mam pytanie odnośnie daru języków.
Jego rozeznanie( jak i pewnie z resztą charyzmatów ) jest na prawdę cięzkie ( zwłaszcza kiedy próbujemy same u i nawet śmiem uważać , ze do zupełnego "zatwierdzenia jest potrzebna osoba z darem rozeznania , kapłan ) Czy do tego daru można "zaliczyć" , kiedy
mojej koleżance ostatnio ( ode zesłania DŚ ) powtarzanie po kapłanie ( tzw powtarzanie w myślach , ale tez normalnie ) jego slow , albo śpiewanie wcześniej nigdy nie zasłyszanej modlitwy po arabsku/syryjsku ?


z góry dziękuję za odpowiedz!

Nagraj kolezanke i daj specjalistom od jezykow do odsluchania. Jesli faktycznie bedzie mowic po syryjsku, to bomba! Jesli bedzie to nic nieznaczacy belkot (a zawsze tak jest), to bedziesz mogla przynajmniej posmiac sie kiedys z calej historii i swojej naiwnosci.

Czy ta teza jest oparta na twojej wiedzy, czy na dogmacie: "zawsze tak jest, bo inaczej przecież nie może być"?

Absolutnie NIE ZAWSZE tak jest. Znam przypadki kiedy ludzie modlili się w nieznanych sobie językach. Zresztą gdzieś już je opisywałam na forum, jak ktoś jest zainteresowany może sobie znaleźć, nie chce mi się powtarzać.

A, przepraszam, że tak zapytam: jakie to ma znaczenie?

Ponieważ od jakiegoś czasu waha się czy powiedzieć księdzu , czy jest to warte alarmu.

Zrobiono o tym dokument kiedys. Badano te sprawy i okazalo sie, ze nie bylo nawet jednego przypadku, ze ktos mowil w nieznanym sobie wczesniej jezyku skladnie i z sensem. To zwyczajne wpadniecie w trans, podczas, gdy mozg "wypluwa" z siebie rozne posklejane belkotliwe zdania. To nigdy nie ma sensu i tresci.

Na innych forach potwierdzają, że ten bełkot to trans hipnotyczny, okulistyzm.

Dar jezykow to po prostu belkot bedacy wynikiem religijnej ekstazy a znaczenie nadaje mu wylacznie interpretujacy.

Duch Święty to nie jest RZECZ którą można zbadać, to jest OSOBA która działa w sposób wolny. Dlatego w żadnych badaniach nie wyszło i nie wyjdzie potwierdzenie tego, że charyzmat modlitwy w nieznanym języku istnieje, bo to byłoby sprowadzanie Boga do przedmiotu badań. Ja natomiast, i nie tylko ja, znam przypadki że ktoś się modlił w nieznanym sobie języku.

Czy dar języków występuje także w innych wspólnotach katolickich np. Neokatechumenat, Oaza, czy tylko w Odnowie lub z nią związanych?

Jeśli znasz to powinnaś natychmist pokierować ich na wnikliwe badania psychiatryczne, ci ludzie błądzą i moga być niebezpieczni dla otoczenia. Często są bardzo nerwowi, impulsywni i nieobliczalni. Żyją w nierealnym swoim świecie. Często twierdzą, że są bogiem. To żaden dar, chyba że chorobę psychiczną nazywasz darem, to cię rozumiem.

Co ci pozwala wnioskować z faktu, że ktoś się modli w realnym języku którego nie zna, ale znają obserwatorzy, o jego stanie psychicznym?

O ile mi wiadomo występuje w Oazie, chociaż rzadziej. Ale głównie występuje w grupach "charyzmatycznych" bo tylko tam jest modlitwa o wylanie darów Ducha Świętego.

Nie można nazwać czegoś transem jeżeli można to całkowicie kontrolować.

Wytłumaczy mi ktoś PO CO Bóg miałby zsyłać komuś tak absurdalny, całkowicie niepotrzebny dar? Czy to nie jest przypadkiem objaw pychy takich osób?

W Neokatechumenacie nie występuje, przynajmniej na tych etapach, które poznałam. Nie było specjalnej modlitwy o wylanie darów Ducha Świętego . Ale można się modlić językami, samemu,nie we wspólnocie. Słyszałam od znajomej, która jest koordynatorem Odnowy w Duchu Świętym, że wielu Neokatechumenów bierze udział w rekolekcjach REO, Uzdrowienie wspomnień , więc być może też otrzymują ten dar. Zresztą , chyba może otrzymać go każdy, nie związany z żadną wspólnotą . Byłam świadkiem jak O. Daniel ( więcej informacji na stronie :http://czatachowa.pl/category/spotkania/ ) w czasie uwielbienia, uczy modlitwy w językach tzn. zachęca aby się otworzyć na Ducha Świętego, co mówić, w jaki sposób...
Dar języków służy do uwielbienia Boga, gdy już człowiekowi własnych ( i gotowych modlitw ) słów nie starcza, to właśnie śpiewa dla Boga, wyrażając swój zachwyt, szczęście bycia z Nim ...