Autor |
Wiadomość |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Moim zdaniem wygląda to trochę inaczej. jesli podejmujesz modlitwę w w intencji czyjegoś nawrócenia czujesz się za niego odpowiedzilna. Uwierz, mi, Olfik, czasami modlitwa jest jedyną drogą. Żadne pokazywanie czy napominanie nie tylko, że nie daje oczekiwanych skutków, a wręcz przeciwnie.
|
Pt gru 29, 2006 14:21 |
|
|
|
|
-olfik-
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 10:49 Posty: 453
|
iduodu napisał(a): Moim zdaniem wygląda to trochę inaczej. jesli podejmujesz modlitwę w w intencji czyjegoś nawrócenia czujesz się za niego odpowiedzilna. Uwierz, mi, Olfik, czasami modlitwa jest jedyną drogą. Żadne pokazywanie czy napominanie nie tylko, że nie daje oczekiwanych skutków, a wręcz przeciwnie.
No jeśli jest używane jako ostania deska ratunku to się zgadzam Gorzej, jeśli modlitwą zastępuje się jakieś konkretne działania...
|
Pt gru 29, 2006 14:27 |
|
|
Anula
Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29 Posty: 328
|
-olfik- napisał(a): Modląc się nie stajesz się odpowiedzialna za kogoś, tylko przerzucasz tę odpowiedzialność na Boga. Odpowiedzialna za kogoś byłabyś, gdybyś sama starała się temu komuś pokazać, że dla niego wiara może mieć jakikolwiek sens...
olfik, już samo przyjęcie na siebie obowiązku zadbania o coś lub o kogoś jest właśnie odpowiedzialnością za drugiego. Dodatkowo relacja przestaje być rutynowa, powierzchowna - ona się pogłębia.
Rodzice kupując dziecku szczeniaczka mają nadzieję, że w ten sposób ich pociecha nauczy się odpowiedzialności, troszcząc się o psiaka. Różnie jednak z tą nauką bywa.
_________________ „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3, 1).
|
Pt gru 29, 2006 14:35 |
|
|
|
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
A moim zdaniem najbardziej skuteczna może być modlitwa połączona ze świadczeniem własnym przykładem (czyli, jak Wy to nazwaliście: z pokazywaniem), z napominaniem był uważała
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pt gru 29, 2006 15:02 |
|
|
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Napominanie to nasz obowiązek.
Brak napomnienia bliźniego, gdy ten grzeszy, to grzech cudzy.
|
Pt gru 29, 2006 15:06 |
|
|
|
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
A jeżeli z powodu naszego napominania, ten ktos, z przekory będzie brnął jeszcze dalej?
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pt gru 29, 2006 15:08 |
|
|
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
1. To grzech obciążający jego sumienie, a naszym zadaniem jest się za niego modlić.
|
Pt gru 29, 2006 15:14 |
|
|
-olfik-
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 10:49 Posty: 453
|
Kropka napisał(a): A jeżeli z powodu naszego napominania, ten ktos, z przekory będzie brnął jeszcze dalej?
To może trzeba tak napominać aby zauważył, że to nie jest złośliwie tylko z życzliwości? Tyle, że ja nie wiem jak to robić... Ma ktoś sposób na to?
|
Pt gru 29, 2006 15:18 |
|
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Ja nie mam. Raz rozmawiałam z koleżanką na temat chodzenia w niedzielę do kościoła. Rozmowa zakonczyła się jej stwierdzeniem : Jak sobie jesteś taka święta, to sobie chodź.
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pt gru 29, 2006 16:12 |
|
|
-olfik-
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 10:49 Posty: 453
|
Kropka napisał(a): Ja nie mam. Raz rozmawiałam z koleżanką na temat chodzenia w niedzielę do kościoła. Rozmowa zakonczyła się jej stwierdzeniem : Jak sobie jesteś taka święta, to sobie chodź.
Niestety, tak jest bardzo często. Dla tego staram się nigdy nie przypisywać złej woli temu, kto mnie o coś napomni. O wiele lepiej potraktować to właśnie jako oznakę, że komuś na tobie chociaż trochę zależy. Wtedy nawet nie ważne jest, czy to napomnienie było słuszne czy nie. Jak obie strony mają pozytywne nastawienie, to w większości przypadkach sprawę da się wyjaśnić, a jak już się wyjaśni, to wszystkim robi się tak jakoś sympatyczniej i weselej
|
Pt gru 29, 2006 18:13 |
|
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Wszystko pięknie ładnie, tylko jeżeli osoba, która nie chodzi do kościoła wyciąga w rozmowie temat własnie niedzielnej Mszy Św., to raczej nie po to, żeby dac sie przekonać do chodzenia do koscioła.
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pt gru 29, 2006 18:27 |
|
|
-olfik-
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 10:49 Posty: 453
|
Myślałem, że to Ty ten temat wyciągnęłaś
Kropka napisał(a): Wszystko pięknie ładnie, tylko jeżeli osoba, która nie chodzi do kościoła wyciąga w rozmowie temat własnie niedzielnej Mszy Św., to raczej nie po to, żeby dac sie przekonać do chodzenia do koscioła.
Hehe, może jej w czymś podpadłaś i chciała dogryźć
|
Pt gru 29, 2006 18:46 |
|
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
W rozmowie wyciąga, a nie w dyskusji na forum
Podpadłam, bo dałam się wciągnąć w dyskusję, która dażyła w określonym kierunku.
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pt gru 29, 2006 18:56 |
|
|
-olfik-
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 10:49 Posty: 453
|
Kropka napisał(a): Podpadłam, bo dałam się wciągnąć w dyskusję, która dażyła w określonym kierunku.
Mi chodziło o przyczynę, że koleżanka Cie wciągnęła w taką dyskusje
Hmm, a może ona chciała powiedzieć, że zamiast chodzić na msze powinnaś chodzić tam, gdzie chodzą samotni faceci Może ona jednak chciała dobrze, tylko jakieś nieporozumienie wynikło
|
Pt gru 29, 2006 19:25 |
|
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
olfik o co Ci chodzi z tymi facetami?
Tam gdzie samotni faceci... hmm a widział kto, żeby mysz latała za pułapką?
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pt gru 29, 2006 19:32 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|