z Bogiem, i to rozmowa pelna milosci.
|
Cz gru 02, 2004 9:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dla mnie modlitwa jest rozmową z Jezusem. Chwilą, kiedy zatrzymuje się czas, ucisza serce, a cząstka przyszłego szczęścia przenika teraźniejszość 
|
So gru 11, 2004 15:59 |
|
 |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Druga pokusa w modlitwie to odpersonyfikowanie modlitwy, czyli modlic sie jakby do cily religijnej albo kogos, czy czegos. Zeby walczyc z ta pokusa trzeba "postawic sie " przed Bogiem, przed osoba. Wariantem tej pokusy jest rozmowa z samym soba, na modlitwie. Wsluchujemy sie w nasze plany, nasze problemy, nasze radosci.
|
So gru 11, 2004 17:13 |
|
 |
Zoe
Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35 Posty: 1082
|
Dla mnie modlitwa wciąż nie jest do końca odkryta
wiem co robie zle, wiem co powinnam naprawic ale jednak nie umiem tego zrobic
moja modlitwa przezywa wzloty i upadki ... bylo lepiej ale znow jest gozej ... juz sama nie wiem co mam robic
_________________ Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.
|
So gru 11, 2004 18:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Posty przeniesione z działu SWT ( wątek dołączony w całości: Po co się modlicie? )
metalmaniac napisał(a): Temat to dośc kontrowersyjny [tym bardziej moja osoba]...ale nie chcę nikogo obalać czy odwracac od wiary....
Po prostu takie pytanie...zwłaszcza że przeżywam okres watpliwosći w istnienieBoga i te inne (censored)ły.....
Piszcie..... Incognito napisał(a): Dla własnego spokoju ducha. Modlitwa buduje moją więź z Bogiem i mnie uspokaja, jednocześnie jest złożeniem w ręce Boga tego nad czym nie mam kontroli, znakiem zaufania Mu. metalmaniac napisał(a): Incognito napisał(a): Dla własnego spokoju ducha. Modlitwa buduje moją więź z Bogiem i mnie uspokaja, jednocześnie jest złożeniem w ręce Boga tego nad czym nie mam kontroli, znakiem zaufania Mu. Hmm.... moim skromnym zdaniem - nie widzę i nie widziałem nigdy w modlitwie czegos takiego [może to wskutek wychowania, chociaż starszych mam normalnych], może jak inni się modlą to myślą podobnie do ciebie..... oby. Ja już chyba jestem stracony......  Crosis napisał(a): metalmaniac, nie wiem czego sluchasz, ale po nicku wnioskuje, ze przynajmniej raz byles w prawdziwym mlynie na koncercie... w tym amoku posrodku sceny, gdzie kazdy prze do przodu, bierze innych ludzi i rzuca nimi, w tym chaosie z zasadami, choldzie kapeli i wyrzuceniu z siebie emocji... jesli po takim czyms pozbawiles sie wszystkich negatywnych uczuc, jestes zmeczony, ale szczesliwy, to wlasnie cos takiego moze dac modlitwa... wiem, to troche zakrecony przyklad..
ale teraz inny - ja czasem gdy slucham muzyki, czuje jak ona mnie przenika, jak kazdy moj miesien pulsuje w jej rytm, jak moje cale cialo staje sie jej narzedziem... tak samo jak gram na perkusji.. slysze riff, dogrywam stopy... drugi riff.. trzeci... i juz pelna improwizacja, idealne zgranie 3 instrumentow, nie liczy sie nic, liczy sie rytm, liczy sie tempo, przejscia, uderzenia...jak powiedzial mi moj znajomy fan metalu, a jednoczesnie katolik - kiedy modli sie, pozwala, zeby modlilo sie jego wnetrze, a nie usta. Twierdzi, ze modlitwa niczym dobry riff, pozwala mu czasem odsunac sie od swiata, uspokoic sie, wyzbyc negatwnych emocji... przwrocic rownowage. Pewnie dlatego, przed kazdym pojsciem w mlyn, zegna sie szybko, a potem rzuca sie w sam srodek.
Crosis Incognito napisał(a): metalmaniac napisał(a): [Hmm.... moim skromnym zdaniem - nie widzę i nie widziałem nigdy w modlitwie czegos takiego [może to wskutek wychowania, chociaż starszych mam normalnych] Bo modlitwy trzeba się nauczyć i powiem Ci, że takiego jej zrozumienia jakie mam obecnie nie nauczyli mnie rodzice. metalmaniac napisał(a): Crosis napisał(a): "jak powiedzial mi moj znajomy fan metalu, a jednoczesnie katolik - kiedy modli sie, pozwala, zeby modlilo sie jego wnetrze, a nie usta. Twierdzi, ze modlitwa niczym dobry riff, pozwala mu czasem odsunac sie od swiata, uspokoic sie, wyzbyc negatwnych emocji... przwrocic rownowage. Pewnie dlatego, przed kazdym pojsciem w mlyn, zegna sie szybko, a potem rzuca sie w sam srodek. "
To bardzo ciekawe podejście do takie sprawy jak modlitwa...., nierostrzygałem tego tak nigdy. Crosis napisał(a): jesli po takim czyms pozbawiles sie wszystkich negatywnych uczuc, jestes zmeczony, ale szczesliwy, to wlasnie cos takiego moze dac modlitwa... wiem, to troche zakrecony przyklad.. '
Masz rację - nie ma to jak się pozbyć złych uczuć, lęków ale modlitwą [???] - masz dziwne podejście do sprawy ale mi sie ono podoba... [swoją drogą jak musi być wyluzowany ksiądz po mszy, zgodnie z twoją teoria...  ] Cytuj: Bo modlitwy trzeba się nauczyć i powiem Ci, że takiego jej zrozumienia jakie mam obecnie nie nauczyli mnie rodzice.
Zapewne nie, przecież rodzice nie uczyli nas myśleć...., pewnie trzeba swoje przeżyć i wypracować własny styl tej "rozmowy z Bogiem"... Crosis napisał(a): Widzisz, na tyle na ile rozmawialem z wierzacymi, mysle, ze nie pomyle sie mowiac, ze modlitwa indywidualna, nie taka w kosciele (chociaz ta moze tez) jest indywidualna sprawa kazdego czlowieka. Jej forma i zwiazane z nia odczucia. Wiara jest pojeciem osobistym, tak samo jak pojeciem osobistym jest modlitwa, jej przebieg i efekty. Moze nie do konca osobistym, bo sa ustalone teksty, ustalona liturgia w kosciele... ale to tylko slowa, ktorym dopiero wiara czlowieka nada moc. Ja osobiscie moge je wyklepac i nic nie czuc.
Crosis metalmaniac napisał(a): Cytuj: Ja osobiscie moge je wyklepac i nic nie czuc.
Tym tekstem trafiłeś w samo sedno....  , to zawsze uważałem za problem [chociaż kilka razy moidliłem sie modlitwami z pełnym przekonaniem....] TOMASZ32 napisał(a): Crosis napisał: Cytuj: "Widzisz, na tyle na ile rozmawialem z wierzacymi, mysle, ze nie pomyle sie mowiac, ze modlitwa indywidualna, nie taka w kosciele (chociaz ta moze tez) jest indywidualna sprawa kazdego czlowieka. Jej forma i zwiazane z nia odczucia. Wiara jest pojeciem osobistym, tak samo jak pojeciem osobistym jest modlitwa, jej przebieg i efekty. Moze nie do konca osobistym, bo sa ustalone teksty, ustalona liturgia w kosciele... ale to tylko slowa, ktorym dopiero wiara czlowieka nada moc. Ja osobiscie moge je wyklepac i nic nie czuc. "
masz rację Crosis, modlitwa jest sprawa indywidualną, to że w kościele sa ustalone teksty danych modlitw eucharystycznych, to nie znaczy że są one jedyną formą modlitwy, że trzeba klepać wszystko z książeczek do nabożeństwa by się modlić. modlitwa to dialog z Bogiem, nie musi się opierać na napisanych tekstach, ale może być zwykłą rozmową z Bogiem, mówiąc swoimi słowami rozmawiamy z Bogiem jak z najlepszym przyjacielem wyrażając przy tym znacznie głebiej swoje uczucia względem niego, swoje prośby, podziękowania -wszystko co chce się przekazać, ale modlitwą może byc także milczenie - wystarczy, że myślisz o Bogu jakbys chciał mu coś przekazać a brakuje ci słów, on to rozumie bo zna nasze myśli, uczucia. pozdrawiam
|
Pt sie 26, 2005 16:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Czy odmawianie modlitw w myśli ze względu na słabe gardło ma taką samą wartość jak modlitwa ustami? Np. odmawianie Tajemnicy Szczęścia czy Różańca?
Bardzo proszę o odpowiedź!!!
|
Pt sie 26, 2005 20:15 |
|
 |
Zoe
Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35 Posty: 1082
|
mniszko odpowiem pytaniem na pytanie:
a modlisz się ustami czy sercem ?
_________________ Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.
|
Pt sie 26, 2005 21:04 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|