Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt paź 21, 2025 8:13



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 pustynia 
Autor Wiadomość
Post 
http://pustelnice.webpark.pl/


Pt mar 17, 2006 14:08

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Właśnie - całkiem przypadkiem - trafiłam na homilię ojca Jana Andrzeja Kłoczowskiego OP dotyczącą drugiego z cytowanych przeze mnie na początku fragmentów:


[...]Proponuję, by motywem, czy cytatem wiodącym na ten okres Wielkiego Postu, były słowa z czytań (pierwszego czytania) poprzedniej niedzieli, z Ozeasza:

„...Chcę (...) wyprowadzić oblubienicę na pustynię (...) i mówić jej do serca...”

Każdy z nas jest „oblubienicą” Boga - nie tylko naród, nie tylko Kościół, ale każdy z nas, bardzo indywidualnie, jest kochany i chciany przez Boga. On chce „...poprowadzić na pustynię, by mówić do serca…”

Co to znaczy – „wyjść na pustynię” ? – pustynia to pustka, ale pustka, która ma swoją głębię. Ważne, byśmy – proponuję to – w tym roku położyli nacisk na osobistą, indywidualną pracę. Myślę, że Polacy mówią ciągle o narodzie, o ojczyźnie, w kościele słyszymy o Kościele jako wspólnocie – to wszystko jest bardzo ważne, ja się naprawdę czuję dzieckiem tej ojczyzny, Polski itd. Natomiast jest ciągle dręcząca mnie myśl z Norwida, że Polak jest wielki, ale człowiek w Polaku jest mały. Jesteśmy katolikami, ale czy jesteśmy chrześcijanami? – naprawdę w głębi, każdy swojego serca.

Więc może tegoroczna praca, duchowa praca każdego z nas ma być tym pójściem na pustynię, na pustynię, w której mamy odnaleźć głębię; bo „wyjść na pustynię” – to jest to samo, co mówi inny zupełnie fragment Ewangelii: „wypłyń na głębię”.

Na targowisku, w którym żyjemy, nieustannej sieci relacji międzyludzkich ciągle coś odgrywamy, znajdujemy się na scenie – jako kiepscy aktorzy ( bo dobry aktor, gdy znajdzie się na scenie, będzie sobą), kiepski aktor będzie zawsze coś udawał; i my takimi jesteśmy – powiedzmy sobie szczerze – kiepskimi, ślizgającymi się na powierzchni; wciąż poddajemy się rozmaitym wpływom, zdaniom, próbujemy wszystkim przypodobać się, fascynują nas rzeczy, sprawy – nieustannie znajdujemy się poza sobą. „wejść na pustynię” – to wejść w siebie, w swoją głębię.

Taki paradoks współczesnej naszej, europejskiej cywilizacji, że z jednej strony żyjemy w tym rozproszeniu nieustannym, uciekamy z siebie – jakby pewne kanony cywilizacyjne w nas wymuszają takie zachowanie, z drugiej strony – jest w nas takie jakieś mitologiczne poszukiwanie...; czego? – niektórzy mówią – poszukiwanie środka. W kręgu kontrkultury, ale też i literatury – europejskiej, amerykańskiej – był ten mit podróży na wschód: „znalezienia tego środka”, który gdzieś tam na Wschodzie, w Tybecie, czy gdziekolwiek bądź...

Środek ciebie nie jest na Wschodzie, na Zachodzie; jest w tobie. I czas duchowej pracy Postu ma być tym zapuszczeniem korzenia w swoje własne serce, w swoje własne sumienie.

Pustynia – to czas uciszenia. Niewątpliwie wymaga to pewnej ascezy, niekoniecznie polegającej na takiej czy innej diecie, co chyba lepszej organizacji czasu. Wielokrotnie, gdy mówimy o modlitwie, to tłumaczymy się: nie mam czasu, taki jestem zagoniony, taki jestem rozpędzony, nawet wieczorem, gdy próbuję się skupić, to nic mi z tego nie wychodzi. Tym wszystkim, którzy tak mówią, przypominam świetne zdanie kardynała Wyszyńskiego, który gdzieś tam w swoich notatkach zapisał: „Jak nie masz czasu, to zacznij się modlić”. Wtedy się okazuje, że i czas się znajduje, bowiem, czas to nie jest tylko bieg wskazówek zegara, to również głębia i intensywność przeżywania tego, co nam przychodzi robić w życiu.

Bardzo ważne jest to „wyjście na pustynię” i chyba to jest zadanie dla każdego z nas, bo każdy musi sobie znaleźć formułę tej swojej pustyni: na czym ona ma polegać?

Niewątpliwie jest w tym zawarty moment jakiegoś wyrzeczenia: coś za coś; nie ma tak, że możesz mieć wszystko, a do tego wszystkiego jeszcze dodasz sobie „pustynię”, bo było na kazaniu. Nie, coś trzeba odrzucić, odstawić, znaleźć to miejsce, w którym – jest, chce, pragnie – przebywać Bóg: „wyprowadzę cię na pustynię.....”

„....na pustynię, aby mówić do twojego serca....”


Mówimy, modlitwa jest rozmową, ale jakże często ta rozmowa polega na naszym gadulstwie; rozmowa, to także słuchanie. Może zastanówmy się, w jaki sposób Bóg do nas mówi? Na pewno mówi przez głos sumienia – to jest oczywiste; ten głos, który czasami boli, bo mówi jakąś prawdę o mnie, głos jakiś natchnień, ale także Pismo Święte....

Myślę, że trzeba odkryć – i to jest też kolejna propozycja naszej wielkopostnej pracy: odkryć, co znaczy słuchać Boga? To naprawdę nie jest wezwanie do oczekiwania jakiś niesłychanych olśnień, natchnień, czy wizji. Nie, Bóg mówi bardzo zwyczajnie, ale trzeba uwagi, uważności, skupienia, wyciszenia – owej pustyni – aby naprawdę wsłuchać się w ten głos. I jeszcze bardzo ważna rzecz: w tej pustyni, w tej zdolności wsłuchania się w głos – to znaczy - gotowość na to, żeby wysłuchać. My czasami nie słyszymy tego, co Bóg mówi do każdego z nas, albowiem boimy się, że On postawi nam wymagania, na które nie będziemy mogli, czy nie będziemy chcieli się zgodzić. Z Bogiem trzeba rozmawiać na Jego warunkach, bo są to warunki miłości. Tylko ten, kto kocha wie, co jest dobrem kochanej osoby. Bóg naprawdę jest Miłością i wie, co jest moim dobrem, z którym może często, rzadziej, rozmijam się. Jego słowo jest gotowe przyjść, aby nam pozwolić odnaleźć siebie. Na pustynię idziesz nie po to, by się zagubić, tylko idziesz po to, żeby się tam odnaleźć, albowiem tam jest ten głos, w którym jest zawarta nadzieja przemiany, odrodzenia....

Wynotowałem sobie takie piękne arabskie przysłowie. Arabowie – naród pustyni wiedzą, co mówią. „Woda śpi na dnie bardzo głębokiej studni. Nieszczęsny, kto nie ma wystarczająco długiego sznura.”

W Tobie jest źródło wody żywej, ale by napoić się tą wodą, musisz mieć długi sznur, żeby tam spuścić do głębi i wydobyć.

Woda – to słowo Boże, a sznur – to modlitwa. Jak się spotkają, to nasze pragnienie będzie spełnione.



Znalezione tu: http://www.dwunastka.krakow.dominikanie ... .03.06.htm [można również posłuchać...]

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Wt mar 21, 2006 16:53
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL