Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 10, 2025 11:43



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 75 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Pokusy w czasie modlitwy 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Szukać wartości modlitwy tam gdzie jej nie ma

Ten demon nas oszukuje co do prawdziwej wartości naszej modlitwy. Odpowiada z zły sposób na pytanie które osoba modlącą się czasami sobie stawia. Czy moja modlitwa się rozwija?

Pokusa ta twki w szukaniu odpowiedzi na ten niepokój patrząc na modlitwę samą w sobie. Czyli spoglądać na odmówioną modlitwę i porządkownie jej według tego co się na niej doświadcza, radości, pokoju, pocieszenia, nowych pomysłach itd. Ale najlepsza tradycja mistyczna wyjaśnia nam, że nic z tego nie ma większego wpływu na ocenę wartości modlitwy. Podstawowym kryterium oceny wartości modlitwy nie jest obecność czy brak tych i innych wyczuwalnych skutków. Z tego prostego powodu, że sama esencja modlitwy to działanie łaski w duszy poprzez wiarę, nadzieję i miłość. Tego nato miast nie da się sprawdzić poprzez wyczuwalne następstwa i doświadczeniaopartych na psychologii ludzkiej. Modlitwa nie da się sprawdzić poprzez siebie samą.

Jaka powinna być na to odpowiedź? Czy istnieją jakieś przybliżone kryteria, które pozwoliłyby zapewnić, przynajmniej w przybliżeniu, wielkość i rozwój na modlitwie.

Odpowiedź wielkich mistyków jest jednogłośna: wartość modlitwy ukazuje się poza nią samą; objawia się w życiu i w wierności Bogu w niej. Gdy w codziennym życiu na ma się pragnienie i podejmuje się trwałe wysiłki naśladawania Chrystusa. Gdy ma się więcej wolności i ubóstwa duchowego, gdy się wzrasta w miłości braterskiej, w pójsciu na kompromis z innymi i gdy ma się ducha apostolskiego, to ma się w rękę solidne wskazówki wartości i rozwoju modlitwy, nawet jeśli ona sama wydaję się sucha i mało ekstytująca. Natomiast kiedy w życiu wierność chrześciańska jest przeciętna i nie ma postępu w oddawaniu się Jezusowi i przyjmowania wartości jakie On nam proponuje, to wskazuje to że życie modlitewne jest słabe i wycieńczone. Że powinniśmy zrewidować naszą modlitwę, że pocieszenie i zapał jaki możemy odczuwać są powierzchowne i mogą nas oszukiwać co do prawdziwwej wartości modlitwy.


Wt wrz 23, 2008 13:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Źle rozeznać używanie metod modlitwy

Ten demon kryje się w przemienieniu metody modlitewnej, która ma służyć do pomocy osoby modlącej się, w coś co wchodzi w konflikt z samą modlitwą.

Nazywamy metodami modlitewnymi wszystkie te środki które pomagają koncentrowaniu naszych zmysłów na Bogu: czytanie, modlitwa na głos, oddychanie, postawy ciała, punkty do medytacji itd. Mieć metodę modlitewną jest ważne, szczególnie podczas nauki modlitwy jak też w okresach większego rozkojarzenia lub wielkich trudności. Są potrzebne aby wejść w głębszą relacje z Bogiem.

Pokusa ta polega na używaniu metody bez dobrego kryterium lub w nieodpowiedni sposób, czego skutkiem jest szkoda na modlitwie. Pokusa ta przybiera różne formę z zależności od poziomu osoby modlącej się.

Jedna forma to po prostu pogardzanie wszystkimi metodami aby pomóc sobie na modlitwie, lub myśleć że nasza molditwa jest już wystarczająco dojrzała by jeszcze potrzebować takich pomocy. Ten brak zaiteresowania metodami można, co gorsza, często zauważyć u osób początkujących. Ta pokusa samowystarczalności nie pozwola osobie modlącej się na poważnie wejść w modlitwę i poczuć smak i sens modlitwy. Pod koniec zostawi modlitwę zniechęcona, i to tylko dlatego że nie chciała pomagać sobie prostą metodą dostowaną do niej, kiedy to się okazuje konieczne do nawiązania kontaktu z Bogiem.
Inna pokusa leży w docenianiu metod, ale nie starając się znaleść swojej własnej, osobistej, która by nam pomagała się modlić. Gdyż jest wiele różnych metod modlitewnych, niektóre bardziej znane inne mniej, ale nie wszystkie się nadają dla wszystkich osób. Nie chodzi o to by używać jakiej kolwiek metody, tylko dlatego że się o niej czytało lub dlatego że jest modna. Chodzi natomiast o to uświadomić sobie, która lub które metody są najbardziej odpowiednie dla każdego z osobna. Trzeba potem używać tej metody, która się najlepiej nadaje i nie innych, nawet tych bardzo interesujących. Metoda jest czymś bardzo osobistym, zaniedbywanie tego i używać metod, które nam nie pomagają, jest równoznaczne z brakiem metody.

Podobną pokusą do poprzedniej jest używanie wybranej metody, która nam nie służy, bardzo rygorystycznie, kiedy to okoliczności pokazują że należało zmienić metodę. Wiadomym jest, że każdej osobie jest przadatnych kilka metod, nie tylko jedna, i że czasami jakieś metoda jest bardziej odpowiednia, przynajmniej na jakiś czas. Trzeba umieć zmieniać swoje metody osobiste. Nie robić tego w odpowiedni sposób prowadzi, do sięgania po metody, które nam nie pomagają lub do nie używania żadnej metody.

Istnieje też odwrotna pokusa, której w szczególny sposób podlegają ci, którzy pogłębiają swą modlitwę i przechodzą do modlitwy prostszej i bardziej kontemplatywnej. Ten demon sprawia że kurczowo się trzymamy osobistej metody, jaka kolwiek by była, i trwać w niej kiedy już nie jest konieczna. Metoda jest zawsze relatywna, i mistrzowie duchowi nas uczą, że trzeba ich używać dopóki nam pomagają nawiązać kontakt z Bogiem. Bardzo często kontakt ten powstaje w sposób naturalny i bezpośredni, szczególnie wtedy gdy powstało już przyzwyczajenie modlitewne. W tych przypadkach metoda jest niekonieczna i uciążliwa. Albo nawet, przywiązanie do używania jej w tych sytłacjach zniekształca albo spowalnia rozwój na modlitwie, i nie pozwola dojść do prostoty kontemplatywnej gdzie przeważa obecność i miłość. Przywiązanie do danej metody staje się wtedy tak samo szkodliwe, jak w innych momentach jej niedowartościowanie.

Istnieje też bardzo subtelna pokusa, która polega na myśleniu że to strata czasu gdy modlitwa kontemplatywna, kiedy prowadzenie Ducha Świętego wypełnia coraz więcej miejsca, także aktywność osoby modlącej się staje się pasywna. Chcielibyśmy pracować z pomysłami, postanowieniami, rachunkami sumienia, refleksjami itd. Chcielibyśmy odczuwać że ”produkujemy”, i rezygnacja z tego po to by się podać działaniu Ducha Świętego i nie mieć już inicjatywy na modlitwie, wydaje nam się straszną stratą czasu. Pokusa polega na trzymaniu się naszych planów, sposobów i metod i pozwolić się prowadzić przez Ducha Świętego.


Pn paź 20, 2008 15:42
Zobacz profil
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
W mojej modlitwie głównymi pokusami są najczęściej wulgaryzmy ,rzadko wątpliwości : często zamiast skupić się na modlitwie,kontemplacji,rozmowie z Panem Bogiem wdzierają mi się do umysły przekleństwa i to najczęściej takie bezsensu, a czasem i to jest najgorsze obrażające Boga i Maryję i to mnie najbardziej boli ,bo mimo iż tak nie myślę naprawdę i mnie to boli to mimo to wypowiadam to w myślach,bo no nie daje rady tego zachamować.

Kiedyś ktoś mi powiedział, że szatan nie słyszy naszych myśli i dlatego modlitwa jest szczytem bliskości z Bogiem i się szatan wścieka,bo nie wie co się dzieje podczas modlitwy, podczas Naszej Rozmowy z Bogiem- czy ,aby na pewno? :roll: skoro wdzierają się grzechy takie jak przekleństwa w myśli?
Ktoś mi może to wyjaśnić? :roll:


Pn paź 20, 2008 19:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Droga Julko!
Tak długo nie odpowiadalem, bo miałem nadzieję że ktoś bardziej przygotowany chciałby (lub chciałaby) Ci odpowiedzieć. Ja tu tylko tłumaczę, i to jeszcze nieudolnie ten wspaniały traktat o modlitwie.

Postaram się jednak odpowiedzieć na Twój post.
Wybacz jeśli nie jest traktat o modlitwie.

To dość normalne że diabeł podrzuca nam wulgaryzmy na modlitwie, w czasie Mszy Świętej i za każdym razem gdy zbliżamy się do Boga.
Jest to Jego sposób odciągania nas od modlitwy. Bo skoro w czasie modlitwy, Mszy itd, przychodzą takie myśli, to najlepiej się nie modlić i nie chodzić na Mszę aby takich myśli nie mieć. I już mu się udało nas zwrócić w jego kierunku a nie do Boga.
Drugi wymiar wulgaryzmów, to taki że on nie potrafi inaczej, jest pełen nienawiści, pogardy i strachu. Nie potrafi mówić językiem miłości i stara się w nas wzbudzić te same uczucia.
Najciekawsze jest jednak to że diabeł tą pokusą kusi ludzi na bardzo różnych stopniach rozwoju duchowego.
Początkujących, aby ich zniechęcić do dalszego rozwoju. Bardziej zaawansowanych aby im wmówić że ich modlitwa się nie rozwija i w ten sposób odebrać pragnienie dalszego rozwoju, a nawet do zaprzestania i odrzucenia tego co już osiągneli.

Najlepszy sposób walki z tymi pokusami, jaki znalazłem u mistrzów duchowych to stawanie przed Boegiem w pokorze. Chrystus mówi że człowiek jest nieczysty poprzez to co wychodzi z serca. Więc gdy takie myśli, obrazy, wspomnienia i pragnienia się pojawiają to mówić Panu Bogu: Panie widzisz jaki/a jestem pomóż mi, nie zostawiaj mnie takiego, zmiłuj się nade mną w nieczystym/tą. Doskonałą bronią jest też modlić się za tych którzy mają podobne problemy i z tego powodu się zniechacają lub zaniedbują modlitwy.

Co do tego na ile diabeł słyszy nasze myśli nie ma zupełnej pewności. Ale tak większość teologów i przede wszystkim mistrzów duchowych zgadza się co do tego że jeśli nie damy diabłu przyzwolenia (co czasami robimy nawet o tym nie myśląc, np. przez praktyki spiritystyczne, wróżenia itp.) to nie słyszy naszych myśli.
I stara się je storpedować takimi obrazami. Widzi natomiast nasz niepokój, zaprzestanie modlitwy (choć nie słyszy samych myśli, to jest prawie pewne że wie kiedy się zwracamy do Boga) i inne skutki. Skoro widzi że to działa to robi wszystko aby nas odciągnąć.

Trzeba też pamieć że nasze serce jest pełne brudów, każdy grzech zostawia w nas pewne przywiązanie do grzechu i nasz stary człowiek pragnie tego. Także często to nie diabeł nas kusi, ale nasze własne ciało (szeroko pojęte, jako stary człowiek u św Pawła).


Cz lis 20, 2008 13:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Pomieszać modlitwę z ludzką medycją

Ten demon prowadzi do tego że osoba modląca się zastępuję modlitwę chrześciańską, poruszeniami ducha ludzkiego. Szczególnie tymi, które tej osobie pomagają myśleć o Bogu.
Mówimy tu np. o słuchaniu muzyki, która stwarza atmosferę duchową, czytanie książki inspirującej, kontemplacja krajobrazu, reflekcja filozoficzna...
To wszystko jest dobre, i powinno mieć miejsce w życiu każdego czlowieka. Nawet więcej, to normalnie przygotowuje duszę na modlitwę, mogę one być dobre do wejścia w modlitwę. Ale nie są same w sobie modlitwą, bo ta zawsze wymaga osobowej relacji z Bogiem, poprzes wiarę, nadzieję i miłość. Modlitwa jest doświadczeniem i kontemplacją Boga, nie tylko wykorzystaniem możliwości duchowych i kontemplacją ludzką.
Pokusa ta polega na pozostaniu w tych ostatnich, bez zrobienia decydującego kroku i wejść w kontakt z Bogiem. Prawdziwa modlitwa coraz bardziej zanika i wypełnia się czas słuchaniem muzyki religijnej, czytaniem książki o tematyce religijnej, przygotowywaniem liturgii albo homilii. To wszystko należy robić, ale w czasie na to przeznaczonym, nie w czasie poświęconym modlitwie. Pokusa robienia dwóch rzeczy w tym samym czasie, np. oglądania piękna i modlitwy, uczenia się i modlitwy, prowadzi do ostatcznego oddalenia się od prawdziwej modlitwy.


Cz lis 20, 2008 14:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 28, 2008 9:03
Posty: 9
Post 
Witam.
pierwsze, chcialbym podziekowac za temat nam zadany, po drugie przedstawie sie po krotce w sposob specyficzny byscie poznali moja osobe.
1 jestem katolikiem praktykujacym, po 2 reszta nie ma znaczenia:) dobra zartowalem bo ma.
kim jestem? Nalogowcem jestem! Kozystalem z "wolnosci" jak malo kto. Czerpalem z niej tyle ile bylo do wziecia. Dragi, alkochol, pety, seks... Wciagnelo mnie ze skarpetkami. Skakalem po tematach okultystycznych, medytacjach...moja mozgownica pelna byla mentalnosci sztuk walki, reiki wrzucilo mnie w stan nadmocy... Taaak... Jednym slowem prawie bog sobie myslalem. Duzo by jeszcze pisac... Teraz patrz pkt 1 a to 2 to spojrzcie w glab waszego sedesa jak TO odplywa do oczyszczalni... O wlasnie i tu moge zaczac:) bedzie krotko jak mysle;) albo nie ;P
moja oczyszczalnia to Jezus zywy. Pewnego dnia poszedlem do jego chacjendy i tak mu powiedzialem: "chce to skumac". I sobie polazlem pic, palic, uzywac...
(...) moja "wolnosc" sie skonczyla... A zaczela sie WOLNOSC! Mam boga i moge wybrac czy ide z nim czy tez przeciwnie. To jest wybor.
Nie pije, nie pale, nie uzywam nic.
Temat jest o pokusach w modlitwie... Wiec mysle ze wiem cos na ich temat. Wiking mimo smiesznego kasku z rogami dal nam piekne przypomnienie tego co spotkamy na drodze modlitwy. Szatan rzuci nam cos pieknego na nasza droge zycia, mamil bedzie, korcil, jak nie pomoze, uderzy tak by znokoutowac. I raz za razem uderzy by oslabic, zmienic trajektorie naszego zycia... Pamietajmy...jest wojownikiem bez litosci, nie odpuszcza slabosci.
Mozemy sie jednak bronic na zgrupowaniach combat antysatan, organizowane sa przez mistrza, niepokonanego w kazdej walce z piekielnikiem.
Jezus sie zowie. Jego szkola walki to kosciol, a workiem treningowym nasza modlitwa.
Do tej pory boksuje... Ja worek moje czesci ciala sa obolale. Nie chce czasem dotykac tej skory...a tu trzeba w nia dobrze walic, myslec o uderzaniu itp. Nie chce, tak nie chce ze nie potraficie sobie tego wyobrazic jak bardzo, wiem ze zejdzie mi skora. Kosci beda obolale, a ten bol na poczatku... I cios za ciosem. To drodzy bracia i siostry w Chrystusie jest jak modlitwa, by byla piekna i czysta trzeba sie na niej skupic... Rozgrzac bolace miejsca by dalej poplynac w Bogu. Jutro znow bedzie bolalo, ale wierzcie mi kiedys przestanie... Inna pokusa przyjdzie, ale wierze w to ze dacie rade i ja rozmasowac:)
pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje ze nie zanudzilem.
Ps cos czuje ze pan kozia glowa sie za mnie wezmie:) oby moj aniolek sprawnie nademdna czuwal. I zaniescie Najwyzszemu mysl o mnie. Tylko mala jedna zdrowa mysl. Prosze o to. Papa


So lis 29, 2008 1:39
Zobacz profil
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
wiking napisał(a):
Droga Julko!
To dość normalne że diabeł podrzuca nam wulgaryzmy na modlitwie, w czasie Mszy Świętej i za każdym razem gdy zbliżamy się do Boga.
Jest to Jego sposób odciągania nas od modlitwy. Bo skoro w czasie modlitwy, Mszy itd, przychodzą takie myśli, to najlepiej się nie modlić i nie chodzić na Mszę aby takich myśli nie mieć. I już mu się udało nas zwrócić w jego kierunku a nie do Boga.
Drugi wymiar wulgaryzmów, to taki że on nie potrafi inaczej, jest pełen
Najlepszy sposób walki z tymi pokusami, jaki znalazłem u mistrzów duchowych to stawanie przed Boegiem w pokorze. Chrystus mówi że człowiek jest nieczysty poprzez to co wychodzi z serca. Więc gdy takie myśli, obrazy, wspomnienia i pragnienia się pojawiają to mówić Panu Bogu: Panie widzisz jaki/a jestem pomóż mi, nie zostawiaj mnie takiego, zmiłuj się nade mną w nieczystym/tą. Doskonałą bronią jest też modlić się za tych którzy mają podobne problemy i z tego powodu się zniechacają lub zaniedbują modlitwy.

Co do tego na ile diabeł słyszy nasze myśli nie ma zupełnej pewności. Ale tak większość teologów i przede wszystkim mistrzów duchowych zgadza się co do tego że jeśli nie damy diabłu przyzwolenia (co czasami robimy nawet o tym nie myśląc, np. przez praktyki spiritystyczne, wróżenia itp.) to nie słyszy naszych myśli.
I stara się je storpedować takimi obrazami. Widzi natomiast nasz niepokój, zaprzestanie modlitwy (choć nie słyszy samych myśli, to jest prawie pewne że wie kiedy się zwracamy do Boga) i inne skutki. Skoro widzi że to działa to robi wszystko aby nas odciągnąć.

Trzeba też pamieć że nasze serce jest pełne brudów, każdy grzech zostawia w nas pewne przywiązanie do grzechu i nasz stary człowiek pragnie tego. Także często to nie diabeł nas kusi, ale nasze własne ciało (szeroko pojęte, jako stary człowiek u św Pawła).


no tak trochę odkurzam ten temat, ale to dlatego,że problem nie zmienił się ani o jotę. Czy u Was też tak jest :roll:?

chodzi mi właśnie o głupie myśli na modlitwie i poza nią.
bez przerwy te wulgaryzmy niechca się odemnie odczepic :roll:
Niechce ich,a one wciaz przychodza.. :roll:

wszystko byly by dobrze tylko grrrr

najgorzej jest przy Lectio Divina
kiedy przychodzi mi na contemplatio ,gdzie chce w ciszy milczeniu zglebic relacje z Bogiem i jakos sobie " z Nim pomilczec" to oczywiscie nie da sie bo te durne mysli bez przerwy przylaza odganiam je, jeszcze bardziej sie modle ,ale raz pol nocy przez to nie spalam to jest chore mam tego dosyc i nie radze sobie z tym :roll: staram sie juz podpierac tym,ze te mysli przychodza, ale poza moja juz zgoda na to po prostu ja neichce tych mysli one i tak w myslach gdzies sie wypowiadaja,ale ja wcale tak nie sadze jak mowie rozne przkelenstwa czy cos ale to jest takie meczace... one sie bardzo bardzo czesto pojawiaja nawet jak z calej sily ich niechce to i tak sie pojawia nie daje rady z tym walczyc caly czas skupiam sie na tym i w ogole a niemoge chwile odetchnac i skupic sie na przyjemniejszych aspektach jak chocby wlasnie ta gleboka modlitwa z Bogiem nie moge jej doswiadczyc bo szatan bez przerwy mi przeszkadza tymi durnymi myslami wylgaryzmami i choc bez przerwy sie wtedy modle,prosze Boga o pomoc, wiem,ze Jest i mi pomaga, choc mowie " odejdz odemnie szatanie" jest jeszcze gorzej !!! jak bylam" letnia" nie bylo z tmy problrmu ale to zaczyna urastac do coraz wiekszej rangi i zacyzna mnioe przytlaczac!
jak udaje mi sie pol dnia wytrwac bez tych mysli to mam niesamowita niewymowna ulge ale zaraz znowu sie zaczyna.. :roll: to sie robi powoli meczace bo naprawde chce jakos przezyc modlitwe , a sie nieda bo wbrew mnie sie dzieje co innego... jeszcze w ciagu dnia spoko ,ale po spowiedzi,na mszy,przed komunia to jest dramat jestem potem tak wymeczona duchowo ,ze ... ;/
nie potrafie zapanowac nad myslami nawet jak chce myslec o czym innym to i tak sie pojawia ,gdzies...
jak to pisał św.Paweł "15 Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię..." :roll:


Śr gru 10, 2008 15:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Droga Julio!
Przepraszam, że tak długo nie odpowiadałem. Jak Ci napisałem to nie do mnie się zwracać z takimi poważnymi pytaniami. Lepiej do jakiejś doświadczonej zakonnicy lub zakonnika. Nie mówię że inni nie mogą mieć łask na modlitwie, wręcz przeciwnie, ale oni mają być w tym specjalistami.

Pozwoliłem sobie jednak trochę siegnąć do innych mistrzów. Ojców pustyni i straców wschodnich.
Jeden z nich, już nie pamiętam który mówi że myśli (wszystkie te które nie pochodzą od Boga) są jak ptaki które latają nad naszymi głowami. Nie możemy im tego zabronić, ale możemy im nie pozwolić budować gniazd na naszych głowach. Lub jeszcze gorzej pomóc im w tym budowaniu. Czyli wystarczy takim myślom nie pozwalajać się zadomowić na dłużej.

Myślę też że za bardzo się koncentrujesz na tych myślach, to tak jak gdy się chce zabić jakoś muchę. A niech se lata, a gdy usiądzie tylko ją odgoń. Pomyśl gdybyś siedziała na jeziorem wpatrzona w zachód słońca, najlepiej z chłopakiem obok, to byś zwracała uwagę na taką muchę? Tak samo na modlitwie. Myśl o tym przed kim stajesz, z kim rozmawiasz, a nie na tym co Ci lata nad głową. Wielu ojców nieustannie powtarzało, żeby cały czas stawać przed tronem Bożym. Zachwycać się Jego miłością, Jego miłosierdziem. Lub jak to określa św Wawrzyniec stawać nieustannie w Jego Obecności.
Tym bardziej że Ten Bóg i Ojciec nie złości się na nas za nasze myśli, tylko nam cały czas przebacza.

Warto też postawić sobie pytanie: dlaczego chcesz aby te myśli znikneły? Abyś mogła być lepsza na modlitwie? Abyś mogła się chwalić przed innymi, samą sobą i Panem Bogiem? Abyś mogła się wywyższać nad innymi, którzy tego nie osiągneli? Ojcowie zawsze powtarzali że najlepszą drogą do świętości to patrzenie na swoje grzechy. Czucie smrodu piekła wychodzącego z naszego serca. Aby nie sądzić innych, nie popadać w pychę i stawać coraz pokorniej przed Bogiem. A właśnie na modlitwie wychodzą według ojców nasze słabości. Czyli niekoniecznie diabeł Ci je podsuwa, ale masz je wszystkie w sercu, ale nie chcesz się sama do tego przyznać. I na modlitwie dostaje się łaskę ich zobaczenia. Wtedy to właśnie trzeba trwać na modlitwie, nie popadać w zarozumiałość, zwątpienie ale iść w ramiona kochającego Ojca.

To tak na początek. Można by też tu dużo pisać o ograniczeniu bożców, które powodują takie myśli. O walce z sądzeniem innych, które jest według wielu ojców źródłem pożadliwości w sercu i jeszcze kilku tematach.
Ale myślę żę najważniejsze to pozwól Panu Bogu leczyć Cię z Twoich słabości kiedy i jak On zechce, a Ty tylko trwaj wytrwale na modlitwie.
Bardzo też pomoga modlić się za innych. Jeden z ojców pustyni mówił, że Bóg nie da się pokonać w hojności.


Śr gru 31, 2008 2:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Uciekać od stylu życia

Po raz kolejny to demon, który odziela to co powinno zostać połączone, aby zachować autentyczność modlitwy.

Rozwój modlitwy chrześciańskiej wymaga pewnych warunków obecnych w życiu osoby modlącej się. To jedna ze zmienych stałych, permanetnej relacji pomiędzy modlitwą i życiem. W tym przypadku nie chodzi tak bardzo o moralną, wewnetrzną wierność Panu; to dotyczy sposobu życia, pracy i zorganizowania się. Modlitwa wymaga podpory życia konsekwentego i będącego w zgodzie z modlitwą.

Są pewne formy życia, które choć nie mają w sobie nic niemoralnego, to są z natury sprzeczne z życiem poważnej modlitwy. Osoba modląca się nie mająca ani dyscypliny osobistej, ani organizacji życia i pracy, lub nie będąca w stanie wyciszyć się wewnętrznie, nie posiadająca autokontroli, nie mająca chwil samotności, nie jest zdolna psychologicznie do prowadzenia życia modlitewnego, choćby miała na to czas.

Modlitwa wymaga minimum organizacji życia i dyscypliny konplatywnej. To jest konieczne, to choćby tyle ile wymaga jakakolwiek poważniejsza aktywność ludzka. Taka która wymaga wolność do koncetracji i do refleksji. Jeśli uczniowie, studenci, naukowcy, sportowcy i pisarze muszą nałorzyć sobie dyscyplinę i autokontrolę, tym bardziej musi to zrobić osoba szukająca doświadczenia Boga.


Śr lut 25, 2009 13:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 25, 2009 18:01
Posty: 65
Post 
Do Julki: Ignoruj te mysli


So maja 16, 2009 19:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 25, 2009 19:43
Posty: 231
Post Re: Pokusy w czasie modlitwy
Wiele osób to ma. Ja przez jakieś 3 miesiące nie mogłem się modlić. To był straszny okres, bez Boga.
Jakbym był w piekle, totalna ciemność. W modlitwie, i czytaniu książek Katolickich myśli bluźniercze itp.
Nie zwracaj na nie uwagi. Nie walcz z nimi, to nic nie da.

_________________
-Odliczanie do wieczności: http://opoka.tv/video/filmy/odliczaniedowiecznosci,mf,vid,fil,p_238.html
-www.prawdapisma.blogspot.com
"Przestań płakać: Oto zwyciężył Lew z pokolenia Judy, Odrośl Dawida, tak że otworzy księgę i siedem jej pieczęci"


Wt gru 29, 2009 12:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 08, 2009 11:46
Posty: 83
Post Re: Pokusy w czasie modlitwy
Takie myśli trzeba ignorować. Bóg jest od nich wszystkich silniejszy. Bardzo pomocne w takich przeszkodach jest prośba o wstawiennictwo Maryi, o to, by ona zanosiła do Boga nasze modlitwy, gdyż wtedy będą one godne spoczęcia u tronu Najwyższego i oczyszczone.


Pn sty 04, 2010 21:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 05, 2010 5:30
Posty: 3
Post Re: Pokusy w czasie modlitwy
Pomocne w uspokojeniu Twojego sumienia? Dalej przekazujesz niegodna modlitwe, ale uspokajasz siebie, ze Maryja wykona szlif dla Ciebie przed Bogiem?


Wt sty 05, 2010 22:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Pokusy w czasie modlitwy
Nie ma "niegodnych" modlitw. No chyba że o jakieś zło dla kogoś, ale to ciężko nazwać w ogóle modlitwą.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Wt sty 05, 2010 22:36
Zobacz profil

Dołączył(a): So lis 21, 2009 10:50
Posty: 1679
Post Re: Pokusy w czasie modlitwy
Od kiedy na ścianie w przedpokoju powiesiłam kropelniczkę ze święconą woda i przed modlitwą
przeżegnam sie wodą święconą, lepiej skupiam się na modlitwie, chociaż idealnie wcale nie jest.


Wt sty 05, 2010 23:22
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 75 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL