Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 5:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 131 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona
 Wielki Post - Droga krzyżowa 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 25, 2004 12:38
Posty: 44
Post 
Znam, czytam a często słucham z płyty na której są chyba tylko fragmenty...

olaBoga - pozdrawiam Cię bardzo ciepło cieplutki!

_________________
Owocem ciszy jest wiara.
Owocem wiary jest modlitwa.
Owocem modlitwy jest miłość.
Owocem miłości jest służba.
Owocem zaś służby jest cisza.
Matka Teresa


Pt mar 26, 2004 13:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 25, 2004 12:38
Posty: 44
Post Droga krzyżowa
Stacja VII. Jezus upada pod krzyżem po raz drugi.


U stóp twoich leży człowiek.
Stoisz nad nim zadbany, czysty, wyprasowany, sterylny.
Patrzysz na niego z pozycji swojej doskonałości.
On, człowiek przegrany, zniszczony, odrzucony przez społeczeństwo.
Mijają go obojętnie, z pogardą, zlekceważeniem, z ironią, ze wstrętem,
myśląc:"Jak może się człowiek tak upodlić,
jak może tak nisko upaść".

Najwyraźniej nie udało mu się w życiu.
Mierzył za wysoko albo za nisko.
Nie doszedł do celu.
Zabłąkał się w drodze i leży.
Jezus nawet kiedyś mówił o podobnej sytuacji, ale to nie jest to samo.
O tym jesteś najgłębiej przekonany.
Tam był Samarytanin i człowiek, którego zbójcy napadli w drodze.
Ten tu sam sobie jest winien.
On sam siebie zniszczył.
Gdyby chciał, może w każdej chwili podnieść się
i włączyć w normalne życie.
Od niego wszystko zależy: może zerwać z sytuacją w której tkwi.
Ale czy naprawdę tak jest?
Z pewnością istniały inne wyjścia,
były inne rozwiązania, drogi, możliwości.
Na pewno gdyby był mocniejszy, dałby sobie radę
nawet w tej sytuacji, w jakiej się znalazł.
Ale dla niego było to już zbyt wiele.
On nie potrafił rozegrać tej partii.
Może nawet jego wina jest większa.

Ale rzecz w tym, że nie on sam jest odpowiedzialny za to,co się stało.
Za upadkiem człowieka stoją ci, którzy do tego doprowadzili,
Którzy swoim działaniem zapędzili go na skraj przepaści
i w tę przepaść wepchnęli.
Za upadek człowieka jest wielu ludzi odpowiedzialnych.
Nie, nie tylko przestępców, którzy go namówili do złego
- złych doradców i złych pomocników,
- ale również wielu tych porządnych, uczciwych, nieskalanych,
czystych, szanowanych, na wysokim stanowisku.
Niszczyli go bezlitośnie, z całą premedytacją,
podrywali zaufanie, jakie miał u ludzi,
szargali jego opinię, rzucali na niego oszczerstwa, podejrzenia,
wyolbrzymiali jego potknięcia, nie dopuszczali, by zajął odpowiednią pozycję,
blokowali, torpedowali wszystkie jego usiłowania,
uniemożliwiali swobodne poruszanie się,
ustawiali negatywnie do niego tych, z którymi wchodził w kontakt,
ostrzegali, uprzedzali.
Nie dawali mu żadnych szans rozwoju.
- A teraz mówią, że nie powinien się tego dopuścić,
tak postąpić, że nie powinien odejść, zdradzić, załamać się.
W jego upadku uczestniczą ci, którzy teraz gorszą się,
potępiają, przechodzą obok niego wytykając palcami,
kiwaja nad nim głowami,
patrzą z pogardą, wstrętem albo tylko obojętnie.

Ale przecież nie okłamuj siebie.
Wiesz dobrze, że to jest twoja ofiara.
Myślałeś, że zniknie ci sprzed oczu, że utonie.
A tymczasem utrzymuje się wciąż na powierzchni jak wrak,
straszy cię jak upiór.
Chociaż w miarę upływu czasu znajdujesz się w coraz lepszej sutuacji.
Nawet ludzie, którzy mieli ci tę sprawę za złe,
sami stwierdzają, że on jest niemożliwy.
Nawet najwięksi twoi oponenci,
którzy wypominali ci wciąż krzywdę,
jaką wyrządziłeś tamtemu człowiekowi,
teraz powoli przyznają tobie rację,
ustępują ze swoich pozycji,
wycofują się z zarzutów, jakie ci wytaczali.
Ale to ci nic nie pomoże.
Wiesz jaka jest prawda.
Ty jesteś odpowiedzialny za jego klęskę.
Tylko ty go możesz uratować i szansa dla ciebie, byś ty się uratował –
z twojego zła, w którym tkwisz i za które będziesz odpowiadał.

A ty wciąż stoisz bez ruchu
i przyglądasz się człowiekowi leżącemu u twoich stóp
- Chrystusowi pokonanemu przez ciebie w tym człowieku.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu chryste, zmiłuj się nad nami!

_________________
Owocem ciszy jest wiara.
Owocem wiary jest modlitwa.
Owocem modlitwy jest miłość.
Owocem miłości jest służba.
Owocem zaś służby jest cisza.
Matka Teresa


Pt mar 26, 2004 14:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post Re: Droga krzyżowa
Bóg Ci wynagrodzi skarb,który zgromadziłaś w sercu.
Ten skarb,to MIŁOŚĆ...ludzka,niedoskonała,słaba,ale szczera...
Musisz być wspaniałą dziewczyną,kobietą,żoną,matką?
Hmm...w jakim jesteś wieku?

Z Bogiem.

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Pt mar 26, 2004 17:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 25, 2004 12:38
Posty: 44
Post Droga krzyżowa
Stacja ósma. Jezus rozmawia z płaczącymi niewiastami.

I ty spotykasz człowieka dobrego, który cierpi.
Patrzysz przerażony na jego nieszczęście.
Sam sobie się dziwisz, że cię stać na takie współczucie.
Ale to dopiero teraz tak się zmieniłeś.Przedtem byłeś inny.
Po prostu miałeś nieomylny instynkt,
Który cię wiódł zawsze tam, gdzie były pieniądze.
Dla ciebie przyjaźń nie była przyjażnią, miłość nie była miłością, a nawet nienawiść nie była nienawiścią.
- Udawałeś miłość, udawałeś uśmiech.
Gotów byłeś pokochać i znienawidzieć
w zależności od tego, czy dobrze płacili.
Byłeś gotów znosić ludzi nie do zniesienia,
gdy tylko pojawiła się perspektywa, nawet daleka zdobycia pieniędzy.
Byłeś gotów pójść za każdym, kto wydawał ci się dobrym klientem.
I byłeś okrutny, bezwzględny, zimny jak głaz i nie czuły
dla ludzi, którzy nie stwarzali możliwości zarobku.
Nikogo nigdy naprawdę nie kochałeś.
Nigdy przez nikogo nie zostałes pokochany.
Owszem, byli ludzie, których mniej lub więcej lubiłeś.
Byli tacy, o których wiedziałeś, że czuli do ciebie sympatię
– to wszystko, co w tym względzie zdołałeś osiągnąć.
Uznawałeś za bajki opowiadania o miłości:
że ktoś może kogoś pokochać za darmo,
że ktoś dla kogoś może coś zrobić bezinteresownie.
Uważałeś to za głupotę, nonsens,
w który moga wierzyć nastolatki, ale nie ludzie dorośli.
Nie wierzyłeś, że może być tak na świecie.
W twoim przekonaniu każdy ma jakiś swój interes:
Jeżeli się uśmiecha, mówi dobre słowo,
czy nawet wyświadcza ci przysługę.
Każdy, jeżeli nie oczekuje rewanżu natychmiast,
to spodziewa się go w przyszłości:
że kiedyś będzie mógł przyjść i upomnieć się o swoją należność.
Byłeś najświęciej przekonany, że cały świat
opiera się na zasadzie czysto handlowej
do ut des – co się wykłada: daję ci, byś mi kiedyś też dał.

Aż, rzecz nie do wiary, spotkałeś takiego człowieka: człowieka dobrego.
Który niczego nie oczekuje za swoją dobroć.
Podejrzewałeś w tym jakiś interes.
Uważałeś, że coś się musi kryć w takim jego postępowaniu,
tylko nie wiedziałeś co.
Czekałeś kiedy zażąda wyrównania rachunków.
Kiedy będzie domagał się rewanżu.
Ale wciąż to nie następowało.
Nawet usiłowałeś robić jakieś doświadczenia próby.
Chciałeś sobie udowodnić, że tak nie jest,
że ten cud nie może wiecznie trwać.
Ale ten dobry człowiek wciąż był dobry.
Nie zmienił się. Służył zawsze, ilekroć ktoś do niego się zwrócił,
Radą, pomocą, miał zawsze dla każdego czas,
Żeby wysłuchać, przyjąć.

I teraz stoisz wobec jego katastrofy, klęski.
Ten człowiek cierpi.
Jesteś przerażony jawną niesprawiedliwością losu.
Bóg przecież powinien takiemu błogosławić a nie skazywać go na klęskę.
Właśnie takiemu powinno dobrze się powodzić.
Właśnie taki powinien być otoczony powszechnym szacunkiem.
Niechby wszyscy ludzie przekonać się mogli naocznie, że życie uczciwe opłaca się, sprawdza się na co dzień.
Nie jesteś w stanie zrozumieć tego, co się dzieje.
Równocześnie ten dobry człowiek nie chce żadnej twojej pomocy.
Wręcz odmawia.
I ty, spekulant, który zawsze patrzyłeś tam gdzie jest dobry interes, który byłeś zimny i wyrachowany, stoisz przy nim przepełniony współczuciem.
Wbrew dotychczasowemu postępowaniu.
Nawet ci do głowy nie przychodzi, że to się nie opłaca.
Że trzeba tego człowieka, ktory przegrał, porzucić jak najprędzej, iść za tym, kto silniejszy i zwycięski.

Trwasz przy dobrym człowieku, który cierpi
– jak trwały niewiasty, które spotkały Jezusa na drodze krzyżowej.


Który za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!




_________________
Owocem ciszy jest wiara.
Owocem wiary jest modlitwa.
Owocem modlitwy jest miłość.
Owocem miłości jest służba.
Owocem zaś służby jest cisza.
Matka Teresa


N mar 28, 2004 22:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post Re: Droga krzyżowa
Piękny cytat Matki Teresy.
Dziękuję Ci za to!
Z Bogiem.

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Pn mar 29, 2004 12:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 25, 2004 12:38
Posty: 44
Post 
Stacja dziewiąta. Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci.

Patrzysz na człowieka będącego u kresu sił.
Stary człowiek. Jeszcze porusza się. Jeszcze coś załatwia,
krząta się koło własnych spraw, mówi.
Ale to wszystko jest nieporadne, nieskładne.
Idzie potykając się,powłócząc nogami.
Czasem mówi do siebie samego.
Powtarza, zapomina, o czym przed chwilą mówił.
Wciąż zrywa mu się film pamięci.
Wraca najchętniej do wspomnień z dawnych lat.
Zanudza cię tymi swoimi opowiadaniami,
które znasz już na pamięć.
Patrzysz na niego z niecierpliwością, z litością z pogardą.
Życie jego zacieśniło się do najprostszych spraw, wręcz biologicznych.
Jest samotny, opuszczony.
Nikt sie już nim nie interesuje.
Nikt już do niego nie przychodzi.
Nikt go już nie odwiedza. No bo i po co.
Przed nim nie ma przyszłości.
Jest tylko przeszłość i żadna terażniejszość.
Utrzymuje się wciąż jeszcze na powierzchni życia, ale bez szans,
bez perspektywy, bez rozwoju.
Nie ma sensu inwestować w niego,
Stawiać na jego partnerstwo, wiązać się z nim.
Może być tylko kulą u nogi.
Jest poza nawiasem życia.
Odstawiony na boczny tor.
A przecież to był człowiek bardzo inteligentny, mądry, znany, szanowany.
Z którego zdaniem się liczono
człowiek, który dokonał ogromnej roboty w swoim życiu.
Jedyną konsekwencją jego wielkiej przeszłości jest to,
że od czasu do czasu przychodzą do niego jacyś ludzie.
Chcą wydrzeć wartość, którą on jeszcze uratował,
którą skrzętnie przechowuje:
wiadomość, informację, rzecz, tekst, zdjęcie.
Pod pozorem odwiedzin, wizyty
za kamuflażem uprzejmych słów, serdeczności,
przychodzą, aby za jego życia rozdrapać, rozkraść,
rozwlec to, co jeszcze jest wartościowego,
ubiec tych, którzy o tym samym myślą,
tylko wstrzymuje ich wstyd czy wyrachowanie.
Gdy zdobędą: wyproszą, pożyczą to, po co przyszli,
Spada ich maska uprzejmości.
Spieszą się, już znowu nie mają czasu.
Obietnice przyszłych, częstszych wizyt stają się kłamstwem.
Wszyscy bez wyjątku wszyscy,
przestają się interesowć starym człowiekiem jak pijawki,
które wyssały całą krew ze swojej ofiary.

Obserwujesz, że w miarę takich doświadczeń
Stary człowiek jest coraz bardziej nieufny,podejrzliwy.
Nie dowierza już nikomu.
Wietrzy u każdego podstęp, oszustwo, naciąganie.
Z wielkimi oporami wpuszcza zwiedzających do swego mieszkania.
Nie chce się zwierzać. Zamyka się.
W ten sposób zraża do siebie nawet ludzi dobrej woli,
Którzy przychodzą do siebie w najczystszych zamiarach.
Nie dziw się, że i ciebie nie przyjmuje serdecznie,
Że podejrzliwie patrzy ci w oczy, że posądza o interesowność,
ciebie, który towarzyszysz jego dogasaniu.
Nie dziw się, bo i wtobie to samo wyczuwa, co w tamtych innych.

Czy naprawdę chciałbyś mu wyświadczyć przysługę?
Jeżeli tak, to wiedz o tym, że on ma czas.
Ma dużo czasu. Ma za dużo czasu. I to jest dla niego najcięższe.
Samotność.
Jeżeli cie na to stać, to ofiaruj mu choć odrobinę tego,
co masz najdroższego: swój czas – swoje towarzystwo.
Chcesz mu wyświadczyć jeszcze jakąś przysługę?
Zrób mu herbatę. Albo pozwól sobie zrobić.
Idź z nim na spacer, albo na małą przejażdżkę za miasto.
Może do restauracji.
Tylko nie traktuj tego jak jałmużnę.
On to wyczuje natychmiast – i będzie miał rację, jeżeli ci odmówi.
Takie spotkania mogą być tylko na zasadzie partnerstwa.
Chcesz mu zrobić jeszcze większą przysługę?
To powspominaj.
Zacznij ty a on natychmiast się włączy.
Pozwól mu, niech mówi.
Tylko niech dostrzeże w tobie autentyczne zainteresowanie.
I gdy zaczniesz słuchać jego opowieści o latach największych sukcesów,
zmagań, osiągnięć, walk, ołudziach, z którymi pracował, spierał się, aż się zdziwisz, bo odkryjesz w nim pokłady, których nawet nie przeczuwałeś.
Ze zdumieniem stwierdzisz, że on też miał wielkie dni.
On też żył w ciekawych czasach.
A teraz chce przekazać prawdę o tamtych czasach młodszemu pokoleniu
- tobie, który zechciałeś słuchać tych relacji.
A może wtedy nagle coś cię olśni
i zaproponujesz mu, aby wykonał jakąś pracę,
podjął jakiś może niewielki obowiązek,
złożysz w jego ręce choćby drobną odpowiedzialność,
która potrafi wypełnić treścią jego puste życie.
On, który był odstawiony na ślepy tor, poczuje się potrzebny,
odkryje, że jest sprawa, która czeka na rozwiązanie przez niego.

Spróbuj postawić go znowu na nogi. Nie stój bez czynnie
nad Jezusem leżącym w tym człowieku u kresu swej drogi krzyżowej.


Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

_________________
Owocem ciszy jest wiara.
Owocem wiary jest modlitwa.
Owocem modlitwy jest miłość.
Owocem miłości jest służba.
Owocem zaś służby jest cisza.
Matka Teresa


Cz kwi 01, 2004 20:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Ola Boga...
Ale Ty się poświęcasz.
I pomyśleć,że dzięki Twemu zaangażowaniu częściej
będę rozważać Drogę Krzyżową.Z Bogiem.

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Pt kwi 02, 2004 17:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 25, 2004 12:38
Posty: 44
Post Droga krzyżowa
Szczerze mówiąć, Cieplutki,
miałam nadzieję, że przy okazji tych pięknych rozważań
ludzie będą dodawać swoje osobiste przemyślenia...
byłoby to jakieś żywsze świadectwo wiary.
Może jednak oczekuję zbyt wiele...
Pozdrawiam
olaBoga

_________________
Owocem ciszy jest wiara.
Owocem wiary jest modlitwa.
Owocem modlitwy jest miłość.
Owocem miłości jest służba.
Owocem zaś służby jest cisza.
Matka Teresa


Pt kwi 02, 2004 19:24
Zobacz profil
Post 
Olaboga :)

Dla mnie jest to coś innego.
Te teksty są zbyt piękne, bym się je ośmielił przerywać swoim komentarzem...
Zatem - pisz je nadal :)
One są naprawdę doskonałe.
I potrzeba, by były tu wszystkie

Pozdrawiam serdecznie :)


Pt kwi 02, 2004 21:51
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 25, 2004 12:38
Posty: 44
Post 
ddv163
Nie, absolutnie, żadnych komentarzy, ocen...
jedynie własne refleksje, skojarzenia, odczucia, mogłyby nas połączyć w przeżywaniu Wielkiego Postu.
Pozdrawiam serdecznie - olaBoga

_________________
Owocem ciszy jest wiara.
Owocem wiary jest modlitwa.
Owocem modlitwy jest miłość.
Owocem miłości jest służba.
Owocem zaś służby jest cisza.
Matka Teresa


Pt kwi 02, 2004 22:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Obiecuję,że napiszę komentarz z chwilą,gdy już będzie 14 stacji.
Chcę Ci wynagrodzić trud... Jesteś spoko babka ;)

Drodzy Forumowcy.
Proszę Was w imieniu Oli o modlitwę w intencji wsparcia tej kobitki.
Potrzebuje ona wsparcia ze strony ŁASKI BOŻEJ.
Tylko pewnie wstydzi się powiedzieć o tym na forum ;)

(Myślę Oluś,że nie masz pretensji za moją bezpośredniość???????
Hmm...chyba nie!?!?!?!?!?!?!?)

Ona zasługuje na modlitwę,jak mało kto.
Dlaczego?A to już nasza tajemnica...

Z Bogiem.

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


So kwi 03, 2004 16:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 25, 2004 12:38
Posty: 44
Post Droga krzyżowa
Stacja dziesiąta. Jezus z szat obnażony.
I ty jesteś oprawcą, który zdziera z człowieka szatę.
I ty jesteś szydercą, który kpi z obnażonego człowieka.
Dotąd okrywała go szata.
Nie było widać, jak ten człowiek jest poraniony,
jak jest potłuczony od upadków, jak ma poobdzierane łokcie i kolana, jak jest brudny od prochu i kurzu drogi.
I ty jesteś oprawcą, który zdziera szatę codzienności,
który odkrywa grzechy, śmiesznostki, wynaturzenia, dziwactwa,
tajemnice wstydliwe, wykroczenia,
skrzętnie dotąd ukrywane przez tego człowieka.
Nikt o tym dotąd nie wiedział.
Dopiero ty teraz ukazujesz światu, kim on jest naprawdę:
Jaki brudny, poraniony, zniekształcony.
Kpisz z niego, z jego ran, słabości, wypaczeń, kompleksów,upadków.
To prawda, piękny on nie jest, życie go poobijało,
ludzie go poobijali, poobijał się sam, jest naprawdę brudny,
spocony, cierpiący, choć na pozór na takiego nie wyglądał.
Mówisz, że nie kłamiesz, że przecież on jest naprawdę taki.
Ale w gruncie rzeczy krzywdzisz tego człowieka,
Niszczysz w oczach społeczeństwa, do którego należy.
Ludzie nie będą pamiętać już o jego zsługach, dorobku,
trudzie, który jest na jego koncie,
a zostanie im twój żart złośliwy,
obelga, kpina, uwaga ironiczna.
Taka jest natura ludzka.
Pokazujesz palcem, wywlekasz najgorsze brudy, koloryzujesz,
dodajesz twój pikantny komentarz, szydzisz,
podśmiewasz się, chichoczesz, ryczysz ze śmiechu,
obok ciebie rechoczą inni zachęceni twoją odwagą.
Nie ma świętości.
Wychodzą na jaw twoje resentymenty, twoja satysfakcja,
zazdrość upadłego anioła:
nie tylko ja jestem zły, są i inni, i ci najświętsi, najbardziej szanowani,
oni są tacy sami jak my, jak każdy, jak i ja sam.
Każdy jest podły,
i to tym bardziej, im bardziej wydawał się porządnym człowiekiem,
normalnym, uczciwym, prawym.
Noc czarownic:
nie ma nic na świecie pięknego, cnotliwego, szlachetnego.
Wszystko jest błotem.
A jeżeli ktoś uważa inaczej, to tylko dlatego, że to nie doszło do niego,
Że nie jest tego świadomy.
- To są twoje tłumaczenia.
A nie zdajesz sobie sprawy, że przez to twoje tak zwane „mówienie prawdy”
wyrządzasz krzywdę ludziom, którzy tego wszystkiego słuchają.
Oni jeszcze wierzyli, że przecież są na świecie ludzie uczciwi,
że są tacy, na których można polegać,
którzy się nie splamili podłością,
którzy nie mają nic wspólnego ze zdradą.
Twoje odbrązowianie.
Przez twoje „mówienie prawdy”
niszczysz tego człowieka w jego własnych oczach.
Nawet gdyby on to popełnił, co mówisz.
Ale może teraz chce być dobry?
Jeżeli zależy mu na opinii ludzkiej?
Jeżeli chce się podciągnąć?
Może od czasu, gdy mu się zdarzyło upaść, już się zmienił,
zaprzestał tego o czym ty teraz wszystkim donosisz.
Gdy dowie się, że ludzie teraz oskarżają go o coś od czego dawno odszedł,
Albo czego zdecydowanie się wstydzi i potępia,
To będzie dla niego klęska.
Twoje „mówienie prawdy” może spowodować
jego całkowite załamanie się,
nawet na zasadzie dziecinnego aktu rozpaczy:
tak będę postępował jak ludzie o mnie myślą.

Żebyś miał choć odrobinę dyskrecji.
żebyś potrafił zdobyć się na to,
by zatrzymać tę informację dla siebie,
informację, o której się dowiedziałeś przez przypadek
albo do człowieka podłego, takich jest zawsze wielu,
którzy uprzejmie doniosą ci o najnowszej sensacji, o ostatnim skandalu.
Może nawet w pierwszym momencie przyrzekałeś sobie,
że nikomu tego nie powiesz.
Może byłeś nawet o to proszony i dawałeś słowo
mówiąc, że u ciebie to tak jak kamień w wodę,
a nie minęła chwila jak nie wytrzymałeś, prawie wbrew sobie, że zmilczysz.
A gdy padło pierwsze słowo, a gdy padło pierwsze zdanie,
Powiedziałeś sobie – nie ma znaczenia czy więcej czy mniej,
najlepiej, jak się powie wszystko.

Ty, który zdarłeś szatę z bliźniego twego.
Ty, który zdarłeś szatę z Jezusa skrzywdzonego w tym bliźnim.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

_________________
Owocem ciszy jest wiara.
Owocem wiary jest modlitwa.
Owocem modlitwy jest miłość.
Owocem miłości jest służba.
Owocem zaś służby jest cisza.
Matka Teresa


N kwi 04, 2004 20:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post Re: Droga krzyżowa
Oluś dasz radę.
Jeszcze tylko cztery stacje...
Ach Ty pracowita kobieto.
Dumny jestem z Ciebie ;) :glupek2:


Z Bogiem

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Pn kwi 05, 2004 11:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 25, 2004 12:38
Posty: 44
Post Droga krzyżowa
Stacja jedenasta. Jezus przybity do krzyza.

Przychodzisz do człowieka, który leży przybity do łoża boleści.
Tylko z najwyższym trudem może poruszyć ręką i nogą.
Jest spocony, opadły z sił, śmierdzi potem, chorobą, lekarstwami.
Nie potrafi zrobić porządku w swoim mieszkaniu,
zadbać o siebie, umyć się, uczesać.
Patrzy na ciebie zawstydzony, skrępowany swoim stanem.
Na początku wciąż jeszcze dopytuje się o swoje sprawy,
„sprawy na świecie”, o życie, w którego nurcie płynął,
ludzi, z którymi szedł ręka w rękę, pracował, załatwiał, tworzył,
o robotę w której zdzierał się codziennie.
W miarę upływu dni milknie.
Coraz wyraźniej to czuje, że nie nadąża,
Że życie bez niego biegnie dalej.
A zdawało mu się, że jest nieodzowny,, niezastąpiony, konieczny.
Teraz słucha relacji o tym, że już kształtują się nowe układy,
powstają nowe rozwiązania, przychodzą nowe osoby.
Wszystko funkcjonuje sprawnie choć bez niego.
On jest już historią, tym, co było dawno temu.
Widzisz na jego twarzy jak cieszy się tym,
Że wszystko jest w porządku,
Że nic się nie zawaliło.
Ale pozostaje w nim jakiś cień – to żal za tym,
Że jego tam przy tej robocie nie ma.
Oczywiście. Świat musi iść dalej.
„Co ci przynieść, kupić, załatwić, coś komuś powiedzieć,
poprosić, żeby przyszedł?” „Pozdrów ich wszystkich w pracy”.
Dodaje nieśmiało: „A pytali się o mnie?”
Dopiero teraz widać, czym ta praca była w jego życiu.
Ile pochłaniała nie czasu, ale myśli, troski, zainteresowania.
Narzekał na nią, jak narzeka każdy,
ale teraz, gdy jej zabrakło, możesz stwierdzić, jak on nią żył.
W miarę jak choroba przeciąga się, coraz mniej ludzi do niego zachodzi, coraz rzadziej ty go odwiedzasz.
W miarę jak jego choroba pogłębia się,jest coraz bardziej bezradny, nieczuły, niewidzący.
Coraz bardziej bez sił, bez możliwości,
bez ochoty by się bronić, by się ratować.
Coraz słabiej reaguje na to, co mówisz, co opowiadasz,
Jest coraz bardziej nieobecny.
Z kamienną, zastygłą twarzą,
na której nie maluje się nawet już żadne cierpienie,
a tylko obcość, patrzy na ciebie, na ścianę, na sufit.
Nie wiesz, czy masz dalej do niego mówić,
Czy też należałoby przestać.
Nie wiesz, czy powinieneś przy nim pozostać,
Czy też po cichu, ale jak najprędzej, się wynieść.
Czy on chce twojej obecności, czy też może już tylko go drażnisz.
Czujesz się już coraz bardziej obco w tym domu,
w towarzystwie tego człowieka.
Odczuwasz coraz dotkliwiej różnicę dwóch światów:
Ty jesteś zdrowy – on chory.
I może taki odejdziesz.

Ale może się potrafisz przestawić na jego falę:
zaczniesz myśleć jego myśleniem, zaczniesz mówić jego językiem.
Spróbuj przekroczyć barierę obcości.
Przestań go traktować jak równego sobie partnera.
On jest chory i tutaj trzeba stosować jego reguły gry.
Zbliż się do niego. Usiądź obok. Uśmiechnij się.
Mów do niego po prostu, opowiadaj, wspominaj – na pogodnie,
Na wesoło, spróbuj nawet pożartować.
Spytaj o samopoczucie.
Popraw poduszkę, podsuń go, jak potrafisz,
Trochę do góry, gdy zsunął się za bardzo.
Spróbuj go karmić, przytrzymaj, podaj, przygotuj, pomóż.
Miej z sobą przygotowane dzienniki, tygodniki.
Przeczytaj fragmenty. Skomentuj.
Niech choćby na chwilę zapomni o cierpieniu, chorobie.
Niech choćby na chwilę wejdzie w świat ludzi zdrowych,
W którym nie tak dawno przebywał,
który opuścił – czasem mu się zdaje, że na zawsze.
Pomóż mu wierzyć, że do niego wróci
– że on do niego w dalszym ciągu należy.
Że i teraz może się w nim poruszać swobodnie, tak jak dawnymi laty

Ulżuj w cierpieniu człowiekowi
– Jezusowi przybitemu w tym człowieku do krzyża boleści.


Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj sie nad nami!

_________________
Owocem ciszy jest wiara.
Owocem wiary jest modlitwa.
Owocem modlitwy jest miłość.
Owocem miłości jest służba.
Owocem zaś służby jest cisza.
Matka Teresa


Pn kwi 05, 2004 16:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post Re: Droga krzyżowa
Aż się nie mogę doczekać do tego,jak podsumuję Twój trud.
Cierpliwości misiaczku :o



Hmm..OlaBoga.Masz ciekawe zdjęcie przy imieniu.
Czyżby wpadło mi w oko?
Żartuję.... ;)
Ja mam żonę,Ty męża.Bądźmy nadal uczciwi :peace:
Co za skromność ;)


Pozdrawiam.Z Bogiem.

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Wt kwi 06, 2004 9:25
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 131 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL