Witam, zastanawiam sie nad pewna sytuacja. Ktos mi opowiedzial o swojej trudnej sytuacji i postanowilam sie za niego intensywanie modlic. Załózmy, ze niestety ta osoba sklamala i tak naprawde ta trudna sytuacja nie istnieje (nie rozwazamy, dlaczego ta osoba sklamala). Bog zna serca ludzkie, ale ja nie jestem swiadoma i modle sie w intencji rozwiazania konkretnego problemu tego czlowieka. Powiedzcie mi co sie dzieje w takiej sytuacji?? Czy Bog da jakies znaki zeby nie modlic sie w tej intencji? Czy moze po prostu nie wysluchuje tej modlitwy?
Bo modlilam sie w pewnej intencji i dzisiaj obudzilam sie z poczuciem ze nie powinnam sie wiecej modlic o to. Moze mi sie wydaje? Moze to szatan chce mnie odsunac od modlitwy? albo Bod daje znaki ze nie warto sie modlic w tej intencji?

A nie prościej modlić się wedle swojej najlepszej wiedzy i woli o wolę Boga w tej sprawie?

Tez mi sie wydaje ze najlepiej oddawac ta sprawe czy osobe Bogu,dodajac zawsze badz wola Twoja,Bog sam wie co w takiej sytuacji jest najlepsze

Mozna taka okrezna droga o sama wole Boga, ale jezeli ta osoba nie ma zadnego problemu a ja sie i tam modle o Boza interwencje? Chodzi mi o taki konkretny przypadek, gdy juz sie modle a tak naprawde niepotrzebnie w danej sprawie

Myślę, że Pan Bóg przeksięguje, jeśli trzeba )). I myślę, że Pan Bóg dobrze wie, że tej osobie modlitwa jest potrzebna. czy z tego podanego przez nią powodu, czy też z powodu sytuacji, w której... próbuje ona skupic na sobie uwagę bliźnich przez wymyślanie nieprawdziwych problemów... Ale to nie nasza sprawa. Modlimy sie, i już.

to nie jest okrezna droga nawet jesli ta osoba by nie sklamala,problem bylby prawdziwy to my nie wiemy czy ta modlitwa w danej sprawie sluzy dla dobra tej osoby,jesli Bog ma inne zamiary to i modlitwa moze nie przyniesc owocow,dlatego najlepiej prosic Boga o spelnienie Jego woli

ok, to zmienie intencje na "o to aby X byl szczesliwy."