neokatechumenat a związki
Autor |
Wiadomość |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: neokatechumenat a związki
Problem jest innego rodzaju moim zdaniem. I pierwszym powodem jeszcze dawno temu dla którego nie poszłam na neo było właśnie to kosmiczne wręcz zaangażowanie czasowe. Nie wiem dla kogo to jest pomyślane, bo napewno nie dla pracującej na ponad etat matki małych dzieci. I gdybym ja chodziła na cokolwiek co zajmuje mi kazdy wieczór w sobotę (czesto jedyny jaki możemy spedzić razem, gdzies wyjść albo kogoś odwiedzić) i jeszcze dodatkowo jeden cały wieczór w tygodniu to nie dziwiłabym się gdyby mój mąż miał do mnie powazne pretensje- i miałby jak najbardziej podstawy. Jeśli obojgu odpowiada takie właśnie a nie inne spędzanie sobotnich wieczorów, to ok, ale jeśli ktoś chodzi sam i już nie chodzi na niedzielną mszę ( a słyszałam że wielu neo nie chodzi na niedzielne msze!) z mężem (żoną) i dziećmi, robi poważny błąd. Typowo dla małżeństw pomyślany jest DK , ale tam z kolei z samej idei chodza tylko małżeństwa, nie jedno z pary - więc nie jest to droga dla osób których małzonek nie chce brać udziału. Spotkanie raz w miesiącu z zorganizowaną opieką nad dziećmi (które traktują to jako atrakcję bawiąc się z kolegami i kolezankami) nie zaburza w żaden sposób życia rodzinnego, towarzyskiego, pracy itp.
_________________ Ania
|
Śr mar 30, 2011 9:16 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Re: neokatechumenat a związki
Wielu neo nie chodzi w niedzielę, bo Msza wigilii jest Mszą niedzielną. Niedziela rozpoczyna się wtedy Mszą św., dalej świętujemy. Ale to jest realne wtedy, gdy tak żyje rodzina...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr mar 30, 2011 11:40 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: neokatechumenat a związki
Jotka to jest czasem podawane jako zarzut. No bo w sumie to Msza w KK jest niedzielna, jasne Msza "sobotnia" też jest "niedzielna" i też "się liczy" , ale jednak raczej jest zarezerwowana dla osób które nie mogą pójść w niedzielę a nie jako reguła że zawsze i założenia się tak chodzi... czy jest zupełnie okej jeśli ktoś z założenia chodzi zawsze w sobotę? Sobota nie jest dniem Pańskim, a my nie liczymy w praktyce dnia od zachodu słońca... No i to że takie osoby nie biora już udziału w życiu parafii, która jest podstawową wspólnotą w Kościele. Wiem, nie ma obowiązku być na Mszy swojej parafialnej ale jednak... przynajmniej bywac... Mam znajomych w Neo którzy nigdy nie chodzą do swojego parafialnego kościoła. Ja bym się czuła dziwnie powiem szczerze. To właśnie mi się niezbyt podoba, te takie trochę chyba na siłę wprowadzane róznice. Wszyscy chodzą w niedzielę, to neo w sobotę, wszyscy do swojej parafii, neo nie itp. Jednak inne grupy i wspólnoty zwykle bardzo ściśle uczestniczą w życiu parafii i dają świadectwo swoją postawą też w taki sposób- dla innych członków parafii czyli poprostu "zwykłych ludzi"  Mam czasem takie myśli kiedy widzę "nasze" rodziny z DK uczestniczące w parafialnej Mszy niedzielnej, przystępujące całą rodziną do Komunii, przyprowadzające dzieci pod ołtarz a nie do przedsionka itp:) A z kolei dajmy na to osoba z neo- sąsiedzi, znajomi, ludzie z okolicy nie widzą jej w kościele- jeśli nie wiedzą że chodzi gdzie indziej nasuwa się myśl że wcale nie chodzi... Ja wiem że nie chodzi się do kościoła na pokaz ani dla ludzi, absolutnie nie. Ale jednak w naszych czasach dajemy pewne świadectwo chodząc, uczestnicząc, przystępując do spowiedzi i komunii- zwłaszcza jeśli ktoś jest osobą w jakiś tam sposób rozpoznawalną z racji zawodu czy funkcji, i zwłaszcza w mniejszych parafiach podmiejskich gdzie ludzie się znają z widzenia przynajmniej. Zyjemy w jakiejś społeczności, dzielnicy, osiedlu itp i to że jesteśmy w powszechnym mniemaniu wierzący i praktykujący jest myślę ważne.
_________________ Ania
|
Śr mar 30, 2011 12:20 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: neokatechumenat a związki
jo_tka napisał(a): Trudno jest. Neo zajmuje czas i niełatwo to godzić. Ale we wspólnotach które znam / którym się przyglądam / nie ma problemu. Jo_tka, dziękuję, że nie ma problemu. Tak to odebrałam.
Byliśmy z mężem w Domowym Kościele. Jednak zrezygnowaliśmy w styczniu tego roku. Miałam dość jako animatorka kącika wzajemnej adoracji. Olewania spotkań przez księdza, proboszcza, gdy powiedziałam że ksiądz nie przychodzi. Mimo iż termin spotkań ustaliliśmy pod jego kątem.Nic nie mogłam zrobić, pozostało tylko odejść. Mąż mnie nie wspierał, bo dla niego liczy sie praca, i doktorat. Sama widzisz. Trochę szkoda, bo oazy wyjazdowe są super. Cieszę się, że mogłam tego doświadczyć. Owocem jest m.in znajomość ludzi z diecezji, z którymi utrzymujemy kontakt. W neo jestem od postu, więc bardzo krótko. Potrzebuję silnej ręki bym nie bładziła. Kogoś, komu mogę zaufać, że zrobi wszystko dla mojego dobra, nawet , gdy będzie to dla mnie bolesne. Wspólnoty, która nie bedzie mi zarzucać, że jestem nawiedzona, bo jeżdżę na rekolekcje do jezuitów. Sa dla mnie priorytetem. Kogoś, kto przyjmie mnie taką jaką jestem, a nie kobietkę w niedzielnych fatałaszkach i z kwiatuszkami w dniu imienin księzy.Bo do tego sprowadza się bycie w oazie, przynajmniej w mojej parafi. Ufam Bogu, że mnie prowadzi, z cała swoją miłoscią do mnie. Pozdrawiam Cię serdecznie.
|
Śr mar 30, 2011 15:14 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: neokatechumenat a związki
Radzę tylko uważać. Sama byłam w neo, uważam że to wspaniały ruch, ale realistycznie patrząc - wspólnoty wyglądają różnie. Katechiści czasami za bardzo przejmują się swoją rolą przewodników... Tak więc radzę nie przeszkadzać z zaufaniem.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Śr mar 30, 2011 19:04 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: neokatechumenat a związki
Silva, dziękuję. Bedę pamiętała.
|
Śr mar 30, 2011 22:14 |
|
 |
BlankaA
Dołączył(a): Śr paź 06, 2010 16:30 Posty: 418
|
 Re: neokatechumenat a związki
Kropeczko, nie ma warunku konieczności, ze Msza sw. wigilii w sobotę jest "dla tych, którzy nie mogą w niedzielę". Jeśli jest sprawowana w porze wieczornej (a różnie z tym bywa), to jest to Msza równoważna niedzielnej. Niemniej zgadzam się z Tobą co do pozostałej argumentacji.
|
Śr mar 30, 2011 22:50 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: neokatechumenat a związki
Maria, my tez mieliśmy problem z księdzem który nie przychodził na spotkania, ale poprosiliśmy innego księdza- młodego, takiego zaangażowanego, mam wrażenie że żyjącego Pismem św i póki co ten drugi ksiądz bardo się przykłada:) Mnie siostra która jest 13 lat w DK od razu ostrzegła żeby nie żyć "tylko w kręgu" bo szybko może stac się tak jak mówisz "kącikiem wzajemnej adoracji". Dlatego jak tylko czas pozwoli chcemy wyjeżdzać i poznawać innych ludzi z DK. Ja wogóle mam wrażenie że mam dystans i traktuję to jako naszą (póki co) drogę do życia wiarą, ale tak żeby nie stało się właśnie tak jak piszesz. A ksiądz i to mądry, naparwdę żyjący wiarą jest bardzo bardzo potrzebny na spotkaniach , bo łatwo można wpuścić się w maliny 
_________________ Ania
|
Cz mar 31, 2011 8:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: neokatechumenat a związki
Kropeczko, gdy ja zaproponowałam zmianę księdza w DK, to spotkałam się z oburzeniem kręgu, że do czego to podobne , taki afront. Z perspektywy czasu, myślę sobie że było i jest im to na rękę. pozdrawiam Cię.
|
Cz mar 31, 2011 14:04 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Re: neokatechumenat a związki
Ściśle: to nie jest kwestia "równoważności". Liturgia niedzieli (i każdej uroczystości) zaczyna się wigilią w sobotę wieczorem. Nie istnieje coś takiego jak sobotnie nieszpory, są pierwsze i drugie nieszpory niedzieli. Od nieszporów mamy niedzielę. Msza wigilii zwyczajnie jest Mszą niedzielną.
Co do świadectwa... cóż, ja mieszkałam w Warszawie. Kwestia chodzenia/ nie chodzenia, w dodatku do swojej parafii w ogóle nie istnieje. Nie mam pojęcia, czy którykolwiek z moich sąsiadów chodził w niedziele na Mszę, ja sama w swojej parafii nie bywałam wcale (już będąc dawno poza neo).
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz mar 31, 2011 20:11 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: neokatechumenat a związki
wiem, w Warszawie żyjecie zupełnie inaczej. Ja mieszkam na przedmieściach średniego miasta (100 tys) w niedużej podmiejskiej parafii. Niby to miasto nie wieś i korki potrafią już dawać w kość:) ale jednak jest zupełnie inaczej. Jedna dzielnica, jedna parafia, jedna szkoła, ludzie się znają przynajmniej z widzenia, sąsiedzi się interesują co robią inni  to upierdliwe, ale z drugiej strony daje ci poczucie przynalezności do jakiejś społeczności. Mieszkałam 6 lat w bloku, to był mały blok- 19 mieszkań i wszyscy się znali osobiście, byłam we wszystkich mieszkaniach w moim bloku w ciągu tych 6 lat, o kazdej rodzinie mogę powiedzieć np czy była praktykująca czy nie- bo poprostu widziałaś co niedziele kto wychodzi do kościoła. Teraz to już jestem niby w granicach miasta ale sarenki mi podhcodzą do ogrodzenia  i za to ceną jest że wszyscy wokół wiedzą o tobie nieraz za dużo:) Wszystkie dzieci z okolicy chodzą do jednej szkoły, wszystkie razem idą do Komunii, po mszy niedzielnej gonią się pod kościołem i szaleją na rowerkach a mamy plotkują i umawiają się na kawę...to jest cena za te sarenki, las na wyciągnięcie ręki i 6 km do pracy w centrum:) (wiem jako była mieszkanka Poznania i siostra warszawianki:)
_________________ Ania
|
Pt kwi 01, 2011 8:51 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: neokatechumenat a związki
kambo napisał(a): Czy to prawda iż związki w których jedna osoba jest w neokatechumenacie a 2 poza wspólnotą nie są dobrze widziane we wspólnocie do tego stopnia iż katechiści radzą aby partner wstąpił do wspólnoty a jeśli nie chce(dotyczy to związków przedślubnych) radzą aby rozstać się argumętując iż życie w ten sposób jest trudne jeśli nie niemożliwe. Bo jest trudne. Ze znanych mi osobiście przypadków - Dziewczyna na Drodze poślubiła chłopaka z poza Drogi (z innej formacji, bodajże Rodzina Rodzin) i odeszła po mniej więcej pół roku
- Dziewczyna na Drodze poślubiła chłopaka z poza Drogi, luźno związanego z Kościołem, teraz jest na misji.
- Dziewczyna na Drodze poślubiła chłopaka z poza Drogi, luźno związanego z Kościołem, odeszła z Drogi i teraz są luźno związani z Kościołem i ze sobą także...
ToMu napisał(a): Pytanie na marginesie - czy żona wystąpiłaby z neo, gdyby mąż poprosił  Tak. I, przy okazji, mąż także. dominique napisał(a): Czy ktoś wie gdzie można zgłosić nieprawidłowości albo zastrzeżenia do drogi neokatechumenalnej....? Można napisać jakiś list? Do kogo się skierować? Do swojego biskupa miejsca. Proboszcz poda dokładny adres. List napisany starannie, odręcznie, na dobrej papeterii, polecony, będzie znacznie lepiej przyjęty, niż e-mail z błędami ortograficznymi, wysłany z darmowej skrzynki pocztowej, która dokleja reklamy prezerwatyw lub agencji towarzyskich... Jeśli napiszesz, pochwal się odpowiedzią, w miarę możności.
|
Pn kwi 04, 2011 15:36 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|