Święci to szczególne osoby, które kiedy się do nich modlimy, wstawiają się za nami u Boga.

Ale jak modlić się do świętych, o których bardzo mało wiemy?

Często dowiadujemy się z Internetu, że ten, czy tamten święty pomaga w konkretnych sprawach - czasem ktoś znajomy podsunie nam obrazek z wizerunkiem Świętego z modlitwą na odwrocie.

Jak modlić się do Świętych, którzy żyli w zamierzchłej przeszłości, albo o których praktycznie nic nie wiadomo?

W Internecie nie ma prawie nic o modlitwie do Bł. Isnarda, albo Bogumiła.

Jak "oswoić" świętych, o których nic nie wiemy?

Przede wszystkim nigdy nie modlimy się do świętych, ale o wstawiennictwo. I możemy to czynić, ale nie musimy, a na pewno nie musimy poznać wszystkich wyniesionych na ołtarze i mocno trzymać się tego jakimi sprawami każdy się zajmuje. I w tym momencie dla mnie problem znika. Jeśli masz taką duchów potrzebę, to trzeba po prostu szukać, nie tylko w internecie, bo mamy też książki z żywotami świętych. A jeśli o jakimś świętym nie możemy się nic dowiedzieć to trudno. Nie ma powiedziane że modlić trzeba się o wstawiennictwo wszystkich uznanych przez Kościół, bo i tak wszystko wędruje do Boga. Nie widzę takiej potrzeby, ale każdy ma inną duchowość, tylko po co na siłę przeskakiwać przeszkody niewiedzy, gdy nie jest to niezbędnie konieczne? Możliwe że masz inne potrzeby, ale nie rozumiem czemu wyznaczyłeś sobie tak wąskie granice i mimo że nie da się ich utrzymać, chcesz je nadal podtrzymywać?

Dlaczego wąskie granice? Już mówię:

Większość z nas już jako dzieci została "wrzucona" w głębię naszej religii. W starszym wieku uświadamiamy sobie, że oto stoimy przed problemem Boga, o którym mało wiemy, Jego syna, który uczył i umarł 2000lat temu, Ducha Świętego, który dla większości z nas pozostaje czystą abstrakcją.

Święci tymczasem są czymś realnym i namacalnym, niektórzy z nich żyli w nie tak znowu odległej przeszłości, możemy ich naśladować bez zgłębiania różnic interpretacyjnych, czytania komentarzy z greki, odwoływania się do tekstów źródłowych.

Święci pokazują nam, jak w praktyce możemy "ugryźć" tajemnicę zbawienia. Dlatego właśnie warto do nich uderzać, nawet jeśli żyli bardzo dawno temu.

A właściwie o jakim świętym wiemy wszystko ? Ciężko mówić że się ma wiedzę o kimś kto żył co najmniej z tysiąc pięćset lat temu nie ? Ja o moich dziadkach nie wiem wszystkiego choć minęło tylko lat siedemdziesiąt.

Zapominasz przy całej próbie nasladownictwa o uniwersalnej prawdzie:
- "Tyle jest możliwości i dróg do Boga ile jest ludzi. Bo Bóg ma inną drogę dla każdego człowieka", Prymas S. Wyszyński.
I po co szukać, szperać hagiografię świętych sprzed wieków, kiedy współcześnie odnajdziesz mnóstwo ludzi, których życie jest niekwestionowanym wzorem autentycznego ucznia Chrystysa.
Zapoznaj się np z biografią śp ks T. Fedorowicza (Drogi Opatrzności), który dobrowolnie zgłosił się do wywózki na Sybir aby trwać ze swymi parafianami wywiezionymi przez sowietów.
Przeszedł piekło Sybiru, Kazachstanu, drogę od Lenino do Berlina z polskimi żołnierzami pragnącymi posługi kapłana, lata spędził w Laskach pośród niewidomych dzieci.
I nigdy nie szukał odwetu za doznane bezkresne cierpienie, ofiarował je w intencji Polski.

Nawet, gdyby się okazało, że nie ma dużo informacji na temat świętego, o którym prawie szerzej nic nie wiadomo, to i tak można przecież prosić o pośrednictwo, czy też wstawiennictwo.

Ale ogólnie przyjęło się tak, iż wierni zwracają się do tych świętych z czasów bliższych nam, żyjących współcześnie.

zephyr7 nie zrozumiałeś mnie, ja odniosłem się do Twojego problemu, nigdzie nie napisałem że skoro święty jest z dawnych czasów, to szkoda na niego czasu. Ale możesz mi wskazać to zdanie, wtedy chętnie wyjaśnię tą nieścisłość.