neokatechumenat a związki
Autor |
Wiadomość |
kambo
Dołączył(a): N sty 21, 2007 13:30 Posty: 12
|
 neokatechumenat a związki
Mam takie pytanie . Czy to prawda iż związki w których jedna osoba jest w neokatechumenacie a 2 poza wspólnotą nie są dobrze widziane we wspólnocie do tego stopnia iż katechiści radzą aby partner wstąpił do wspólnoty a jeśli nie chce(dotyczy to związków przedślubnych) radzą aby rozstać się argumętując iż życie w ten sposób jest trudne jeśli nie niemożliwe. słyszałem też że jeśli taka sytuacja zdaża się po ślubie radzą odejść ze wspólnoty osobie która nie żadko już kilka lat jest na drodze .
nie jest to chistoria wyssana z palca tylko autentyczna opowieść człowieka który brał ślub w neo. piszcie proszę jak jest w waszych wspólnotach , czy kiedykolwiek spotkaliście się z takim stwierdzeniem .
światło Ducha św.abyście mądże pisali a rozmowa przyniosła mi prawde bez eocji.
dzięki za odpowiedzi
Moder's edit (21.01.2007 22:57):
ok emil zwrócił mi uwagę na coś wyjątkowo ważnego brzmi to żeczywiście jak artykuł z naj - dzięki emil - nie miało tak być, już same stwierdzenie "chistoria wyssana z palca ....." "autentyczna opowieść człowieka...." żeczywiście żenujące.No nic ,jest mi potrzebne zdanie na ten temat i to bardzo, a do tego w jak najkrótszym czasie . jęsli można prosić więc nie piszcie różnych tematów " mydeł" zacierających mój temat . Nie jest to plotka , choć nieszczęśliwie została napisana
_________________ Ok, to zaczynamy temat jeszcze raz, próbujemy się skupić na problemie i odpowiedzieć jak umiemy  Kombo a Ciebie prosimy o sprawdzanie ortografii (Word w tym pomaga, albo FireFox2) > Historia, RZeczywiście, argumENtując, zdaRZa, RZadko, mądRZe...
|
N sty 21, 2007 20:25 |
|
|
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
OK, dzięki za wyjaśnienie.
Niestety nie wyznaję się na neo, więc nie pomogę...
Myślę, że jak spokojnie poczekasz to w końcu ktoś odpowie sensownie - są tu ludzie związani z neo.
PS: "ukłuj się w palec" jest całkiem niezłe 
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
N sty 21, 2007 22:49 |
|
 |
Emil
Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41 Posty: 471
|
Moderacja ostrzem cenzury pochlastała wątek, nie zwracając uwagi na złe (moim zdaniem) intencje autora. To szyta grubymi nićmi prowokacja.
Jeśli ktoś ma ochotę dokopać neokatechumenatowi, to jest okazja.
|
Pn sty 22, 2007 9:45 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Może tak - moim zdaniem trudno jest żyć w rodzinie i nie przeżywać razem wiary. Nie uczestniczyć razem w liturgii. Droga neokatechumenalna ma swoją duchowość, swoje spotkania liturgiczne. Poza wszystkim - jest zwyczajnie czasochłonna.
I teraz warto chyba zapytać, jak druga strona odnosi się do Drogi? Czy możecie razem uczestniczyć w liturgii? Czy akceptuje, że bywasz na spotkaniach, w ktorych on/ona nie uczestniczy, czy nie budzi to w waszym zwiazku niepokoju, niepewności, zazdrości? Czy zaakceptuje kilkudniowe wyjazdy, nawet rzadko? Raz na jakiś czas zajęte całe niedziele?
Ogólnie - myślę, że wszelkie rady trzeba traktować jedynie jak rady. I zastanowić się, co jest dobre dla rodziny. Małżeństwo ma pierwszeństwo przed wspólnotą.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn sty 22, 2007 10:11 |
|
 |
kambo
Dołączył(a): N sty 21, 2007 13:30 Posty: 12
|
Cytuj: Ogólnie - myślę, że wszelkie rady trzeba traktować jedynie jak rady. I zastanowić się, co jest dobre dla rodziny. Małżeństwo ma pierwszeństwo przed wspólnotą.
To napewno  dzieki, jest nierozrywalne ale co z ludzmi którzy jeszcze nie są w związku, a mogli by być ale.... jest przeszkoda 
|
Wt sty 23, 2007 17:56 |
|
|
|
 |
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
To zależy o jakich przeszkodach mówisz... jeśli masz na myśli rady o których w pierwszym poście wspomniałeś to chyba one nie są przeszkodą do zawarcia prawnego związku małżeńskiego. Trzeba tylko jasno określić sprawy o których pisała Jotka - Droga Neokatechumenalna to nie jedno dwu godzinne spotkanie w tygodniu - to formacja zajmująca o wiele więcej czasu rozłożona na kilkanaście/dzieścia kolejnych lat. Osoba nie uczestnicząca w formacji musi sobie zdawać z tego sprawę, łatwiej byłoby oczywiście aby obydwoje się formowali, no ale...
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Wt sty 23, 2007 18:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mój mąż jest 11 lat w Neo - ja nie, bo nie potrafiłam się w nim odnaleźć. Może przez to, że od zawsze relacje moje z Bogiem, były tylko moją sprawą nie potrafiłabym się dzielić ze wspólnotą.
Znam jeszcze 3 małżeństwa, gdzie tylko jedna osoba należy do Neo.
Owszem były próby przekonania mnie, ale nikt nie naciskał, ani nie robił żadnych problemów.
Bardzo często biorę udział w różnych spotkaniach, słucham katechez, znam bardzo dobrze wszystkich ze wspólnoty męża, przygotowania często odbywają się w naszym domu.
Nie dostrzegam żadnego problemu.
|
Wt sty 23, 2007 20:08 |
|
 |
kambo
Dołączył(a): N sty 21, 2007 13:30 Posty: 12
|
W sumie o to mi chodziło ,czyli postępowanie takie jak - nie bo nie jesteś w neo jest wyborem niezależnym od zaleceń katechisty ani od filozofi wspólnoty?? a wszystko zależy od osób w związku??
|
Wt sty 23, 2007 23:24 |
|
 |
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
To będzie kilka uwag moderatora  Nie chcę aby to był kolejny temat o wszystkim na Drodze a w konsekwencji o niczym. Został w topicu postawiony problem, którego chciałabym abyśmy się trzymali. Jeśli kogoś porusza problematyka Neokatechumentau to zapraszam do oddzielnego wątku utworzonego właśnie w tym celu w tym miejscu > Modlitwa i formacja - Droga Neokatechumenalna
MonikaM dziękuję za przytoczenie dokumentu, który już kilkakrotnie omawialiśmy na forum. Zapraszam Cię do dalszej dyskusji tu > Liturgia - Stolica Święta chce ukrócić samowolkę neoństwa. Stąd Twoje posty zostały usunięte ponieważ nie odpowiadały na problem postawiony przez kombo
Emil moderator niestety (a może stety) nie mieszka na forum. Moderator na co dzień ma dość dużo na głowie, a przez Twoje off-topic jeszcze więcej W każdym razie zapewniam, że czuwam.
Pozdrawiam z harcerskim "Czuwaj!"  moderator działu
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Śr sty 24, 2007 16:41 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Kambo - bardzo zdecydowanie tak. Osoby tworzące związek mogą o nim decydować. Nie rodzina, nie katechiści, nie znajomi, nie sąsiedzi czy inni krewni-i-znajomi-królika.
Stwierdzenie katechistów można traktować jako ostrzeżenie, że może być trudniej, że w okreslonych sytuacjach, które widzieli tak radzili, że nad pewnymi kwestiami warto się zastanowić. I nic ponadto.
Rad - różnych - słyszałam wiele (byłam w neo kilka lat). Sytuacji różnych trochę widziałam. Ale tak czy inaczej - wiążące jest to, co zainteresowani ustalą i czego zechcą bronić.
A rada pozostaje tylko radą. Nikt nie będzie ani wymagał wejścia do wspólnoty, ani żądał z niej odejścia. Wspólnota takich warunków nie stawia.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr sty 24, 2007 16:54 |
|
 |
TOMASZ32
Dołączył(a): Śr lip 20, 2005 20:30 Posty: 469
|
Napewno nie stawia. Większość takich stwierdzeń, że Droga robi jakies problemy są wyssane z palca, albo źle zrozumiane przez osoby, które uważnie nie słuchaly katechistów. Ja też jestem kilka lat na Drodze i nie słyszałem o takich sytuacjach, aby katechiści odradzali małżeństwo.
Raczej zachęcaja do zapraszania drugiej strony a jesli nie chce to zachęcaja do modlitwy za tą osobę i proszą, aby byc cierpliwym.
Bóg prowadzi odrębną historie zycia z każdym człowiekiem i dla każdego coś przewidział. Nie zawsze musi byc to Neokatechumenat.
Pozdrawiam
_________________
Tomasz32 -->ADONAJ ELOHENU ADONAJ EHAD
|
Cz sty 25, 2007 1:35 |
|
 |
neonka20
Dołączył(a): Pt maja 09, 2008 12:02 Posty: 99
|
Jestem na drodze neokatechumenalnej już przeszło 3 lata. W naszej wspólnocie są pary i z tego co wiem, jesli mąz nie jst w neo a żona jest to może z nią chodzic na spotkania.
|
Cz cze 05, 2008 11:52 |
|
 |
janosik-zel
Dołączył(a): Pt maja 21, 2010 18:41 Posty: 18
|
 Re: neokatechumenat a związki
http://johnyspanish.ubf.pl/forum/viewth ... hread_id=1 wejdzcie i piszcie ile jestescie na drodze i zalogujcie sie na stronie 
|
N maja 23, 2010 16:38 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: neokatechumenat a związki
Z zasady dobrze jest żeby małżeństwo było w jednej wspólnocie, bo to pogłębia wspólne przeżywanie wiary. Oczywiście nie jest to konieczne ale jeśli jedna osoba jest w jednym ruchu a druga w innym albo wcale może (ale wcale nie musi jak wynika z wypowiedzi Alus) to sprawiać pewne problemy.
Ostatecznie wszystko sprowadza się do konkretnych wspólnot i małżeństw, nie można powiedzieć "w neokatechumenacie zawsze jest tak a w odnowie tak". Znam przypadki takie właśnie jak Alus, że jedna osoba jest we wspólnocie neokatechumenalnej a druga nie i jest najzupełniej w porządku. Ale znam też jeden przypadek dziewczyny, która trafiła do jakiejś chorej wspólnoty i gdy oświadczyła że wychodzi za mąż za człowieka spoza neo wspólnota się na nią obraziła, nikt nie przyszedł na ślub a potem wszyscy zerwali z nią kontakty. Na szczęście wygląda na to że to odosobniony, patologiczny przypadek.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
N maja 23, 2010 18:12 |
|
 |
neonka20
Dołączył(a): Pt maja 09, 2008 12:02 Posty: 99
|
 Re: neokatechumenat a związki
Moja serdeczna przyjaciólka była na wspolnocie przez 3 lata i wlasnie w mlodszej wspolnocie miala chlopaka ktory zostal jej narzeczonym.Jakis czas temu dowiedzialam sie ze bedeac juz po ślubie zrezygnowali z neokatechymenatu bo ona nie chciala przejsc do jego wspolnoty ani on nie chcial przejsc do niej.Jest to dosc skomplikowane.Ja sama mam chlopaka ktory nie jest na drodze i wiem,ze musiałby isc na katechezy zeby tak jak ja byc we wspolnocie a i tak nie moglby byc w tej samej grupie co ja tylko w mlodszej a mi to nie odpowiada wiec zrezygnowałam ze wspolnoty.Moim zdaniem to jest przesada.Zanam też przypadek małżenstwa ktorzy sa juz katechistami i jak sie okazuje kiedy sie poznali ona była juz iklka lat na neo i po paru etapach a on nigdy nie chodził na neo i nagle po jakims czasie był razem z nia glosic katechezy.Nie podoba mi sie ze sa wprowadzone pewne ograniczenia.Z jakiej racji moj chłopak zktorym jestem juz jakis czas nie moze ze mna byc we wspolnocie czy tez mąz ktory nie jest na tym samym etapie co ja.To sie robi chore.Z tego tez powodu dużo członków odchodzi z neo i szuka bardziej ,,otwartej" wspolnoty albo po prostu po przestaje na tym ze chodzi w niedziele na Msze sw.
|
Pn maja 24, 2010 11:50 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|